11.

1.7K 120 19
                                    

Poniedziałek był najbardziej stresującym dniem w moim życiu. Rano nie chciałam wstać z łóżka i Louis niemalże siłą wyciągnął mnie z niego. Potem uparcie nie chciałam wejść do samochodu Ryan'a, więc chłopak po prostu wepchnął mnie do środka. 

- Ja tam nie wejdę, doskonale o tym wiesz - powiedziałam, gdy byliśmy w drodze do szkoły. 

- Mercy, ale o co ci tak konkretnie chodzi? - spytał i zatrzymał się na czerwonym świetle. 

- Teraz każdy wie, że jestem dziewczyną Niall'a, tym bardziej nie dadzą mi spokoju - odpowiedziałam i oparłam głowę o rękę. Ryan ruszył, gdy pojawiło się zielone światło, a mój żołądek zacisnął się na samą myśl, że dzieli mnie tylko jedna ulica od szkoły. Chłopak zaparkował pod szkołą i zgasił silnik. 

- Mers, wychodzimy - powiedział i wychylił się, by wziąć swój i mój plecak z tylnego siedzenia. 

- Jak chcesz to sam tam idź, ja wracam do domu - powiedziałam. 

- Czym? Żaden autobus teraz nie jedzie.

 - Przejdę się - powiedziałam i wysiadłam z auta. Zarzuciłam plecak na ramię i ruszyłam w kierunku mojego domu. 

- Nigdzie nie idziesz - usłyszałam i zostałam złapana za ramiona, po czym odwrócona w stronę szkołę. - Louis mnie zabiję jeżeli nie pojawisz się dzisiaj w szkole - powiedział mój przyjaciel i zaczął pchać mnie w kierunku szkoły. 

- Ryan zlituj się, proszę - błagałam. 

- Nie, idziesz do szkoły i koniec. A poza tym on przyznał się do tego na imprezie, naprawdę sądzisz, że ktoś o tym pamięta? - spytał i otworzył drzwi. Weszłam do środka, a wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę. 

- Nikt nie będzie pamiętał, tak? - syknęłam w stronę przyjaciela. 

- No wiesz, nie każdy to pamięta - powiedział, a ja spojrzałam w jego stronę zabójczym wzrokiem. 

- Nienawidzę cię - powiedziałam i ruszyłam w kierunku swojej szafki. Wszyscy patrzyli w moją stronę, a ja miałam ochotę zniknąć. 

Nie pierwszy raz, Mers. 

Stanęłam przed szafką i szybko schowała do niej plecak. Wyciągnęłam potrzebne książki i gdy chciałam ją zamknąć, ta zamknęła się przed moim nosem. 

- Hej - usłyszałam bardzo znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna. 

- Cześć - warknęłam. 

- O Brad! - usłyszałam pisk mojego przyjaciela. 

- Ryan nie... - przerwałam, gdy chłopak pobiegł w stronę mojego drugiego przyjaciela. 

- O co ci chodzi, Mers? - spytał Niall. 

- O nic - szepnęłam. 

- To gdzie mój buziak? - uśmiechnął się. 

- Żartujesz sobie ze mnie, tak? 

- Przecież się przyznałem, tak? Więc o co ci chodzi?

- Mamy teraz paradować za rękę przez korytarz, po tym co ty i twoi kumple mi robili? 

- Nie możemy po prostu o tym zapomnieć? 

- Nie da się zapomnieć, jeżeli masz na sobie jakiekolwiek ślady - powiedziałam i wyminęłam go. Ruszyłam w stronę sali fizycznej, tylko po to, żeby być jak najdalej od niego, chociaż i tak zaraz zjawiłby się w środku, bo przecież chodzimy do jednej klasy. Usiadłam w ostatniej ławce, czekając na nauczyciela i mojego przyjaciela, który pewnie już przyssał się do Brad'a.

Biedny chłopak. 

Zaczęłam nerwowo stukać palcami o blat stołu, gdy do środka zaczęli schodzić się uczniowie. Wszyscy patrzyli na mnie i szeptali coś między sobą. Zadzwonił dzwonek na lekcje, a ja odetchnęła z ulgą. No prawie. W sali nadal nie było Ryan'a, a Niall i jego koledzy pojawili się w środku. Blondyn spojrzał na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę. Usiedli jak zwykle przede mną, a ja zaczęłam się modlić, by ten dzień szybko się skończył. Tuż przed nauczycielem do klasy wszedł Ryan. Szybko podszedł do mojej ławki i usiadł na krześle. 

- Dłużej się nie dało? - spytałam szeptem. 

- Wybacz, Brad jest ważniejszy - powiedział, a ja wywróciłam oczami. 

Proszę by ten dzień już się skończył.

***

Po kolejnej lekcji, a była to matematyka, nastąpił wf. Bardzo nie chciałam ćwiczyć, ale niestety musiałam. Weszłam do szatni, a wszystkie dziewczyny skierowały na mnie swój wzrok. 

Halo, nie jestem nowa. 

Zajęłam miejsce w samym koncie i zaczęłam się przebierać. 

- No proszę - usłyszałam, gdy byłam w trakcie zakładania koszulki. Szybko ją nałożyłam i odwróciłam się. Przed sobą zobaczyłam Vivien i Jessice. - Nasza mała dziwka jest dziewczyną Niall'a - zaśmiała się. - Chociaż nikt w to nie wierzy, skarbie - jej mina zmieniła się w ułamku sekundy. - Na ile cię wynajął co? - spytała kpiącą. - Dzień, dwa, tydzień? 

- Daj mi spokój Vivien - powiedziałam. 

- Kiedy zadaje ci pytanie masz na nie odpowiedzieć - syknęła i spoliczkowała mnie. Usłyszałam tylko ciche ''uuu'', po czym złapałam się za policzek. - Rozumiesz? - spytała. Zabrałam swoje rzeczy i jak najszybciej wyszłam z szatni. Usłyszałam tylko jak jedna dziewczyna mówi, że Vivien nie powinna tego robić, po czym trzasnęłam drzwiami. Poszłam w stronę szafek, a gdy się tam znalazłam usiadłam na ziemi i przyciągnęłam do siebie nogi. Otarłam łzy z policzków i pociągnęłam nosem. Wiedziałam, że jak Niall się przyzna to i tak nic nie zmieni. Dalej będą mieć mnie za dziwkę, bo taki trend wymyślili Niall i jego koledzy. 

- Mers? - podniosłam głowę i zobaczyłam zmartwionego blondyna. Kucnął przede mną i otarł moje policzki. - Co ci się stało? - spytał. 

- Nic - szepnęłam. 

- Mercy, musisz mi powiedzieć - odparł. 

- Nic takiego, Niall, naprawdę - powiedziałam. 

- Znam cię zbyt dobrze, Mercy, doskonale wiesz, że mnie nie oszukasz - powiedział. - Który to? Jason, James czy Ashton?

- Vivien - szepnęłam ledwo słyszalnie, ale blondyn i tak to usłyszał. 

- Chodź do mnie - powiedział i wystawił do mnie ramiona, a ja przytuliłam się i zaczęłam płakać.

Dlaczego moje życie jest do dupy? 

XXXX

Hejka :) Jak minął wam dzień? Macie już ubraną choinkę?

Marcelina x

I Don't Wanna Live Forever||n.h. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz