Rozdział 5

4.1K 175 6
                                    

Dzwoni budzik, a ja otwieram oczy i przeciągam się z głośnym ziewnięciem. Wiem, bardzo elgancko, ale jestem tu sama tak? Idę do łazienki, biorę prysznic, nakładam makijaż w postaci fluidu i tuszu do rzęs i lokuję moje brązowe włosy. Wracam do pokoju i włączam muzykę, dzisiaj jest to płyta The Rolling Stones. Idę do garderoby i mam ogromny dylemat, co założyć pierwszego dnia w nowej szkole.

W końcu decyduję się zbytnio nie stroić i ubieram obcisłe, szare, jeansowe rurki, do których luźno wkładam czarną koszulkę o której przypomniała mi puszczona płyta: na szerokich ramionach ze znakiem The Rolling Stones'ów z dużymi wycięciami na ręce, przez co widać mój czarny koronkowy stanik, ale dobrze czuję się w takim wydaniu. Na nogi zakładam wysokie czarne szpilki na platformie, zamszowe z czarnymi skórzanymi paskami. Spoglądam w lustro przed wyjściem i po stwierdzeniu, że wyglądam w miarę dobrze zabieram telefon i torebkę i schodzę na dół.

Wchodzę do ogromnej kuchni i zastaję tam sympatycznie wyglądającą kobietę po czterdziestce smażącą naleśniki.

- Dzień dobry panienko - mówi do mnie ze specyficznym akcentem, chyba włoskim i uśmiecha się.

- Mów mi po prostu Spencer. Nie jesteśmy w jakiejś nowobogackiej rezydencji... To znaczy jesteśmy, ale nie chcę się tak tu czuć - mówię, po chwili śmiejąc się z własnych słów. Raczej nie ma bardziej nowobogackiej rezydencji w Anglii.

- Rozumiem cię Spencer. Masz ochotę na naleśniki? - pyta, a ja odpowiadam jej skinięciem.

*

Wychodzę z czanego BMW i kieruję się w stronę szkoły. Przechodzę przez ulicę kiedy nagle słyszę głośny pisk opon przy hamowaniu jakiegoś samochodu. Odwracam głowę i orientuję się, że parę centymetrów ode mnie zatrzymał się pod ostrym kątem, aby mnie nie potrącić duży range rover. Ciągle stoję na środku drogi w szoku, po tym wydarzeniu. Świetnie, pierwszy dzień.

- Kurwa jak chodzisz?! - wydziera się chłopak, który wychylił głowę przez szybę pasażera.

Kierowca za to wychodzi z auta i kieruje się w moją stronę. Wydaje mi się, że skądś go kojarzę, ale to przecież raczej niemożliwe. Uśmiecham się zauważając, że ma on na sobie podobną koszulkę do mojej. Na jego ubraniu znajduje się logo ACDC i oczywiście nie jest włożona do spodni. Chłopak ma na swoich brązowych włosach czerwoną bandamkę, co sprawia, że wygląda jeszcze bardziej buntowniczo, podoba mi się jego styl.

- Ja pierdolę, nic ci nie zrobiłem? - pyta łapiąc mnie za ramię i obracając do okoła mojej własnej osi.

- Nie, nic mi nie jest - śmieję się i sama jestem zaskoczona swoim dobrym humorem.

- Jesteś pewna? - pyta jeszcze raz i spogląda mi w oczy swoimi zmartwionymi, brązowymi tęczówkami.

- Nie, dzięki za troskę - uśmiecham się i już chcę skierować się w stronę szkoły kiedy chłopak mnie zatrzymuje.

- Nie kojarzę cię, jesteś nowa prawda? - pyta spoglądając na mnie z zaciekawieniem przygryzając wargę, co jest mega seksowne w jego wykonaniu.

- Taaa - burczę, a on wystawia dłoń w moją stronę.

- Ashton Irwin - przedstawia się. - Poznałaś już kogoś, czy mam ten zaszczyt jako pierwszy? - pyta z uroczym uśmiechem na twarzy.

- Jesteś pierwszy. Spencer Shepard - również się przedstawiam. - Tak poza tym, to albo mi się wydaje, albo zakorkowałeś cały dojazd do szkoły,  twoi kumple już cię zostawili, a ty tracisz tu ze mną czas, rozmawiając mną na środku drogi - mówię, uświadamiając mu naszą sytuację, z której najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy.

Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz