Rozdział 15

3.2K 153 9
                                    

- Na pewno nas nie wyrzucą - mówi do mnie po cichu Ashton kiedy idziemy w stronę gabinetu dyrektora prowadzeni przez pana profesora Cheasta.

- Skąd wiesz? - pytam.

- Zarabiają na tym, że się tu uczymy - tłumaczy mi, a ja przyznaję mu rację. - Ja to wszystko załatwię, tylko daj mi mówić - prosi, a ja nie mam nic przeciwko.

Tak naprawdę nie zbyt obchodzą mnie konsekwencje za nasz występek. Jestem już przyzwyczajona do ponoszenia wszelkich kar, więc nie robią one na mnie właściwie żadnego wrażenia. Chodzi tylko o to, żeby zostać w szkole i nie zawieść taty już na samym początku.

Pan Cheast szarpie mocno za klamkę od drzwi pomieszczenia, które jest naszym celem i które pewnie jeszcze nie raz odwiedzę w czasie mojej nauki tutaj. Dyrektor Anderson patrzy na nas ze zdziwieniem kiedy historyk praktycznie wpycha nas do środka.

- Co się dzieje? - pyta dyrektor przerywając popijanie kawy.

- Znalazłem tę dwójkę na dachu szkoły - odzywa się wkurzony nauczyciel- Jakby tego było mało mieli ze sobą to - dodaje pokazując papierosy, które nam zabrał.

- Ashton Irwin i Spencer Shepard... - mruczy pod nosem dyrektor Anderson. - Ashton, dobrze wiesz, że bardzo nie lubię cię tu oglądać, powoli przeginasz - zwraca się najpierw do chłopaka. - A co do ciebie Spencer... No nie powiem, że się nie zawiodłem. Uczysz się tutaj tydzień i już masz kłopoty... Tylko dlaczego wydaje mi się, że to dla ciebie nic nowego? - pyta retorycznie wstając ze swojego skórzanego obrotowego fotela. - Nie wiem, czy wiecie, że palenie na terenie szkoły jest stanowczo zabronione. Jednak i tak jest to znikome przestępstwo w porównaniu z wejściem na dach  budynku. Na pewno oboje zdajecie sobie sprawę z tego, że jest to zabronione... I co ja mam teraz z wami zrobić? - pyta, a ja jestem zdziwiona, że ciągle jest taki spokojny.

- Zrobi pan jak uważa, ale chciałbym powiedzieć, że karanie nas za wyjście na dach będzie raczej złym pomysłem. Nigdzie nie jest zaznaczone, aby wchodzenie tam było zabronione i nikt nie poinformował nas o tym, że tak jest - broni nas Ashton lekceważącym tonem, a ja popieram jego wersję, bo jak głupia by nie była, jest prawdziwa.

- Oh, nie rób z siebie idioty Irwin! Każdy głupi domyśliłby się, że wchodzenie tam nie jest dobrym pomysłem - mówi wreszcie trochę wkurzony Anderson.

- Oczywiście i my również się tego domyśliliśmy, aczkolwiek wejście na dach nie jest w żaden sposób zabezpieczone, a klapa jest ciągle otwarta, co ja osobiście uważam za ogromne zaniedbanie ze strony szkoły. Uczniowie nie są w żaden sposób ostrzeżeni o tym, że jest to niebezpieczne i można to w każdej chwili wykorzystać przeciwko pańskiej instytucji - mówi nonszalancko uśmiechnięty chłopak, a ja jestem w szoku jak dobrze radzi sobie w tym przypadku.

- W tej chwili tylko pogarszacie swoją sytuację - mówi dyrektor ciągle nerwowo krążąc po pomieszczeniu.

- Ja odnoszę wrażenie, że bardziej pogorszyć jej już nie możemy, a w tej chwili właściwie ją polepszamy - odzywam się za co otrzymuję nienawistne spojrzenie od dyrektora i lekki uśmiech od chłopaka siedzącego po mojej prawej, który cieszy się, że złapałam jego konwencję.

- Spencer, możesz już iść. Ashton później przekaże ci w jaki sposób zostaniesz ukarana - mówi do mnie starszy mężczyzna, więc wstaję i wychodzę pozostawiając Asha samego na jego pastwę.

<Ashton>

- Irwin chyba zapominasz, że jesteś tutaj na pewnych warunkach. Twoje stypendium, w każdej chwili może zostać cofnięte - mówi nasz zajebisty dyrektor siadając z powrotem przy tym swoim ogromnym biurku w swoim wypasionym gabinecie. Czuje się tu jak król, a ja nie potrafię spokojnie na to patrzeć.

Tonight (5SOS/ROOM94 fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz