In Love With The Enemy (Under...

By Drigon564

5.1K 464 115

Jest to tłumaczenie książki EmoTrash360. Zapraszam do tej osóbki :) https://www.wattpad.com/user/EmoTrash360 ... More

Informacja
Poznajcie Złoczyńców
TO NIE TO NA CO WYGLĄDA
MÓJ KTO?!
Hej Bracie
Przysięgam, Że Tego Nie Zrobiliśmy!
Cóż, To Się Właśnie Stało
Kolejny Gość
Przepraszam Dream
Jak My To Wytłumaczymy
Dlaczego Nie Możesz Być Normalny Reaper?
Nie Miałem Zamiaru Tego Powiedzieć...
Sen
Cross, Nightmare Będzie Zły
Brakowało Mi Ciebie.
Nightmare Prawdopodobnie Kłamie.
Więcej Krwi
Oooch, Wszystko Zepsułem, Prawda, Bracie?
Zagrajmy W " Co Się Stanie Kiedy Przejdziesz Przez Zepsuty Portal"!
Ale Nadal Mogę Trzymać Go Za Rękę, Prawda?
Ktoś Kto Nie Jest Jednym Z Nas
Bezcelowe Morderstwo Dziecka
Aresztowanie Niewinnego
To Koniec, Geno
Ucieleśnienie Ciemności i Negatywności
Fell, Życzysz Sobie Śmierci?
Dobra Robota, Chłopcy.
Sytuacja Właśnie Się Pogorszyła
Nóż Killer'a
Jest Powód Dlaczego On Cie Nienawidzi...
Nadal Jest Mi Przykro
Ta Dziewczyna Jest Niebezpieczna
Atak Na Trzy
Trzy
Ślepy
Nightmare'owa Lista Miliona Problemów W Przybliżeniu
Pewnego Dnia. (Zakończenie)
Rok Później

Error Chciał Tylko Trochę Pospać

130 14 5
By Drigon564

~3-cio osobowy punkt widzenia~

Dream zaczął płakać.


Cross opuścił ich chwilę temu. Zniknął w lesie, zostawiając bliźniaków samych.

-Proszę, Nightmare. To prawda, że zrobiłeś dla mnie to wszystko... Ale zależy mi na tobie. Zawsze mi zależało i zawsze będzie!-powiedział Dream, starając się utrzymać normalny ton głosu.


-Więc dlaczego zrujnowałeś jeden z najlepszych momentów mojego życia? Wiedziałem, że było za dobrze, żeby było to prawdą.-wyplunął Nightmare.

-Nie miałem tego w zamiarze, po prostu... Nie wiem! Po prostu zobaczyłem mojego brata i przyjaciela razem i po tym jak powiedziałeś mu, że go kochasz...-przerwał Dream.


Nightmare spiorunował go wzrokiem.

-Kochasz go, prawda?


Dream zamarł.

Nightmare zrobił krok do przodu.


-Prawda? Jesteś zazdrosny.

-N-Nie! Już nie!-Dream powiedział tak szybko jak potrafił.


Nightmare poczuł ulgę, ale także był zły.

-A więc kiedy?-zapytał swojego brata.

-...

-Powiedz mi.


Dream zaczął niechętnie mówić.

-Nigdy... go nie... kochałem. Po prostu myślałem, że był... Nie wiem?


-Cóż, ja także, więc wyjaśnij.-warknął Nightmare, biorąc kolejny krok do przodu.

Nagle Dream zaczął głośno płakać.


-P-P-Przep-prasz-szam, N-Night-tmare...

~Powrót do salonu, w którym wszyscy śpią~


Ktoś schodził po schodach, które lekko skrzypiały. Jego blade, szkieletowe stopy kierowały go do sofy, na której spał Error.

Westchnął kiedy usiadł obok śpiącego, czarnego szkieleta. Przypadkowo dotknął telefonu Error'a, który leżał obok. Włączył się i oświetlił twarz Geno.


Geno zastanawiał się, czy obudzić swojego brata, czy nie.

Jego brat właśnie do niego napisał, że jest całkiem pewien, że ktoś został zamordowany parę ulic dalej.


Geno już nie spał kiedy dostał wiadomość.

~Chwilę wcześniej~


Geno obudził się po paru godzinach snu bez snów. Zawsze miał trudności ze spaniem dłużej niż tylko parę godzin. I zawsze miał problemy z zaśnięciem p tym jak już się obudził.

Westchnął.


Chciał wstać i trochę pochodzić, pójść po szklankę wody i-

Jego telefon zabrzęczał, przerywając jego myśli.


Znów westchnął, delikatnie wyślizgnął się z rąk swojego chłopaka, które obejmowały go jak spał.

Obrócił się i wziął swój telefon.


Masz 1 wiadomość:

Fresh: Bracie, myślę, że jakiś koleś właśnie zginął.


Geno widział lekko zamazany obraz przez to, że chwilę temu się obudził.

Przetarł oczy i odpisał młodszemu bratu.

Fresh, jest trzecia rano. Co masz na myśli, że ktoś zginął?

Po paru sekundach Fresh odpisał.


F: Słyszałem krzyk i strzał z broni???

G: Okej, wiem, że żartujesz. Idź spać.

F: Bracie, wiesz, że kocham żarty, ale przysięgam na życia nas obu, teraz tego nie robię...

G: Ty tak na serio?

F: Ta.

G: Prawdopodobnie śniło ci się to.

Nagle telefon Geno znów zabrzęczał i pokazywał, że Fresh do niego dzwoni.

Przed odebraniem połączenia, Geno spojrzał na śpiącego za nim na łóżku Reaper'a. Miał nadzieję, że go nie obudzi.

-Hej.-wyszeptał Geno do telefonu.

-Bracie! Co jeśli jakiś kolo został postrzelony?-Fesh prawie wykrzyczał.

Geno skrzywił się kiedy Reaper się poruszył.

-Bracie, nie tak głośno, Reaper śpi!-teatralnie wyszeptał Geno.

Fresh był cicho.

-Co? OCH, NO TAK! Jesteście teraz razem!

Jeśli Geno by coś pił to by to wypluł.


-Skąd wiesz?!

-Ja, um, zobaczyłem was wcześniej przez okno...?


-Dlaczego byłeś przed domem Nightmare'a?-powiedział cały zaczerwieniony Geno.

-Um, nie wiem!-odpowiedział Fresh.


-Uch, po prostu... nie ważne. Co z tym postrzałem?

Fresh zaczął mówić o tym co się stało przez 5 minut.


~Powrót do teraźniejszości~

Geno gwałtownie zaczerpnął tchu. Sama myśl o tym, że ktoś został postrzelony posłała dreszcze po jego kręgosłupie. Wypuścił powietrze i położył rękę na ramieniu Error'a.


Lekko nim potrząsnął.

-Bracie, obudź się...-wyszeptał.


Error powoli otworzył jedno oko.

-Co?-Error powiedział bardzo cicho.


-Ktoś został postrzelony.

Error otworzył drugie oko.


-Czy to jeden z nas?-zapytał słabo przez niedawne obudzenie się.

-Nie. Wszyscy tu jesteśmy, prawda?-powiedział cicho Geno.


Error odprężył się.

-W takim razie nie obchodzi mnie to.


Położył się na swoim fotelu i zamknął oczy.

Geno westchnął.


-Co jeśli jest to ktoś kogo znamy?-zapytał.

-Biedny on. Przestań z tą paranoją.-odpowiedział Error bez otwierania oczu.


~Powrót do snu~

~Perspektywa Nightmare'a~

Nie mogę w to uwierzyć.

W sumie, mogę.

Ale nie chcę.

Dream i Cross...

Nie powinienem pozwolić im na dzielenie pokoju tamtej nocy u Lust'a.

Wtedy może Dream nie lubiłby mojego chłopaka.

Mogę go tak nazywać? Czy to dozwolone? Raz go pocałowałem i powiedziałem, że go kocham.

Powiedział to samo. Więc umawiamy się?

Nie wiem.

Ale to co wiem to to, że Dream spał z moim Cross'em.

Przy większości ludzi wiesz, że są wkurzeni, bo krzyczą i wrzeszczą.

Ale jeśli chodzi o mnie (i wiem, że tak też jest z Ink'iem, Error'em, Killer'em i ogólnie większością naszych) to nic nie mówię. I wtedy powinieneś zacząć uciekać.

I kiedy pusto patrzę na Dream'a, to on wie, że ma uciekać.

Ale tego nie robi.

Nawet jeśli wie, że jestem naprawdę wkurzony.

Ale cofa się o parę kroków.

Jeśli nie byłbym już w swojej zarażonej formie, na pewno już bym w niej był.

Ewentualnie się odezwał.

-Bracie... Nie byliście razem kiedy to się stało... Oboje byliśmy wolni, więc on cię nie zdradzał, ani nic w tym stylu!

-To tego nie usprawiedliwia.

Mój głos jest ostry i zimny. Dream wzdrygnął się.

-Night, nie muszę tego usprawiedliwiać. Nie miałeś z nim wtedy nic wspólnego. To jest przeszłość, odpuść.-powiedział po wzięciu głębokiego wdechu, wiedział, że odezwanie się do mnie było ryzykowne.

-Nie powiedziałbyś o tym, gdybyś nie czuł się winny. Wiedziałeś, że go pragnąłem. Zrobiłeś to by mnie wkurzyć?-warknąłem.

-Po prostu pomyślałem, że ktoś powinien ci to powiedzieć, a Cross prawdopodobnie by tego nie zrobił...-powiedział cicho Dream.

Westchnąłem.

Dream ma racje. To nie było tak, że mnie zdradzał, ani nie wiedział, że go chcę.

-Idź.

-Co?

-Wynoś się z przed moich oczu. Pogadamy później.

Nie ma sensu być złym na Dream'a. Mógł się nawet nie zgodzić robienia czegokolwiek z Cross'em.

Bez wahania Dream zniknął po pstryknięciu palców.

Głęboko westchnąłem.

Cross, musisz mi coś wytłumaczyć.

~W salonie~

~Perspektywa Geno~

Patrzyłem przez okno na spadające krople wody i wiejący na dworze wiatr. Drzewa się kołysały i pojawiały się małe kałuże.

Próbowałem pozbyć się myśli, że ktoś kogo znamy, gdzieś umierał.

Nie mogłem. Zastanawiałem się, dlaczego ta myśl tak mnie dręczyła.

-Error.-powiedziałem trochę głośniej od szeptu, którym się wcześniej posługiwaliśmy.

Gwałtownie westchnął.

-Co znowu?-zapytał.

Ciągle nie otwierał oczu.

-Wiesz, że ktoś może tam umier-

-Nawet nie słyszałeś wystrzału! Fresh ci powiedział, że to słyszał i teraz wmówiłeś sobie, że ktoś nie żyje!-trochę zbyt głośno powiedział Error.

Na tyle głośno, żeby Nightmare się obudził.

Ale i tak Nightmare spał lekko.

Wydał niepocieszony odgłos przez to, że się go obudziło.

Spiorunowałem Error'a wzrokiem i wymówiłem bez słów 'Widzisz co żeś narobił, idioto!'.

Error oddał jego spojrzenie.

Nightmare spojrzał na mnie i na Error'a, jego oczy się rozszerzyły i usiadł tak nagle, że Error aż podskoczył. Przez to obudził także Cross'a, który leżał mu na brzuchu. Dobrze, że byłem jedyną osobą, która ich razem widziała, gdy spali, ponieważ reszta dręczyła by ich przez to. Jak dla mnie są dobrą parą.

Wystraszony Cross złapał swój nóż i był gotowy ciąć Nightmare'a po czym zauważył kim on jest.

Opuścił nóż i się uśmiechnął, ale Nightmare nie odwzajemnił uśmiechu.

Cross widocznie wiedział, że coś jest źle i jego uśmiech zniknął.

-Co się dzieje?-zapytał Cross.

Patrzył na mnie i na Error'a, po czym odwrócił się do Nightmare'a.

W odpowiedzi, Nightmare spoliczkował Cross'a tak mocno, że ten aż upadł z powrotem na sofę. Wyglądał na zranionego i zdziwionego.

Ja i Error spojrzeliśmy na siebie ze zszokowanymi minami.

-Chodź ze mną.-powiedział Nightmare.

Złapał Cross'a za szal i zerwał go z sofy, nie czekając go na odpowiedź. Nightmare zniknął z Cross'em.

Odchrząknąłem.

-Cóż.

~Perspektywa Fresh'a~

Sprawdziłem godzinę.

21 po trzeciej.

Powinienem wrócić do spania.


Kiedy leżałem na boku, zauważyłem, że moje oczy nie chcą się zamknąć.

Widocznie więcej nie pośpię.

Zrzuciłem z siebie kołdrę i wyślizgnąłem się z łóżka. Podszedłem do szafek, wyciągnąłem jakąś białą koszulę, fioletową bluzę z kapturem i czarne szorty. Ta, nie ubieram się tak kolorowo jak kiedyś. Przestałem nosić te kolorowe ciuchy jakiś rok temu, kiedy miałem 14 lat.

Już nie mieszkam z naszą mamą, pomijając fakt, że mam tylko 15 lat.

Mieszkam z moim najlepszym przyjacielem Deccy'm i dwójką innych dzieciaków. Wszyscy chodzimy do tej samej szkoły średniej. Szczerze, większość dzieciaków, które znam mieszkają z innymi osobami z ich roczników.

Założyłem ubrania, zszedłem szybko lecz cicho na dół i zabrałem moje buty. Wsunąłem w nie stopy i szybko zawiązałem podwójnie sznurówki, po czym wyślizgnąłem się z domu.

Wziąłem głęboki wdech zimnego, świeżego powietrza.

Nie mogę się doczekać mojej szesnastki.

Będę mógł żyć samemu, pewnie z Deccy'm.

Nienawidzę tamtej dwójki.

Oboje palą i nawet nie przejmują się wyjściem z domu, by to robić. Jeden także zostawia rozrzucone po całym domu puszki piwa i cydru, którymi ja i Deccy musimy się później zajmować.

Szedłem ulicą bez konkretnego celu. Pozwoliłem, by moje nogi prowadziły mnie po znanych ulicach.

Deszcz uderzył w moją twarz jak małe, lodowe naboje, wiatr mną szarpał sprawiając, że się trząsłem.

Ale lubiłem to.

Czułem się bardziej żywy.

Zatrzymałem się po paru minutach w ogromnej kałuży, która sięgała mi do kostek.

Woda przesiąkała przez moje czarno białe buty. Zimno szczypało mnie w stopy.

Ten okropny zapach tytoniu, na który natknął się mój nos i dźwięki pijanego śmiechu i jego zapach.

Trzy rzeczy, których naprawdę nienawidzę.

Szedłem dalej. Nie chciałem wpakować się w kłopoty z pijanymi młodymi dorosłymi.

Poszedłem wzdłuż alejki, którą nigdy nie szedłem. I mogę powiedzieć dlaczego. Były tu części różnych, rozbitych butelek po alkoholu, dużo papierosów leżących na ziemi, wredne graffiti na ceglanych ścianach i wydaje mi się, że była tu nawet w niektórych miejscach krew.

Jak miło.

Mimo tego, że mnie to obrzydzało nadal szedłem tą alejką, próbując znaleźć się jak najdalej od pijanych ludzi za mną, którzy nie byli tak daleko.

Im dalej szedłem sceneria stawała się coraz gorsza.

W oddali było słychać syreny.

'Zbliżają się.'-pomyślałem.

Nareszcie wyszedłem z tej okropnej alejki. Skręciłem w lewo i rozpoznałem drogi przede mną.

Po chwili, wiatr i deszcz nadal uderzały we mnie, ale kolejny zapach dopadł mój nos.

Silny i metaliczny.

Spojrzałem w dół.

Cienki strumień czerwonej substancji wolno płynął w stronę najbliższej kanalizacji.

Ach.

'Więc to co czuję to krew'.-pomyślałem.

Wziąłem głęboki wdech i poszedłem dalej alejką, w stronę z której płynęła krew.

Było bardzo ciemno.

Czy to źle?

Wydaje mi się, że to źle.

Podążałem za śladami.

Nagle krew się przerwała i zanim się za tym rozejrzałem, ochrypły głos mnie zawołał.

-Fresh?

Odwróciłem głowę w bok rozglądając się za osobą, która go zawołała.

I tam, siedzący w kole tej samej krwi, którą śladem podążałem, był Fell.

Jego oczy były szeroko otwarte i pełne udręki, krzyczały głosem, którego nie miały. Jeden jego rękaw był przesączony krwią i zaciskał go drugą ręką, jakby próbował osłabić ból, albo zatrzymać krwawienie.

-O mój Boże.-prawie się zakrztusiłem.

-Słyszałem wystrzał, zostałeś postrzelony?-szybko zapytałem.

Podbiegłem do niego ślizgając się na krwi.

Kucnąłem, by być na tej samej wysokości co on.

Lekko pokiwał głową.

-Możesz mi powiedzieć co się stało?-zapytałem.

Próbowałem pozostać spokojny i usunąć panikę z mojego głosu.

-J-Ja po p-prostu w-wyszedłem na z-zewnątrz n-na spac-cer, p-ponieważ n-nie mogłem s-spać, ale j-jacyś p-policjanci mnie z-zobaczyli i przy-pomnieli sobie, ż-że widzieli m-mnie k-kiedyś z E-Error'em...-wykrztusił.

Głośno jęknął kiedy ściągnąłem jego zdrową rękę z tej rannej.

-I później?-zapytałem.

Podciągnąłem jego rękaw. Gwałtownie wciągnąłem powietrze widząc coś co wyglądało jak dziewięcio-milimetrowa dziura wejściowa. Obróciłem jego rękę przez co znów jęknął i poczułem jeszcze większy lęk. Była tam jeszcze większa dziura wyjściowa.

-Z-Zanim z-zdążyłem z-za-rea-gować, jeden z nich p-postrzelił m-mnie, c-celował w mo-ją p-pierś, ale poruszyłem s-się i t-trafił m-mnie w r-rękę...-odpowiedział.

Ból w jego głosie brzmiał coraz mocniej.

-Wycelował w twoją pierś?! Nie zrobiłeś nic, by zasłużyć na karę śmierci! Na pewno nie mogą tak robić!-powiedziałem.

Byłem bliski ataku paniki.

-T-Ta, j-ja też t-tak m-myślałem.-cicho odpowiedział.

-Hej, chłopie, muszę cię gdzieś zabrać. Gdziekolwiek. Nie mogę zabrać cię do szpitala, jeśli szuka cię policja. Zabiorę cię do Error'a, okej?

-O-Okej. Byłem tam cały dzień. Tam byłem, gdy nie mogłem spać.-powiedział Fell.

-Naprawdę? Dlaczego?

Fell tylko wzruszył ramionami i coś wymamrotał w odpowiedzi, coś jak:"Powiem ci później...".

~W domu~

~Perspektywa Geno~

-Cóż, teraz już nie śpię.-powiedziałem i zeskoczyłem z ramienia fotelu Error'a.

-A ja nie, więc się zamknij.-warknął Error.

Zwinął się, by utrzymać ciepło, ponieważ było tu całkiem zimno.

Poszedłem do kuchni i usiadłem na blacie.

Za mną było duże okno.

Zauważyłem, że było lekko uchylone.

Otworzyłem je na całego i wystawiłem za niego nogi.

Zimno od razu mnie uderzyło. To było okrutne. Przez szok termiczny na chwilę brakło mi powietrza.

Nagle ktoś głośno zapukał do drzwi.

Na to Error prawie krzyknął: "KTO DO CHOLERY PRZYCHODZI W ODWIEDZINY O 3 KURWA RANO?!"

~Perspektywa Reaper'a~

Nagle się obudziłem przez krzyki na dole.

Zauważyłem, że Geno już nie ma w moich ramionach.

Wstałem i opuściłem pokój, szukając swojego chłopaka.

Teleportowałem się na dół.

Error przeszedł tuż obok mnie, nawet mnie nie zauważył.

-Hej.-powiedziałem.

-Odejdź.-odpowiedział.

Szedł do drzwi.

Zauważyłem, że Killer, Dust i Horror siedzieli i wyglądali na zdziwionych.

Nagle poczułem dwie zimne ręce dookoła mojej szyi.

-Hej~-flirtował ze mną Geno.

Dust szturchnął Killer'a i wskazał na nas.

Ale zanim zdążył zareagować, Error gwałtownie otworzył na całego drzwi i wrzasnął na osobę w drzwiach.

-JASNE, TO MUSI BYĆ ŻART, WIESZ JAKA JEST GODZ--nie dokończył i odsunął się na bok.

To Fresh, który podtrzymuje okropnie zakrwawionego Fell'a. To pewne, że krew pochodzi z jego ręki.

Fresh, z pomocą Error'a, położyli Fell'a na sofie.

Wszyscy patrzyli w szoku, oczywiście poza Fresh'em i Error'em.

-Co się stało? Jego ręka krwawi, co zrobił? Jak bardzo jest źle?-Error szybko wypytuje Fresh'a.

-Został postrzelony przez policję i wygląda to na 9mm.-w skrócie powiedział Fresh.

-Nawet nie zauważyłem kiedy opuścił dom!-powiedział Error.

Patrzył na Fell'a, który był nieprzytomny.

Nagle Geno odezwał się zza mnie.

-Mówiłem ci, że Fresh słyszał strzał.

To na pewno było do Error'a. Geno morderczo patrzył na Error'a.

Oczywiście, nie tak dobrze jak ja.

-Racja, okej... Jak zacząć? Mam na myśli, że musimy to ogarnąć...-powiedział Killer, zeskakując z sofy.

Error westchnął i zdecydował co powinniśmy zrobić.

-Cóż, normalnie powiedziałbym żeby zgarnąć kogoś niewinnego jak Gwiezdni Sans'owie, by zabrali go do szpitala, ale jeśli policja go szuka to, to nie jest dobry pomysł. Więc po prostu najpierw wyczyśćmy mu rany.-powiedział, patrząc na Geno pragnąc jakiś dobrych pomysłów.

Ale tym razem jego brat nie miał żadnych.

Continue Reading

You'll Also Like

15.6K 1.1K 35
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
667K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
862K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
72.3K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...