Rozdział 13

2.6K 70 17
                                    

Tydzień minął mi bardzo spokojnie. Chodziłam do szkoły, a po powrocie zatapiałam się w książkach. Uczyłam się na bieżące egzaminy, pisałam wypracowania i odrabiałam prace domowe. W między czasie rozmawiałam z Ashley i James'em, głównie łącząc się z nimi na skaypie. Wymienialiśmy się plotkami, dotyczącymi osób z naszej szkoły i dawaliśmy sobie krótkie sprawozdanie z naszych ostatnich dni.

Ashley dużo pisała z Mike'm. Za każdym razem, gdy przychodziła od niego wiadomość, prawie unosiła się ponad ziemię, na co miałam ochotę nieustannie przewracać oczami. James natomiast spędził ostatnie dni z mamą. Ja poza nauką, wieczorami siedziałam z William'em. Oglądaliśmy telewizję albo po prostu rozmawialiśmy. Opowiadał mi jak żyje mu się w Columbus, a ja streszczałam mu moje ostatnie półtora roku. Kilka razy próbował podjąć próbę rozmowy, dotyczącej moich przyszłych studiów, ale sprawnie wymijałam ten temat. Sama nie wiedziałam, co o tym myśleć i chciałam wyrzucić to ze swoich myśli. Chciałam odciąć się od presji i żyć tym co jest tu i teraz. Ja za to nie wracałam do tematu nielegalnych walk w naszym mieście i jego wizyty na jednej z nich. Wciąż miałam poczucie bycia oszukaną, ale wolałam zepchnąć to w pamięci. Żyć w starannie utworzonej przeze mnie bańce.

W piątkowy wieczór leżałam na kanapie, oglądając kolejny odcinek Przyjaciół. Uwielbiam ten serial. Zawsze śmiałam się na nim w głos, mimo iż większość scen znałam już na pamięć. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk powiadomień w swoim telefonie. Niechętnie wymacałam urządzenie, odnajdując je splątane w kocu i spojrzałam na wyświetlacz.

Ashley: Szykuj się, jedziemy na domówkę!

Przewróciłam oczami, odpisując.

Jenny: Jaką domówkę? Co Ty wymyśliłaś?

Przygryzałam dolną wargę, w oczekiwaniu na odpowiedź. Mimo, iż było mi wygodnie i nie bardzo chciało mi się ruszać z kanapy, był to też jeden z moich wolnych, wyproszonych weekendów i tak naprawdę miałam lekką nadzieję, że wyrwę się z domu.

Ashley: Zobaczysz! Będzie świetna zabawa! Kolega Mike'a organizuje imprezę, wszyscy jesteśmy zaproszeni!

Zmrużyłam oczy zawiedziona. Nie w takim towarzystwie spodziewałam się spędzić czas.

Jenny: Kolega Mike'a?

Ashley: Jenny, nie znasz... Będzie samo nowe towarzystwo. Za pół godziny po Ciebie będziemy!

Nieprzekonana wstałam z kanapy, otrzepując znoszone dresy, z okruszków chipsów. Szybkim krokiem weszłam na piętro, a chwilę potem znalazłam się w swoim pokoju. Stanęłam przed dużą szafą, w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Jak na złość, nic nie wydawało mi się odpowiednie. Po paru minutach, w końcu wyciągnęłam czarne, obcisłe spodnie i ciemnobrązową bluzkę. Miała odkryte ramiona i przezroczyste, długie rękawy.

Malowałam się w skupieniu. Zastanawiałam się, czy na pewno robię dobrze. Ulżyło mi słysząc, że "będzie samo nowe towarzystwo", ale wciąż czułam się nieswojo. Jeszcze niedawno nadawałam na Mike'a, a teraz miałam iść z nim na imprezę. Do jego znajomych! Czułam się jak skończona hipokrytka.

Ostatnim czasem sporo o tym myślałam. Wiedziałam, że Ashley poważnie wkręca się w tą znajomość i chcąc nie chcąc, ten chłopak w pewnie sposób stał się częścią jej życia. Musiałam zdusić w sobie złe nastawienie i spróbować dać mu szansę. W końcu wcześniej nawet go lubiłam. Pomijając to co zaszło na domówce u Owen'a, wydawał się sympatyczną osobą.

Wypuściłam ciężko powietrze, przyglądając się sobie w lustrze. Miałam mocniejszy, niż zazwyczaj makijaż, uwydatniający moje kości policzkowe. Miałam podkreślone ciemnym cieniem oczy i brązową szminkę na ustach. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Sięgały mi prawie do pasa, układając się w lekkie fale.

LOST (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now