Miłość czy obowiązek

By _Aleksandra_mm

310K 12.7K 2K

Dumbledore chcąc chronić Severusa Snape'a, nakłania uczennicę siódmego roku, Hermionę Granger do poślubienia... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
Galeria zdjęć
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
Galeria Zdjęć
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
Ogłoszenie
55.
56.
57.
58.
59.
60.
Epilog

15.

5.7K 235 50
By _Aleksandra_mm

Wracała do lochów, myśląc o propozycji Minervy i jej tatuażu. Zastanawiała się, co może przedstawiać. Nigdy nie podejrzewała nauczycielki Transmutacji o cokolwiek szalonego. McGonagall i tatuaż. Robiło się ciekawie.
W gabinecie zastała dyrektora. Jego widok tak ją zaskoczył, że omal zapomniała postawić barier w swoim umyśle. Zrobiła to natychmiast, gdy wyczuła w nim obecność starca. Podsunęła mu wspomnienie rozmowy z McGonagall o Ronie Weasley'u, a przynajmniej jej bezpieczną część.
- Profesor Dumbledore? - jej zdziwienie było autentyczne. - Spodziewałam się raczej Severusa.
- Twój mąż został wezwany. - siwobrody uśmiechnął się z troską w oczach.
- Nienawidzę tych herbatek u Voldemorta. - warknęła, udając że się wzdryga. - Co pana sprowadza?
- Chciałem z tobą porozmawiać. - uważnie otaksował ją wzrokiem. - To musiało być okropne, co zrobiła Ci Bellatrix. - dziewczyna na dźwięk imienia ciotki Draco skuliła się, a w jej oczach stanęły łzy.
- Myślałam, że coś się stało Severusowi. - pociągnęła nosem, w głowie odtwarzając wcześniej przetworzone wspomnienia. - Wtedy też został wezwany. Tego, co było potem, nie spodziewałam się w najgorszych snach.
- Widzę jednak, że Severus poradził sobie z leczeniem. - mężczyzna uśmiechnął się dobrotliwie.
- Prawie. - odparła, unosząc zabandażowaną rękę. - Bella zostawiła mi pamiątkę do końca życia. - skrzywiła się na wspomnienie napisu, który znajdował się pod opatrunkiem.
- Powiedz mi, moja droga, jak Tom zareagował, gdy Severus wprowadził Cię, jako swoją żonę? - czuła, jak czarodziej przegląda jej wspomnienia, zapewne poszukując czegoś ciekawego.
- Voldemort uznał, że ślub ze "szlamą Pottera" to genialny pomysł i fantastyczne posunięcie logistyczne, które umocni pozycję jego szpiega w naszych szeregach i dostarczy mu informacji na temat Wybrańca z pierwszej ręki. - uśmiechnęła się triumfalnie, czując że dyrektor opuszcza jej umysł. - Na ich spotkaniu byłam tylko raz, przez chwilę i mam nadzieję, że nie będę musiała tego powtarzać. - ponownie skrzywiła się, demonstrując strach i obrzydzenie. - Potem, razem z żonami innych Śmierciożerców, zostałyśmy odesłanie do innego pokoju, gdzie czekałyśmy na zakończenie zebrania.
- Jak te kobiety reagowały na Ciebie? - zapytał zaintrygowany dyrektor.
- Generalnie, pozytywnie. - uśmiechnęła się lekko. - Wiele z nich nie ma obsesji na punkcie czystości krwi, jak ich mężowie. Spędziłyśmy ten czas całkiem sympatycznie, mimo że byłam gwoździem programu, jako nowa.
- Czy jest szansa na wyciągnięcie od nich jakiś informacji? - mężczyźnie oczy błysnęły chytrze.
- Nie sądzę. - odparła, wzruszając ramionami. - One nie są Śmierciożerczyniami i nie uczestniczą w zebraniach, a mężowie nie dopuszczają ich do tej wiedzy.
- Ale na pewno zapraszają się wzajemnie. - siwobrody nie dawał za wygraną. - Wtedy muszą coś słyszeć.
- Możliwe. - odparła. - Chociaż nas od października nikt jeszcze nie zaprosił.
- To będzie twoje zadanie, Hermiono. - popatrzył na nią poważnie. - Wkupić się w łaski żon Śmierciożerców i wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji.
- To będzie trudne, ale się postaram, profesorze. - westchnęła.
- Jesteś mądrą czarownicą. - wstał z krzesła. - Wierzę, że skoro radzisz sobie z temperamentem Severusa, to i temu zadaniu podołasz. - poklepał ją pokrzepiająco po plecach i wyszedł.
Hermiona odczekała chwilę i rzuciła zaklęcie wyszukujące ludzi w pobliżu. Na szczęście, za drzwiami nikt nie stał. Dopiero wtedy wypuściła głośno powietrze z płuc.
- Po moim trupie. - mruknęła.- Nie będę Ci odnosić na ojca i jego ludzi. - weszła do prywatnych komnat i opadła na kanapę. Rozmowa z Dumbledore'em wykończyła ją psychicznie. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie kłamała Albusiwi Dumbledore'owi w żywe oczy.

Tymczasem Albus analizował coś, co zobaczył w umyśle dziewczyny, zanim postawiła bariery. Swoją drogą, interesujące było, że dziewczyna zrobiła takie postępy w oklumencji. To musiała być zasługa Severusa. Na pewno uczył ją, by nikt nie mógł z niej niczego wyciągnąć, kiedy musi ją zabierać na spotkania Śmierciożerców i ich żon.
Hermiona nie wiedziała, że stary czarodziej odnalazł w jej umyśle coś, co mogło nie znaczyć nic, ale Albus Dumbledore żył na tym świecie wystarczająco długo, by wiedzieć, że takie z pozoru nieistotne drobiazgi często są kluczowymi elementami układanki. Jeszcze nie wiedział, jak istotny jest to szczegół i gdzie go dopasować, ale postanowił baczniej obserwować Młodą panią Snape.

Kolejną lekcję Eliksirów z siódmorocznymi Severus Snape miał zapamiętać do końca swoich dni. Mimo, że po latach uśmiechał się do tego wspomnienia, tamtego dnia wcale nie było mu do śmiechu. Uczniowie mieli za zadanie uwarzyć jeden z eliksirów leczniczych na poziomie owutemowym. Każdy miał pracować sam. Oczywiście ręka Hermiony wystrzeliła w górę z jakimś pytaniem, ale zbył ją wrednym komentarzem, jak zazwyczaj.
Od półtorej godziny przechadzał się po klasie, zaglądając do kociołków i obserwując poczynania uczniów. Czasami rzucał jakiś zjadliwy komentarz, pod adresem gryfonów, oczywiście. Szybko doszedł do wniosku, że jednak Potter musiał odziedziczyć smykałkę do warzycielstwa po matce. Kiedy pracował sam, profesor z zadowoleniem patrzył na postępy Wybrańca.
- Czyli wina za każdy spieprzony eliksir leży po stronie Weasley'a. - myślał nauczyciel, patrząc na turkusowy eliksir na oparzenia w kociołku Harrego oraz szarawą breję, niczym nie przypominającą żadnego znanego Snape'owi eliksiru, w kociołku rudzielca. Poza Potterem, tylko wytwory jego żony i chrześniaka, mógł od razu zdefiniować. Kilku innych się domyślał, reszta była nie wiadomo czym.
- To coś nawet koło eliksiru nie stało, Weasley. - warknął za plecami Rona. Chłopak natychmiast się spiął i oblał pururowym rumieńcem. - Masz kwadrans by doprowadzić to coś do stanu upodabniającego to do jakiegokolwiek eliksiru, albo dostajesz Trolla i wylatujesz bezpowrotnie z moich lekcji. - z satysfakcją obserwował rosnącą panikę na twarzy chłopaka. Po chwili Ron biegiem ruszył do składziku. Kiedy wracał obładowany ingrediencjami, potknął się o własne nogi i nim ktokolwiek zdążył zareagować suszone żuki wpadły wprost do kociołka Hermiony.
- Wszyscy padnij! - zdążył wrzasnąć Severus, zanim z kociołka dziewczyny eksplodowała fioletowa lawa. Wszyscy schowali się pod stołami i zakryli głowy szatami.
- Weasley, wylatujesz i szlaban u Filcha przez tydzień od dzisiaj! Codziennie o dwudziestej. - ryknął, gdy niebezpieczeństwo minęło. - Granger, szlaban u mnie dzisiaj o tej samej godzinie.
- Ja, ale za co?! - krzyknęła zaskoczona Hermiona.
- Za niepilnowanie kociołka. - odparł.
- To nie moja wina! - zacisnęła dłonie w pięści. Oddychała szybko i ciężko. Była wściekła. - To nie fair. - burzyła się dalej, ale widząc, że to nie robi na nim wrażenia, zebrała swoje rzeczy i wyszła z sali jako pierwsza.
Po lekcjach poszła do biblioteki. Nie zamierzała pokazywać się w lochach aż do szlaban. Była wściekła.
- Jak on mógł? - myślała. - Dobrze, chce wojny, to będzie miał wojnę.
Po kolacji poszła do Wieży Griffindoru, porozmawiać z uczniami. Celowo tak planowała zajęcia, żeby być jak najdalej od lochów i Severusa.
Gdy przyszedł czas szlabanu, w niej nadal kipiała złość. Zapukała do drzwi gabinetu i po pozwoleniu weszła z poważną, obojętną miną.
- Stawiam się na szlaban, profesorze. - powiedziała głosem wypranym z emocji. - Co mam robić? - patrzył na nią z rozbawieniem, co doprowadziło ją do białej gorączki.
- Ty tak na poważnie? - zapytał coraz bardziej rozbawiony.
- Dostałam szlaban, więc czekam na wyznaczenie zadania. - starała się zachować spokój, mimo że w środku gotowała się ze złości.
- No przestań. - wyciągnął do niej rękę, ale nie zareagowała. Wstał z fotela i podszedł do niej. Widział, że jest wściekła i ledwo powstrzymuje się od wybuchu. - Dobrze wiesz, że twój szlaban był tylko pro forma, żeby nikt mi nie zarzucił, że traktuję Cię ulgowo bo u mnie mieszkasz. - patrzył jej w oczy i widział, że jego wyjaśnienia nie przynoszą efektu. - Hermiona, nie gniewaj się. - chciał pogładzić jej policzek, ale odwróciła twarz w drugą stronę. - Dobrze, skoro tak chcesz. - warknął, zirytowany jej uporem. - Sprawdź eseje drugorocznych i jesteś wolna. - wskazał ręką biurko, a potem wyszedł trzaskając drzwiami demonstracyjne. - To ja się płaszczę, próbuję złagodzić sytuację, a ona fochem strzela. Uparta gówniara. - myślał intensywnie, szybko przemierzając korytarze Hogwartu.
Hermiona stała jeszcze chwilę w tym samym miejscu. Siłą woli powstrzymywała cisnące się do oczu łzy. Czuła się oszukana i upokorzona. Otarła rękawem szaty oczy i usiadła za biurkiem. Sprawdzanie wypracowań szło jej ciężko. Nie mogła się skupić na tym, co czyta. Jej myśli krążyły wokół mrocznego czarodzieja i tego jak ją potraktował.
Kiedy skończyła, stwierdziła że dochodzi północ. Z ciężkim sercem ruszyła do prywatnych komnat. Przekonana, że Severus pewnie już śpi w sypialni, postanowiła położyć się w pokoju gościnnym. Złość jej przeszła. Nadal jednak czuła się zraniona i przygnębiona. Nie chciała spać w jednym łóżku z mężczyzną, który był powodem jej paskudnego samopoczucia.
Zmiana pokoju i łóżka wcale nie pomogła Hermionie. Wręcz przeciwnie, nie mogła zasnąć, nie czując obok ciepła drugiej osoby. Kręciła się i rzucała, nie mogąc znaleźć miejsca.
Kiedy Severus wrócił do komnat, zaskoczył go brak Hermiony w ich małżeńskim łóżku. Zrezygnowany, przebrał się w piżamę i położył po swojej stronie. Nie mógł jednak zasnąć. Od dwóch miesięcy spali razem. Brak żony powodował uczucie denerwującej pustki. Po godzinie wiercenia się, wstał zrezygnowany i poszedł do salonu. Usiadł na kanapie i zapatrzył się w ogień. Zastanawiał się gdzie jest Hermiona i jak zakończyć tę patową sytuację. Był przekonany, że zrozumie. Przecież niejednokrotnie odejmował jej punkty i dawał szlabany pod byle pretekstem. Owszem, czasami się dąsała, że jest niesprawiedliwy, czasem się kłócili, ale nigdy nie zachowywała się w ten sposób.
- A może ona jest w ciąży i hormony jej szaleją? - przeleciało mu przez głowę i z wrażenia zapomniał przez chwilę oddychać. - Kurwa, Tom mnie zabije. - mruknął, bardzo niezadowolony z wniosku, do którego doszedł. - wstał z kanapy z zamiarem powrotu do łóżka. Jego uwagę przykuło światło w szczelnie pod drzwiami pokoju gościnnego. - Tu się schowałaś. - mruknął, podchodząc do drzwi.
Cicho wszedł do pokoju. Hermiona spała bardzo niespokojnie, rzucała się po łóżku i mamrotała coś pod nosem. Niewiele myśląc, wsunął się do łóżka i przygarnął dziewczynę do siebie. Jak za dotknięciem różdżki przestała się rzucać. Wtuliła się w niego i westchnęła głośno.
- Ja też nie umiem spać bez Ciebie. - zachichotał i pocałował ją w czoło. - Jak przeżyję następną rozmowę z twoim ojcem, już zawsze będziemy spać razem. - ułożył się wygodnie i oddał w ramiona Morfeusza, choć sny tej krótkiej nocy miał nieciekawe. Śniło mu się, że Tom pod postacią Voldemorta rzuca na niego Avadę za ciążę Hermiony. Potem śniło mu się, że Hermiona go wyśmiewa, że jest za stary na bycie ojcem. Potem jeszcze śniło mu się, że Hermiona rodzi rude dziecko. Sny były krótkie, ale bardzo realne i sugestywne.

Continue Reading

You'll Also Like

5.7K 318 20
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
4.4K 411 13
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
7.6K 401 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
67.3K 3.6K 123
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...