Twenty third message

4.3K 348 5
                                    

Jeszcze 2 rozdziały + epilog. ☺


MAGIC! - No Way No


Po wykonaniu wszystkich czynności związanych z zameldowaniem w motelu, oboje mogli rozgościć się w pokoju. I tak też zrobili. Harry brał prysznic, a Cordelia rozpakowywała swoje rzeczy, gdyż mieli spędzić tutaj cały weekend. Na szczęście oszczędności wystarczyły, by opłacić z góry nocleg. Styles oczywiście dołożył się, ale Reyer kazała mu trzymać pieniądze przy sobie, by miał na drogę powrotną.


Motel, w którym się zatrzymali nie był taki zły. Ściany były pokryte kwiecistą tapetą, a na każdej z nich porozwieszane były drobne lampki, które dawały przyjemne światło. Było tutaj duże podwójne łóżko ze świeżą pościelą, szafki, półki, biurko z krzesłem. Była tu także toaletka z dużym lustrem. Najlepszy był widok z okna na duży park wraz z placem zabaw, do którego Cordi zamierzała zabrać swojego chłopaka. W każdym z nas jest coś z dziecka, a w Harry'm to na pewno, więc ten pomysł z pewnością przypadłby mu do gustu.


Siedziała na łóżku, trzymając w rękach koszulkę chłopaka i rozkoszowała się jego zapachem. Nie mogła uwierzyć, że w końcu się zobaczyli. Nawet jego wybryk nie przeszkodził im w spędzeniu ze sobą czasu. Mimo że trochę ją to zraniło, bo w końcu wylała przez to łzy i była na skraju załamania, miała nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy, a czas spędzony razem będzie niesamowitym przeżyciem. Musiała też przyznać, że tylko on mógłby wpaść na tak głupi pomysł. W końcu już trochę go znała, jak i jego rozumowanie.


Po jakimś czasie z łazienki wyszedł Harry, z jedynie owiniętym ręcznikiem wokół bioder. Od razu jej uwagę przykuło jego umięśnione i opalone ciało. Z włosów, które pod wpływem wilgoci były proste, kapały krople wody. Wyglądał idealnie. On cały był dla niej idealny.


- Wykorzystałem całą ciepłą wodę i jestem taki czysty i pachnący - powiedział dumnie, podchodząc do szafy z ubraniami.


- Nie chcę nic mówić, ale sama woda nie sprawi, że będziesz czysty. Musisz użyć jeszcze mydła czy coś - zaśmiała się złośliwie.


- Wiesz, ty to jednak jesteś wredna - bąknął i ubrał przez głowę koszulkę z logiem Rolling Stones.


- Ja? Skądże - prychnęła i ułożyła usta w dzióbek.


- Muszę wyplewić z ciebie tą wredotę. I chyba wiem jak - uśmiechnął się zadziornie i nagle rzucił się na nią, łaskocząc ją.


- Zwariowałeś?! - piszczała przez śmiech i ruszała się jak dziki węgorz. - Jesteś cały mokry!


- Nawet nie wiesz jak bardzo - poruszył sugestywnie brwiami i przywarł do niej ustami.


Bez zastanowienia oddała się pocałunkowi, którym obdarzył ją chłopak. Miał wspaniałe usta, które idealnie pasowały do jej. Długo marzyła, o tym by móc je bez żadnych przeszkód całować. Chciała, żeby ten przywilej należał tylko do niej. Nie chciała w żaden sposób się nim z nikim dzielić. Był jej całym światem, tak jak ona jego.

Unknown || H. S. ✔Where stories live. Discover now