Rozdział 32

20.6K 1K 1K
                                    

Rozdział jest całkiem długi, dlatego liczę na waszą aktywność. Miłego czytania <3

***

Cały szkolny tydzień zlatuje mi na nauce. Robię wszystko, żeby nadrobić zaległości, których nazbierało się w ostatnim czasie. W trakcie lekcji uczę się na przedmioty, z których czekają mnie testy. Ze szkoły biegiem ruszam na dodatkowe zajęcia, zaplanowane przez matkę. Każdego poranka wstaję trzy godziny przed budzikiem, jeszcze przed szkołą, tylko po to, by odbębnić trening. Ledwo jestem w stanie zjeść w ciągu dnia chociaż jeden porządny posiłek, a kiedy wieczorami wracam do domu, nie mam nawet siły na wzięcie prysznica. Gdzieś w połowie tygodnia odzyskuję nieco kontakt z Heather i Theo, ale przez mój zapełniony grafik nie jestem w stanie spotkać się z nimi choćby na szybką kawę. Jest jednak wiele plusów z budzenia się przed świtem i powrotów późnymi wieczorami. Mijam się z rodzicami. Matka nie może się nade mną wyżywać, bo pośród wszystkich zajęć nie jest w stanie złapać mnie choćby na chwilę. Spotykamy się tylko dwa razy we wspólnym gronie i zjadamy kolację w milczeniu, nawet nie patrząc sobie w oczy. Kiedy w korytarzu mijam mojego ojca, nawet się z nim nie witam. W ciszy uciekam do swojego pokoju i przebieram się w piżamę. Jestem pewna, że po czterech dniach w moich żyłach zamiast krwi zaczyna płynąć kawa, dlatego przerzucam się na energetyki i przeklinam z frustracją, gdy przez kofeinę dłonie drżą mi coraz bardziej. Jest jeszcze jeden plus mojego ciągłego zabiegania – w końcu tyle nie myślę. Nie mam na to czasu. Nie mam czasu, by się zamartwiać, by wszystko przetrawić i zdecydować, co powinnam zrobić dalej. Po prostu egzystuję, a czas jak piasek przelatuje mi się przez palce.

W ten sposób docieramy do piątku, do dnia, w którym Dean zaplanował imprezę. Jestem już po lekcjach i właśnie wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Potrzebowałam go po tylu godzinach spędzonych w ławce. Jeszcze z mokrymi włosami wchodzę do pokoju i zaczynam przekopywać szafę w poszukiwaniu ubrań, które najbardziej nadają się na dzisiejsze wyjście. Pośród niezliczonej ilości wieszaków znajduję ten, na którym wisi krótka, czarna sukienka. Z reguły sięga mi do połowy uda i mimo że jest prosta, charakteru dodaje jej głębokie wycięcie na plecach. Muskam palcami cienki materiał. Czemu nie? Na imprezie nie będzie nikogo, dla kogo chciałabym się wystroić, ale nigdy mi na tym nie zależy. Chodzi o to, żebym to ja czuła się dobrze.

Sukienka ma sięgające łokci rękawy i sznureczek, który przewiązuje się przy karku. W końcu decyduję, że to właśnie ją powinnam dzisiaj ubrać. Wracam do łazienki i wygrzebuję z szafki ulubiony olejek do ciała o zapachu orchidei i róży. Wmasowuję go w skórę, zakładam czarną, klasyczną bieliznę i rozczesuję mokre, skołtunione włosy. Moja twarz jest nieco wymizerowana po całym tygodniu, a pod oczami widnieją brzydkie cienie. Pocieszam się myślą, że wyrównam koloryt skóry podkładem i korektorem, który wyciągam z szafki po uprzednim nałożeniu kilku pielęgnujących produktów na twarz.

Decyduję się zrobić delikatny makijaż i podkreślam usta błyszczykiem. Włosy suszę i zakręcam w delikatne fale, które opadają kaskadami na moje ramiona. Zadowolona z efektu nakładam wybraną sukienkę i złotą biżuterię. Na koniec spryskuję się perfumami My Way od Armaniego, które kojarzą mi się z nadchodzącymi, cieplejszymi dniami. W pokoju znajduję jeszcze buty na czarnym koturnie i wciskam do małej torebki na złotym łańcuszku telefon, mały portfel i błyszczyk. Tak przygotowana narzucam na ramiona skórzaną kurtkę i zbiegam po schodach rezydencji. Dom jest pusty. Nie zamierzam wnikać w to, gdzie podziali się moi rodzice. Mało mnie to zresztą obchodzi, nieważne, jak bardzo jest to przy tym egoistyczne myślenie.

Na aplikacji zamawiam taksówkę i upewniam się, że trafię na odpowiedni adres. Moja podróż trwa jakieś piętnaście minut. Jakie jest moje zdziwienie, kiedy wysiadam tuż przed bramą ogromnej, dwupiętrowej willi. Unoszę ze zdziwieniem brwi, bo, kurczę, nie tego spodziewałam się po Deanie.

ElitaWhere stories live. Discover now