Twenty first message

4.4K 385 13
                                    

Z tego rozdziału jestem już bardziej zadowolona i mam nadzieję, że Wam się spodoba. ☺

Bardzo proszę o komentarze, bo potrzebuję motywacji! Naprawdę napisanie kilku słów nie zajmuje dużo czasu, a mnie podnosi na duchu, więc proszę podzielcie się ze mną swoimi odczuciami co do tego rozdziału/całej historii. ☺



Active Child - Silhouette (Feat Ellie Goulding)



W końcu dzisiaj nadszedł długo wyczekiwany przez Cordelię dzień. To właśnie dzisiaj po raz pierwszy miała zobaczyć Harry'ego. Przez całą noc wierciła się niespokojnie na łóżku, nie mogąc się doczekać aż słońce ponownie wzejdzie. Dopiero nad ranem zasnęła, ale jej sen nie trwał zbyt długo, gdyż musiała wcześnie wstać, by przygotować się jak najlepiej do spotkania. Takim oto sposobem spała jedynie trzy godziny, czyli zdecydowanie za krótko. Na wskutek niewyspania miała sińce pod oczami, dlatego też musiała użyć więcej podkładu niż zwykle, by nie wyglądać jak zombie. Wyraźnie podkreśliła swoje błękitne oczy kredką, a rzęsy podkręciła zalotką i nałożyła na rzęsy maskarę. Usta pomalowała wiśniową pomadką jak to miała w zwyczaju. Świeżo umyte włosy, a później wysuszone zostawiła rozpuszczone. Kaskadami opadały na jej ramiona. Ubrała się w najlepsze ubrania jakie miała, ale które były także wygodne. Jasne rurki, czarno biała koszulka z długimi rękawami, czarne botki, a na to wszystko zarzuciła szary płaszczyk i owinęła szyję tego samego koloru szalikiem. Była gotowa do wyjścia mimo, że Harry jeszcze nie napisał jej, że już dojeżdża. Wolała być wcześniej niż później biec z językiem na brodzie.


Z racji, że miała spędzić weekend poza domem, musiała wyjaśnić rodzicielce swoją nieobecność. Okłamała ją, że ten czas spędzi u Jo, którą o dziwo jej mama darzyła sympatią. Nie była zadowolona, że córki nie będzie w domu przez kilka dni, jednak postanowiła się zgodzić. Nie chciała ograniczać swojego dziecka, gdyż wiedziała, że spędzanie czasu z rówieśnikami to ważna część w życiu każdej nastolatki. Jednak gdyby dowiedziała się, że to kłamstwo, nie byłaby już taka wyrozumiała. Wolała, żeby Reyer była szczera w stosunku do niej, niż dowiadywać się od osób trzecich o jej zachowaniu.


Osiemnastolatka przerzuciła dużą torbę przez ramię i po pożegnaniu się z mamą ruszyła w stronę stacji kolejowej, gdzie za niecałą godzinę miała zobaczyć się ze swoim chłopakiem.


Podczas drogi wyobrażała sobie moment, w którym będzie go mogła w końcu zobaczyć na żywo, przytulić, pocałować. Szczerze nie mogła się już tego doczekać, ale też nie pierwszy raz miała pewne obawy. Niby wierzyła, że Harry to ta sama osoba, z którą ciągle pisała, ale też mógłby okazać się całkowicie kim innym. Może nawet kimś niebezpiecznym. Kolejnym powodem jej niepokoju było to, że jeśli spędzi z nim trochę czasu, nie będzie potrafiła sobie poradzić z rozłąką. Umierałaby z tęsknoty, a kiedy by przyjeżdżał jak najlepiej wykorzystywaliby wspólnie spędzony czas. Mimo że miała do niego zaufanie podczas pisania, to też chciała zbudować je jak i wszystkie inne uczucia w realnym życiu. W końcu pisząc z tą drugą osobą, rzadko dowiadujemy się o jej złych stronach. Każdy chce się przedstawić w jak najlepszym świetle, by uzyskać czyjąś sympatią i tak też mogłoby być z Harry'm.


Co do kwestii z Dave'm to chłopak raczej nie poświęcał dziewczynie większej uwagi niż kiedyś. Starał się nie burzyć jej harmonii związku, nie chciał również zostać pobity za podrywanie czyjeś dziewczyny. Nie był osobą, która lubiła rozbijać czyjeś związki. Jednak jest coś co zauważyła Delia ostatniego razu, gdy stała na szkolnym korytarzu. Otóż Brown rozmawiał z jej koleżanką, Jo i po ich uśmiechach i rumieńcach dziewczyny można było wywnioskować, że dobrze czują się w swoim towarzystwie i kto wie, może z czasem ich znajomość przerodzi się w coś większego. Byłoby fantastycznie.


Będąc na dworcu kolejowym lekko dygotała ze stresu. Było tu kilkanaście osób czekających na przyjazd pociągu, który zawiezie ich w upragnione miejsce, bądź też osoby, które czekały na przyjazd kogoś ważnego. I do tych osób zdecydowanie należała nastolatka. Spojrzała na zegarek, który wskazywał kilka minut po pierwszej po południu. Zastanawiała się ile jeszcze będzie musiała czekać. Chciała mieć już to za sobą, gdyż nienawidziła na coś czekać. Styles również nic nie pisał, co zaczęło ją już nieco niepokoić. Usiadła na ławce i wypatrywała pociągu. A co jeśli mnie wystawił, pomyślała. Nie, nie mógłby mi tego zrobić - mówiła sama do siebie.


Nagle z zamyślenia wyrwał ją dźwięk sms'a, który natychmiast odczytała.


Harry: Będę za kwadrans. Pociąg był trochę opóźniony. xx


Odetchnęła z ulgą i odliczała te piętnaście minut. Ten sms nieco ją uspokoił, gdyż była już na sto procent pewna, że ją nie wystawi.


Dokładnie po trzynastu minutach został ogłoszony komunikat, że zaraz przyjedzie pociąg z Glasgow do Dover. Do ich spotkania dzieliło ich zaledwie kilka minut, a ją ponownie obleciał strach. Już miała dosyć tego uczucia. Ręce zaczęły się pocić, a serce bić coraz szybciej. Powtarzała sobie w myślach, że wszystko będzie dobrze i bardzo chciała w to wierzyć. Po chwili na stacji rozległ się charakterystyczny dźwięk hamowania pociągu, dlatego też poderwała się z miejsca. Pociąg całkowicie się zatrzymał, a z niego zaczęli wysiadać pasażerowie. Zrobił się tam już niezły tłok. Jedni wysiadali, drudzy wsiadali. Panował chaos rozmowami między ludźmi.


Podekscytowana rozglądała się w poszukiwaniu ukochanego, ale za nic nie mogła go dostrzec. Kiedy po kilku minutach wypatrywania chłopaka nadal go nie zauważyła, poczuła się zdezorientowana. Na pewno jechał tym pociągiem, więc gdzie w takim razie był?


Nagle przed nią stanął wysoki chłopak w skórzanej kurtce, czarnych dżinsach, białym podkoszulku i glanach. Miał czarne kręcone włosy, które układały się na jeden bok. Na pewno nie wyglądał na 17 lat i na pewno nie był to Harry. Ten osobnik wyglądał na dwadzieścia parę lat i nie był podobny do tego chłopaka ze zdjęć, które otrzymywała.


- Nie przywitasz się? - rozłożył do niej ręce, z myślą, że wpadnie w jego ramiona.


Ona jedynie popatrzyła na niego zdezorientowana.


- Deli to ja, Harry - posłał jej szeroki uśmiech, a w policzkach pojawiły się dołeczki, zupełnie jak u chłopaka ze zdjęć.


Okay, kręcone włosy, dołeczki, pociągła twarz, ale nic więcej nie łączyło go z pewnością z TYM Styles'em. To musiała być zdecydowanie jakaś pomyłka.


- Wybacz, ale musiałeś mnie z kimś pomylić - powiedziała, gdy odzyskała wcześniej uwięziony w gardle głos.


- No co ty, nie zgrywaj się, Promyczku - zaśmiał się.


Ewidentnie używał tych samych określeń co Styles, jednak ona nadal nie była przekonana, że to on. Harry zdecydowanie nie miał wygolonego jednego boku.


- Zostaw mnie, człowieku! - wrzasnęła i biorąc szybko torbę, zaczęła iść przed siebie.


- To nie może być prawda - szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.


Harry ją oszukał.

Unknown || H. S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz