Powrót Do Pustego Domu

20 0 1
                                    

Spałam sobie spokojnie w szpitalnym łóżku. Wyniki są w porządku, a rozmowy z dziewczynami minimalnie mi pomagają. To znaczy, one rozmawiają, a ja milczę i słucham ich. Z tego, co się dowiedziałam, to Prue dalej pracuje w "415 Magazine" i nie ufa Cole'owie, a Phoebe z nim jest i broni go. Chociaż zauważyłam, że młodsza siostra coś ukrywa, ale nie chce mi powiedzieć. Dobra wiadomość jest taka, że dzisiaj wychodzę, ale zła jest taka, że muszę leżec. A to nie leży w mojej naturze. Gdyby Kol tutaj był...
Drzemałam sobie spokojnie, kiedy usłyszała, że ktoś siada na krześle. To nie były dziewczyny.
- Wiem, że nie śpisz - powiedział Elijah. - Chciałem ciebie odwiedzić i przeprosić. Za to wszystko, co Ci zrobiłem. Nie ma wytłumaczenia dla mnie. Piper mnie opierniczyła i to poważnie, jej siostry nie odzywają się do mnie. Chociaż widziałem ich na korytarzu i zmroziły mnie wzrokiem. Zauważyłem, że Prue chciała na mnie użyć telekinezy, ale Phoebe ją powstrzymała. Venico...
- On nie będzie pamiętać niczego-  powiedziałam beznamietnie.
Odwróciłam się do niego i kontynuowałam.
- Wezwałam w nocy mojego Anioła Przeznaczenia. Powiedział, że jak ktoś go wskrzesi za parę lat, to nie będzie mnie, ani dziecka pamiętać. Powiedz mi teraz, jak to sobie wyobrażasz? Że przyjdzie do mnie do domu, będzie wyzywać od suk i zdzir i będzie próbował mnie zgwałcić? Co David powie? Co ja zrobię, gdy przyjdzie do mnie do domu i zacznie grzebać mi w ciuchach i znajdzie nasze zdjęcia, jego to zacznie mnie jeszcze gnębić. Tego właśnie chciałeś? Zniszczyć mi życie? To ci się udało.
- Ven, zrozum że nie miałem wyjścia...
- Zawsze jest wyjście, Elijah- przerwałam mu. - Mogłeś się mu przeciwstawić, prztybiec do nas i pomoc go pokonać.  Jak prawdziwy wujek, a nie jak ponad 1000 letni tchórz, który boi się swojego bękarciego braciszka. Teraz... Sama będę wychowywać syna, pracować i zabijać demony. Po prostu wielkie dzięki Elijah.
- Venica... To nie było takie proste.
- Czemu nie?
- Bo on zagroził, że jak mu nie pomogę, to zabije dziewczyny. A już zwłaszcza jedną.
Spojrzałam na niego poważnie. Mu chodzi o Paige.
- O matko. Czy on...
Kiwnął głową, że tak. Westchnęłam załamana. Czemu teraz życie musi się tak komplikować? Najpierw Kol, a teraz to...
- Co tutaj robisz?
Odwróciłam głowę i zobaczyłam ojca i Prue.
- Odsuń się od mojej córki. Już dużo przez was wycierpiała- ostrzegł go tata.
- Ciociu, chodź się przebrać. Już wzięłam twój wypis. Masz się oszczędzać.
Powoli wstałam i poszłam do łazienki, gdzie miałam już wcześniej przyszykowane ciuchy. Po 10 minutach wyszłam i Elijah już nie było. Prue wzięła torbę i wyszliśmy ze szpitala. Ojciec w międzyczasie orbował i byłyśmy same.
- Rozmawiałam z dziewczynami na pewien temat. Martwimy się o ciebie. Widzimy, jak cierpisz. Postanowiliśmy, że przez pewien czas Phoebe z tobą zamieszka i ci pomoże. Ale też możemy....
- Prue- przerwałam jej spokojnie- Kiedy jestem w ciąży, to sobie poradzę. Później możecie ze mną zamieszkać. Też jest inny problem...
- Co się dzieje? Masz zachcianki czy hormony?
- To i to- odparłam wchodząc do auta- Ale chodzi o to, że... Mój były szyf, Gregory chce, bym znowu była szefem. Widzi, że jego skretyniały syn nie nadaje się do tego i że jest teraźniejszym wcieleniem Adolfa Hitlera. Chce, bym kierowała tym hotelem z domu.
- To co zamierzasz zrobić? Masz leżeć i się oszczędzać.
- Wiem, ale... Powiedz mi Prue, czemu zawsze muszę mieć pod górkę? Najpierw ciężkie życie przez matkę dziwkę i ojczyma pijaka, gwałty i usuwanie pamięci, zajście w ciążę, a teraz to.... Czemu?- spytałam na końcu prawie płacząc.
- Ponieważ... Takie jest twoje przeznaczenie? Pomyśl w ten sposob: miałaś w tamtym życiu pod górkę, a teraz kiedy jesteś w ciąży, to wszystko się zmieni? Twój syn da ci siłę, by walczyć z przeciwnościami losu.
Spojrzałam na nią zaskoczona. Skąd tyle wie o przeznaczeniu?
- Spędziłam trochę czasu z twoim ojcem. Cały czas o tym mówił. Już wiesz, skąd masz takie podejścia.
Uśmiechnęłam się blado. Tak, po nim to odziedziczyłam. Tak jak ciekawość do świata i chęć pomagania innym. Zatrzymała się koło mojego pustego domu. Wysiadłam i wciągnęłam kluczyki od domu. Weszłam do salonu, który był czysty.
- Wy tu sprzątałyście? - spytałam zaskoczona.
- Nie. To Kol. Chciał ci zrobić niespodziankę, kiedy wyjdziesz że szpitala. Masz jeszcze jedna niespodziankę na górze. W pokoju waszego syna.
Poszłam niepewnie do góry. Co on zrobił? Przed naszym.... to znaczy, moim pokojem stał pokój gościnny. Ale coś się nie zgadzało. Na drzwiach wisiał drewniany znak z napisem "David" napisany ładnie i niebieską farbą. Weszłam niepewnie i oniemiałam z zachwytu. Ten pokój przeszedł niesamowitą metamorfozę. Połowa pomieszczenia była pomalowana na zielono, a druga na niebiesko. Pod ścianą po lewej stronie od wejścia stało białe łóżeczko, a w środku duży niebieski miś, który trzymał serce z napisem" Kocham cię, mamo". Po prawej stronie stała biała komoda, w które można trzymać ciuszki, a obok stało zielone pudło w kształcie żaby przeznaczony na zabawki. Okna były umyte i firanki wymienione. Firanki były granatowe z gwiazdkami i księżycem. Po środku pokoju stał bujany fotel, na którym był mięciutki kocyk. To mnie bardzo wzruszyło.
- Kol- szepnęłam płacząc.
Prue przytuliła się do mnie od tyłu.
- Piękny prezent. Zrobił to sam. Nikogo nie poprosił o pomoc. Robił to równe 3 dni. Nawet kupił ciuszki. Marudził później, że jest tyle ciuszkow, że się pogubił i zamiast kupić dla chłopca, prawie kupił sukienkę dla dziewczynki.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Cały on. Wyobrażam sobie, jak się czuł w miejscu, gdzie jest pełno kobiet i ciuszków. Znając jego charakter, to...
- Był spokojny. Ale jak wyszedł, to poszedł kupić sobie 4 piwa, by odreagować. I zjadł jedną sarne.
Zachichotałam. Tak, to w jego stylu.
- Mam z tobą zostać? - zaproponowała.
- Wybacz, Prue, ale chcę zostać sama.
- Rozumiem- odparła ciągle się do mnie tuląc. - Jakbyś czegoś potrzebowała, to zadzwoń. I idź się zaraz połóż.
- Dobrze, mamo- powiedziałam z delikatną ironią.
- Bo zaraz dostaniesz szlaban.
Uśmiechnęłam się i wyszła z domu. Weszłam ostrożnie do pokoju synka i nie mogłam wyjść z podziwu. Ile pracy w to włożył. Widać, że bardziej niż ja cieszył się z nadejścia syna. Podeszłam do komody i otworzyłam pierwszą szufladę. Były poskładane, co do niego nie podobne. Ciuszki były słodkie i malutkie. Zobaczyłam, że nad komodą wisi lustro. Zobaczyłam w odbiciu łóżeczko, a obok szafka nocna, na której stały 2 zdjęcia. Podeszłam do nich i znowu się wzruszyłam. Pierwsze przedstawiało naszą wnuczke, Primrose, a drugie... Nas. Byliśmy do siebie przytuleni, szczęśliwi. Pod spodem na ramce zaczął pojawiać się napis. Rozpoznałam pismo Kola. " Kochający i szczęśliwi rodzice". Po tym wybuchnęłam głośnym płaczem i osunęłam trzymając się za brzuch. Czemu? Czemu ja? Za jakie grzechy?

Dobra, muszę przyznać, że jak to pisałam, to się wzruszyłam. Mam nadzieję, że wy też. Mam do was pytanie odnośnie książki.... Mam napisać rozdział, jak Klaus zmienił Veni w wampira czy jakiś inny wątek mam rozpisać? Czekam z niecierpliwością na wasze odpowiedzi.

Venica CrownWhere stories live. Discover now