Rozdział 9

168 9 4
                                    

Czekanie na rachunek w restauracji, w której panował ruch, każdemu z nich przywodziło na myśl nieopisaną udrękę. Zapomniawszy o interesującym widoku za nim, Zayn siedział przy stole próbując złożyć orgiami ze zwiewnej i delikatnej jak trzcina serwetki dziwiąc się, że ani trochę mu to nie wychodziło. Nawet Niall stracił zainteresowanie całą sytuacją, ze znudzeniem wpatrując się w ludzi opuszczających restaurację. Dochodziła dziewiąta, toteż większość gości zbierała się, by spędzić resztę wieczoru w domach. Z ulgą odnotowali zbliżającą się w ich stronę kelnerkę w średnim wieku, bardzo elegancką, która położyła na ich stoliku rachunek schowany w ozdobną kopertę. Skinęli głowami w jej stronę, lecz gdy należało wstać, by uregulować zapłatę, nogi każdego z nich były ciężkie, jak po wycieńczającym, górskim maratonie. Niall wypuściwszy powietrze z ust z głośnym sykiem, podniósł się z krzesła, dając przyjacielowi znak, że i on powinien w końcu wstać.

-Pojdę zapłacić i zabrać kurtkę - popatrzył na wciąż siedzącego Zayn'a, którego zmęczona twarz zdawała się potrzebować teraz jedynie kilkunastu godzin spokojnego snu.

-Spoko, skoczę do toalety - podwinąwszy rękawy czarnej marynarki wstał z krzesła i zasunął je za sobą. Miał dziwną osobowość ze skłonnościami do nadmiernej pedanterii, toteż nienawidził, kiedy ktoś zostawiał po sobie nieporządek. Odwróciwszy się zauważył, że stolik, przy którym siedziała wcześniej dość osobliwa czwórka, w tej chwili jest już pusty. Wzruszywszy brwiami zszedł z podwyższenia i skierował się w stronę toalet.

Drzwi damskiej łazienki były lekko uchylone, ukazując wyłożone czarnymi kafelkami wnętrze o marmurowych umywalkach ze złoconymi kranami. Bycie przyłapanym na zaglądaniu do kobiecej toalety nie znajdowało się na szczycie listy jego marzeń, więc odwróciwszy głowę, skierował się w stronę drzwi z narysowanym trójkątem. W środku było zupełnie pusto, co zauważył z ulgą. Opłukał twarz wodą, po czym ze znudzeniem zauważył, że niesforny kosmyk znów opadł na jego czoło z idealnie podniesionych do góry włosów. Nawet nie próbował przywrócić niepokornego buntownika na jego dawne miejsce. Spojrzał na swoją zmęczoną, opaloną twarz o lekkim zaroście i z uśmiechem stwierdził, że nawet kompletnie zmarnowany reprezentuje całkiem godny wygląd. Puścił do siebie oko w lustrze z wyrazem rozbawienia na ustach i wytarłszy ręce o papierowy ręcznik wyszedł z pomieszczenia. Przechyliwszy głowę w lewo zauważył, że drzwi do damskiego wciąż są otwarte. Usłyszał dobiegający stamtąd głos, a jego ciekawość nakazała mu przystanąć na chwilę, nawet jeśli wydawało mu się to nie do końca właściwe i kłóciło się z jego sumieniem.

-Will, mówię ci, to są jakieś żarty - mówiła dziewczyna wyraźnie roztrzęsiona, jakby przed chwilą usłyszała coś, co zmieniło jej życie. W istocie, właśnie tak było, jednak on absolutnie nie zdawał sobie z tego sprawy - zwyczajnie zadzwonił do mnie, żebym prosto wykładów przyszła do najbardziej wypasionej restauracji w mieście, a tam co? - westchnęła - dziewczyna w moim wieku i jej mamuśka, którą zamierza poślubić! Jaja. Serio, Jaja. Ok William, przepraszam - przytaknęła ze zmartwionym wyrazem twarzy - jasne, leć, powodzenia na jutrzejszym egzaminie. Na pewno świetnie ci pójdzie. Tak, cześć - dziewczyna odsunąwszy telefon od ucha oparła się na umywalkę i w geście skrajnej rozpaczy ukryła twarz w dłoniach. Wyglądała na kogoś, kto nie miała pojęcia, co powinien zrobić.

Obserwował jak odwraca się w stronę lustra kilka razy próbując przywołać na twarz uśmiech. Jej duże usta wyglądały wtedy zjawiskowo, jednak oczy zdradzały kogoś, kto pragnie odciąć się od wszystkich i zamknąć w swoim, własnym, zdecydowanie odmiennym od tego pędzącego i zwariowanego świecie.

-Będzie spoko Nadine - powiedziała do swojego odbicia - będzie dobrze. Teraz tylko pojedziesz z nimi do kina i będziesz udawać, że wcale nie dziwi cię, że twój ojciec nagle się żeni - spuściła wzrok, po czym otarła z policzka jedną, jedyną łzę, błyszczącą na tle jasnej, niemal porcelanowej cery.

A milion little pieces | 1DWhere stories live. Discover now