- Kuroko No Basket - Scenarios

By Haikyuuu1146

126K 5.1K 743

Jeżeli się nudzisz, a masz wolny czas to zapraszam! More

(1) Kagami Taiga - Imagify
(2) Aomine Daiki - Imagify
(3) Atsushi Murasakibara - Imagify
(4) Midorima Shintarō - Imagify
(5) Kuroko Tetsuya - Imagify
(6) Kise Ryōta - Imagify
(7) Akashi Seijūrō - Imagify
(8) Yukio Kasamatsu - Imagify
(9) Junpei Hyūga - Imagify
(10) Teppei Kiyoshi - Imagify
(11) Mitobe Rinnosuke- Imagify
[1] Pierwsze spotkanie!
[2] Kiedy dostajesz piłką!
[3] Wasz pierwszy pocałunek!
[4] Kiedy ktoś cię podrywa!
[5] Friendzone!
[6] Kiedy jest zazdrosny!
[7] Kiedy jesteś smutna!
[8] Gesty!
[9] Kiedy robi coś uroczego!
[10] Kiedy go pocieszasz!
[11] Kiedy cię pociesza!
[12] Kiedy jesteście razem w bibliotece!
[13] Pierwsze kocham cię!
[14] Zwykły szkolny dzień!
[15] Razem!
[16] Yandere!
[17] Włosy!
[18] Wspólna przejażdżka rowerem!
[19]. Parasol!
[20]. Jedzenie!
[21.1] Przemoc! +18
[21.2] Konfrontacja! +18
[22]. Książka!
[23] Psychopath! +18
[24] Kiedy któreś z was jest chore!
[25.1] Inna!
[25.3] Opcja!
[26] Wyeliminowany!
[27] Bliskość!
Aomine Daiki NSFW
Midorima Shintarō NSFW
Yukio Kasamatsu NSFW
Atsushi Murasakibara NSFW
Akashi Seijūrō NSFW
Kuroko Tetsuya NSFW
Kagami Taiga NSFW
Kise Ryōta NSFW

[25.2] Wybór!

2K 73 15
By Haikyuuu1146

Kontynuacja rozdziału: Inna!

| Aomine Daiki |

- Zamknij gębę Akemi! - warknąłem w stronę dziewczyny, która od kilku dni obraża [T.I]. Ja rozumiem, że się nie lubią i w ogóle, ale do cholery! Ile można tego słuchać?! Poza tym zauważyłem, że im więcej o niej gada, tym bardziej zaczyna mi jej brakować. Ona przynajmniej na taką odzywkę sama, by zaczęła na mnie krzyczeć, a nie obraża jak Akemi. Porażka...

- Daiki! Chcę ci w końcu uświadomić, jaka ona jest naprawdę! Nie widzisz tego, że za bardzo ingeruje w twoje wybory? Przecież ta laska ma posrane w głowie! Nie raz widziałam ten jej wzrok, który mówił mi: "Za chwilę przez przypadek spadniesz ze schodów!" Czemu ty tego nie widzisz?! - jęknęła niezadowolona. 

- Możesz se znaleźć inny obiekt drwin?! Jeżeli chcesz jej obsmarować dupę, chodź nie wiem za co konkretnie, to nie w mojej obecności! Jakoś wcześniej starałem się to tolerować, ale grubo przeginasz! [T.I] też jest dla mnie ważna!

- Właśnie zaczynam dostrzegać, że chyba ważniejsza ode mnie! Znowu się przez nią kłócimy, ona chce zniszczyć nasz związek! Widać, że tylko ja się w niego angażuje, bo ty wolisz się zajmować jakąś [T.N]!

- Przestań tak skrzeczeć, aż uszy bolą! - syknąłem, kiedy ta zaczęła ni to płakać, ni to się drzeć. [T.I] nigdy nie robiłaby takiej wiochy na środku korytarza, ona przynajmniej ma klasę i godność.

- Jesteś podłym dupkiem, ty, ty palancie kwadratowy! 

Nie mogąc dłużej znieść tych bezsensownych żali udałem się tam gdzie zawsze, na dach. Wchodząc na górę mogłem, w końcu swobodnie odetchnąć. Ta dziewczyna z każdym dniem robi się coraz bardziej irytująca! I co to mają być w ogóle za wyzwiska? Już przedszkolak lepiej potrafi! Na domiar tego ciągle za mną łazi i chcę bym ją całował! Wcześniej wydawało mi się, że może ma trochę oleju w głowie, ale widać za bardzo zapatrzyłem się w jej cycki. Teraz mam za swoje.

W sumie, kiedy ostatni raz rozmawiałem z [T.I]? Tydzień temu? Serio, zaczyna mi brakować tej jadowitej kobiety! Przynajmniej ona potrafiła mnie w jakiś sposób zmobilizować lub dawała możliwość na zboczone, jak i poważne rozmowy. [T.N] zaczęła unikać miejsc, w których zazwyczaj przebywam, co napawa mnie jakiegoś rodzaju smutkiem. Przecież zawsze tam mogłem ją znaleźć...

Wetchnąłem, kiedy przed oczami mignęła mi jej twarz. Zawsze podobało mi się, jak siedzieliśmy razem na dachu i jedząc jej bento, mogłem na nią popatrzeć z bliska. Nie miała może jakiejś szczególne pięknej urody, ale mi taka wystarczyła. Lekki makijaż, zawsze przemyślana fryzura... Odchrząknąłem i rumieniąc się na te myśli otworzyłem drzwi. Wyszedłem na zewnątrz i gdy chciałem już przywitać [T.I], powstrzymałem się. Za miast jej, powitał mnie wiatr, który sprawił, że papierki leżące na ziemi zaczęły się poruszać. Znowu pusto... Złapałem się ręką za kark. Co ja wyrabiam? Czego ja się do cholery spodziewałem?

Gdyby spojrzeć na to ze strony obserwatora to prze ze mnie tak jest. To ja, jak głupie ciele wybrałem stronę dziewuchy, która nie potrafi nic prócz pomalowania paznokci i oglądania portali społecznościowych na telefonie. Co ja sobie myślałem? Zacisnąłem zęby, a lekki róż znowu zaatakowałam moje policzki, kiedy uświadomiłem sobie jedną, bardzo ważną rzecz. Wydaję mi się, a nawet jestem przekonany, że jestem zakochany w [T.I]... Warknąłem nie zadowolony na siebie, ponieważ zawsze, gdy chciałem w to wierzyć, ktoś inny mącił mi na chwilę w głowie! Ona była zawsze... opiekowała się mną, obrażała, pocieszała, dokarmiała, a nawet dawała mi możliwość kochania jej. Czemu, czemu nigdy nie potrafię przejrzeć na oczy na czas?!

| Midorima Shintarō |

- Wiesz nie było okazji spytać wcześniej, no i ty sam nie chciałeś za bardzo rozmawiać, ale kim była tamta dziewczyna? Wydaję mi się, że się znacie i było to dla mnie dziwne, że nawet się nie przywitałeś, zrozumiałbym przecież. To jakaś znajoma ze szkoły, czy coś w tym stylu?

- Nadal nie mam ochoty o tym rozmawiać, nanodayo... - westchnąłem przymykając oczy. Od tego feralnego festiwalu minęło kilka dni. Nie potrafię zapomnieć jej twarzy. Gdy na nią patrzyłem, wszystko inne straciło na moment znaczenie i to właśnie ona, była w centrum mojej uwagi. Czułem się jak zahipnotyzowany, kiedy patrzyłem na jej mimikę, ubiór i całokształt. Zawsze, gdy sobie to przypominam moje serce zaczyna szybciej bić, a mnie trudniej pozbierać chaotyczne przemyślenia, przecież nie mogę myśleć o niej, podczas gdy obok mnie siedzi, moja dziewczyna...

- Jednak wydaje mi się, że coś cię gryzie. Wiesz przecież, że uwielbiam psychologie i chętnie cię wysłucham! - posłała w moją stronę uśmiech, ale nijak nie potrafiłem go odwzajemnić, ponieważ wcale nie przypominał on uśmiechu [T.I]. 

- Kiedy mówię, że nie chcę to nie! Im więcej razy na mnie naciskasz, tym bardziej nie chcę mi się tego robić. Zważ trochę na to, że może nie czuję się na siłach, tak?! - warknąłem, wcale nie żałując wypowiedzianych słów. [T.N] zawsze czekała i doceniałem to. Czemu tak bardzo nadużywałam czasu przeszłego? Przecież nadal tak jest, tak?

- Matko, chłopie wyluzuj...- machnęła na mnie ręką, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało - ja tu się staram być miła, a ty co? Jestem twoją kobietą, to chyba oczywiste, że chcę ci pomóc z problemami...

- [T.I] nie jest problemem. Jedynym niepasującym elementem w tym przeklętym duecie, jesteś ty Ai! - wybuchnąłem, ale szybko zamarłem, kiedy zrozumiałem, że jednak się wygadałem, ale jak tu siedzieć cicho? Wydaję mi się, że jest to odpowiedni moment, żeby trochę ją utemperować.

- Aha! Czyli to jednak chodzi o nią! Wiedziałam! Nosz, kurna byłam pewna! Wolisz ją ode mnie prawda?! Bo ona miała ładniejszą yukate, tak?! Shin-chan jak możesz! Przecież mówiłeś mi, że to ja jestem najładniejsza w tym tłumie...

- Jesteś głupia, nanodayo! Myliłem się, tak?! Możesz nawet chodzić w sukni balowej, a i tak nie dorównasz [T.I]! Czemu zawsze przejmujesz się, rzeczami materialnymi?!

- Zmieniłeś się... - powiedziała spokojniej, odsuwając się ode mnie, co było mi na rękę - i chyba wiem, dlaczego. Wcale mnie nie kochasz, tylko ją! To ona nieświadomie zawsze była na pierwszym miejscu! W TAKIM RAZIE CZEMU ZE SOBĄ CHODZIMY?! Czemu to ja mam cierpieć? Czy to jest takie zabawne?!

- W jednym się zgodzę, kocham [T.I] i mam dość ciągłego użerania się z tobą! Uznaj to, że właśnie dałem ci kosza... - prychnąłem, widząc jej wściekłą twarz. Rozjuszona wzięła swoje krzesło i poszła do swojego stolika, by tam już zostać. W końcu mogłem wziąć głęboki wdech. Nie wierzę, że właśnie powiedziałem, że ją kocham. Zawsze uważałem ją za przyjaciółkę, jak do tego doszło! Tak szybko się do niej przyzwyczaiło moje serce, że zaczęło darzyć ją uczuciem, które mnie jednocześnie przeraża, ale napawa euforią. Zamarłem, gdy do sali weszła ona. Wcale nie zdziwiłem się, że na mnie nie spojrzała, ale poczułem nieprzyjemne ukłucie w okolicy klatki piersiowej. Błagalne słowa: "Spójrz na mnie" tak natrętnie nasuwało mi się na język, że prawie to wykrzyczałem. Kiedy stanęła koło mnie przy swojej ławce, wiedziałem, że muszę naprawić to, co nigdy nie powinno być zepsute.

| Yukio Kasamatsu |

- O czym tak gołąbeczki gruchają, co?! O ile się nie mylę jest trening, a nie jakaś randka! - nie mogłem dłużej patrzeć, jak ten blond idiota stoi tak blisko przy [T.I]. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że tak czule głaszczę ją po policzku, a ona poddaje się temu gestowi. Oczywiście, ja też niejednokrotnie robiłem tak Keiko, ale wkurza mnie fakt, że jakiś inny chłopak robi to [T.N].

- Wybacz senpai! Po prostu chciałem się upewnić, że [T.I]cchi nie zrezygnowała z naszych planów - puścił jej oczko i ruszył w moją stronę. Czerwony na twarzy ze złości, ledwo powstrzymywałem się, przed uderzeniem tego palanta. Mocno ugodziło mnie to, że ona chcę spędzać z nim czas, a nie ze mną. Jestem gorszy od jakiegoś przeciętnego kolesia? Dobre sobie!

- Nigdzie dzisiaj z nią nie pójdziesz! - i za nim zdołałem się powstrzymać, powiedziałem coś, co bardzo dręczyło mnie od wewnątrz. Zasłoniłem ręką usta, by nie opuściły już żadnych nie pożądanych słów.

- Kasamatsu... - blondyn zmrużył swoje oczy, jakby przenikał moją zszarganą duszę - czy mi się wydaję, że nie chcesz, by [T.I]cchi bawiła się dobrze w innym towarzystwie, niż twoim?

- N-nie p-po prostu będziemy mieć dzisiaj dłuższy trening i c-chyba będziesz musiał zmienić plany na wieczór! - wymyśliłem na poczekaniu, modląc się, by uwierzył w moją wymówkę.

- Kłamiesz... - powiedział poważnie i łapiąc mnie za ramię odciągnął trochę dalej, by dziewczyna nie słyszała naszej rozmowy - widzę, że nasza przyjaciółeczka nie jest ci obojętna i nie wydaje mi się, żebyś kochał Keiko, skoro nadal w twojej podświadomości buszuje [T.N]. Czemu ranisz was oboje?

- Co ty teraz pleciesz cymbale! Kto ci pozwolił gadać takie b-bzdury! Widać, że za bardzo dałem ci ulgi skoro gadasz takie farmazony, ty...

- Mylę się? Bo wydaje mi się, że jestem jedyną osobą, która w jakiś sposób chcę wyciągnąć cię z toksycznego związku, który niszczy twoją zajebistą relację z [T.I]cchi! - i w tym momencie nie potrafiłem zaprzeczyć. Zawsze podobała mi się jej osobowość, styl bycia i postrzeganie świata. Zagryzłem wargę i spojrzałem w bok. Byłem rozdarty, na swój sposób i za coś innego kochałem obie, choć tylko jedna była mi bliższa od kilku miesięcy. Trudno jest powiedzieć jednej dziewczynie, że kocha się tą drugą...- widzę, że masz dylemat. To chyba dobrze, bo widać, że w końcu zacząłeś myśleć. Jeżeli się ogarniesz i dostrzeżesz, która tak naprawdę jest dla ciebie ważna to spotykam się z [T.I]cchi o siedemnastej w kawiarni. Myślę, że wiesz jak naprawić cały ten bajzel... - poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu i odszedł. 

Zostając sam podrapałem się nerwowo po karku. Miał stuprocentową rację! Co ja wyrabiam?! Zachowuje się jak jakiś tchórz, a nie mężczyzna! Muszę to teraz wszystko odkręcić, bo co mi po dziewczynie, która jest ładna, jak nie potrafi dostrzec błędów i rozdarć we mnie? Zawaliłem, ale nie zamierzam odpuszczać, nie teraz gdy wszystko stało się jasne i nic nie trzyma mnie przy złym wyborze!

| Atsushi Murasakibara |

- Ta dziewczyna z którą ostatnio siedziałeś, stała się teraz głównym tematem plotek. Uważaj, żeby i ciebie nie zaczęli obgadywać... - jak zaczarowany słuchałem i patrzyłem na siedzącą prze de mną Mayumi. Byłem zadowolony, że to właśnie ona usiadła ze mną na przerwie. W końcu miałem możliwość pokonwersowania z nią.

- Dlaczego? - spytałem biorąc kawałek mięsa do ust. Nawet skoro nie był tak wyborny jak czekoladki to czasem trzeba zjeść coś normalnego.

- Nie wiesz? - uniosła swoje brwi - podobno chodzi z Himuro, a to właśnie ja chciałam z nim być w związku! - chwilę zajęło mi zrozumienie tego, co powiedziała. [T.I] i mój przyjaciel są razem, a dziewczyna, która mi się podoba tak naprawdę podkochuje się w Tatsuyi?! Że co kurwa?! Cały czar prysł, a humor się pogorszył. Trzymałem pałeczki nieruchomo za nim wziąłem trochę ryżu. Te dwie wiadomości kompletnie mną wstrząsnęły, za miast ucieszyć. Dwoje moich znajomych ze sobą chodzą, ale tylko jednego mam ochotę rozszarpać na strzępy!

- Od kiedy, wiadomo coś? - mruknąłem całkowicie tracąc apetyt na dalszą konsumpcję. Teraz wątpię, czy zjem w tym dniu cokolwiek.

- O ile się nie mylę to od wczoraj... - mówiła jedząc swoją porcję - czuję się dziwnie, bo właśnie chciałam z tobą porozmawiać, jaki typ dziewczyny mu się podoba, żebym ogarnęła czy mam jakieś szanse u niego. Jesteś jego przyjacielem, więc może wiesz takie rzeczy... - popiła to co miała w ustach i usadowiła się wygodniej na siedzeniu - no, to jaki on jest?

- Teraz zdaję sobie sprawę, że chyba w ogóle go nie znam - warknąłem prawie łamiąc w dłoniach pałeczki. Czemu tak bardzo czuję się zdradzony i czemu tak bardzo nienawidzę chłopaka, który zabrał mi [T.N]?!

- Nie? Myślałam, że jesteście dobrymi kumplami i rozmawiacie o dziewczynach. Serio, jestem zaskoczona, że spojrzał na kogoś takiego jak [T.I]. Niby coś tam ładnego ma z kobiety, ale proszę cię! W szkole jest dużo lepszych kandydatek na jej miejsce, chociażby ja! 

- [T.N] jest ładna, zabawna, inteligenta i jest naprawdę wartościową osobą. Nie rozumiem czemu tak o niej źle myślisz - starałem się mówić spokojnie, co miejmy nadzieję udało mi się.

- Jesteś dziwny. Jak ona może podobać się chłopakom, skoro czasem mam wrażenie, że zachowuje się jak jeden z nich? Gdybym to ja była na jej miejscu to...

- Ale nie jesteś! Przestań tak przesadnie wychwalać swoją osobę! [T.I] na przykład podoba się mnie, bo jest wyjątkowa na swój sposób i nie mówi każdemu wokół jaka to ona jest wspaniała! - wcale nie podobał mi się stosunek dziewczyny do mojej przyjaciółki.

- Skoro ci się podoba, to jakoś słabo walczysz o jej uwagę - kąśliwa uwaga opuściła jej usta. Gdy wzburzony chciałem coś powiedzieć, ta pokazała mi palcem na coś. Zdezorientowany obejrzałem się za siebie, gdzie zobaczyłem ją siedzącą w towarzystwie Himuro. Rozmawiali i wydawali się być zadowoleni swoją obecnością. Mocniej zacisnąłem pięść, kiedy przypomniałem sobie te gorzkie słowa skierowane w jej stronę. Nigdy, by mi się nie spodobała? Jest tylko ładna? Bzdury! Zakochany w niej po uszy mogę zadeklarować, że cudowniejszej osoby w życiu nie spotkałem. Czyżby Mayumi miała być tylko prototypem dziewczyny moich marzeń, która jest na wyciągnięcie ręki? Zamarłem, gdy moje spojrzenie skrzyżowało się z tej jej. Jestem kompletnym idiotą, który nie dostrzegł, że najdroższy skarb był tak naprawdę pod moim nosem. Ale widać, marny ze mnie poszukiwacz i odkrywca, który zachwyca się kolorowym szkłem, a nie lekko brudnym złotem.

| Kuroko Tetsuya |

- ...No i wtedy ja powiedziałam jej, że musi być skończoną debilką skoro najpierw nakłada odżywkę, a później szampon! Kto tak robi?! - zaśmiała się dalej rozmawiając z kimś przez telefon. Westchnąłem, kiedy zauważyłem, że wcale nie ma ochoty poświęcić mi czasu. Leżąc tak na stole obok stosu książek, rozmyślałem. Czy gdybym nie był u niej w domu to szedłbym o tej godzinie na spacer z [T.I]?

Patrzyłem mętnym wzrokiem na dziewczynę prze de mną. Jej rude włosy były spięte w koka, a na nosie miała okulary. Etsuko miała wysportowaną sylwetkę i markowe ubrania. Z wyglądu była naprawdę śliczną dziewczyną i na pewno nie wstydziła się eksponować swojego ciała. Było to jednak na dłuższą metę uciążliwe, kiedy słyszałem niecenzuralne komentarze chłopaków, kierowane w jej stronę. Co jednak miałem na to poradzić? Nie każe jej się ubierać w jakiś habit, ale miło, by było, gdyby na każdym wyjściu ludzie oszczędzili, by sobie swoje docinki. 

Kiedy zacząłem podsumowywać wszystkie wyjście, jej zachowania w stosunku do mnie i innych facetów mogłem dojść do wniosku, że ma pracę, której wcale nie pochwalam, a nawet się brzydzę. Nagle dziewczyna, zaczęła zbierać swoje rzeczy i w ekspresowym tempie poprawiać swój makijaż. Gdybym nie odchrząknął wątpię, żeby w ogóle pamiętała, że nadal tu jestem.

- Idę do kolegi, zaprosił mnie na kręgle. Będą też jego znajomi, więc nie musisz być zazdrosny - mówiła szybko odpisując komuś na telefonie. Bez pożegnania opuściła mój pokój, więc w końcu mogłem pobyć sam. 

Nie miałem zamiaru dalej ciągnąć tej znajomości. Mam wrażenie, że to ona zerwała ze mną szybciej niż zapytałem się jej o propozycję związku. W ogóle czemu to zrobiłem?! Zauroczony jej urodą chciałem poświęcić jej swój czas, kiedy ona dawała go innym mężczyznom? Jakim sposobem takie zachowanie jest tolerowane w szkole? Sięgnąłem po telefon. Odblokowałem go i z pewnym wahaniem wszedłem w ikonkę wiadomości z [T.I]. Napisałem jej krótką wiadomość z prośbą o spotkanie i długo wyczekiwałem odpowiedzi. Mimo odczytania, zignorowała mnie, co mogłem zrozumieć.

Kilka razy słyszałem, jak drużyna obstawiała, kiedy będziemy razem. Zawsze byłem na to obojętny, ale teraz na prawdę zacząłem tego pragnąć. Jak to jest być w takim prawdziwym związku, bez zmartwień o zdradę, ciesząc się obecnością drugiej osoby? Bardzo chciałbym wrócić do tamtych tygodni, kiedy moim jedynym zmartwieniem było słuchanie ich komentarzy. Wtedy ostatni raz widziałem [T.I], która jak zwykle mnie dopingowała. Przez dwa tygodnie była chora, a przez poprzedni tydzień wcale nie chciała spojrzeć w moją stronę. Tęsknię za nią, za jej dziwnymi dodatkami w ubiorze, za trochę zbyt wulgarnym językiem... 

Ile ja bym dał, żeby znowu ją przytulić, chodzić za nią jak cień i podziwiać jej osobowość, która sprawiała, że moje złe myśli wyparowywały. Teraz czuję się trochę jak zużyta szmata. Dziwne uczucie i wcale nie jest przyjemne. Czy gdybym nie zgłupiał na te trzy tygodnie, to mógłbym być teraz na randce z [T.I]? Mam taką nadzieję, bo wydawało mi się, że ona czuje coś do mnie więcej. Nie potrafiłem dostrzec tego, że jedyną sympatią w moim życiu jest właśnie ona...

| Kagami Taiga |

- Wiesz Taiga chciałam ci powiedzieć, że jesteś naprawdę cudownym mężczyzną, ale w tym związku czuję się źle. Nie czuję do ciebie mięty i chciałam ci to powiedzieć teraz za nim pomyślisz, że nasz związek jest czymś poważnym. Wydaję mi się, że dzięki temu zrozumiałam, że tak na poważnie kocham kogoś innego. Błagam nie skreślaj mnie i zostańmy chociaż przyjaciółmi! - powiedziała to, gdy ja wygodnie usadowiłem się na łóżku.

Wbiła do mojego pokoju tak wcześnie, że byłem jeszcze w piżamie. Naprawdę nie mogła poczekać z tym do godziny popołudniowej? Mimo tego, co powiedziała, czułem się wolny. By jakoś zagłuszyć swoje myśli, wyobrażałem sobie, że Akene to [T.I]. Wtedy było mi łatwiej wczuwać się w związek. Wiem to chore, ale gdy tylko była to moja przyjaciółka wszystko wydawało się lepsze.

- Rozumiem, nie martw się tym tak - posłałem w jej stronę uśmiech, który odwzajemniła z ulgą. Dziwne, że przyszło mi to z taką łatwością. Jeszcze nie dawno deklarowałem jej miłość, a teraz za moją aprobatą oddaje dziewczynę w ramiona innego faceta. 

- Przepraszam za wszystko - skłoniła się - A! Muszę ci powiedzieć, że byłeś naprawdę opiekuńczy w stosunku do mnie. Nigdy tego nie zapomnę! - machając mi na do widzenia, wyszła z mojego mieszkania. Westchnąłem chcąc to sobie wszystko poukładać. Teraz skoro znowu jestem sam, oznacza to, że mam więcej czasu na treningi i ... [T.I]. Jak oparzony sięgnąłem po telefon, by wystukać krótką wiadomość z prośbą o spotkanie. Nie czekałem długo, bo po chwili otrzymałem odpowiedź. Parsknąłem śmiechem, gdy zobaczyłem emotikonkę środkowego palca. Nadal jest zła...

Czuję się zawstydzony, gdy przypomnę sobie sytuację z przed tygodnia. Kiedy wypowiadała słowa "kocham" w moją stronę czułem się jakbym wewnętrznie rósł. Rozczarowująca była tylko końcówka, więc może dla własnego podrażnienia się z niej powiedziałem, że darze uczuciem Akene, choć tak naprawdę chciałem powiedzieć...no właśnie, co? Teraz ta sytuacja wydaje mi się całkowicie popieprzona. Nigdy nie byłem w zawiązku, a po zerwaniu z jedną myślę o kolejnej...

Czy gdybym podszedł na przerwie i powiedział [T.I], że jest kobietą mojego życia dostałbym najpierw w twarz czy w kroczę? Zaśmiałem się z własnej głupoty, co ja wyrabiam? Będzie mi trudno patrzeć na nią tak jak wcześniej. Jestem debilem skoro dopiero teraz dostrzegam, jaka była wobec mnie. Jestem palantem, że pozwoliłem jej odejść. Jestem idiotą, że nazwałem ją kumpelą. Jestem cymbałem, który za miast działać i walczyć o miłość swojego życia, rozmyśla o jakiś pierdołach.

Za każdym razem, gdy chciałem wstać z łóżka i zacząć działać, bałem się, że mnie odrzuci. Co jeśli nie będzie chciała rozmawiać, bo już teraz daje mi jasno do zrozumienia, że ma mnie w dupie? Skłaniałem się, żeby zadzwonić do Alex, ale nie chciałem, żeby pomyślała o mnie jako o mężczyźnie, który nie potrafi poradzić sobie z uczuciami. Gdybym to nie bym ja w tej posranej sytuacji, z czystej ciekawości spytałbym się [T.N], co ona, by zrobiła. Eh... Właśnie teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo się od niej uzależniłem. Czasami tak bardzo przejmowałem się jej zdaniem, że zapominałem o swoim, byle by ją zadowolić...

| Akashi Seijūrō |

Grając na skrzypcach, natrętnie wpatrywałem się w okno, jakbym podświadomie chciał, żeby za kilka chwil przyjechała [T.I]. Zawsze tak robiłem, gdy czekałem na nasze spotkanie, zawsze mogłem poobserwować jak się zachowuje lub w jakim jest dzisiaj humorze, by dostosować się do rozmowy. A teraz? Stoję jak kretyn i wypatruje osoby, która wątpię, żeby już sama z siebie chciała tu przyjść. 

- Czemu grasz takie smutne melodie, najdroższy? - westchnąłem, kiedy moje rozmyślania przerwała Junko, która wygodnie usadowiła się w moim fotelu i z zamkniętymi oczami słuchała mojej muzyki.

- Czy w trakcie koncertu artysty, też byś spytała o taką absurdalną rzecz? Nie przerywaj, gdy gram - powiedziałem nawet na nią nie patrząc, co zdarzało mi się robić często. W moich myślach, zawsze migała mi [T.N]. Nigdy nie przyznam się do tego publicznie, ale podjąłem najgorszą decyzję w życiu. Owszem, Junko jest piękną, wykształconą, bogatą i sympatyczną osobą, ale co z tego? Wydaje się być prawie doskonała i idealna, że aż idiotyczna, bo nierealna. Co innego [T.I]. W porównaniu z nią jest nieokrzesana, zmienna oraz na swój sposób dzika. Wydaję się być człowiekiem z krwi i kości, popełniającym błędy. Gdyby stanęły prze de mną obie, bardziej przychylałbym się do tej niedoskonałej, choć sam jestem jej przeciwieństwem. 

- Jesteś w podłym nastroju, jak chcesz żebym ci poprawiła humor? - jej smukła i delikatna dłoń dotknęła mojego ramienia. W jednej chwili poczułem obrzydzenie do niej, do siebie i całej tej parszywej sytuacji. Zrobiłem krok w bok, by nie miała możliwości dotykania mnie. Dziewczyna uniosła zaskoczona brwi, ale zabrała swoją rękę - widzę, że to poważne. Uderzają cię wspomnienia z matką? - gdy zadała to pytanie, ledwo powstrzymywałem się, przed uderzeniem jej w twarz. Jak śmie!

- W tej chwili opuść moją posiadłość i nie wracaj już nigdy. Brzmię niekulturalnie, ale przegięłaś. Nie mam zamiaru zadawać się osobą, która jest pusta i czeka na wypełnienie jej moim przyrodzeniem. Jeżeli oczekiwałaś stosunku seksualnego ze mną teraz to oznacza, że jesteś jeszcze głupsza od kamienia. Czemu tu jeszcze stoisz? - warknąłem widząc, szok wymalowany na jej twarzy. Przez brak jakichkolwiek reakcji zadzwoniłem dzwoneczkiem i wydałem rozkaz lokajowi, by wyprowadził z mojego domu tę kobietę.

Napawając się ciszą, mogłem w końcu zacząć podejmować odpowiednie kroki w stronę [T.I]. Potraktowanie jej tak podle na korytarzu zhańbiło jej osobę, jak i po części moją. Jak mogłem pozwolić, by taka sytuacja w ogóle miała miejsce? Czemu powiedziałem coś, co jest sprzeczne z tym, co naprawdę czuję? Czyżby była to próba sprawdzenia, czy [T.I] naprawdę uważa mnie za kogoś ważnego, czy może odwrotnie? Nienawidzę sytuacji, kiedy jestem niepewny w swoich działaniach i relacjach. 

Biorąc ponownie w swoje dłonie instrument starałem się oczyścić umysł. W pomieszczeniu znowu rozbrzmiała melancholijna melodia, ale to właśnie dzięki niej czułem się lepiej. Kochanie kobiety, która jest czasami niewinna i nieświadoma swoich decyzji, stała się dla mnie obowiązkiem, by dbać o jej bezpieczeństwo. W końcu taka rola mężczyzny, który szczerze odwzajemnia jej uczucia.

| Kise Ryōta |

- Gdzie byś chciała dzisiaj wyjść Rumicchi? - spytałem opierając się bokiem o szafki, by lepiej widzieć dziewczynę. Założyłem ręce na piersi i co jakiś czas zerkałem w tłum, kiedy dziewczyna potrzebowała chwili, by mi odpowiedzieć. Wydaje mi się, że na tym chyba najwięcej traciłem czasu w tym związku. Wieczne czekanie...

- Sama nie wiem... - mruczała pod nosem wsadzając książki do swojej szafy - co ciekawego proponujesz? - spojrzała na mnie, co również uczyniłem. 

- Myślałem nad kinem, basenem, kręglami, wypadem na lody, przejażdżką rowerem lub pójść do jakiegoś klubu - odparłem wzruszając ramionami. Zero jakiejkolwiek inicjatywy ciągle tylko moje pomysły, przydałaby się domieszka kreatywności...

- O...- znowu ta pieprzona cisza - nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić i mam nadzieję, że wiesz czemu - posłała mi złowrogie spojrzenie, zamykając szafkę. Na jej słowa wyprostowałem się i zmarszczyłem brwi nie do końca chyba rozumiejąc, co się dzieje.

- O czym ty mówisz Rumicchi? Co niby takiego zrobiłem? - szczerze mówiąc to ja chyba powinienem narzekać na wszystko, co wychodzi z twojej strony.

- Nie bądź głupi! Kiedy ostatnio byliśmy na łyżwach zamówiłeś zły numer, bo podałeś [twój rozmiar buta], lody zawsze zamawiasz te same, czyli [twoje ulubione lody], a gdy chcemy coś obejrzeć zawsze proponujesz te badziewne [twój ulubiony rodzaj filmowy]! Nie liczysz się z moim zdaniem i nie słuchasz, co do ciebie mówię! Wydaje mi się, że w twojej mózgownicy wcale nie przestawiło się to, że za miast [T.I] jestem ja! Co ja mam zrobić, żeby było dobrze, co? Przefarbować się, czy może zniknąć? - prychnęła.

- Wydaję mi się, że ta druga opcja byłaby najodpowiedniejsza... - zdzwiona spojrzała na mnie - czemu tylko ja staram się żeby to, co jest między nami było chociaż marną imitacją związku, co? - odparłem złośliwie, nie mogąc dłużej tego trzymać w sobie.

- Jesteś złamanym chujem, tyle ci powiem! - pokazała na mnie palcem, przez co kilku uczniów spojrzało w naszą stronę - wiedziałam, że prędzej czy później ta szajbuska będzie przez ciebie wspominana!

- Dla swojego dobra nie nazywaj [T.I]cchi jakąś szajbuską! Co o niej wiesz? Bo wydaje mi się, że chyba wiem więcej - odparłem mając na twarzy triumfujący uśmieszek.

- Ah tak? Mnie się wydaje, że zauważyłam jedną ważną rzecz, którą ty za Chiny nie ogarniesz, więc ci to powiem ćwoku. Wiesz o niej wszystko, tak? Nie zauważyłeś, jak na ciebie patrzy? Sierotka się zakochała, a ty zamiast jakoś zareagować jesteś zaabsorbowany moją osobą, co nie ukrywam, schlebia mi - uśmiechnęła się z wyższością zamykając oczy.

- Kłamiesz - zadrwiłem - [T.I] jest osobą, którą... - i tu nie wiedziałem, co powiedzieć. Co prawda zależy mi na [T.N], bo nie ukrywam, że jest naprawdę wyjątkową osobą oraz ciąży mi na duszy, gdy muszę nazywać ją tylko przyjaciółką. W ogóle przyjaźń damsko-męska istnieje? 

- No, no?! Dokończ cwaniaku, tłum czeka! - pokazała rękoma na uczniów, którzy zawstydzeni spuścili wzrok.

- [T.I]cchi jest moją najlepszą przyjaciółką i nigdy się to nie zmieni! - warknąłem, a gdy usłyszałem śmiech Rumi dostrzegłem za jej plecami [T.I]cchi. Nie...! Widząc jej zbolały wyraz twarzy poczułem jakby ktoś uderzył mnie pięścią w brzuch. Co ja plotę, do cholery! 

Nie! [T.I]cchi nie odchodź, j-ja tylko ż-żartowałem! Chciałem powiedzieć, że zależy mi na tobie...

Continue Reading

You'll Also Like

31.3K 1.7K 157
tak. to po prostu kolejna książka z headcanonami z Ninjago na wattpad
293K 15.7K 199
Witam w mojej książce z tłumaczeniami Sowiego domu :D Znajdziesz tu zarówno komiksy jak i czasem mogą zdarzyć się talksy !Występują spoilery !Może z...
31.9K 909 71
No hej moje cudne owocki:> Nudzi mi się w życiu... Tytuł chyba mówi sam za siebie (~‾▿‾)~ Szczegóły w pierwszym rozdziale 〜(꒪꒳꒪)〜 Zapraszam do czytan...
104K 1.5K 20
co gdyby Camowi udało się porwać Hailie? To opowieść o Hailie gdyby wychowywała się razem z braćmi