Dawno, dawno temu

18 2 0
                                    

PERSPEKTYWA KOL'A

Od zniknięcia Leo i Ven minęło....7 dni. Dla mnie i Piper to jest jak wieczność. Uprowadzili dla nas najważniejsze osoby w życiu. Zabrali i ukarali Veni tylko i wyłącznie dlatego, że chciała im pomóc wziąć piękny ślub. Ona nie chce nikomu pomóc, a ja....zamknąłem się w domu i nikogo nie chcę wpuszczać. Z nikim nie chcę rozmawiać. Jedynie Freya do mnie dzwoni i się pyta, jak się czuję. Czuję się nijako bez niej. Straciłem sens życia.

Właśnie drzemałem na sofie, kiedy coś mi się przyśniło. Ona mi się przyśniła. Schodziła na dół ze schodów. Szybko wstałem i ją przytuliłem.

 - Jak dobrze, że nic ci nie jest - szepnąłem jej we włosy.

 - Kol. To nie jest rzeczywistość. To jest sen - powiedziała podnosząc na mnie wzrok - Leo powiedział jak to się robi...

 - Gdzie jesteś? Nic ci nie zrobili? - spytałem z troską odgarniając jej włosy z czoła.

 - Jestem w Niebiosach i nie mieszkamy w hotelu, niestety. Kol, przybyłam ci tylko powiedzieć, że nic mi nie jest i kocham cię nad życie. Wiem, co planowałeś zrobić tydzień temu... Jak kiedykolwiek stamtąd ucieknę lub nas wypuszczą, to obiecuję, że....

 - Venica, proszę, nie odchodź - błagałem ze łzami  w oczach.

Stanęła na palcach i pocałowała mnie delikatnie w usta.

 - Nie trać nadziei, skarbie. Wrócę szybciej niż myślisz - szepnęła.

Po tym zniknęła w niebieskim świetle. Obudziłem się cały zlany potem na sofie w salonie. Przez to wydarzenie bardzo mało drzemię i sypiam. Poszedłem do łazienki trochę obmyć twarz ze snu. Podniosłem wzrok na lustro i zobaczyłem, że na jej półce leży jej czerwona chustka, którą nosiła na ręku. Wziąłem ją ostrożnie i powąchałem. Pachniała różami i drewnem. Tak jak jej ulubiony szampon, co sama robiła. Obiecuję, że się nie poddam, kochanie. Zawiązałem jej chustę do mojego paska. Zszedłem do kuchni, by napić się zimnej wody z lodówki. Wtedy ktoś zapukał do moich drzwi. Poszedłem otworzyć. Stała tam Phoebe i mała wystraszona dziewczynka.

 - Kol, wiem, że masz tak samo kiepskie dni jak Piper, ale potrzebujemy twojej pomocy - powiedziała poważnie Phoebe.

Spojrzałem na dziewczynkę. Była bardzo wystraszona, a w rękach trzymała jakieś pudełko. Czułem na sobie jakiś wzrok. Wiedziałem, że to Venica mnie obserwuję.

 - Pomogę - powiedziałem pewnie -Może niech....

  -Kate - podpowiedziała wystraszona dziewczynka - Czy ty jesteś chłopakiem Venici Crown, Elijah?

 - Nie, trochę się pozmieniało teraz. Jestem Kol, najmłodszy brat Elijah. Spokojnie, jestem już dobry. Może chodźmy do was i tam sobie porozmawiamy.

 - Dobry pomysł. Kate, skąd wiesz o Venice i jej partnerze? - spytała zaciekawiona Phoebe, kiedy ja zamykałem drzwi.

 - Thistle mi opowiedziała o niej. To jest jej przyjaciółka od kiedy Venica weszła w świat magii

Coś mi mówi to imię. Opowiadała mi coś o jakieś księżniczce, która pojawiała się właśnie dziewczynom, kiedy miały 6 lat. To była jej jak i ich przyjaciółka.

 - Czy Thistle jest wróżką? - spytałem dla pewności.

 - Tak, jest. Skąd to wiesz? - spytała Kate odwracając się do mnie. - Przecież Elijah więcej spędzał czasu z nimi...

 - Opowiadała mi o nich. Elijah.....on przez pewien czas nie będzie sobą. Tak jak ja kiedyś. Twoja przyjaciółka pewnie to zrozumie, prawda?

Pudełko trochę się poruszyło jakby ze strachu.Weszliśmy do ich domu. Jeszcze śpią, bo jest ledwo 3 nad ranem.

Venica CrownWhere stories live. Discover now