Tu I Teraz ( Zakończona ✔️)

By k_nara_

20.5K 820 92

Nudne życie Victorii nagle zmienia się o 180°. Co chwilę napotyka na swojej drodze problemy, a zwrotów akcji... More

Prolog
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#16
#17
#18
#19
Podziękowania
#20
#21
#22
#23
Ogłoszenie parafialne
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
Epilog

#15

478 23 3
By k_nara_

- Luke. - westchnęłam. - Opowiedz mi swoją wersję.

- Jesteś tego pewna? Nie chcę, żebyś zaczęła sobie myś...

- Luke. - przerwałam mu. - Gadaj.

- Dobra dobra. - powiedział. - Nie pamiętasz tego pewnie, ale kiedy przeniosłaś się do naszej szkoły to bardzo często przychodziłaś oglądać nasze treningi. Byłaś też na paru meczach. Harry był podrzędnym graczem, byłem od niego trochę lepszy i raczej mu się to nie podobało. Zawsze kiedy byłaś na trybunach on gapił się prosto na ciebie. Pewnego dnia nie przyszłaś na trening. Harry zachowywał się w tym dniu jakoś dziwnie. - przerwał na chwilę, aby za chwilę znowu zacząć mówić. - Podczas treningu zostałem dosyć mocno przez niego sfaulowany. Uraz nogi nie pozwolił mi już więcej grać. Musiałem odejść. Takie było też zalecenie trenera. Nie mogłem nic na to poradzić i odszedłem bez słowa z drużyny. Dzięki temu Harry wskoczył na moje miejsce kapitana. To chciałem ci powiedzieć.

- Nic z tego nie rozumiem. Dlaczego Harry miałby... - zamyśliłam się na chwilę. - Ja na prawdę nie wiem komu mam teraz ufać. Opowiedziałeś wszystko bardzo dokładnie, ale z drugiej strony nie wiem czy na pewno mogę ci zaufać.

- Jasne, spoko. - powiedział. - Kiedyś się przekonasz, a wtedy nie chcę widzieć jak nie przychodzisz do szkoły, bo wypłakujesz swoje smutki w poduszkę.

- Luke. Dlaczego się mną interesujesz?

- Ja? Ja... No... Tak po prostu. - powiedział jąkając się.

- Nie chcesz dokuczyć Harremu? Mówił, że ciągle byłeś w pobliżu od kiedy to on został kapitanem.

- Nie chcę. Jeśli chodzi o ciebie to nie mam takiego zamiaru. Nie chcę, żebyś była pośrednikiem w naszej sprawie. To ty byś najbardziej ucierpiała. Nie jestem takim gnojkiem. A jeśli chodzi o to, że trzymałem się blisko niego to prawda. Przyznaję.

- No dobrze. - westchnęłam. - Ale dlaczego kręciłeś się wokół środowiska Harrego?

- Czy ja teraz muszę ci wszystko tłumaczyć?

- Nie musisz teraz. Możesz mnie jutro odwiedzić. - palnęłam.

- Odwiedzić? Ja ciebie? Słuchaj, nie mam zamiaru trafić na tego sk... Na Harrego.

- Mogę to załatwić. Mogę powiedzieć, żeby nie przychodził, to żaden problem.

- Nie jestem pewny...

- Proszę, przyjdź. Muszę poznawać też innych ludzi. Może dzięki tobie coś sobie przypomnę.

- Skoro nalegasz. Jedno spotkanie. Nie więcej. O której mam przyjść?

- O której ci pasuje?

- Mam trening na 12, więc wolałbym przyjść jakoś około 9 lub 10.

- No dobrze. W takim razie dziękuję, za to co mi powiedziałeś. Do jutra.

- Nie ma za co. Paa. - powiedział szybko i się rozłączył.

Spojrzałam ostatni raz na wyświetlacz. Parę minut po północy. Weszłam w SMSy i napisałam do Harry'ego, żeby jutro nie przychodził, ponieważ mam innych gości. Westchnęłam cicho i odłożyłam telefon na szafkę. Poprawiłam się na łóżku i ułożyłam wygodnie. Przymknęłam oczy i chwilę później już spałam.

--- Następnego dnia ---

Luke pov

Wszedłem do szpitala chwilę po dziewiątej. Na prawdę nienawidzę tego miejsca. To tutaj powiedzieli mi, że mam sobie odpuścić piłkę nożną. Pieprzony Harry. Podchodzę do recepcji i pytam o Victorie.

- Jest pan z rodziny? - to jest jakaś kpina. Czy oni zawsze muszą pytać o takie rzeczy?

- No nie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nie będę wymyślać, że jestem jakimś kuzynem, a brat też nie jest dobry, bo jeżeli go ma to na pewno tu był.

- W takim razie nie mogę panu powiedzieć, gdzie leży panienka White. - odpowiedziała pielęgniarka. Panienka. Nieźle.

- Chłopakiem jestem. - powiedziałem szybko.

Pielęgniarka spojrzała na mnie i zaczęła przeglądać swój notes.

- Pan Harry Smith? - zapytała. Czyli nie tylko ja podaję się za jej chłopaka z świetnie.

- Tak, to ja. - uśmiechnąłem się sztucznie.

- Nie pamięta pan sali? Od paru dni pan nie pytał, więc myślałam, że chodzi pan prosto do niej.

- Nie było mnie tu. Znaczy. W te dni. Mam słabą pamięć. - podrapałem się po karku. Chyba powinienem zostać aktorem.

- Ah, rozumiem. Sala 500. Czwarte piętro. Na przeciwko windy są strzałki kierujące do odpowiednich numerów, więc myślę, że pan trafi.

- Dziękuję. Szpitale są ogromne, zawsze się w nich gubię. Do widzenia. - powiedziałem i ruszyłem do windy.

Wszedłem do windy, z której wyjechała dziewczynka na wózku. Współczuję takim dzieciakom, aczkolwiek chyba lepiej być takim od małego niż móc chodzić, a potem w następstwie wypadku wylądować na wózku. Spojrzałem ostatni raz w jej stronę, po czym kliknąłem guzik z cyfrą 4. Po chwili winda się zatrzymała, oznajmiając, że jestem już na czwartym piętrze. Wyszedłem z niej i spojrzałem przed siebie. Faktycznie są tu strzałki. Nieźle. Sale 550-599 w lewo, a 500-549 w prawo. Czyli idę w prawo. Skręciłem w tą stronę i zacząłem przeglądać wszystkie numery sal. Zauważyłem, że zmniejszają się w stronę końca korytarza, więc przyspieszyłem kroku i doszedłem na sam koniec. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem drzwi z numerem 500. Obok drzwi była plakietka z napisem VIP. No to nieźle. Położyłem dłoń na klamce.

Nacisnąłem klamkę i powoli wszedłem do pomieszczenia. Mój wzrok od razu przykuło łóżko, na którym leży Victoria. I wiecie co? Ona śpi. Ja tu się wysilam i przychodzę wcześnie rano, a ona śpi w najlepsze. Podszedłem do łóżka i usiadłem obok. Chwilę się na nią gapiłem, po czym odchrzaknąłem. Ogarnij się. Chwyciłem jej ramię i lekko szturchnąłem.

Victoria pov

Poczułam lekkie szturchnięcie. Otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się. Obok łóżka siedział jakiś chłopak. Szybko usiadłam na łóżku i zaczęłam się na niego patrzeć. Chłopak miał brązowe włosy z blond końcówkami, włosy wyglądały tak jakby nawet ich nie ułożył, ale to dodawało mu uroku. W brwi zauważyłam kolczyk, a jego oczy są niebieskie. Śliczne. W pewnym momencie chłopak uniósł wyżej brwi, a ja ogarnęłam, że gapie się trochę za długo.

- Ty jesteś Luke? - zapytałam niepewnie.

- No tak. Luke Black we własnej osobie. - uśmiechnął się i podał mi rękę, a ja od razu ją uścisnęłam.

I w tym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami, a chwilę później zauważyłam drużynę piłkarską grającą na szkolnym boisku. Wśród nich widziałam Luke'a z opaską kapitana i Harrego spoglądającego w moją stronę. Widziałam też moją klasę i nauczycieli. Moje początki w liceum. Potrząsnęłam lekko głową i zabrałam rękę.

- Coś się stało? - zapytał Luke, a ja od razu na niego spojrzałam.

- Nawet dobrze grałeś. - powiedziałam.

- Co? - spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja położyłam się spowrotem.

- Jesteś kolejnym bodźcem, dzięki któremu coś sobie przypomniałam. Wiem, że to trochę głupie. - powiedziałam. - Na prawdę Harry cię wtedy sfaulował. Byłam wtedy na tym treningu. Myślałam, że to zwykły wypadek, więc nie zawracałam tym sobie głowy.

- Ty tak serio teraz? Jak... - Luke patrzył prosto na mnie i wyglądał jakby w głowie toczył niezłą wojnę ze swoimi myślami.

- Ja też nie wiem od czego zależą bodźce, ale mam wrażenie, że teraz zamiast leżenia w szpitalu powinnam być w miejscach, w których kogoś znałam. Wtedy bym sobie przypomniała. Jestem tego pewna.

- Medycyna i ludzki organizm. Nie wytrzymałbym na profilu medycznym. - zaczął się śmiać, a ja razem z nim. - Widzę, że na prawdę dobrze się czujesz. Cieszę się, że sobie przypominasz. Amnezja to cholerstwo.

- Zgadzam się z tym. - zaśmiałam się lekko. - Alee... - zaczęłam, a chłopak od razu na mnie spojrzał. - miałeś mi powiedzieć, dlaczego kręciłeś się wokół Harrego.

---
Hejka kochani! Oto kolejny rozdział. Miłego czytania! Buziaczki 😘

Continue Reading

You'll Also Like

2.7M 12K 12
[W KSIĘGARNIACH] Tessa i Archer są wrogami od małego dzieciaka. Ich mamy przyjaźniły się od zawsze, przez co często musieli przebywać w swoim towarzy...
428K 17.3K 54
A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opałach jednak już dawno minęły. Hank jest...
428K 35.9K 24
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
208K 6.7K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...