Rozdział 27

1.1K 80 8
                                    

Było mi strasznie gorąco, dlatego powoli rozchyliłam powieki, aby zobaczyć co jest tego źródłem. Moje ciało było zamknięte w szczelnym uścisku. Louis mocno przyciskał mnie do swojego ciała, odbierając tym samym dostęp powietrza. Jednak pomimo ciepła bijącego od niego, nie zamierzałam się ruszyć. Nie chciałam go obudzić, poza tym trwanie w jego uścisku było naprawdę przyjemne.

Nabrałam powietrza i ponownie zamknęłam oczy. Wtuliłam się w jego tors, a na moich ustach mimowolnie pojawił się lekki uśmiech. Ciekawa jestem co będzie dzisiaj. Jaki będzie miał humor? Czy będzie chciał ze mną rozmawiać? Mam nadzieję, że tak, jednak okaże się to dopiero kiedy wstanie.

Z zamyślenia wyrwał mnie cichy pomruk chłopaka. Podniosłam na niego wzrok, na szczęście nadal smacznie spał. Może powinnam stąd pójść zanim się obudzi, jednak mimo to nie chciałam. Wolałam zostać, ponieważ przy nim czuję się naprawdę dobrze. Przejechałam palcem po jego szczęce, ustach, zatrzymując się na lekko zaróżowionym policzku. Delikatnie kreśliłam kółka na jego skórze, dzięki czemu z jego ust uciekło ciche westchnienie. Zaprzestałam tej czynności, aby przypadkiem go nie obudzić.

-Nie przestawaj. To naprawdę bardzo przyjemne- mruknął. Zachichotałam cicho i ponownie zaczęłam gładzić kciukiem jego policzek. Cieszę się, że jak na razie ma dobry humor. W każdej chwili mógł kazać mi stąd wyjść, jednak tego nie zrobił.- Naprawdę miła pobudka.- Uśmiechnął się w ten swój uroczy sposób, przez co moje kolana momentalnie zmiękły. Na szczęście leżałam na łóżku, bo inaczej prawdopodobnie znajdowałabym się już na podłodze. Cieszę się, że nie zapytał mnie o to, dlaczego znajduję się w jego pokoju, a na dodatek w łóżku przytulona do jego ciała.

-Naprawdę przepraszam za wczoraj- szepnęłam cichym głosem. Louis przez chwilę się nie odzywał.

-Jest okej- powiedział spokojnie. Mimo tego i tak czułam się podle. Rose była dla niego jedną z najważniejszych osób, a ja musiałam uderzyć w jego najczulszy punkt.

Ponownie przejechałam opuszkiem palca po jego policzku, ustach i szczęce, po czym z westchnieniem podniosłam się do pozycji siedzącej, aby opuścić pokój. Zanim jednak wstałam z miejsca, poczułam jak chłopak łapie mnie za nadgarstek, tym samym zatrzymując moje ruchy. Zdziwiona przeniosłam na niego wzrok.

-Możesz jeszcze zostać jeśli chcesz.- Wzruszył ramionami. Posłałam w jego stronę delikatny uśmiech.

-Chciałabym, ale pójdę zobaczyć co z Amy oraz przy okazji zrobię śniadanie. Jak jesteś głodny możesz zaraz zejść na dół- powiedziałam. Louis pokiwał głową i puścił moją rękę. Skierowałam się w stronę wyjścia, następnie idąc do pokoju, który dzieliłam z przyjaciółką. Po cichu weszłam do środka. Amy jeszcze smacznie spała, więc wzięłam moje ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy wreszcie byłam gotowa, ruszyłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne składniki, kładąc wszystko na kuchennym blacie. Zaczęłam przygotowywać kanapki oraz jajecznicę. Nastawiłam również wodę na herbatę.

Chcąc zagłuszyć ciszę panującą podczas pracy, włączyłam radio. Już po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Closer To The Edge zespołu 30 Seconds To Mars. Uśmiechnęłam się i powróciłam do wcześniejszej czynności. Niedługo potem śpiewałam i tańczyłam w rytm lecącej piosenki. Uwielbiam ten zespół. Gdybym mogła słuchałabym go w kółko, dwadzieścia cztery godziny na dobę.

-Naprawdę bardzo ładnie się ruszasz.- Usłyszałam rozbawiony głos Tony'ego. Wystraszona podskoczyłam w miejscu i gwałtownie odwróciłam się w stronę chłopaka. Na moich policzkach momentalnie pojawiły się niechciane rumieńce, dlatego starałam się zasłonić je włosami.- Tańcz sobie dalej. Chętnie popatrzę- powiedział i zaśmiał się cicho. Podszedł bliżej, siadając na stołku barowym.

Light || Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz