Tonight (5SOS/ROOM94 fanficti...

By wiezajfla

139K 6.8K 296

Jedna noc. Względnie normalna nie różniąca się szczególnie od innych, a tak naprawdę mająca wpływ na wszystko... More

Tonight (5SOS & ROOM94 fanfiction)
Zwiastun
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40 (ostatni)
INFORMACJA
DODATEK ŚWIĄTECZNY
TOMORROW

Rozdział 37

1.5K 146 11
By wiezajfla

Otwieram oczy i mrużę je od razu porażona światłem. Robi mi się niedobrze, ale nawet nie potrafię się ruszyć. Nie mam pojęcia gdzie jestem. Po chwili orientuję się, że moje ręce i nogi są związane grubymi linami, a na ustach mam taśmę klejącą. Przypominam sobie, że zostałam uśpiona przez własna matkę.

A więc to porwanie?

Ciężko mi się oddycha, ledwo co widzę na oczy i nie wiem co się dzieje. Leżę spokojnie nie potrafiąc się poruszyć. Patrzę w szary sufit i jedną, zniszczoną żarówkę pod nim. Staram się brać jak najgłębsze oddechy żeby przypadkiem nie zemdleć. Po chwili orientuję się, że w powietrzu unosi się pełno kurzu.  Staram się uspokoić i lekko unoszę głowę chcąc rozejrzeć się wokół. Pomieszczenie jest całkiem puste, ściany, sufit i podłoga są niewyremontowane, pokrywa je sam cement. Uświadamiam sobie, że to najprawdobodobniej piwnica. W rogu pomieszczenia zauważam stare drewniane drzwi, przy których na zwykłym krześle siedzi tyłem do mnie jakiś mężczyzna. Skupiam wzrok na postaci i prawie od razu rozpoznaję te charakterystyczne czerwone włosy i znajomą posturę.

Michael.

Co on tu kurwa robi?! Czy on ma z tym wszystkim coś wspólnego? Nie mogę w to uwierzyć. Nie dość, ze ta suka zwana moją matką to wszystko zaplanowała w nieznanym mi celu, to jeszcze Clifford jest z tym jakoś powiązany? Nawet nie mam siły żeby się nad tym lepiej zastanowić.

- O czyżby nasza królewna się obudziła? - pyta prześmiewczo chłopak celowo nazywając mnie tak jak Ashton.

Nie potrafię na niego patrzeć. Jak można być tak fałszywym?! Nie wiem co mam zrobić. Mam ochotę zacząć krzyczeć i płakać, ale nawet nie mam jak tego zrobić. Próbuję wydobyć z siebie jakiś dźwięk. Powiedzieć cokolwiek, ale to nic nie daje.

- Czyżbyś chciała coś powiedzieć Spencer? Więc znaj moją łaskę - mówi ze złowieszczym uśmiechem podchodząc w moją stronę z wyciągniętym nożem. 

Nie wiem czego mogę się spodziewać po tym, tak naprawdę nieznajomym człowieku, więc odsuwam się jak najbardziej pod ścianę. Nie chcę żeby się do mnie zbliżał, w żadnym celu. 

- No co ty Spence? Boisz się mnie? Myślałem, że trzymamy się razem nie? - śmieje się kolorowowłosy chłopak.

Chcę mi się wymiotować kiedy słucham jego słów. Jak można być kimś takim? Cała się trzęsę ze zdenerwowania. Wiem, że gdybym nie była związana rzuciłabym się na tego chłopaka bez wahania. Wszyscy mu ufaliśmy, a on zrobił coś takiego. Ale właściwie co zrobił? Nadal tego nie wiem.

Michael pochodzi do mnie z nożem i nie bawiąc się w żadne głupoty zwane ostrożnością, ostrzem noża zahacza o taśmę przy okazji przecinając skórę na moim policzku. Biorę wreszcie głęboki oddech równocześnie sycząc z bólu.

- Spokojnie Shepard. Nic ci nie zrobię. Jeszcze nie.

- Ty pierdolony psycholu! Jak mogłeś zrobić coś takiego?! Co to w ogóle ma znaczyć?! - krzyczę od razu po zabraniu oddechu nie zwracając uwagi na to, że robię wokół siebie takie zamieszanie i, że hałas, który spowodowałam może sprowadzić tu jeszcze kogoś, a najpierw muszę dowiedzieć się co się w ogóle dzieje.

- Zamknij się - mówi głosem nie znoszącym sprzeciwu wyciagając zza paska od spodni pistolet w moją stronę. - Powiedziałem, że JESZCZE nic ci nie zrobię, co wcale nie znaczy, że nie zmienię zamiarów kiedy wystarczająco mnie zdenerwujesz Spencer - rzuca, ale ja mam gdzieś jego groźby. Chcę tylko wiedzieć co to wszystko ma znaczyć.

- Gdzie jesteśmy? - pytam zaczynając od podstawowych pytań.

- W piwnicy.

- Wielkie dzięki - mówię sarkastycznie. - Dlaczego tu jestem?

- Ponieważ zostałaś porwana.

- Kurwa Michael! Dlaczego zostałam porwana? Możesz mi to do cholery wyjaśnić?! Tylko to! - znowu krzyczę.

- Bardzo chętnie - odpowiada ku mojemu zaskoczeniu. - Powinnaś wiedzieć dlaczego tu jesteś... Myślę, że zaczniemy od samego początku.

- W porządku - zgadzam się.

Cieszę się, że wreszcie ktoś wyjaśni mi co się dzieje od mojego przyjazdu do Londynu i całego tego zamieszania, które ma miejsce wokół mnie. Oczywiście wolałabym dowiedzieć się tego w innej sytuacji niż moja obecna, ale nic nie mogę na to poradzić.

- Oczywiście doskonale pamiętasz dzień kiedy twój braciszek zaginął prawda? - pyta,  a ja tylko przytakuję nie chcąc mu przerywać. Doskonale pamiętam tamten dzień i pewnie nigdy nie będę w stanie go zapomnieć. - On już wtedy wszystkiego się dowiedział. Mniej więcej od tamtego czasu jesteś z matką w ciągłym konflikcie, prawda? - znowu potwierdzam jego słowa. - Twoja mamusia od razu domyśliła się dlaczego straciła synka. Dowiedział się czegoś czego ty powinnać była się dowiedzieć pierwsza, ale uznał, że jesteś za młoda i że musi cię przed tym wszystkim chronić.

- Czego się dowiedział?

- Adam Shepard wcale nie jest twoim ojcem - mówi,  a moje serce chyba staje na chwilę. Jak to kurwa?! Jedyny człowiek w mojej rodzinie, z którym mam teraz w miarę normalną relację nawet nie należy do mojej rodziny?! Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa więc Michael kontynuuje. - On o tym nie wie. Za to twój biologiczny ojciec wiedział o tym doskonale już od samego początku i miał na ciebie oko.  George Anderson. Mówi ci to coś? Owszem, dyrektor naszej jakże zajebistej szkoły to twój tatuś. - Krztuszę się powietrzem. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Czy mogę w ogóle wierzyć Cliffordowi? W prawdzie jest fałszywym chujem, który zdobył moje zaufanie po czym po prostu wziął udział w porwaniu mnie, ale równocześnie jest też jedyną osoba, od której otrzymuję jakiekolwiek wyjaśnienia. - Twoja matka ukryła to przed wszystkimi. Tylko ona i George wiedzieli, że jesteś jego córką no i wszystko pewnie byłoby w porządku. Historia skończyłaby co najwyżej na rozpadnięciu się rodziny i tyle. No i trudno, to się zdarza, prawda? Zresztą w twoim przypadku i tak się zdarzyło. Jednak wasza opowieść nie kończy się tutaj. Jest dużo bardziej skomplikowana ponieważ na twoje nieszczęście George Anderson jest szefem największego w Londynie, o ile nie na całym świecie gangu. Power. Słyszałaś już o tym prawda? Na pewno, kto nie słyszał w Londynie o tajemniczych zbrodniach i podbojach tego jebanego Power - denerwuje się chłopak. - Jednak jeszcze wcześniej powstał konkurujący z Power gang. Fight. Podejrzewam, że o tym z kolei nie słyszałaś zupełnie nic prawda? - zaprzeczam próbując dostatecznie skupić się na jego słowach, bo boli mnie brzuch, czuję, że zaraz zwymiotuję albo zemdleję i ciężko mi się oddycha. Wiem jednak, że muszę dotrwać do końca historii mojej fałszywej rodziny. - Jest to gang narkotykowy, więc to raczej jasne, że musimy działać całkiem anonimowo. Tak, ja też należę do tej organizacji. W każdym bądź razie jak się później okazało w chwili gdy Amber i George się poznali, twoja matka należała już do Fight, a nawet miała tam całkiem wysoka pozycję. Dlaczego? Pech chciał, że twój dziadek był założycielem Fight - mówi, a ja już nawet nie myślę nad tym co to wszystko może oznaczać. - Nigdy o nim nie słyszałaś prawda? No cóż, spędził całe życie w Londynie, twoja matka wybrała życie w Ameryce chcąc się od tego odciąć, no ale rodziny się nie wybiera. Po śmierci swojego ojca musiała rozpocząć współpracę z gangiem narkotykowym. Z czasem to polubiła. Dzięki temu, że wszystko działo się w Londynie, mogła prowadzić podwójne życie. Wciągnęła się w to wszystko. Z czasem pojawił się twój starszy brat. Wszystko było w porządku. Mamusia zostawiała synka z tatusiem i przyjeżdżała tu na weekendy, na jakieś ważniejsze przekazy lub po prostu żeby skontrolować sytuację. Tak wyszło, że przypadkiem poznała Andersona. Nie wiedziała kim jest. No i wiadomo... Tak wyszło, że wpadli, a Amber nie miała problemu z tym, żeby okłamać swojego męża, z którym już przecież i tak miała jedno dziecko. Wszystko poszło zgodnie z planem i kiedy się urodziłaś nadal nic się nie zmieniało. Minęło wiele lat, w czasie których wasza rodzina ciągle była obserwowana przez Power, szczególnie ty. Anderson w tym czasie zdążył dowiedzieć się, że Amber zajmuje się Fight i wiedział, że nie może dopuścić do tego, żeby cię w to wciagnęła. Fight wbrew pozorom jest dużo bardziej niebezpieczną organizacją, pomimo tego, że to Power zajmuje się regularnym mordowaniem ludzi. W prawdzie ludzi, którzy na to zasługują, ale jednak zabijają. Kiedy zbliżałaś się do ukończenia 15 lat wiedział, że musi zacząć działać. Chciał się z tobą spotkać, ale twoja matka to przewidziała i wysłała cię na wakacje. Tak więc Anderson zobaczył się tylko z Zaynem i postanowił, że nie ma więcej czasu. Przekazał mu list, który był adresowany do ciebie, ale pozwolił mu zapoznać się z jego treścią jeśli zachowa wszystko w tajemnicy. Pod tym względem twój siedemnastoletni wówczas brat sprawdził się wyśmienicie. Nie potrafił w to wszystko uwierzyć, ale nie miał innego wyjścia. Wiedział, że jeżeli czegoś nie zrobi za niedługo po ciebie przyjdą. Albo z Fight albo z Power. Postanowił, że zajmie twoje miejsce, bo ty nie jesteś jeszcze na to gotowa. Postawił sobie wysoko poprzeczkę, bo postanowił chronić cię przed oboma gangami naraz pomimo tego, że Andersonowi ciągle zależało na tym żeby mieć cię u siebie, zresztą twojej matce również, bo już tylko ty jej zostałaś jako zastępstwo Zayna. W ten sposób zostałaś postawiona w trochę słabej sytuacji. Z Fight wiążę cię zobowiązanie ze strony matki, a z Power ze strony ojca. Zayn próbował za wszelką cenę chronić cię przed całym złem jakie wiąże się z twoją sytuacją, ale kiedy przyjechałaś do Londynu to okazało się znacznie trudniejsze. Mniej więcej rok po swoim przybyciu do Londynu sprowadził do Power Liama, wtajemniczył go we wszystko, bo tylko jemu ufał wystarczająco i z jego pomocą zaplanowali całą twoją przyszłość chcąc chronić cię przed Fight jak najlepiej. Nie przyszło im jednak do głowy, że twoja matka może sobie z tym poradzić właśnie w takiej sytuacji jak teraz kiedy nierozważnie postanowiłaś wrócić do Nowego Jorku. Tutaj już nie ma cię kto chronić skarbie rozumiesz? Zostaniesz wciągnięta w Fight czy tego chcesz czy nie chcesz - kończy swoja opowieść, a mi ciężko jest nawet oddychać.

- Nie zgadzam się na żaden gang. Wolę zginąć niż brać w tym wszystkim udział! - odpowiadam zadziwiająco spokojnie.

- I naprawdę myślisz, że tak się nie stanie? Jeśli dobrze pójdzie, to zginiesz jeszcze dzisiaj kochanie. Ale najpier porozmawiasz sobie z mamusią.

- Nie będę rozmawiać z tą suką - warczę.

- Nie masz wyjścia - wrzeszczy czerwonowłosy chłopak wymierzając potężnego kopniaka w mój brzuch. 

Łzy spływają po moich policzkach i nie potrafię tego powstrzymać. Mam już dość. Za dużo naraz. Nie chcę tego wszystkiego ciągnąć. Chcę już zginąć. Tylko to by mi się teraz marzyło gdyby nie dziecko.

- Ach i jeszcze coś. Zapomniałbym. Napisałem już do twojego chłopaka, że jesteś zajęta i nie możesz rozmawiać, ale najwyraźniej albo on ma jakąś obsesję na twoim punkcie albo to już za długo trwa albo jest po prostu głupi. W każdym bądź razie powinnaś go uspokoić. I albo zrobisz to dokładnie tak jak ci powiem albo zginiesz od razu kiedy usłyszę, że nie wykonujesz poleceń, a twojego chłopaka zabijemy od razu kiedy tylko zacznie cię szukać więc nie radzę żadnych wyskoków jasne? - mówi z uśmiechem i wyciaga z kieszeni mój telefon szukając numeru Ashtona. - Mów wszystko stąd i przestań ryczeć do cholery, bo się zorientuje - mówi kładąc koło mnie kartkę zapisaną informacjami, które muszę przekazać swojemu chłopakowi. Michael naciska zieloną słuchawkę na mojej komórce i przytrzymuje mi telefon przy uchu.

Biorę głęboki oddech i staram się uspokoić wsłuchując się w odgłosy na linii.

- Halo? Spencer! Nareszcie! - chłopak odbiera telefon i wzdycha z ulgą. Mam ochotę się rozpłakać wiedząc, że możliwe, że słyszę jego głos po raz ostatni.

- Cześć - mówię najspokojniej jak potrafię.

- Wszystko w porządku? - pyta.

- Tak, w jak najlepszym - odpowiadam czując lufę pistoletu Clifforda przy swojej skronii.

- Wydajesz się jakaś... nie wiem.

- Nie, to nic. Jestem po prostu zmęczona. Jak ci minął dzień?

- Jak zwykle. Mieliśmy mieć próbę, ale Mikey gdzieś zniknął. Dosłownie wyparował - mówi, a ja widzę, jak chłopak przede szczerzy się jak głupi. Mam cholerną ochotę go uderzyć, nie, mam ochotę go zamordować. - A ty co robiłaś?

- Byłam u lekarza i w kinie więc nie mogłam rozmawiać. Przepraszam - czytam z kartki ostatnie słowo dodając od siebie. 

Boję się, że zaraz nie wytrzymam i się popłaczę, ale muszę być silna. Tak cholernie go kocham i tęsknię za nim. Nie wiem co będzie dalej, ale jedyne o co teraz dbam to, żeby Ash był bezpieczny.

- W porządku, nie musisz mnie przepraszać - wiem, że uśmiecha się lekko.

Mike bronią wskazuje na kartkę chcąc mnie pośpieszyć.

- Wiesz, świetnie spędziłam czas i po prostu pomyślałam, że chciałabym zostań w Nowym Jorku trochę dłużej. Nie musisz się martwić, po prostu chcę jeszcze kilka dni spędzić tutaj - czytam, a moje serce dosłownie pęka.

- Och, jasne, rozumiem. W porządku - słyszę, że od razu zmarkotniał.

Mam ochotę krzyczeć i płakać z bezsilności, ale muszę dbać o życie Ashtona.

- Jestem zmęczona, położę się już spać. Zadzwonię jutro jeśli będę miała chwilę ok?

- Jasne. Jesteś pewna, że wszystko w porządku skarbie? - pyta,  a ja czuję już tylko ucisk w okolicy serca.

Łzy spływają bezgłośnie po moich policzkach, a Michael patrzy na mnie przykładajac mocniej broń do mojej głowy i zaciska mocniej szczęki przez co wiem, że zaraz naprawdę się zdenerwuje.

- Tak, na pewno. Kocham cię Ashton, pa - mówię po raz ostatni i rozłączam się od razu nie chcąc słyszeć jak odpowiada mi tym samym, po czym przestaję już powstrzymywać łzy.

______________

I jak wrażenia?  Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze xx

Continue Reading

You'll Also Like

490K 48.3K 63
Rok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo ż...
38.9K 1.5K 39
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
402K 6.1K 10
● Wraz z jego odejściem upadło piekło, w którym trwała nasza bajka● @only_maleficent 2019/2020. Okładkę wykonałam sama, książkę również napisałam w t...
7.8M 257K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...