Rozdział 8

1.5K 94 4
                                    

Przez odsłonięte okno do środka pokoju wpadały smugi światła, które skutecznie mnie obudziły. Było mi strasznie gorąco. Powoli otworzyłam zmęczone oczy. Chciałam się podnieść, jednak coś skutecznie blokowało mi ruchy. Zauważyłam czyjeś ręce owinięte wokół mojej tali. Zmarszczyłam brwi i delikatnie przekręciłam się na drugi bok. Louis smacznie spał, przytulony do mnie. Jego brązowe włosy opadały mu na oczy. Słodko wyglądał kiedy spał. Tak spokojnie i niewinnie. Spojrzałam na zegarek. Jeszcze jest sporo czasu, dlatego nie będę go budziła. 

Jak najdelikatniej potrafiłam, wyplątałam się z objęć chłopaka. Mruknął tylko coś pod nosem i odwrócił się do mnie tyłem. Po cichu poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Gorąca woda spływała po moim ciele, dając mi tym samym ukojenie. Kiedy się cała umyłam, zakręciłam kran i wyszłam, owijając się uprzednio ręcznikiem. Ubrałam się w czyste ciuchy, umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do swojego pokoju. Louis już nie spał. Leżał na moim łóżku i kiedy wyczuł moją obecność przeniósł na mnie wzrok.

-Hej- powiedziałam.

-Hej.- Uśmiechnął się.- Jak się spało?- zapytał zaspanym głosem.

-Oh Amy świetnie. W sumie jak zawsze kiedy ze mną śpisz- powiedziałam sarkastycznie.

-Widzę, że humorek dzisiaj dopisuje- zauważył.- To co? Porozmawiamy o tych różnych babskich sprawach? Może jakieś ploteczki na temat chłopaków?- Zażartował.

-Nie- powiedziałam z uśmiechem.

-Ależ nalegam. Z przyjaciółką nie porozmawiasz?- Uniósł pytająco brew.

-Ty idź się lepiej przygotuj do szkoły.- Rozbawiona wywróciłam oczami. Ruszyłam w stronę drzwi od pokoju.

-O mnie się nie martw. Poza tym ładnie wyglądasz- skomplementował.

-Dzięki- bąknęłam zawstydzona i wyszłam. Zeszłam do kuchni, gdzie akurat znajdowała się Jay.- Dzień dobry- powiedziałam. Kobieta odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się miło.

-Witaj Meg. Jak się spało?- zapytała.

-Um..dobrze- odpowiedziałam lekko skrępowana.

-Jesteś głodna?- Krzątała się po kuchni, a ja wodziłam za nią wzrokiem.

-Trochę- przyznałam.

-Zaraz ci coś zrobię. Masz ochotę na naleśniki?- zapytała.

-O tak- powiedziałam z uśmiechem, który odwzajemniła.

-O właśnie zapomniałabym. Mam coś dla ciebie.- Wyszła na chwilę z kuchni, a kiedy przyszła podała mi niewielkie pudełko. Otworzyłam je. W środku znajdował się telefon.

-Nie. Nie trzeba. Naprawdę. Już i tak wystarczająco mi pomogliście.- Chciałam jej go oddać, ale odsunęła się o krok w tył.

-Weź go. To nic wielkiego, a przynajmniej dzięki temu będę miała z tobą kontakt. Nasze numery są już tam zapisane- wyjaśniła.

-Dobrze. Dziękuję.- Położyłam telefon na stole. Oni są dla mnie stanowczo zbyt dobrzy.

***

Otworzyłam swoją szafkę, z której wyleciała mała karteczka. Podniosłam ją z ziemi i odczytałam napis.

„Czas zacząć zabawę. Gotowa?"

Zmarszczyłam brwi i kiedy tak wpatrywałam się w ten papierek, ktoś wyrwał mi go z rąk.

-Nie przejmuj się tymi ludźmi. Oni są nic niewarci- powiedział Tony. Zgniótł karteczkę w kulkę, po czym rzucił ją na ziemię.

-Nie przejmuję się. Nie mam po co.- Wzruszyłam ramionami.- Zastanawia mnie tylko, czy nie nudzi im się to? Ta cała monotonia? Nie mają własnego życia, tylko wpychają się do innych?- zapytałam.

Light || Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz