I Don't Wanna Live Forever||n...

By justasweetdreams

48.6K 2.8K 731

w szkole udaję, że go nie znam, po za nią jestem w nim szaleńczo zakochana. okładkę wykonała @_mayka_ More

01.
02.
03.
04.
05.
pytanie
06.
ANKIETA
07.
08.
09.
10.
11.
12.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
WYBACZCIE!
22.
23.
hejka
PILNE!
24.
Epilog

13.

1.6K 95 24
By justasweetdreams

W domu byłam cała zestresowana. Niall i jego koledzy mieli zjawić się za moment, a ja dostawałam ataku paniki. Ryan nic sobie z tego nie robił, tylko siedział przed telewizorem i jadł chipsy. Usłyszałam dzwonek do drzwi i moje serce stanęło. Weszłam do korytarza i odetchnęłam głęboko. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się uśmiechnięty blondyn. 

- Hej - powiedział i cmoknął mnie w policzek. 

- Hej - uśmiechnęłam się. - Wchodźcie - otworzyłam szerzej drzwi i zaprosiłam jego kolegów do środka. Chłopcy weszli do salonu, a ja zamknęłam drzwi i oparłam się o nie. Odetchnęłam i odepchnęłam się od niech. Weszłam do salonu, gdzie Ryan nadal siedział przed telewizorem, a koledzy i sam Niall rozsiadali się na kanapie i fotelach. - Więc jaką pizzę chcecie? - spytałam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. 

- To my powinniśmy kupic pizze - odezwał się Ashton.

- Przestań, to ja was zaprosiłam - uśmiechnęłam się do niego. - Margarita? Hawajska? 

- Maragrita - powiedzieli wszyscy na raz. Przytaknęłam głową i weszłam do kuchni, by w spokoju zamówić pizze. Po złożeniu zamówienia rozłączyłam się i odłożyłam telefon na wyspę kuchenną. Oparłam ręce o nią i odetchnęłam głęboko.

Mers, jaką ty jesteś idiotką. 

Weszłam do salonu i chciałam spytać czy nie chcą czegoś do picia, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. 

- To pewnie Brad - powiedział Ryan i zerwał się z kanapy. 

- Ja otworzę - powiedziałam i wzrokiem skierowałam go z powrotem na kanapę. Weszłam do korytarza i otworzyłam drzwi. Tych dwóch osób w życiu bym się tutaj nie spodziewała. - Co tu robicie? - spytałam. 

- Usłyszałyśmy od Niall'a, że on i jego paczka przychodzą dzisiaj do ciebie - zaczęłam Vivien. 

- Więc też postanowiłyśmy wpaść - dodała Jessica. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo obydwie wepchnęły się do środka. Wywróciłam oczami i już chciałam zamknąć drzwi, ale w ostatniej chwili do środka wszedł Brad. 

- Hej - powiedział i przytulił mnie. - Coś się stało? - spytał. 

- Vivien i Jessica postanowiły wpaść - szepnęłam. 

- Żartujesz? 

- Dopiero co weszły - powiedziałam i zamknęłam drzwi. - Zapraszam - uśmiechnęłam się i wskazałam mu ręką na salon. Chłopak wszedł do środka, a ja oparłam się o drzwi. 

To będzie tragedia.

***

Po godzinie atmosfera się rozluźniła. Jedynie Vivien i Jessica rzucały jakieś głupie teksty, ale nic sobie z nich nie robiłam. Rozmawiałam ze wszystkimi, nawet z Jason'em, jak ze starymi kolegami. 

Przyjaciółmi na pewno nie mogę ich nazwać. 

Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, więc odłożyłam szklankę i spojrzałam na wejście do salonu. W środku pojawił się Louis i od razu, gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.

- Jak było w szkole? - spytał. 

- Dało się przeżyć - powiedziałam. Louis przywitał się z każdym po kolei, po czym podszedł do barku i nalał sobie whiskey. - Na obiad oferujemy pizze - odparłam, a brunat upił łyk alkoholu. 

- Nie jestem głodny, zrobię później coś na kolację - powiedział. - Nie przeszkadzam wam, sam mam jeszcze trochę pracy - dodał. 

- Okej - uśmiechnęłam się. Louis uśmiechnął się do wszystkich, po czym wyszedł z salonu. Spojrzałam na Vivien, która jeszcze patrzyła na wyjście z salonu z głupim uśmieszkiem. Zmarszczyłam brwi, ale po chwili to zignorowałam i zaczęłam tłumaczyć James'owi zadanie z chemii.

***

Następnego dnia, po szkole Ryan odwiózł mnie prosto do domu. Miałam masę nauki i naprawdę nie miałam ochoty szlajać się po mieście, a później nie zdać z matematyki. Wyciągnęłam klucze z plecaka i wsadziłam je do zamka, ale nie chciały się przekręcić. Wyciągnęłam klucze i zmarszczyłam brwi. Nacisnęłam klamkę i drzwi okazały się być otwarte. Rozejrzałam się po podjeździe i nigdzie nie zauważyłam auta Louis'a. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do salonu. Sądziłam, że brunetowi popsuło się auto i zamówił taksówkę. Zawsze tak robił, więc się nie martwiłam. Rzuciłam plecak i klucze na stolik w jadalni, i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej sok jabłkowy i kanapki z dzisiejszego śniadania. Podstawiłam wszystko na stoliku i usiadłam na krześle. Z plecaka wyciągnęłam książkę i zeszyt oraz długopis, po czym zaczęłam rozwiązywać zadania. 

- Mers, wróciłem! - usłyszałam. Zmarszczyłam brwi i odłożyłam długopis. 

- Jestem w jadalni! - krzyknęłam. Do środka wszedł Louis ubrany w garnitur. 

- Coś się stało? - spytał. 

- Nie było cię w domu? - spytałam i spojrzałam na jego strój. Był ubrany w garnitur, czyli tak jak zawsze wraca z pracy. 

- Nie, dopiero wróciłem - powiedział. - Mers coś się stało? 

 - Drzwi były otwarte - powiedziałam, a brunet się spiął. 

- Zaczekaj tu - odparł. 

Okej, zaczynam się bać. 

Brunet wyszedł  jadalni, a ja wstałam pomału z krzesła i ruszyłam do salonu. 

Chyba naprawdę powinnam sprawdzić, czy to Louis był w domu. 

- Wynoś się - usłyszałam. Weszłam do korytarza i widok, który zastałam, zszokował mnie. 

- Vivien co ty tu robisz? - spytałam. Fakt, dziewczyny nie było dzisiaj w szkole, ale nie sądziłam, że będzie u mnie. 

- Zastałem ją nagą w moim łóżku - odezwał się Louis, a moja szczęka chyba dosięgała już ziemi. - Wyjdź natychmiast - zwrócił się do dziewczyny. 

- Pożałujesz tego - powiedziała tylko i wyszła. 

- Mers, zaprosiłaś ją tu? - spytał.

- Co? Oczywiście, że nie - powiedziałam. - Nawet się nie lubimy, więc dlaczego miałabym ją tu zapraszać?

- Wczoraj tu była. 

- Wczoraj się wprosiła, podsłuchała Niall'a jak mówił, że przychodzi do mnie razem z kolegami - powiedziałam. 

- Dobrze, przepraszam - powiedział i przeczesał ręką włosy. Wszedł do salonu, a ja zaraz za nim. Zacisnęłam usta, gdy podszedł do barku i nalał sobie całą szklankę whiskey. 

- Lou? - zaczęłam niepewnie.

- Hm? - odwrócił się w moją stronę. 

- Ona cię o coś oskarży? - spytałam. 

- Nie wiem, Mers - westchnął. - Ale nie pozwolę, żebyś została z nią - podszedł do mnie i przytulił mnie. 

Wiedział jak bardzo jej nienawidzę. 

XXXX

Witam was w pierwszym rozdziale w nowym roku! Jak po sylwestrze? Ile będziecie mieć lat w tym roku? 

Na nowy rok życzę wam szczęścia, a przede wszystkim zdrowia, przyjaźni, która przetrwa wiecznie i oczywiście spełnienia wszystkich marzeń. 

Postanowiłam, że w tym roku postaram się dodawać częściej rozdziały oraz, że poprawię swoje opowiadania. Nie mówię tu o dodawaniu do każdego opowiadania jakiegoś poprawionego rozdziału. Chcę, żeby to zostało jak teraz. Jestem na wattpadzie od 10 lutego 2015 roku i chcę zobaczyć jak moje opowiadania się poprawiły. Będzie to taka nasza mała oś czasu. 

Wiedźcie, że bez was nic by mi nie wyszło. Pewnego dnia po prostu zaczęłam pisać opowiadanie o takim Neymar'ze, a potem po prostu zaczęłam Niall'a i jestem z tego jak najbardziej dumna. Chciałabym wam również podziękować za to, że każde moje opowiadanie dobrze przyjmujecie i przeżywacie praktycznie każdą scenę z bohaterami. Każdy dziwi się, że potrafi stworzyć inne opowiadanie, ale z takimi samymi bohaterami. Po prostu, pewnego dnia zobaczyłam tak zwyczajne imię Mercy i to wy przyjęliście shipp Nercy. Wyobrażacie sobie moje opowiadania z innym shippem? Ja na pewno nie. 

Jeszcze raz wam dziękuję ♥ 

Marcelina x 

Continue Reading

You'll Also Like

434K 25.3K 45
Historia, która ukazuje, że miłość wcale nie patrzy oczami, a sercem. On jest wypalonym muzykiem, a Ona zajmuje się jego kwiatami. © fakelilou 2015
508K 23.9K 41
Harry Styles - spadkobierca świetnie prosperującej londyńskiej wytwórni płytowej. Nałogowy podrywacz i łamacz kobiecych serc. Zapragnie znacznie trud...
164K 8.2K 37
Życie Niall'a i Mercy na uniwersytecie. #47 in Losowo - 16.12.2015 #40 in Losowo - 18.12.2015 #26 in Losowo - 14.01.2016
507 77 4
Trzynaście lat temu w królestwie Celestanu wszystko się zmieniło, a magia zaczęła zanikać. Z czterech żywiołów zostały tylko trzy. Ogień przepadł na...