Venica Crown

By Prudence1234

2.6K 134 35

Opowieść jest o pewnej wampirzycy, która pewnego dnia spotkała na swojej drodze pewną czarownicę, Melindę War... More

Początek
Przyjazd i kolejne spotkanie
Spotkanie po latach
Poród i niespodziewany, groźny gość
Rozmyślenia
Odejście i powrót zapomnianych osób
Wprowadzenie do przeznaczenia
Złamane serce
Dosłownie znalazłeś mi za skórę! część 1
Dosłownie zalazłeś mi za skórę, cz.2 (+16)
Dziękuję za odwiedziny
Umawiać się z duchem
Zaklinacz snów
Marzenie Venici
Prawda zawsze wyjdzie na jaw
Zaproszenie
Rozmowa przyjaciółek
Bal 1
Bal 2
Powrót do domu
Zawód i wsparcie
Rozmyślenia,rozmowa i decyzja
Dalekie wsparcie
Powrót i diabelska muzyka
Stara dobra czarna magia
Wyznanie swojej miłości
P3 H2O
Konfrontacja i pożegnanie
Tajemnicza skrzynka
Prawda zawsze boli i prowadzi do złego.....
Pomoc
Walka o siebie
Astralna małpa
Apokalipsy nie będzie
Uważaj, czego sobie życzysz....
Co skrywa stary grób????
Odkrycie
Nowina
Zebrania i nauka
Ratunek przyjacielowi
Powrót Piper i Leo
Godzina magii
Dawno, dawno temu
Kłótnie
Szykowanie i Halloween
Spotkanie i niespodzianka
Kolejne Spotkanie
Ból I Strata
Piper Bierze Się Do Pracy
Powrót Do Pustego Domu
Oślepiony Przez Ducha Światłości.
" Bajka O Zarozumiałym Księciu..."
Pomóc Od Przyjaciół
Ślub Piper
Najwspanialszy Dzień Venici
Miesiąc Po Ślubie
Rodzinna konfrontacja
Goście i wątpliwości
Całe piekło drży
Kolejny początek
Znowu Czarodziejki
Mroczne tajemnice odkryte
Smutny koniec wampirzego przeznaczenia
Nowe przeznaczenie
Powrót Do Normalności
Przyjaciel i wizja
Wyprawa po Księgę
WIĘKSZA MOC
Nie wywołuj Ducha z lasu
Pogrzebanie prawdy
Czarnoksiężnik i wampir kocha najbardziej
Pranie mózgu
Wicca Davida
Mroczny pocałunek
Kłamstwa rodziny

Stary przyjaciel Rose

33 1 3
By Prudence1234

PERSPEKTYWA PHOEBE

Od zniknięcia Rose i jej przemiany w złą czarownicę minął tydzień, a zdawałoby się, że to trwa wieczność. Każdy poczuł jej brak : Piper nagle przestała robić dobrze eliksiry, Paige przestała w ogóle się uczyć magii i orbowania. Tylko ja nadal kontroluje wizję i staram się uratować ciocie. Tylko jej biedne dzieci... Matt je bardzo mało i prawie nie śpi , a David prawie cały czas płacze. Nie dajemy sobie już z tym rady....
Byłam u cioci na strychu i starałam się znaleźć w jej Księdze jakieś wskazówki. Strony były albo powyrywane albo były niewyraźnie napisane zaklęcia. To robota jej babci. Westchnęłam zła i podeszłam do pułki z książkami i tam zaczęłam sprawdzać. Nie minęła moze chwila, a ktoś już wchodził do góry.
 - Phoebe, jesteś tutaj? - usłyszałam głos Leo.

 - Tak, na strychu - odkrzyknęłam dalej patrząc na książki, które ciocia ma od 1700 roku.

Usłyszałam jak wchodzi do góry i zerknęłam na niego. Dowiedzieliśmy się od niego, że Philip i Gideon szukają jej na całym świecie i nie mogą znaleźć. Gdzie on ją ukrywa? Zauważyłam, że on też jest zmartwiony.

 - Piper znalazła coś w Księdze? - spytałam z nadzieją biorąc jakąś książkę do ręki.

 - Nie. Próbuje stwarzać jakieś swoje zaklęcia i eliksiry, ale prawie kuchnia eksplodowała. Paige poszła z dziećmi na spacer, a Cole dalej węszy w Podziemiu. A ty coś znalazłaś? - spytał zaciekawiony.

 - Nic - odparłam załamana odkładając książkę na miejsce - Nic nie ma w jej Księdze. Niektóre strony są powyrywane albo niewyraźnie napisane zaklęcia. W jej książkach nic nie znalazłam. Dotykałam każdej rzeczy, co lubiła, ale nic z tego. Boję się, co ten drań może jej zrobić?

Niechcący tak machnęłam ręką, że uderzyłam dłonią o album ze zdjęciami, który spadł na podłogę. Jedno zdjęcie wypadło i wzięłam je zaciekawiona. Była na nim uśmiechnięta ciocia przytulona do jakiegoś chłopaka. Zdjęcie było czarno-białe i nie wiedziałam jak go określić. Odwróciłam zdjęcie i zobaczyłam napis : "Ja i Stefan w Mystic Falls, 1864r.". Dotknęłam jej pisma i dostałam wizję. Widziałam ją jak śmieje się z tym chłopakiem przy stole, gdzie siedzą z jakimiś gośćmi. Później widziałam ich nad jakąś rzeką. Stefan kucał, a ciocia.....karmiła go swoją krwią. Wizja się skończyła i spojrzałam na Leo.

 - Znasz może bliskiego przyjaciela cioci, Stefana Salvatore? - spytałam go bardzo poważnie.

NORMALNA PERSPEKTYWA

Siedziałam zadowolona na łóżku przykryta kołdrą i czyściłam moją kuszę. Dostałam ją od razu po naszej Czarnej Mszy. Już ją wypróbowałam i zabiłam ponad 30 opiekunów zwierzęcych czarownic. To było wręcz piękne. Mieszkaliśmy w jakimś opuszczonym domku w Nebrasce, gdzie mogliśmy spokojnie praktykować magię i nie tylko. Mamy jeszcze zły miesiąc miodowy. On poszedł na polowanie, a ja się nudziłam. Dostałam też swoje własne zadanie, by przetłumaczyć jakieś dziwne zaklęcie. Nikt mi nie wytłumaczył, o co z tym zaklęciem chodzi, ale przetłumaczę, kiedy mi się będzie chciało. A na razie mi się nie chce. 

Wyczyszczoną kuszę odłożyłam na stolik i miałam już zamiar wstać, ale zobaczyłam dwa duże orbingi i się wkurzyłam. Wyszli z nich tata, Philip i Cole.

 - A nie mówiłem, że tutaj będzie - powiedział dumny były demon.

 - Rose, musisz wrócić do domu. Odczarujemy ciebie - powiedział poważnie tata podchodząc do mnie.

 - Przykro mi, tatulku. Ale miałeś swoje pięć minut, by powiedzieć mi prawdy. I nie zrobiłeś tego zbyt dokładnie tak jak oczekiwałam - odparłam beznamiętnie patrząc na paznokcie - Tak jak babcia, która zniszczyła naszą Księgę.

 - Ona nie miała wyjścia. Chciała ukryć pewien wstydzący fakt przed całym światem.....

 - Czyli mój młodszy brat jest wstydem? Czy raczej wy, że tak uważacie? - warknęłam  wściekła zerkając na nich.

Zerknęli na siebie zdziwieni. Niespodzianka. Wiem o tym od tygodnia. On obiecał, że go zobaczę, ale jeszcze tego nie zrobił.

 - Wiem o tym. Chciałam się tego od ciebie dowiedzieć, ale milczałeś lub mnie ignorowałeś. Dlatego dowiedziałam się prawdy od swojego męża. Pocałunek złej miłości zawsze działa. Prawda, Cole? 

Spojrzałam na niego z chamskim uśmieszkiem. Kiedy byłam dobra, to nawet go lubiłam, ale teraz go nie cierpię. Zdradził Źródło, demony i inne złe stworzenia. W tym także mnie. Nic nie powiedział, tylko odwrócił się do taty i geja.

 - Dobra, bierzemy ją siłą czy jak? - spytał zniecierpliwiony.

 - Chętnie ja wezmę, ale boję się, że może wrócić w każdej możliwej chwili - odparł zaniepokojony Philip.

Prychnęłam pod nosem i nic więcej nie powiedziałam. Tak, on wszystkiego się boi. Zobaczyłam, że rozmawiają ze sobą szeptem, bym ich nie usłyszała. Ale też zauważyłam kątem oka, że mój kochany mąż się pojawił i szykuje się, by ich zaatakować. Uśmiechnęłam się pod nosem i wzięłam niezauważalnie moją broń ze stolika. Cole się do mnie odwrócił i szybko wziął za łydkę.

 - Wybacz, Rose, ale to dla twojego dobra - powiedział poważnie.

Mroziłam go wściekła wzorkiem i pojawił się on. Mój książę na czarnym rumaku uzbrojony w kuszę.

 - Radzę ci ją puścić. Ona jest teraz moja - warknął zły.

Uśmiechnęłam się zadowolona i przyłożyłam swoją kuszę do czoła byłego demona.

 - Jestem ciekawa czy odrodzisz się jako Upadły Anioł czy jako Duch Ciemności? - spytałam zaciekawiona - Jak myślisz, tatuśku? Jesteś Starszym, powinieneś to wiedzieć.

 Nic nie powiedzieli. Wiedzą, że nie mają szans. Cole powoli puścił moją nogę i zniknęli w fioletowych orbingach. Odłożyłam kuszę, a on usiadł koło mnie i pocałował bardzo namiętnie w usta. I kontynuowaliśmy nasz zły miesiąc miodowy.


PERSPEKTYWA PIPER

Siedzieliśmy w jej pokoju i słuchałyśmy zaciekawione historii Leo. To było o Stefanie i cioci jak poznali się na corocznym balu państwa Salvatore. Od razu złapali wspólny kontakt i stali się szybko przyjaciółmi. Był też jego starszy brat, Damon. Też był jej przyjacielem, ale stracił człowieczeństwo i nie chce z nim mieć więcej do czynienia.

 - Rose mi powiedziała, że ostatni raz spotkała się z nim rok temu zanim dowiedziała się o ciąży. Wymieniają się listami, wiadomościami....Są jak rodzeństwo. Ona mu dużo pomogła podczas przemiany w wampira i pomogła wyleczyć ją z Kathrine - dokończył Leo.

 - Znalazłeś jego numer telefonu? - spytałam poważnie poprawiając Davida na kolanach.

 - Nie. Nie chciała dać. Uważa, że nie powinien się wtrącać w walki czarownic z demonami, bo może stracić człowieczeństwo - wyjaśnił mój mąż siadając na fotelu.

Byłam tylko ja i Phoebe. Paige była w pracy. Teraz w ogóle się nie chce uczyć magii, ale jak usłyszy historię cioci,  to być może się zgodzi.

 - Powinniśmy go poszukać - powiedziała nagle Phoebe patrząc na ich wspólne zdjęcie.

 - Co? - spytałam zaskoczona - Phoebe, on jest wampirem. Nie wiadomo czy takim groźnym jak Klaus.

 - On ją wykorzystał. Z opowieści Leo wiemy, że są najlepszymi przyjaciółmi. Nie oszukują się, zna cioci przeznaczenie....Zgodzi się szybciej. Leo, wiesz może, gdzie można go znaleźć?

 - Cóż....

W tym momencie sufit zaświecił na czerwono. To były kryształy, które informują przed jakimkolwiek wampirem. Spojrzeliśmy na siebie poważnie i zbiegliśmy na dół.

 - Jak to będzie Klaus, to go wysadzę - ostrzegłam zła podchodząc do drzwi.

 - Nikt ci nie zabrania - powiedziała siostra chowając zdjęcie do kieszeni dżinsów.

Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi szykując rękę do eksplozji. A tam....niespodzianka. Paige rozmawia dość zaniepokojona z przyjacielem Rose, Stefanem. Najmłodsza siostra spojrzała na nas i powiedziała.

 - On chce wejść do środka. Widzę, że jest wampirem, więc nie chcę narobić kłopotu Rose.

 - Nie narobię, spokojnie. Jestem jej przyjacielem od 1864 roku. Jestem.....

 - Stefan Salvatore - przerwała mu Phoebe podając mu ich wspólne zdjęcie - Wiem, kim jesteś. Miałam wizję o was. Piękna przyjaźń.

 - Wy pewnie jesteście Czarodziejkami - zgadł patrząc na nas.

 - Tak. I potrzebujemy twojej pomocy. Tu chodzi o Rose.


NORMALNA PERSPEKTYWA 

Kiedy oni zniknęli z tego mieszkania i kiedy skończyliśmy zabawę, wzięłam się w końcu za przetłumaczenie tego zaklęcia. Przebrałam się w jeszcze skórzane spodnie i szarą bluzkę na ramiączkach. Podeszłam do stolika i wzięłam to zaklęcie. To było zaklęcie na zniszczenie Księgi Cieni i zniszczenie rodu Warren. Niby nic wielkiego, ale coś mnie powstrzymywało. Wyrzuty sumienia czy co? Przecież te dziewczyny nic dla mnie nie znaczą. Pokręciłam zła głową i miałam już tłumaczyć, kiedy strzała wleciała do pokoju trafiając w tą kartkę. Podniosłam szybko głowę i spojrzałam w to okno, ale nikogo nie widziałam. Usłyszałam za sobą orbing i miałam już się odwracać, ale mnie powtrzymał.

 - Nie rób tego, Rose - rzekł ten Duch Ciemności.

 - Dlaczego interesuje ciebie to, co robię? - spytałam wściekła - I czego ode mnie chcesz?

 - Chcę, byś wróciła do domu. Do swoich dzieci, Czarodziejek. Byś miała normalne życie, na które zasługujesz. Nie rób tego, bo twoje dzieci nigdy ciebie nie zobaczą.

 - Skąd wiesz o tym?

 - Odwiedzam ich co noc. Martwią się o ciebie i chcą, by ich mama wróciła do domu. Chcą, byś była sobą. W tej chwili nie jesteś tą samą osobą, Rose. I ty dobrze o tym wiesz.

Słyszałam, że do mnie podchodzi i dotyka znaku Yin, które zapiekło. Dostałam dzięki temu wizji. Widziałam młode Czarodziejki, które uczą się pod moim okiem. Widziałam poród David'a i adopcję Matta. Widziałam nawet siebie na kawie z Jason'em. Otworzyłam oczy i delikatnie odwróciłam głowę w jego stronę.

 - To twój prawdziwy świat, a nie to - powiedział poważnie i zniknął.

Oparłam się o stół i zamknęłam oczy. Czy to faktycznie jest prawdą?  Tęsknię za rodziną, miłością i przyjaciółmi? Ale przecież to jest mój świat....Albo mnie zaczarował? Spojrzałam na ramię, gdzie miałam narysowany znak Yin. Był blado biały. Dotknęłam go i delikatnie pogłaskałam. Usłyszałam w głowie płacz młodszego synka i głos starszego, który mówi.

 - Mamusiu, proszę. Wróć do nas.

Cholera, co mam zrobić?

PERSPEKTYWA PIPER

Po rozmowie ze Stefanem od razu zgodził się nam pomóc, by odzyskać przyjaciółkę. Byłam na strychu razem z Paige, która bawiła się z David'em. Stałam przy Księdze  i starałam się coś znaleźć, ale nic z tych rzeczy.

 - Piper, czy my odzyskamy ciocię? - spytała niepewnie młodsza siostra.

 - Tak, znajdziemy. Stefan szuka jej cały czas razem z Leo. Mam co do tego dobre przeczucia. - odparłam poważnie - Tylko w Księdze nic nie ma - dodałam załamana podchodząc do pułki z innymi książkami. 

 - Tam też nic nie ma. Nic nie znalazłam. Phoebe...

 - Jest w domu cioci i też tam szuka. Tylko w jej Księdze prawie wszystkie strony są powyrywane lub po przypalane.  Robota jej babci i starszego brata. - wyjaśniłam zła - Nie mogę uwierzyć, że mogli ją tak okłamać. Większy sekret niż ty. Bez urazy....

 - Spokojnie. Wiem od Phoebe i cioci, ze mnie nie lubisz, bo zastąpiłam miejsce Prue - powiedziała smutno Paige. 

Spojrzałam na nią zaskoczona. No tak, mogłam się tego domyślić. Chcą, bym pogodziła się z moją przybraną siostrą. Zrobię to, bo tak trzeba. Tak się robi w rodzinie. Cicho westchnęłam i usiadłam koło niej.

 - Nie, ja ciebie nie lubię. Tu chodzi o coś innego. Chodzi o to, że śmierć Prue dużo zmieniła w naszych życiach. Sama wiesz: poród David'a, ciocia odrodziła się jako czarownica i jej zmiana w złą wiedźmę bez serca...Po prostu, nie potrafię się otworzyć przed tobą jako siostra, ale jako przyjaciółka. Wiem, że to mało jak na razie, ale daj mi czas, bym się bardziej otworzyła - wyjaśniłam spokojnie patrząc na nią.

 - Rozumiem to. Poczekam - odparła z delikatnym uśmiechem, który odwzajemniłam.

W tym momencie wszedł Stefan do środka razem z Phoebe.

 - Jej Księga jest doszczętnie zniszczona. Nic nie widzę w niej - powiedziała siostra.

 - Byłem w Nebrasce, ale jej nie poczułem. Pewnie się porządniej ukrywa. - dodał Stefan.

Świetnie, tego nam było trzeba. Wstałam z podłogi i miałam znowu podejść do naszej Księgi, ale strzała z jakąś kartką wleciała do środka wbijając się w ścianę koło środkowej siostry.

 - Co to jest? - spytał Stefan - Strzała jej młodszego brata?

 - Tak, zgadza się. Coś tam napisał. - powiedziała Phoebe biorąc ten liścik.

Po sekundzie dostała wizji zamykając oczy. Czekaliśmy cierpliwie aż coś powie. Otworzyła oczy szczęśliwa.

 - No jasne. Czarną magię można zniszczyć tylko jednym. Dobrym zaklęciem, eliksirem razem z włosem zaczarowanej osoby - powiedziała radośnie podając nam kartkę.

Wzięłam ją i przeczytałam. Zrobiłam wielkie oczy nie wiedząc, co powiedzieć.

 - Te ingrediencje są u niej w mieszkaniu. Podpisane i posegregowane alfabetycznie - powiedziała Phoebe na moje nieme pytanie.

 - Niech zgadnę: Szkoła Magii? - spytał dla pewności Stefan.

 - Tak, zgadza się. Próbuje nauczyć nas tego, ale bez skutku - dodała Paige wstając z Davidem - To co, czarujemy?

 - Tak, zgadza się - odparła z dumą Phoebe - Stefan jak potrafisz szybko biegać?


NORMALNA PERSPEKTYWA 

I stało się. Przetłumaczyłam to zaklęcie. Nie wiem czy jestem z tego dumna. Dalej zżerają mnie te emocje, które starałam się ignorować przez tydzień, kiedy z nim byłam. Siedziałam na stole trzymając tę kartkę. Chcę i nie chcę tego robić.... To jest przecież moja przybrana rodzina, którą wychowywałam przez tyle lat. Cicho westchnęłam  i spojrzałam na mojego męża, który się pojawił w tym mieszkaniu.

 - Przetłumaczyłaś? - spytał zainteresowany.

 - Tak - odparłam beznamiętnie znowu wracając do tej kartki.

 - To wspaniale. Jestem z ciebie dumny, kochanie - odparł zadowolony całując mnie w czubek głowy.

Uśmiechnęłam się delikatnie i nic nie powiedziałam. 

 - Kiedy zobaczę brata? - spytałam po chwili milczenia.

 - Za niedługo - odparł po chwili wahania.

Kłamie. Czuję, że kłamie i to bardzo. Chyba go nie widział i się go boi. Albo te dwie rzeczy równocześnie. Zeszłam ze stołu i weszłam do pokoju po kołczan. Będzie na nich polować i będę mu pomagać....albo ich ocalę jak zawsze. Nałożyłam kurtkę na plecy i usłyszałam świst wiatru i głos mojego przyjaciela.

  -Witaj, Rose.

Odwróciłam się zaskoczona i zobaczyłam Stefana, mojego najlepszego przyjaciela.

 - Stefan. Co tu robisz? Nie może ciebie zobaczyć, bo cię zabije - powiedziałam szeptem zerkając na drzwi. 

 - Martwisz się o mnie. Jednak jest w tobie dobro. Dziewczyny już szykują eliksir, byś była sobą. Potrzebuję tylko jednego włosa i nic więcej.

Patrzyłam na niego niepewnie, kiedy do mnie podchodził i wyrwał parę włosów z głowy.

 - Jesteś pewny, że mnie ocalicie? - spytałam niepewnie.

 - Zawsze można kogoś ocalić. Sama mnie tego nauczyłaś wiele lat temu - powiedział poważnie i uciekł z mieszkania w tym samym momencie, kiedy wszedł mój zły mąż.

 - Ktoś tu był? - spytał zły.

- Nie. To tylko wiatr - skłamałam szybko.

 - To dobrze. Szykuj się. Lecimy zniszczyć Czarodziejki i twoich synów.

Kiedy usłyszałam to, że chce zabić moich synów, cała zbladłam.

 - Chwila....Była mowa tylko o Czarodziejkach i nic więcej. Obiecałeś, że...

 - Tak samo jak ty obiecałaś, że przetłumaczysz zaklęcie. Faktycznie, zrobiłaś to, ale z dużym wahaniem, skarbie - przerwał mi wściekły zdzierając mi prawy rękaw, na którym był blady znak Yin - Oto dowód, że się wahasz. Ostrzegam cię. Zrobisz to, co ci karze albo zabiję synów na twoich oczach.


PERSPEKTYWA PAIGE

- Piper, dodałam już wszystkie składniki - powiedziałam mieszając w kotle.

 - To dobrze. Poczekaj tylko na włosy cioci - odparła siostra usypiając Davida - Phoebe jak tam zaklęcie na wspomnienia?

 - Prawie skończone - odparła Phoebe, która siedziała na podłodze po turecku - Jeszcze sekunda....

W tym momencie wbiegł Stefan i wrzucił włosy do eliksiru, który wybuchł i stał się fioletowy.

 - Dobra, to już jest gotowe - powiedziałam dumnie wlewając do fiolki.

 - Zaklęcie też gotowe - dodała Phoebe wstając z podłogi.

Byliśmy cały czas u nas na strychu bardzo zestresowani tym wszystkim. Dobrze, że Matt był cały czas u swojego przybranego dziadka. 

 - Nieźle was wyuczyła - pochwalił jej przyjaciel.

 - Dziękujemy. Staramy się jak najlepiej - odparła z dumą Phoebe.

 W tym momencie pojawili się oni. On miał zacięty wyraz twarzy, a ona była przestraszona i niepewna tego, co robi. Spojrzała na śpiącego synka i się ucieszyła na jego widok.

 - Matt też jest bezpieczny - dodałam poważnie.

 - Zaraz zobaczymy - warknął jej mąż.

W tym momencie Piper rzuciła pod jej nogami eliksir, który wchłonął jej złą aurę, a Phoebe powiedziała szybko zaklęcie . Jej głowa zaświeciła na chwilę na złoto i znowu była sobą. Opuściła szybko broń i podeszła do synka.

 - Nigdy nie skrzywdzisz moich synów i ich  - rzekła wściekła ciocia.

- W tym momencie chcę zabić ciebie, złotko.

Nim się obejrzeliśmy, wbił w jej brzuch athame i zniknął. Podbiegliśmy do niej przerażeni jej stanem. Stefan w porę ją złapał i pomógł usiąść.  

 - To zaklęte athame. Ma w sobie trutkę tak jak w łukach Duchów Ciemności - wysapała ciocia.

 - Leo! - krzyknęła w sufit Piper.

 - Chyba nie takiego zaproszenia się spodziewałeś, co Stef? - spytała z uśmiechem ciocia patrząc na przyjaciela.

 - Bywałem w gorszych - przyznał z uśmiechem - I ty dobrze o tym wiesz.

Cicho zachichotała, ale szybko zmieniła w grymas bólu, kiedy wyciągaliśmy jej athame. Pojawił się Leo i szybko zaczął ją uzdrawiać. Po paru minutach  była już zdrowa.

 - Bardzo wam dziękuję za pomoc. Gdyby nie wy, to nie wiadomo, co by ze mną zrobił.

 - Pewnie Królową Podziemia - zgadywała Piper.

 - Rose, Gideon chce z tobą porozmawiać. Na temat twoje rodziny. Chcą w końcu powiedzieć prawdę. - powiedział poważnie Leo.

 - Najwyższa pora. Ale polecę tam jutro. Chcę spędzić czas z przyjacielem, synami i Czarodziejkami - odparła ciocia wstając.

 - Matt jest u nich - zauważyła Piper.

 - Matt Crown - powiedziała ciocia machając ręką i pojawił się jej synek - Teraz jest tutaj - dodał z uśmiechem.


Continue Reading

You'll Also Like

Fake Love By :)

Fanfiction

147K 3.4K 50
When your PR team tells you that we have to date a girl on the UCONN women basketball team and you can't say no to it... At first you don't think too...
1M 38.2K 90
𝗟𝗼𝘃𝗶𝗻𝗴 𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝘀 𝗹𝗶𝗸𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗳𝗶𝗿𝗲, 𝗹𝘂𝗰𝗸𝗶𝗹𝘆 𝗳𝗼𝗿 𝗵𝗲𝗿, 𝗔𝗻𝘁𝗮𝗿𝗲𝘀 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 �...
1.2M 49.5K 54
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
1M 58.8K 37
It's the 2nd season of " My Heaven's Flower " The most thrilling love triangle story in which Mohammad Abdullah ( Jeon Junghoon's ) daughter Mishel...