27. (część II)

3.6K 207 30
                                    

W tle: Kodaline - The One (to będzie grzech jak nie posłuchacie tej piosenki! xd)

            Nie mogłam uwierzyć, że usłyszałam właśnie to nazwisko. W życiu nie pomyślałabym, że zobaczę jeszcze tego człowieka na oczy. Louis patrzył na mnie pytającym wzrokiem, ale ja tylko mocniej zacisnęłam jego dłoń i to mu wystarczyło. Przysunął się jeszcze bliżej i objął mnie uspokajająco swoim ramieniem. Nie spuszczałam wzroku z Walkera i śledziłam każdy jego najmniejszy ruch. Gdy stanął przy barierce, sędzia zadała mu wszystkie podstawowe pytania i pozwoliła zacząć zeznania. Mężczyzna zawahał się przez moment i spojrzał na Connera. Przełknął dosyć głośno swoją ślinę i skierował swój wzrok na mnie. Patrzyłam na niego skupiona, jednak wiedziałam, że w moim spojrzeniu widzi tylko niepokój i niekończącą się niepewność. Kiwnął głową, jakby chciał odpowiedzieć sobie na jakieś pytanie i zapewnić samego siebie, że robi dobrze. Z powrotem spojrzał na ławę sędziowską i zaczął zeznawać.

- Tak jak zapewne wspominał pan Malik, wiem nieco o wypadku w którym zginęła matka poszkodowanej.

- Zatem słuchamy – zachęcała go sędzia i patrzyła na niego wyczekująco.

- Widziałem całe to zdarzenie. Kierowcą co prawda nie był sam oskarżony, ale..

- No właśnie, nie był! – od razu głos zabrał obrońca.

- Proszę się uspokoić i nie przerywać świadkowi. – kobieta pewnie przerwała krzyki. – Przyjdzie pańska kolej to będzie mógł zadawać pan pytania. Proszę kontynuować panie Walker.

- Tak, autem nie kierował Conner tylko jakiś młody chłopak, którego widziałem po raz pierwszy. Jednak po niedługim czasie na miejsce przyjechał oskarżony i pomógł temu młodszemu zatuszować wszelkie ślady. Kiedy mnie dostrzegł od razu podbiegł i zaczął grozić, że jeśli coś komukolwiek powiem, to zrobi krzywdę mojej córce. Widziałem, że nie żartuje i uciekłem. – spuścił wzrok.

- Więc czemu teraz postanowił pan to powiedzieć? – prokurator zadał pytanie.

- Ponieważ moja córka wyjechała z rodzinnego miasta na studia, a on siedzi tutaj i wiem, że nic jej nie zrobi. To moje oczko w głowie, nie mogłem pozwolić aby stała się jej krzywda.. Przepraszam cię Isabello. – zwrócił się do mnie. – Już dawno powinienem to zrobić.

- Gówno prawda, sam chciałeś ją pieprzyć i za pewne to zrobiłeś! – krzyknął Conner, a mnie aż przeszły dreszcze. Nie panując nad sobą podniosłam się z krzesła.

- Nie kłam! W przeciwieństwie do ciebie ja byłam trzeźwa! I doskonale pamiętam każdą twarz tych ohydnych facetów, których przyprowadzałeś do mojego pokoju! – krzyknęłam, a Louis od razu pojawił się za mną i objął mnie w pasie.

- Bella spokojnie. – szepnął mi cicho do ucha.

- Przepraszam. – spojrzałam na sędzię i usiadłam na swoim krześle.

- Proszę o spokój! – kobieta uderzyła mocno młotkiem w blat. – Panie Conner jak się pan nie uspokoi to wyprowadzę pana z sali i sprawa rozstrzygnie się bez pana udziału. – spojrzała na niego wymownie, gdy ten kiwnął głową. Odetchnęła i spojrzała na świadka. – To wszystko panie Walker?

- Jeszcze na nagraniu, które dostarczył pan Malik, widać jak Conner płaci temu chłopakowi, który spowodował wypadek. Było to jakieś pół godziny przed całym zdarzeniem.

- Dziękuję. Może pan zając jakieś wolne miejsce. Zarządzam pół godziny przerwy w celu zapoznania się ze wszystkimi nowymi dowodami i ustalenia wyroku w sprawie. – uderzyła mocno młotkiem w stół, a strażnik poprosił o powstanie. Kobieta opuściła salę, a razem z nią ławnicy.

brave | l.t. ✔️Where stories live. Discover now