- Kuroko No Basket - Scenarios

Por Haikyuuu1146

126K 5.1K 743

Jeżeli się nudzisz, a masz wolny czas to zapraszam! Más

(1) Kagami Taiga - Imagify
(2) Aomine Daiki - Imagify
(3) Atsushi Murasakibara - Imagify
(4) Midorima Shintarō - Imagify
(5) Kuroko Tetsuya - Imagify
(6) Kise Ryōta - Imagify
(7) Akashi Seijūrō - Imagify
(8) Yukio Kasamatsu - Imagify
(9) Junpei Hyūga - Imagify
(10) Teppei Kiyoshi - Imagify
(11) Mitobe Rinnosuke- Imagify
[1] Pierwsze spotkanie!
[2] Kiedy dostajesz piłką!
[3] Wasz pierwszy pocałunek!
[4] Kiedy ktoś cię podrywa!
[5] Friendzone!
[6] Kiedy jest zazdrosny!
[8] Gesty!
[9] Kiedy robi coś uroczego!
[10] Kiedy go pocieszasz!
[11] Kiedy cię pociesza!
[12] Kiedy jesteście razem w bibliotece!
[13] Pierwsze kocham cię!
[14] Zwykły szkolny dzień!
[15] Razem!
[16] Yandere!
[17] Włosy!
[18] Wspólna przejażdżka rowerem!
[19]. Parasol!
[20]. Jedzenie!
[21.1] Przemoc! +18
[21.2] Konfrontacja! +18
[22]. Książka!
[23] Psychopath! +18
[24] Kiedy któreś z was jest chore!
[25.1] Inna!
[25.2] Wybór!
[25.3] Opcja!
[26] Wyeliminowany!
[27] Bliskość!
Aomine Daiki NSFW
Midorima Shintarō NSFW
Yukio Kasamatsu NSFW
Atsushi Murasakibara NSFW
Akashi Seijūrō NSFW
Kuroko Tetsuya NSFW
Kagami Taiga NSFW
Kise Ryōta NSFW

[7] Kiedy jesteś smutna!

2.7K 94 38
Por Haikyuuu1146

| Aomine Daiki |

Powód: Mimo ćwiczeń nie możesz schudnąć

Lato to najgorsza pora roku dla osób, bardziej puszystych. Zawsze mówi się tę samą formułkę, że "w czasie zimy poćwiczę, żeby na wakacje była figura". Mimo tego, że zaczęłaś regularnie ćwiczyć i zdrowo się odżywiać, nic szczególnego nie zmieniło się w twojej sylwetce. Marzenie o przerwie między udami, zero wychodzącego zbędnego tłuszczyku po bokach, okazały się trudne.

Lecz bardziej dobijający był fakt, że u mężczyzn szybciej widać efekty ćwiczeń. Aomine, nie ukrywajmy, ma naprawdę dobrze zbudowaną klatkę piersiową. Po jakimś czasie chodzenia z nim zauważyłaś, że szczuplejsze dziewczyny, bardziej zwracają jego uwagę. Gdy patrzyłaś na siebie w lustrze, nie podobało ci się to co widziałaś. 

- Idziemy na jakieś śmieciowe żarcie? - koszykarz skończył trening, na którym o dziwo był! Jako dobra dziewczyna postanowiłaś pooglądać go, czasem po kibicować, ale głównie chodziło ci o wspólne spędzenie czasu. 

- Wątpię, żebym coś zjadła, ale jeżeli ty masz ochotę to śmiało - wymusiłaś uśmiech, zerkając w bok. Przeklinałaś się w myślach za to, że nie potrafiłaś odmówić sobie chipsów, pączków, batoników ... i teraz możesz mieć żal tylko i wyłącznie do siebie! Gdybyś wcześniej zainteresowała się swoim wyglądem, byłoby znacznie lepiej ...

- Czekaj, co? - zatrzymał cię dłonią, patrząc na ciebie z niedowierzaniem. Chłopak wiedział, że byłaś fanką tego typu posiłków, więc twoja odpowiedź była dla niego zastanawiająca. Zmarszczył brwi i przyjrzał się twojej sylwetce. Widząc to, objęłaś się rękoma na wysokości brzucha, by choć trochę zamaskować za duży brzuszek.

- Nie jestem głodna - powtórzyłaś z większym naciskiem, by odpuścił sobie dalsze gdybanie. Chociaż z jednej strony, cieszył cię fakt, że zauważył coś tak małego i pospolitego.

- Chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś głodna nawet, kiedy słyszę jak ci kiszki marsza grają? - jego granatowe tęczówki patrzyły w te twoje, oczekując wytłumaczenia.

- Powiedziałam, że nie jestem! Głuchy jesteś, czy co?! Chcesz na siłę zmusić mnie do jedzenia?!

- Tak, bo boję się, że mi tu zemdlejesz, a ja cię nie podniosę! - wyrzucił ręce w górę.

Jesteś, aż tak gruba?!

Umilkłaś. Czułaś, jak w twoich oczach, kumulują się łzy. Nie chciałaś się teraz mazać! Dłonią przetarłaś policzki, na których pojawiła się jednak słona ciecz. Katastrofa!

- Oi! Czemu płaczesz? Co znowu powiedziałem nie tak? - z lekka przestraszony chłopak, przytulił cię do swojego torsu, nie wiedząc co zrobić. Położył jedną dłoń na twojej głowię, głaszcząc ją w uspokajających geście. 

- Po prostu, jest mi tak cholernie przykro! Mimo że, zaczęłam ćwiczyć i nawet biegać nie widzę efektów! Jestem gruba, jak świnia, a fakt, że chętnie patrzysz na szczupłe dziewczyny sprawiły, że też chciałam się taka stać! Nie potrafię utrzymać dłużej swojej motywacji niż tydzień, dlatego jest mi głupio, chcę coś zmienić, ale nie potrafię w tym wytrwać! - płaczliwym tonem krzyczałaś w jego klatkę piersiową, zaciskając pięści.

- Co ty pierdolisz?! - odsunął cię zszokowaną od siebie. Patrzył na ciebie szeroko otwartymi oczami - Wiem, że kobiety uważają, że faceci to wzrokowcy i ... cholera mają rację! Może i patrzymy na szczuplejsze, ale nigdy nie chciałbym mieć takiej dziewczyny, ani nawet żony! Wygląd nie ugotuje mi obiadu, ani nie zainteresuje się moimi pasjami! Co z tego, że jesteś trochę grubsza? Tacy ludzie też żyją. Skarbie ... to, że sprawiam ci przykrość jest dobijające. Nie lubię widzieć smutku w twoich oczach. 

Słuchając jego monologu, uspokoiłaś się. Nadal odczuwałaś do siebie żal, ale jego słowa podniosły cię na duchu, nawet jeśli stwierdził, że jesteś trochę gruba. Nie wiedziałaś, że tak o tym wszystkim myśli. Ciepło rozlało się po twoim ciele, gdy poczułaś jego usta na swoim czole.

- S-serio tak uważasz?

- Jasne - posłał ci uśmiech widząc, że na twojej twarzy pojawiła się ulga - Jak chcesz pomogę ci, jeśli nie czujesz się dobrze w swoim ciele. Będąc razem na diecie, będzie lepsze niż walka w pojedynkę ... chociaż chwila! Nie wiem, co ja teraz gadam, bo jak ja wytrzymam bez bekonu, albo pizzy?!


| Midorima Shintarō |

Powód: Czujesz się nie potrzebna

Fajnie jest mieć przyjaciół, z którymi możesz rozmawiać godzinami, spotykać się itp. Niestety w twoim przypadku, zawsze jest tak samo. Próbujesz się dostosować do otoczenia, poświęcasz samą siebie, a inni? Nie zwracają na ciebie uwagi! Ciągłe obietnice, że wyjdziecie gdzieś razem, że popiszecie wieczorem ... czujesz się ciągle odpychana. Nie wiesz, co masz zmienić, żeby być traktowana, jak inni. Nie zmienisz charakteru tylko dlatego, że komuś on nie odpowiada! Może to jest ten problem?

- Nad czym tak myślisz, nanodayo? Od kilku dni nie jesteś sobą - mruknął chłopak, poprawiając okulary. Spojrzałaś na niego trochę mętnym wzrokiem, bez uśmiechu. Siedzieliście razem w kawiarni. Oboje potrzebowaliście trochę spokoju od szkolnego chaosu.

- Jest dobrze, nie martw się.

- Gdyby tak było, trajkotałabyś mi już od początku wyjścia ze szkoły. To źle, że się o ciebie m-martwię? - oparł się wygodniej na fotelu i zakładając nogę na nogę, złożył ręce w geście modlitwy patrząc na ciebie poważnym wzrokiem. Zmieszana, poprawiłaś się na swoim siedzeniu wbijając spojrzenie w stół.

- Czy jestem nudna? Ludzie nie chcą ze mną rozmawiać, bo ... no właśnie czemu? Rozmawiając z innymi mam poczucie, że naprawdę dobrze się dogadujemy, ale gdy każdy idzie w swoją stronę, zapominają o mnie. Ostatnio napisałam na klasowej grupie, czy ktoś mógłby mi wysłać notatki z poniedziałku i co? Wszyscy odczytali i nikt do mnie nie napisał, prócz ciebie, ale ty jesteś moim chłopakiem. Kiedy inni do mnie piszą i czegoś chcą oczekują, że odpiszę im w minutę - mówiąc wszystko, co leży ci na sercu, poczułaś się zdecydowanie lepiej.

Chłopak nie zmieniając pozycji, analizował wszystko, co do niego powiedziałaś. Mimo kamiennej twarzy widziałaś, kilka emocji w jego oczach. Strach, żal, smutek, złość. Odkaszlnął, żebyś zwróciła na niego uwagę.

- Cóż ... szczerze to nie mam pojęcia, co zrobić. Próbuję znaleźć w głowie jakieś rozwiązanie, ale mam pustkę, nanodayo! Naprawdę chcę ci pomóc, bo nie lubię, kiedy jesteś taka małomówna. Ja ... eh ... znaczy się ... naprawdę nie wiem! - czując bezsilność, schował twarz w swoich dłoniach. Co z niego za chłopak, który nie potrafi pocieszyć swojej kobiety?!

- Doceniam chociaż to, że mnie wysłuchałeś - uśmiechnęłaś się delikatnie - wiesz co chcesz dzisiaj robić?

- Jeżeli jest coś, co byś chciała powiedz, a ja to zrobię - mówił poważnie.

- Powiedz na głos, że jesteś gejem i chętnie poszedłbyś na szybki numerek do ubikacji - posłałaś mu wredny uśmieszek. Jego twarz w trymiga pokryła się rumieńcem.

- NIGDY W ŻYCIU, NANODAYO! - krzyknął, łapiąc rękoma brzegi stołu jakby to miało pomóc. I tak o to tym sposobem zapomniałaś o męczącym problemie. W towarzystwie Midorimy, nie ma czasu na smutki! 


| Yukio Kasamatsu |

Powód: Nie spędzacie razem zbyt dużo czasu

Yukio, jesteś jutro wolny?

To pytanie zadawałaś mu nieprzerwanie od dwóch tygodni. Ciągle tylko treningi, ile można?! Ty wiesz, że nie jesteś sportowcem i nie musisz się martwić o mecze lub turnieje, ale trzeba znać umiar. Wcześniej pomagaliście sobie w lekcjach i wspieraliście nawzajem, to były fajne czasy ...

- [T.I] widziałaś, gdzieś mój bidon? - chłopak latał po całej sali szukając swojej butelki.

- Jest tam, gdzie go zostawiłeś. Czy ja ci wyglądam na jakiś GPS? - mruknęłaś odrabiając lekcje. Na dworze padało, a tobie nie uśmiechało się iść w taką ulewę. 

- Co to ma być za ton? Spytałem i mogłabyś odpowiedzieć normalnie, a nie na mnie naskakiwać - oparł dłonie na biodrach, marszcząc brwi. Patrzył na ciebie, kiedy ty postanowiłaś go olewać tak, jak on ciebie. Zirytowany podszedł i wyrwał ci z rąk zeszyt, w którym pisałaś obliczenia.

- Co ty wyrabiasz?! - poderwałaś się. Gdy uniosłaś wzrok zobaczyłaś, że reszta drużyny, mimo przerwy, patrzy w waszą stronę - Na co się gapicie?! - krzyknęłaś, na co wszyscy spuścili wzrok.

- Co się na nich wydzierasz? Od tego ja tu jestem! - pokazał na siebie palcem.

- Nie chcę z tobą rozmawiać - wyrwałaś swoją własność i ignorując fatalną pogodę, udałaś się na zewnątrz. Długo nie zaszłaś, bo po chwili poczułaś dłoń na łokciu, która pociągnęła cię w innym kierunku. Marszcząc brwi, patrzyłaś na czerwonego chłopaka.

- Gdzie idziesz? Została jeszcze godzina - próbował mówić spokojnie, lecz w nim również buzowały negatywne emocje. 

- Teraz cię interesuje, co robię? Przez dwa tygodnie jakoś nie miałeś z tym problemu - posmutniałaś wspominając te uciążliwe dni.

- W-wcale tak nie było! - widząc twoją twarz, zamilkł - Z-znaczy się ... tak, masz rację. To przez to jesteś smutna? 

- Domyśl się - koszykarz westchnął i przytulił cię do swojego torsu. Byłaś w szoku, ponieważ zrobił to w miejscu publicznym, gdzie jest narażony na wzrok swojej drużyny, która z pewnością podsłuchuje. Wtuliłaś się w niego, czerpiąc przyjemność z chwili.

- Przepraszam, że cię zaniedbywałem, nie chciałem żeby sport zepchnął cię na drugi plan. Wiem, że nie jestem chłopakiem, który docenia swoją połówkę, ale wybacz mi. Pierwszy raz muszę martwić się o kogoś innego. Nie chodzi o to, że jesteś jakimś ciężarem. Kocham to uczucie, kiedy jesteś blisko mnie. Jeżeli taka sytuacja się powtórzy, od razu walnij mnie w ten czasem pusty łeb.

Odsunęłaś się od niego i z uśmiechem uderzyłaś w policzek. Zszokowany złapał się za bolące miejsce. W tle można było usłyszeć głośne "Oooo!" chłopaków, którzy aż z sali usłyszeli plasknięcie.

- Za co to?

- Musiałam się odreagować, już mi przeszło.


| Atsushi Murasakibara |

Powód: Woli siedzieć w domu i jeść słodycze, niż wyjść gdzieś z tobą

- Ne, ten sklep niedaleko twojego domu jest beznadziejny. Nie ma w nim moich ulubionych cukierków! - chłopak narzekał, próbując znaleźć w twojej kuchni coś nadające się, według niego, do jedzenia.

- Oh! Przestań już marudzić, tylko byś żarł te pieprzone słodycze! Naprawdę nie potrafisz robić czegoś innego? Dziwię się, że nie dostałeś jeszcze żadnej cukrzycy! Mam nadzieję, że się niedługo zesrasz się z nadmiaru! - krzyknęłaś z salonu, szukając jakiegoś filmu. Koszykarz marszcząc brwi, trzasnął szafką i szybkim krokiem znalazł się w pomieszczeniu, w który siedziałaś. Zdenerwowany założył ręce na piersi i patrzył na ciebie wymownie.

- Przeproś.

- Niby kogo?

- Słodycze - zerknęłaś na niego, żeby upewnić się czy żartuje. Widząc, że nie parsknęłaś śmiechem.

- Chyba cię coś boli! - postukałaś się palcem w czoło - na serio, nie wiem jakim cudem jestem twoją dziewczyną, skoro większość czasu poświęcasz na jedzenie. Ewentualnie dwa procent na treningach. Jest to męczące, nie rozumiesz tego? Kiedy chcę gdzieś wyjść z tobą musisz iść z reklamówką żelków, kiedy chcę żebyśmy robili coś innego niż leżenie na dupie i oglądanie, robisz zapasy jakby zaraz miało w nas uderzyć jakiś Armagedon! - w pokoju nastała cisza. Złość chłopaka zaczęła powolutku ulatywać, chociaż nadal nie mógł uwierzyć, że tak perfidnie obraziłaś słodkości, które też lubisz!

- [T.I]chin jest na mnie obrażona, bo nie zwracam na nią uwagi? - mówił do siebie, drapiąc się w tył głowy.

- Co za geniusz! - fochnięta, wygodniej ułożyłaś się na sofie. Chłopak podszedł do ciebie, a gdy był już blisko, położył swoją głowę na twoich kolanach. Jego nogi wystawały poza mebel. Odruchowo położyłaś dłoń na jego włosy, przeczesując pojedyncze kosmyki.

- Co mam zrobić, żebyś nie była zła [T.I]chin?

- Znajdź równowagę między spędzaniem ze mną czasu a słodyczami. Nie zmuszę cię, żebyś teraz jadł owoce i warzywa. Postaraj się, żeby nie ranić swoim zachowaniem najbliższych.

- Dobrze, zrobię tak, bo nie chcę, żebyś na mnie krzyczała i była smutna.


| Kuroko Tetsuya |

Powód: Zaczął spotykać się z Momoi

- Rozumiem, że z naszego wspólnego czasu nici, bo idziesz z Momoi? - spytałaś wzdychając, jednoczenie drapiąc Nigou za uchem.

- W rzeczy samej [T.I]san. Chciała mi coś dzisiaj powiedzieć, więc nie kulturalne byłoby jej odmówić. Jeżeli chcesz możesz u mnie zostać. Wrócę wieczorem. Baw się dobrze! - ucałował twoje czoło i tak po prostu wyszedł, zostawiając cię samą.

***

Spojrzałaś na zegarek, który pokazywał godzinę 19:12. Zostałaś u niego w domu, gdzie w tym samym czasie obejrzałaś zaległe odcinki serialu. Czas jakoś zleciał, ale zaczęłaś się stresować spotkaniem. O co chodziło Momoi? Wyznała mu miłość? Przecież zawsze jej się podobał! A ty głupia nawet go nie zatrzymałaś! Trzask drzwi przywrócił cię do rzeczywistości. Pobiegłaś na korytarz i schowałaś się za ścianą. Obserwowałaś, jak ściągał swoje buty.

- I jak? - chłopak przestraszony podskoczył. 

- Było miło, tak jak na każdym spotkaniu - posłał w twoją stronę uśmiech, którego nie odwzajemniłaś - co się stało?

- Czemu zawsze mówisz to z takim błogim uśmiechem? Kiedy my gdzieś idziemy, nie mówisz takich rzeczy. Co ona robi na tych "randkach"? Przymila się do ciebie, a ty nie potrafisz jej odepchnąć, czy ... no już sama nie wiem! - koszykarz nie spuszczał z ciebie wzroku. Spojrzał na pieska, który trzymał twoją stronę, ponieważ jego właściciel również tracił nim zainteresowanie.

- Nie wiem do czego zmierzasz. Jest moją przyjaciółką, to normalne, że cieszę się, kiedy się z nią spotykam. Gdybym przebywał ciągle w tym samym towarzystwie, zwariowałbym.

CO?

- W takim razie, jeżeli moje towarzystwo jest zbędne trzeba było od razu powiedzieć, a nie przychodziłabym. Przykre, że mówisz takie rzeczy, kiedy jesteśmy już kilka miesięcy razem - wyminęłaś go i sama zaczęłaś ubierać swoje obuwie. Chłopak spojrzał na Nigou, jakby szukając podpowiedzi, o co może mi chodzić.

- Nie musisz być zazdrosna oraz wcale tak nie myślę [T.I]san.

- To przestań mnie ranić! Jest ładniejsza? Ma większy biust? Czy może jest bardziej przydatna na meczu niż ja?!

- Przepraszam, że odbierałaś te spotkania jako rywalizację. Nie chcę żebyś się smuciła, to nie było moim celem. Myślałem, że też potrzebujesz ode mnie odpoczynku. Teraz rozumiem twoje zachowanie, więc nie musisz się już martwić. Ograniczę te spotkania, żebyś nie miała tak absurdalnych myśli, jak teraz. 


| Kagami Taiga |

Powód: Kiedy czegoś nie potrafi dzwoni do Alex

- Serio musiałeś do niej zadzwonić? Nawet ja potrafię uruchomić zmywarkę. Jak ty sobie wcześniej radziłeś?!

- Myłem raz na tydzień, bo potem zaczynało śmierdzieć w całym mieszkaniu. W dodatku myłem ręcznie. Alex jest kobietą, więc pewnie wie, jak to obsługiwać.

- Jakbyś nie zauważył też jestem kobietą! Myślisz, że przyczepiam sobie codziennie cycki czy co?! - nie mając siły, odłożyłaś z hukiem szklankę, prawie jej nie rozbijając i ruszyłaś w stronę łazienki. Co za debil! Ciekawe czy za nim uprawiał seks pytał się się Alex, w którą dziurę ma trafić! Widzisz, że Garcia to chodząca Wikipedia. Taiga to jednak facet z jednym, prostym zwojem.

- Hej! Prawie zbiłaś szklankę od ...! - krzyknął wychodząc na korytarz.

- Nawet nie kończ, do cholery! Mam dość. Ciągle tylko ona! Skoro tak, bardzo jej potrzebujesz to zostaw mnie i wracaj do Ameryki! Uważasz mnie za jakąś upośledzoną umysłowo? Myślisz, że nie potrafię ci pomóc? W takim razie masz świetnie zaufanie do mnie! - trzasnęłaś drzwiami, zamykając się dla pewności.

Chłopak jeszcze chwilę stał w miejscu. Nie wiedział, że czujesz się źle, kiedy dzwoni do Alex. Sam nie wiedział, czemu unika podzieleniem się z tobą wątpliwościami. Nie dość, że jesteś na wyciągnięcie ręki to on dzwoni w sprawie błahej rzeczy. Alex nie wydaje się przejmować jego częstymi telefonami, ale teraz zrozumiał. Podszedł i pukając trzy razy czekał, aż otworzysz drzwi. Nie hamowałaś łez, które spływały po twoich policzkach. Teraz czujesz się, jak psu wyciągnięta z gardła.

- Kocie? - prawie podskoczyłaś słysząc jego głos. Pośpiesznie wytarłaś lica, poprawiłaś ubrania i otworzyłaś drzwi. Chciałaś przejść obojętnie, ale złapał cię za dłoń, zmuszając cię byś patrzyła w jego oczy. Gdy lekko chciałaś się od niego odsunąć, wzmacniał uścisk na twojej kończynie. 

- Przepraszam ... czasem sam zastanawiam się, po co mi mózg. Wiem, że to co robiłem w twojej obecności było chamskie. Proszę zrozum, że ... - położyłaś palec na jego ustach. Zamilkł, patrząc w twoje tęczówki.

- Już się bardziej nie pogrążaj. Dobrze, że zrozumiałeś i ostrzegam cię, jeżeli jeszcze raz stwierdzisz, że jestem ułomna to cię wykastruję!


| Akashi Seijūrō |

Powód: Traktuje cię, jak niewolnicę

- Kiedy będziesz przechodzić obok kuchni, zabierz z niej herbatę oraz cynamonowe ciastka - powiedział, nie podnosząc na ciebie wzroku z nad książki. Zachciało ci się iść do łazienki ...

- Czemu nie zawołasz swojej służby czy kogoś tam tylko ja to robię?

- Bo jesteś bliżej? Nie narzekaj [T.I]. Dałem ci najłatwiejsze zadanie. Bądź wdzięczna Absolutowi i nie zwracaj się do niego z pretensjami - gdy skończył wyszłaś z pokoju, trzaskając drzwiami. Cholerny Akashi! Byłaś świadoma, że związek z koszykarzem może być trudny, ale nie spodziewałaś się wykorzystywania! Przynieś to, posprzątaj, odłóż ...!

- Wkurwiający cham ... - mruknęłaś, wsypując do jego herbaty soli za miast cukru. A niech ma! Ruszyłaś trzymając ostrożnie talerzyki. Wolałaś nie wylewać niczego, bo potem musiałabyś to sprzątać.

- Długo ci to zajęło - westchnął, zdejmując okulary kładąc je na szafkę obok łóżka. Patrzył na twoje dłonie, kiedy odstawiałaś rzeczy na biurko - Rozlałaś tutaj - pokazał palcem.

Nie wytrzymując opuściłaś gwałtownie filiżankę i ciastka, przez co połowa cieczy znalazła się na twojej pracy domowej. Kurwa! Spanikowana zaczęłaś szukać, jakiejś chusteczki, lecz nie było żadnej w pobliżu. Naciągnęłaś bluzkę i poświęcając błękitną odzież uratowałaś swój referat.

- Jeżeli miał to być akt buntu to wyszedł ci tragicznie - parsknął obserwując całą sytuację.

- Mam dość! Przestań zachowywać się, jak jakiś książę. Wszystko ci w dupie nie pasuję, nie masz rąk?! Jeżeli chcesz, żeby było po twojemu sam to sobie zrób, a nie się na mnie mścisz. Wyglądam ci na pokojówkę?! - jego kpiący uśmieszek zniknął, a wzrok spoważniał. Wstał, poprawiając swoją koszulę i ruszył w twoją stronę.

- Proszę cię, żebyś uważała na słownictwo i swoje zachowanie. Zachowujesz się absurdalnie, masz przestać.

- To przestań mną rządzić!

- Chcę, żebyś była perfekcyjna, jak ja. Uważasz to za rządzenie? Mówi się trudno. Chociaż sądząc po tym, że nie wytrzymujesz presji będę niestety zmuszony przerwać te cenne lekcje. Nie myśl sobie, że nie widzę twojego smutku. A teraz usiądź i poczęstuj się - podsunął ci ciastka. Oczywiście zachciało ci się pić więc, kiedy Akashi udał się do biblioteczki, żeby odłożyć książkę, upiłaś łyka herbaty. Zaraz jednak skrzywiłaś się czując, że sama stałaś się ofiarą własnego żartu.

- Następnym razem, nie pozwolę byś wpadła na tak idiotyczny pomysł. Źle to wpływa na twoje IQ - uśmiechnął się, widząc twój grymas.


| Kise Ryōta |

Powód: Opowiada o pięknych dziewczynach, z którymi pozował

- ... i wtedy wyeksponowała swoją nogę, w taki sposób, że wyglądała naprawdę zjawiskowo! - mówił, gdy byliście u niego w domu. Wydawał się zmęczony sesją, ale gdy spytałaś "jak dzień?" skazałaś się na półgodzinne gadanie. Ta modelka ma ładny tyłek, tamta błyszczące włosy, a inna umięśniony brzuch.

- O super, to są tak ważne informację, że są mi niezbędne do życia! - warknęłaś.

- Oi, przecież spytałaś się, jak było w pracy ... - posmutniał, opierając głowę o dłoń. 

- Wystarczyło, by mi rozwinięcie zdania: Było fajnie, bo ... i tyle. Co mnie obchodzą te dziewczyny?

- Kochanie, zazdrość to naturalna rzecz. Nie gniewaj się! - uśmiechnął się dotykając palcem twojego policzka.

- Ale to dołujące! Nie dość, że mam kompleksy to ty jeszcze mnie bardziej dobijasz! Też mam uczucia.

- Kiedy ja wcale nie miałem tego na myśli! - gwałtownie wstał z krzesła i ukucnął na przeciwko ciebie, łapiąc twoje dłonie - Przecież tylko ty pociągasz mnie pod względem charakteru i ciała. Nie martw się, tylko ja gwarantuje ci tyle przyjemności na osobności - puścił ci oczko.

- Myślisz, że ładną gadką, wszystko załatwisz? - spytałaś z przekąsem.

- Tak? - głupkowaty uśmiech zagościł na jego twarzy.

- W sumie po części ci się udało - parsknęłaś - ale dla własnego dobra, przestań o nich mówić. Chyba, że chcesz, żebym poszła tam z tobą i wyrwała im te kłaki!

Chłopak zaśmiał się widząc twój wojowniczy wyraz twarzy. Pocałował cię w policzek i podszedł do zamrażarki. Wyciągnął z niej [ulubione lody]. Widząc lodowy przysmak, uradowana pokierowałaś się do salonu wiedząc, że czeka cię maraton losowych filmów!

Seguir leyendo

También te gustarán

51.2K 2.3K 138
To nie jest moja manhwa będę ją i wyłącznie tłumaczyć. Xu ChengYan był razem z najstarszym młodym mistrzem rodziny He przez pięć lat, zawsze na zawo...
7.4K 975 54
≡;- ꒰ °challenge ꒱ ✎ Tęczowe wyzwanie z okazji Miesiąca Dumy. ☆ Estera, 2023-?
31.9K 910 71
No hej moje cudne owocki:> Nudzi mi się w życiu... Tytuł chyba mówi sam za siebie (~‾▿‾)~ Szczegóły w pierwszym rozdziale 〜(꒪꒳꒪)〜 Zapraszam do czytan...
25.4K 1.9K 32
Dwa królestwa - dwa obrębne światy. Po długich stuleciach zawierają pokój, czego owocem ma być związek małżeński. Jednak w oboje to książęta o dwóc...