- Kuroko No Basket - Scenarios

Od Haikyuuu1146

126K 5.1K 743

Jeżeli się nudzisz, a masz wolny czas to zapraszam! Více

(1) Kagami Taiga - Imagify
(2) Aomine Daiki - Imagify
(3) Atsushi Murasakibara - Imagify
(4) Midorima Shintarō - Imagify
(5) Kuroko Tetsuya - Imagify
(6) Kise Ryōta - Imagify
(7) Akashi Seijūrō - Imagify
(8) Yukio Kasamatsu - Imagify
(9) Junpei Hyūga - Imagify
(10) Teppei Kiyoshi - Imagify
(11) Mitobe Rinnosuke- Imagify
[1] Pierwsze spotkanie!
[2] Kiedy dostajesz piłką!
[3] Wasz pierwszy pocałunek!
[4] Kiedy ktoś cię podrywa!
[5] Friendzone!
[6] Kiedy jest zazdrosny!
[7] Kiedy jesteś smutna!
[8] Gesty!
[9] Kiedy robi coś uroczego!
[10] Kiedy go pocieszasz!
[11] Kiedy cię pociesza!
[12] Kiedy jesteście razem w bibliotece!
[13] Pierwsze kocham cię!
[14] Zwykły szkolny dzień!
[15] Razem!
[16] Yandere!
[17] Włosy!
[18] Wspólna przejażdżka rowerem!
[19]. Parasol!
[21.1] Przemoc! +18
[21.2] Konfrontacja! +18
[22]. Książka!
[23] Psychopath! +18
[24] Kiedy któreś z was jest chore!
[25.1] Inna!
[25.2] Wybór!
[25.3] Opcja!
[26] Wyeliminowany!
[27] Bliskość!
Aomine Daiki NSFW
Midorima Shintarō NSFW
Yukio Kasamatsu NSFW
Atsushi Murasakibara NSFW
Akashi Seijūrō NSFW
Kuroko Tetsuya NSFW
Kagami Taiga NSFW
Kise Ryōta NSFW

[20]. Jedzenie!

1.6K 67 10
Od Haikyuuu1146

| Aomine Daiki |

- Wow, nigdy bym nie sądziłam, że jesteś tak dobry w gotowaniu! - co chwilę zerkałam na jego poczynania, kątem oka. Kroił marchewkę bardzo sprawnie i w idealne kostki. Czyżby to był jego ukryty skill? 

- Nie przepadam za gotowaniem, ale kiedy znudzi mi się śmieciowe żarcie to coś tam sobie pichcę... - odparł wrzucając warzywo do garnka. A ja uważałam go za kompletnego kretyna, który nie potrafi sobie w życiu poradzić i szuka sobie niewolnicy.

- Czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję? Powiedziałeś mi tylko, że boisz się duchów i że nie przepadasz za pszczołami! - jak on mógł o tym zapomnieć? W sumie rzeczy, których się boi też są istotne, bo nie ukrywam, że chcę te wiedzę w przyszłości wykorzystać.

- Nigdy nie spytałaś - uśmiechnął się pod nosem, kiedy wyczuł, że go obserwuję - poza tym, wcale mi nie przeszkadzało, jak ty coś robiłaś - wzruszył ramionami, mieszając w kociołku. W powietrzu unosił się wspaniały zapach! 

Zamyśliłam się trzymając w dłoniach pietruszkę, którą miałam zamiar ciachać. Czy gdybym jakoś go przekonała, robiłby mi obiady, albo coś do szkoły? Hm...to wcale nie jest głupie! Ale znając życie, będzie chciał w zamian coś zboczonego. Chociaż nie, niby go tu teraz chwalę, a może gotuję gorzej niż mój sąsiad! 

Z zadumy wyrwała mnie łyżka podstawiona pod mój nos. Spojrzałam na ciecz i widząc wzrok chłopaka otworzyłam usta. Smaczny płyn wypełnił moją buzię, który był nieziemski! Zadowolona przechyliłam się w jego stronę, by zanurzyć sztuciec ponownie i spróbować zupy. W ostatniej chwili mnie powstrzymał, przez co niezadowolona wróciłam do maltretowania warzywa. Co za barbarzyńca! 

Nie zwracałam na niego uwagi, kiedy dźgał mnie w bok lub ciągnął za włosy. Zabroniłeś mi jedzenia palancie! Usłyszałam jego westchnięcie, a po chwili zniżył się do mojego poziomu i dał soczystego buziaka w usta. Jedną ręką nadal mieszał, a drugą odebrał poszarpaną pietruszkę. Kiedy się ode mnie odsunął, widziałam jego łobuzerki uśmiech.

- Jeżeli chcesz coś potrzymać i macać w dłoniach, to poczekaj jeszcze dziesięć minut i zapraszam na kanapę - puścił mi oczko, kiedy szukałam jakiegoś talerza, by dać mu po głowie.

| Midorima Shintarō |

- Dobrze wiesz, że żadne gotowanie nie wchodzi w grę, nanodayo - wymamrotał trzymając bułkę w buzi. Jedną ręką grzebał coś w telefonie, a drugą miał schowaną w kieszeni spodni. Dziwne...nigdy nie chodzi, jak normalny, wyluzowany chłopak. Jednak ciekawi mnie, co tak uporczywie szuka w tym ustrojstwie.

- Przecież nie spalimy ci kuchni! Poza tym nie będziemy robić jakiś wymyślnych dań, tylko takie proste, by nasze tępe umysły to ogarnęły - mówiłam, starając się utrzymać truskawkowe pocky w ustach. 

- Ostatnio, kiedy u mnie byłaś robić onigiri na wycieczkę, którą organizowała szkoła, prawie się zabiłem, gdy nie umiejętnie po sobie posprzątałaś. Skąd mam mieć pewność, że tym razem mnie nie otrujesz lub nie dokonasz zamachu na moje życie, nanodayo? - no i znowu zaczynamy maraton, narzekania! Super, dawno go nie było.

- Przecież powiedziałeś, że były dobre... - przyśpieszyłam trochę kroku, kiedy on to uczynił. Tak łatwo mnie nie zgubisz!

- Nic z tobą nie gotuję, koniec i kropka, nanodayo! - widziałam, że chłopak czuł się zażenowany, gdy nie potrafił poradzić sobie z gotowaniem. Nie każdy jednak musi lubić to samo, więc nie wiem czemu tak to przeżywa.

- To w takim razie, będziesz stać w kuchni i patrzeć mi na ręce, ewentualnie opierniczał, że nie posprzątałam, co ty na to? - jakoś go trzeba zmusić, nawet jeśli to oznacza jego monolog odnośnie moich kulinarnych zdolności!

- Myślisz, że nie mam nic do zrobienia? Nie będę sterczał tam dwie godziny - zdenerwowany, zmienił stronę i zmarszczył brwi czytając jej treść.

- Ale z ciebie dupa...w takim razie, po co mnie zapraszasz i zaznaczasz na wstępie, że nie ma nic do zjedzenia i wypadałoby coś zrobić? - zrozum tu faceta...

- Jak długo przyrządza się okonomiyaki? - zignorował moją wypowiedź i nie przestając iść spojrzał na mnie przez ramię. Zaskoczona nachyliłam się trochę w jego stronę, gdzie mogłam dostrzec stronę zatytułowaną : "Japońskie przekąski i przystawki na przyjęcie lub imprezę". 

- Oh, czyli jednak planujemy coś zrobić? - posłałam mu porozumiewawczy uśmieszek. Czyli teraz wiem, że zachowuję się trochę jakby miał osobowość bipolarną. Dobrze wiedzieć. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy widziałam jego wyczekujący wzrok. Poprawił okulary i wgryzł się w przekąskę, którą zajadał się od kilku minut. 

Szybko mu odpowiedziałam, ale gdy uzyskał odpowiedź wrócił do ślęczenia nad telefonem. Co ty teraz sprawdzasz, hm? Dobrze wiedziałam, że czyta teraz jak najwięcej, by mnie gnębić, gdy zrobię coś w innej kolejności. Przejrzałam cię już dawno gburze! Jednak z drugiej strony dam mu te satysfakcje, niech się chłopak cieszy. W sumie zaskakujące jest to, że nawet kiedy nauczy się o czymś perfekcyjnie na pamięć, nie potrafi tego wykorzystać w praktyce. Zawsze jednak to dotyczy gotowania. Może, gdyby tę wiedzę połączyć z chęciami? Trzeba spróbować!

| Yukio Kasamatsu |

- Uwielbiam sezon letni, zawsze wtedy rosną soczyste truskawki! - chłopak nie potrafił powstrzymać swoich emocji. Nie wiedziałam, że jest fanem tego owocu, a tu taka ciekawostka. Uśmiechnęłam się tylko i z powrotem powróciłam do pisania pracy. Przeklęte wypracowania! Świat byłby dużo prostszy, gdyby ci przeklęci poeci mogli pisać normalnym, zrozumiałym językiem! A może całe to dziwactwo tkwi w tym, że pisali to kiedy siedzieli nad wodą? Na pewno to jest to! Zawsze wtedy masz czas żeby pomyśleć i w ogóle.

- Cieszę się, że jedzenie sprawia ci radość - przegryzłam końcówkę długopisu, zastanawiając się, co mogę jeszcze napisać. Nie rozumiem, nauczyciele wymyślą sobie jakiś temat, a ty człowieku bądź tu mądry i pisz wiersze. Ciekawe, jak im szło za czasów szkolnych...

- Jak ci idzie? - położył miskę z truskawkami na stół. Sam usiadł po drugiej stronie blatu i co jakiś czas sięgał po owoc. Mieliśmy wspólnie uporać się z zadaniami, ale na dłuższą chwilę straciłam łączność z koszykarzem, kiedy jego mama przyszła z zakupów. 

- Gdyby temat był w miarę ok, to sądzę, że już dawno bym skończyła - skreśliłam zdanie, które w ogóle nie miało sensu. Spojrzałam w stronę okna, jakby tam była ukryta podpowiedź, co mam zrobić dalej. Jednak za miast tego, dostrzegłam tylko ptasią kupę. Aha, czyli nikt mi nie chcę pomóc!

- Myślę, że dasz sobie radę - westchnął kartkując swój zeszyt. Byłam świadoma, że miał zadane, trochę więcej. Nie trzeba było być za mądrym! Siedzieliśmy w ciszy długą chwilę, kiedy poczułam, że mój żołądek domaga się papu. Wiedząc, że to może być jedyny powód na oderwania się od tego dziadostwa, wstałam na równe nogi. Ile razy można mówić, że idę do kibelka, jeszcze pomyśli, że mam jakieś zapalenie pęcherza!

Oparłam ręce o blat i schylając się, wyprostowałam swoje plecy jak kotka. Tego mi było trzeba! Gdy usłyszałam odsuwanie krzesła, był to dla mnie znak, że chłopak też jest za małą przerwą. Spojrzałam na niego, ale za miast jego twarzy napotkałam czerwony owoc. Podniosłam niezrozumiale brwi.

- Zostawiłem dla ciebie największą, więc teraz otwórz buzię i jedz! - trzymając w dłoni truskawkę, zbliżał do mojej twarzy. Zarumieniłam się, kiedy dotarło do mnie, że w jakiś sposób chce mnie nakarmić. Lekko otworzyłam usta, co wykorzystał. Zaraz mogłam poczuć znajomy smak. Mój mały Yukio, staje się za uroczy! Gdzie ta jego nieśmiałość?

| Atsushi Murasakibara |

- To był twój najlepszy pomysł, głodomorku! - szybko nakładałam na talerz różnego rodzaju słodkości, by ktoś inny nie zwinął mi ich z przed nosa. Kuzyn chłopaka brał ślub, więc został zaproszony Astushi, który z kolei nie chciał iść sam, więc zaprosił mnie. A teraz mam darmową wyżerkę!

- Ne, [T.I]chin weź więcej, bo zaraz sępy się zlecą - powiedział, kiedy zauważył, że muzyka przestała grać, a zmęczeni ludzie kierują się w stronę stolików. Pokiwałam tylko głową i wręczając mu zapełniony talerzyk, dorwałam się do kolejnego. Szybkim krokiem odeszliśmy patrząc na wystrój sali, by nie zwrócić na siebie uwagi. 

Widok chłopaka w garniturze był dla mnie czymś nowym. Myślałam, że zobaczę go w nim na naszym ślubie, he he. Sama nie chciałam się ubierać, jak szczur na otwarcie kanałów, więc założyłam tylko zwykłą granatową sukienkę i buty na obcasie.

Z pokaźnym prowiantem udaliśmy się na koniec lokalu, gdzie leżały nasze rzeczy. Przy naszym stoliku siedzieli znajomi jego rodziny, ale oni woleli tańczyć do każdej piosenki jaka była puszczana przez DJ'a. Także, mieliśmy spokój na czas konsumpcji. Jedząc jakiś śmietankowy kawałek ciasta, patrzyłam w strone panny młodej. Miała ładną suknię, ale gdyby była trochę krótsza wyglądała, by na młodszą. 

Chłopak siedząc koło mnie wyjadał z mojego talerza sernik i jakieś kruche ciacho. Nie zwracałam na to uwagi, ponieważ byłam pochłonięta zabawami dla młodej pary. Zaśmiałam się, kiedy ujrzałam najbardziej wstawionych mężczyzn w pierwszym rzędzie. Jak oni nie rzygną przy tej zabawię to będę pod wielkim wrażeniem.

- Nie...skończyły się muffinki kokosowe - stęknął zrozpaczony chłopak. Najbardziej upodobał sobie te wypieki, które swoją drogą były bardzo smaczne. Zirytowana krojeniem łyżeczką, rozejrzałam się po sali i gdy nie zauważyłam, żadnych gapiów, wzięłam cisto do ręki. Od razu lepiej! Nagle poczułam kopnięcie w nogę, przez co mocniej nacisnęłam zębami na babeczki z pianką kajmakową. Mogłam poczuć krem na policzku.

Morderczym wzrokiem popatrzyłam na chłopaka, który trzymał widelczyk przy mojej twarzy. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył moją małą wpadkę. W jednej ręce trzymał nowy talerzyk z nowymi porcjami słodyczy, kiedy zdążył po to pójść?

- Chciałem byś spróbowała tego, [T.I]chin, ale ty już masz zajętą buzię, więc ja to wezmę - zjadł zawartość, która była nadziana na sztućcu. Kurde, a jak to było dużo lepsze od tego, co teraz jem? Sądząc po zadowolonej minie koszykarza musiało tak być! Ugh!

| Kuroko Tetsuya |

- Dzisiaj będzie champon! - krzyknęłam, gdy drzwi się otworzyły. Mogłam usłyszeć, jak Kuroko zdejmował swoje buty. Umówiliśmy się, że dzisiaj zjemy u niego obiad. Oczywiście zaproponowałam wspólną prace, ale chłopak powiedział, że musi coś załatwić na mieście, więc tak o to danie z makaronem było prawie gotowe.

- Naprawdę przepraszam, że nie mogłem ci nawet pomóc - mówił, wchodząc cały czerwony na twarzy. Byłam zaskoczona jego kolorem skóry, bo przecież na dworze nie jest zimno, ani nie świeci mocno słońce. Moje zaskoczenie wzrosło, kiedy ze spuszczoną głową usiadł przy blacie.

- Dobrze się czujesz? Coś się stało? - zaprzestałam mieszania chochlą w garze, by patrzeć na jego reakcje. Wzruszył ramionami i bardziej skulił się na siedzeniu. Coś tu jest na rzeczy.

- Nic, chodzi o to, że... - zamilkł, jakby zastanawiając się, czy to co ma do powiedzenia, jest odpowiednie. Ponagliłam go gestem ręki nie mogąc się doczekać, o co chodzi. Widząc, że mimo długiej ciszy nie zamierza kontynuować, wróciłam do mieszania. Jak nie chce mówić to nie mówi, jakoś przeżyję.

Usłyszałam szuranie krzesła i kroki zmierzające w moją stronę. Po chwili mogłam poczuć jak jego ręce obejmują mnie od tyłu. Sam wtulił twarz w moje włosy, głośno wzdychając. Nie ruszałam się z miejsca, ale zerknęłam na jego sylwetkę. 

- Co się dzieje Tetsuya? - zaczyna mnie niepokoić. Znowu nie idą mu treningi z Kagami'm, czy może znowu ktoś naśmiewał się z jego wzrostu? Ostatnio nie przyjemne sytuacje coraz częściej go dopadają.

- ...przepraszam... - wymamrotał - wcale nie miałem spotkania, chciałem tylko uniknąć wspólnego gotowania. Nie potrafię przyrządzić tej potrawy a widząc, że tobie wychodzi to doskonale poczułem się zażenowany. Bałem się chyba konfrontacji i tego, że nie będę ci pomagał a przeszkadzał i spowalniał.

- Serio? - zaśmiałam się - człowieku, ja tu myślałam, że coś się poważnego stało, a ty mi tylko mówisz, że boisz się gotować? Nie bój się chłopaku, nauczę cię przyrządzać najprostsze rzeczy. O ile chcesz?

- Jeżeli nie będą ci przeszkadzać liczne błędy i moje pytania, to jestem za. Czy teraz potrzebujesz pomocy? - spytał powracając do swojego normalnego tonu.

- Teraz to pomożesz mi to wszystko zjeść. Wyszło mi trochę za dużo, ale w razie czego odgrzejesz sobie jutro i będziesz mieć gotowy obiad.

| Kagami Taiga |

- Teraz uważaj, zaraz dam ci jedzenie nad którym męczyłam się kilka minut, więc masz wszystko zjeść - mówiłam poważnie kładąc tacę z przekąską. Postanowiłam poprawić swoje umiejętności kucharskie, bo skoro on się nauczył, to ja też! Teraz jednak jest moim królikiem doświadczalnym, no ale skoro był jedynym naiwniakiem w okolicy musiałam wykorzystać szansę.

- Czy jeżeli to zjem, urosną mi jakieś smocze łuski lub wyrośnie ogon? - spytał wątpiącym tonem, co trochę mnie oburzyło. Ja tu się staram, chucham, dmucham, a ten mi wyjeżdża z takim tekstem! Mogłam wziąć królika, który nie mówi, a reakcję na danie obserwowałabym na podstawie jego mimiki twarzy.

- Tej nie wybrzydzaj tylko żryj, palancie! Nie uwierzę, że ty na początku robiłeś danie godne podawania w restauracji - gwałtownie położyłam sztućce na stole, przez co podskoczył na krześle.

- W sumie prawda, ale muszę mieć do ciebie ograniczone zaufanie - powiedział broniąc się widelcem, kiedy miałam ochotę zaatakować go nożem - to co dzisiaj zrobiłaś? - zmienił temat, obserwując białe kulki na talerzu.

- Daifuku! - dumne wypięłam pierś widząc jego minę. Nie wiedziałam, że robiąc okrągłe mochi z nadzieniem będę mieć taką frajdę. Czemu wcześniej nie skusiłam się na tę słodycz? Chłopak nie pewnie ją przekroił. Cierpliwie czekałam, aż weźmie kawałek. Zamykając oczy ugryzł i niepewnie zaczął przeżuwać. Siedząc obok niego przy stole, uważnie patrzyłam, czy nie ma jakiś odruchów wymiotnych lub innych objawów obrzydzenia. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam jak przełyka.

- No dalej, gadaj! - ponaglałam go nie mogąc doczekać się werdyktu. Koszykarz odłożył sztuciec i z grobową miną spojrzał w moim kierunku. Teraz to się czułam, jak w jakiś Hell's Kitchen.

- Cóż...nigdy bym nie powiedział, że uda ci się to zrobić. Myślałem, że zrobisz sushi, bo jest to najprostsze, ale mnie zaskoczyłaś. W sumie gdybyś...! - nie dokończył przez nagły atak kaszlu. Klepnęłam go kilka razy po plecach, czekając aż się uspokoi.

- To na pewno nie przeze mnie, dodałam małe kawałki truskawek! - broniłam się. A może to nie truskawki kroiłam na pół? Spojrzałam na jego twarz, która wykrzywiła się w grymas, ale dzielnie trzymał zawartość, która chciała uciec z jego buzi.

| Akashi Seijūrō |

- Co powiesz na coś słodkiego? - zerknęłam na chłopaka, który razem ze mną siedział na ławce w parku. Oczywiście mnie ignoruje, a poświęca czas jakiejś książce. Ludzie, nie staniesz się jeszcze mądrzejszy!

- Hm... - przymknął na chwilę oczy, zastanawiając się - jeżeli jest coś w pobliżu, to mam ochotę - odparł, patrząc na mnie, kiedy z torby wyciągałam portfel. Wstałam z ławki, zakładając pasek plecaka na ramię. On obserwował tylko moje ruchy w milczeniu.

- W takim razie, co powiesz na lody? - pokazałam palcem na małą budkę, niedaleko nas. Dzisiaj cały dzień chodził za mną ten zimny przysmak. 

- Mogą być - wzruszył ramionami i powrócił do czytania. Nawet mi nie powiesz baranie, jakie smaki chcesz, a potem będzie na mnie! Widząc, że ma mnie w dupie ruszyłam w stronę kolejki. Spojrzałam na tabliczkę, gdzie były podane smaki. Było ich tak dużo, że za nim doszłam do końca stałam przy kasie. Postanowiłam przypomnieć sobie nazwę lodów, pod koniec.

I takim o to sposobem zamówiłam dla chłopaka jedną gałę śmietankowo-waniliową, a drugą stracciatella, wszystko w kubeczku. Sama miałam ochotę na rożka o smakach wanilii i truskawki. Zadowolona z wyboru zaczęłam iść w stronę koszykarza. Gdy byłam blisko uniósł na mnie wzrok. Zamknął tomik i odebrał ode mnie swoją porcję. Z westchnięciem usiadłam obok niego, zaczynając jeść swojego loda.

Prawie zapomniałam zobaczyć reakcji chłopaka na wybrane smaki! Zerknęłam na niego i zobaczyłam, jak w miarę uszczęśliwiony wcina słodycze. Mając czyste sumienie skupiłam się, by nie pobrudzić swoich ubrań topniejącym lodem. Nie byłam świadoma tego, że jestem obserwowana przez Akashi'ego. Jadł wolno, a przez to, że nie zwracałam na niego uwagi, bezkarnie patrzył na mnie. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy musiałam wytrzeć chusteczką brudne usta. Upewniwszy się, że nie patrzę, wsunął w kieszeń mojej torby pieniądze. 

Chłopak nie chciał, by to dziewczyna musiała płacić, dlatego oddał jej odpowiednią sumę. Wiedział ile dokładnie zapłaciła, ponieważ cennik był widoczny z miejsca, w którym się teraz znajdują. Był szczęśliwy jedząc lody, które uwielbiał za dzieciaka. 

| Kise Ryōta |

Opierając głowę o dłoń patrzyłam na swojego chłopaka, który zaproponował, że zrobi dla nas śniadanie. Nocka u koszykarza była udana, oboje byliśmy szczęśliwy ze wspólnej spędzonej chwili, czego chcieć więcej? Byłam święcie przekonana, że wstanę wcześniej i sama zacznę robić dla nas jedzenie, ale Kise mnie wyprzedził.

- Z ilu jajek chcesz jajecznice? - spytał krojąc cebulę, by następnie wrzucić ją na rozgrzaną patelnię. Byłam zaskoczona słysząc jego wypowiedź. Zawsze byłam przyzwyczajona, że mama robiła nawet trzy razy, bo nigdy moja rodzinka nie mogła się najeść z jednej porcji.

- Sądząc po tym, że jesteśmy głodni jak cholera, zrób z ośmiu. W razie czego, wszystko pójdzie nam w dupę - powiedziałam, za nim upiłam łyk kawy/herbaty, która została zrobiona, również przez chłopaka.

- Się robi! - uśmiechnął się i zaczął dodawać kolejne rzeczy na rondel. Sprawnie dodawał przyprawy i mieszał, przez co nie musiałam czaić się przy kuchence z gaśnicą. W sumie, jego poranny strój też jest ciekawy. Zwykłe spodnie i koszulka na ramiączkach, która pokazywała jego umięśnione ręce. 

Pięknym a zarazem rzadkim widokiem, jest widzieć swojego faceta przy garach. Jego wzrok był skupiony na swoich dłoniach, które wykonywały dwie rzeczy jednocześnie, a przecież dla mężczyzny to wyzwanie. Trzeba mieć na uwodzę, że mają tylko jeden zwój, ale biorąc pod uwagę, że mówimy tu o Kise Ryōta, jestem spokojna. W końcu nie byle leszcz potrafi tyle, co on.

- Długo jeszcze? - jęknęłam, trzymając się za brzuch. Czułam, że zaczęłam trawić się od środka.

- W sumie już jest gotowe - wydzielił dwie porcje na talerze i tanecznym krokiem położył je na blacie. Zaraz jednak ruszył po trochę chleba i pomidora, którego miał zamiar dodać do swojego jedzenia - Smacznego, [T.I]cchi!

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

31.3K 1.7K 157
tak. to po prostu kolejna książka z headcanonami z Ninjago na wattpad
7.4K 975 54
≡;- ꒰ °challenge ꒱ ✎ Tęczowe wyzwanie z okazji Miesiąca Dumy. ☆ Estera, 2023-?
25.4K 1.9K 32
Dwa królestwa - dwa obrębne światy. Po długich stuleciach zawierają pokój, czego owocem ma być związek małżeński. Jednak w oboje to książęta o dwóc...
22.2K 3.1K 158
No co tu dużo mówić no