| Aomine Daiki |
- Momoi ... po jaką cholerę zaciągnęłaś mnie na ten trening? - zapytałaś marszcząc brwi. Tak bardzo ci się chciało teraz oglądać nudne ćwiczenia.
- Chciałam po prostu, byś zobaczyła jak grają chłopcy. Są świetni! - pisnęła i podskoczyła w miejscu na co skrzywiłaś się nie znacznie.
Czemu ona wydaje tak głośne dźwięki? Matko ...
- Ta ... bardzo fajnie, ale mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż oglądać jakiś spoconych facetów - pokazałaś palcem na biegających chłopaków. Co prawda było na co popatrzeć, ale nie miałaś ochoty teraz przebywać w sali.
- Oi no przestań marudzić! Zobaczysz będzie fajnie! - poklepała mnie po głowię - powiedz mi jak tam drużyna? - gdy chciałaś odpowiedzieć poczułaś ostry ból w partiach dolnych. Złapałaś rękoma swój brzuch i upadłaś na ziemie z jękiem. Bolało jak cholera, więc mocniej ścisnęłaś dłonie.
- [T.I]-chan! - krzyknęła Momoi i przykucnęła przy tobie łapiąc cię za ramie - Matko, nic ci nie jest?! - poczułaś, jak położyła swoją dłoń na twoich plecach.
- PRZEPRASZAM!!! - podniosłaś swoje zaszklone oczy w stronę krzyku. Był to pewien wysoki blondyn - JA NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁEM TAK MOCNO RZUCIĆ! - krzyczał łapiąc się za swoje krótkie włosy.
- Wak ... a ... mat .. su - wychrypiałaś zamykając oczy. Kurna, nigdy byś nie pomyślała, że potrafi tak mocno rzucać!
- Yo ... czego tak stoicie? - spytał dobrze znany ci głos. Po pierwsze byłaś zdziwiona, że się pojawił na treningu, a po drugie, że zainteresował się tymm co się dzieje. Szok w biały dzień!
- [T.I]-chan, oberwała piłką od Wakamatsu - odpowiedziała różowo-włosa pomagając ci wstać. Chociaż raz cieszę się, że ci w czymś pomogła.
- WAKAMATSU, TY IDIOTO! - krzyknął wkurzony Aomine i zaczął gonić przestraszonego blondyna.
Wow z samej, nie przymuszonej woli zaczął biec!
- Przecież przeprosiłem, o co ci chodzi?! - darł się chłopak.
- Po takich przeprosinach mam ochotę dać ci w ryj! - odkrzyknął ciemnoskóry. Byłaś zaskoczona jego wrogim nastawieniem do chłopaka, a zarazem ciekawiło cię, dlaczego tak się zachowuje.
| Midorima Shinatarō |
Został ostatni punkt i koniec meczu. Ugięłaś nogi bardziej i skupiłaś się na piłce. Gdy przebita piłka zahaczyła o siatkę i zaczęła spadać widziałaś, że koleżanki nie dadzą tego wybronić, więc skoczyłaś i robiąc wślizg, odbiłaś niebiesko-żółtą kulę jedną ręką. Wylądowałaś na brzuchu, ale zaraz się podniosłaś, gdy zobaczyłaś, że atakująca tamtej drużyny znów jest przy piłce i przebija na drugą stronę. Ułożyłaś ręce do odbicia dolnego. Gdy kula odbiła się, rozgrywająca zrobiła wspaniałą akcje i wygrałyśmy mecz!
- Tak! - krzyknęłaś wraz z twoją drużyną. Gdy chciałaś się ustawić w rzędzie, ktoś krzyknął w twoją stronę, więc się odwróciłaś i dostałaś piłką w brzuch - Ał ... ! - jęknęłaś i upadając na kolana.
- Nic ci nie jest?! Przepraszam! Wkurzona przebiłam piłkę nie ostrzegając nikogo! - powiedziała rozgrywająca drużyny przeciwnej.
Taa, oczywiście było to przypadkowe...
- Jest dobrze ... - mruknęłaś i wysiliłaś się na uśmiech. Niech nie myśli, że takim czymś mnie zdenerwuję.
- Nic ci nie jest, nanodayo? - odwróciłaś się i zobaczyłaś Midorime w towarzystwie Takao. Zaskoczona spojrzałaś na obu chłopaków. Co oni tu robią? Zielonowłosy widząc, twój zamyślony wyraz twarz uciekł zwrokiem.
- Nie nic ... - odparłaś próbując wstać. Twoje poczynania przerwały czyjeś duże ręce, podnoszące cię za pachy w górę. Zdezorientowana spojrzałaś na czerwonego Midorime - Oi, dziękuję - podziękowałaś, przez co koszykarz stał się bardziej zaróżowiony, a stojący za nim Takao zaśmiał się złośliwie pod nosem - Co tutaj robisz?
- To nic takiego, nanodayo - nie odpowiadając na twoje pytanie mruknął, poprawiając okulary i pokierował się w stronę drzwi, zostawiając wszystkich włącznie z tobą w osłupieniu.
| Yukio Kasamatsu |
- To nie jest dobry pomysł wchodzić do sali wtedy, kiedy mają trening - powtórzyłaś to już piąty raz, ale twoja najlepsza przyjaciółka i jednocześnie fanka blondyneczki, miała to w głębokim poważaniu.
- No przestań być taka sztywna! - dała ci kuksańca i otworzyła drzwi.
Ja jestem sztywna? Chyba coś cię boli matole!
- Rób co chcesz... - machnęłaś ręką i zamknęłaś oczy, ale gdy chciałaś je otworzyć wylądowałaś tyłkiem na ziemi z bolącym brzuchem.
- [T.I]-chan! - krzyknęła dziewczyna podbiegając do ciebie. Zdezorientowana spojrzałaś na koszykarza, który tak jak ty nie wiedział, co się przed chwilą wydarzyło. Zaraz jednak się otrząsnął i ruszył w waszym kierunku.
-[T-T.I]-chan! - pisnął przerażony czarnowłosy i podbiegł do ciebie - Matko p-przepraszam j-ja n-nie chciałem s-serio! - krzyczał wymachując rękoma, jak opętany.
- Yukio, spokojnie przecież nie umieram - uśmiechnęłaś się, co wywołało na jego twarzy uroczy róż.
- Ale na p-pewno? B-bo mogę i-iść z t-t-obą do pielęgniarki - wyjąkał pomagając ci wstać.
- Nie musisz serio, ale dziękuję za troskę - złapałaś rękę, którą ci wystawił.
- ... - gdy chciał coś dodać, przez drzwi wychyliła się blond czupryna. Nie zwiastowało to pokojowego odejścia w swoje strony. Oczywiście dziewczyna, przez którą tu jesteście wydawała się zachwycona.
- Senpai, mnie nie pozwalasz flirtować, a sam robisz to za plecami - mruknął z żalem Kise.
Ojć to było chyba złe zagranie.
- O-o czym ty gadasz?! - krzyknął i kopnął Kise wracając na sale.
- Stara, co tu się odwaliło? - wyszeptała szokowana dziewczyna.
- Tak szczerze, to nie mam pojęcia ... - mruknęłaś patrząc na zamykające się drzwi.
| Atsushi Murasakibara |
- Atsushi weź się w końcu trochę wysil! - krzyczał kapitan. Kolejny trening na którym musiał siłą zmuszać chłopaka do ćwiczeń.
- Kiedy mi się nie chcę ... - mruknął znudzony patrząc z utęsknieniem na paczkę chipsów, które leżały na ławce.
- Błagam zrób coś w końcu, a nie stoisz jak ten osioł! - podnosił głos dalej. Nie mógł pojąć, jak olbrzym dostał się do drużyny ze swoim nastawieniem.
- Ale co mam niby robić? - stęknął, kiedy zrozumiał, że dopóki czegoś nie uczyni będzie musiał słuchać jego dzikich wrzasków. Wszystko za chwilę spokoju...
- Rzucić piłkę?! - powiedział załamany podając mu ją. Koszykarz zmarszczył brwi. Naprawdę chodziło, o coś tak banalnego? Mruknął i zirytowany mocno rzucił piłkę na drugą stronę boiska.
- Chłopaki ma dla was ...! - zaczęłaś, ale gdy zobaczyłaś pędzącą kulę chciałaś się jakoś schylić, ale za nim coś zrobiłaś, dostałaś z niej przez co leżysz teraz plackiem na boisku.
- [T.I]-chan! - podbiegł do ciebie Himuro - nic ci nie jest? - spytał podnosząc cię.
- Prócz tego, że cały brzuch boli mnie, jak cholera to nic... - powiedziałaś szeptem i mocno ściszonym głosem na co chłopak musiał się schylić, by coś usłyszeć.
A obiecali ci, że wyjdziesz bez szwanku, gówno prawda!
- Murosakibara może być ją prze... - przerwał Himuro widząc przyjaciela jedzącego upragnioną paczkę chipsów. Westchnął zdenerwowany i popatrzył na ciebie z troską.
- Oi ... Himuro-chin czemu dotykasz [T.I]chin? - zainteresowany, mozolnym krokiem ruszył w waszą stronę - A w ogóle, co ty tu taj robisz [T.I]chin? - spytał znudzony. Jednak w jego spojrzeniu mogłam dostrzec, że cieszy się na twój widok.
- Chodzę do szkoły?! - odszeptałaś.
Naprawdę? Cały mój entuzjazm poszedł w pizdu. Chodzę z nim od roku i dopiero teraz skumał, że jesteśmy na tym samym roczniku?
- Ne, ne to fajnie ... - ledwo się uśmiechnął - przepraszam [T.I]chin.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłaś się leciutko. No, jak chce to potrafi przepraszać za swoją głupotę.
- Ok, to spoko - powiedział i ruszył w stronę drzwi zostawiając wszystkich w szoku.
| Kuroko Tetsuya |
- Kagami, ty ośle miałeś mi pokazać jak robisz te swoje wsady! - darłaś się w niebo głosy. Prosisz o coś Taige, ni cholery nie zrobi tego dobrze. Tak jak teraz!
- Spokojnie, co się wydzierasz? - spytał podnosząc brwi w górę.
Serio człowieku? Nie widzisz, że wszystko jest nie halo?!
- Wydzieram się, bo od piętnastu minut stoję, jak ta dupa za przeproszeniem i patrzę jak biegasz po boisku - założyłaś ręce na piersi. Czy to tak trudno opanować swoją chęć do grania?
- Trzeba było mi powiedzieć - mruknął sam do siebie, ale udało ci się wychwycić, co powiedział. Prychnęłaś na te słowa i założyłaś ręce na klatce piersiowej.
- Mówiłam. Dwanaście razy Taiga. Dwanaście razy! - wybuchłaś widząc, że nie da rady mu się tego wytłumaczyć na spokojnie.
- Już, już spokojnie. A teraz łap - rzucił we ciebie piłką.
Zaraz co?
Za nim cokolwiek zrobiłaś dostałaś tą oto kulą w brzuch.
- [T.I]-chan! - podbiegł do ciebie czerwono-włosy - ja serio nie chciałem, choć wcześniej miałem na to ochotę! - popatrzyłaś na niego morderczym wzrokiem. Ty chamie!
- To musiało boleć ... - powiedział, ktoś podnosząc cię z ziemi. Zaskoczona zaczęłaś wydzierać się jak opętana i dopiero po chwili zobaczyłaś Kuroko. Przeprosiłaś i podrapałaś się, zażenowana swoim zachowaniem.
- Nic nie szkodzi [T.I]san - uśmiechnął się - Kagami, powinieneś bardziej uważać, możesz zrobić jej krzywdę.
| Kagami Taiga |
- Riko, po co mnie tu ściągnęłaś? - spytałaś patrząc na rozgrzewkę drużyny Seirin.
Po co jestem tu potrzebna, nawet nie lubię sportu!
- Potrzebuje opinii - powiedziała stojąc koło ławki i szukając czegoś w torbie - Masz ... - podała ci plik kartek, na których były dokładne informacje o każdym zawodniku. Ile jej to zajęło i po drugie, jesteś w szoku, że jej się chciało!
- Wow, bardzo szczegółowe - pochwaliłaś ją, kartkując wszystkich zawodników. Chociaż ciebie interesował, pewien ciekawy jegomość.
- Więc tak. Przeczytasz co tu jest napisane, poopowiadam ci to i owo i potem powiesz mi, co o tym myślisz - wytłumaczyła dziewczyna. Nie wydawało się to trudne, więc czemu nie?
- Nie ma sprawy ... - mruknęłaś czytając kartkę Kagami'ego Taigi - Em, Ri... - za nim dokończyłaś zostałaś powalona na ziemie. Złapałaś się za bolący brzuch i spojrzałaś morderczo na leżącą obok ciebie piłkę.
Nie lubię cię nadmuchana pomarańczo!
- [T.I]-chan! - podbiegł do ciebie czerwono-włosy - ja serio nie chciałem to był wypadek! - zaczął się tłumaczyć. Ciekawy widok nie powiesz. Zaśmiałaś się, kiedy zorientowałaś się, że przeprasza cię tak bardzo, że zaraz zniesie jajko.
- Taiga ...- powiedziałaś, przez co się zarumienił, ponieważ użyłaś jego imienia - nic się nie stało, każdemu mogło się to zdarzyć.
- Jeszcze raz przepraszam ... - powiedział drapiąc się po karku.
Uroczo...
| Akashi Seijūrō |
- Nie rzucaj we mnie piłką głupia! - darłaś się na przyjaciółkę, z którą byłaś w parze na w-f. Mieliśmy koszykówkę z chłopakami, bosko! Nie dość, że wasze umiejętności w porównaniu z ich to samo dno to jeszcze musisz z nią współpracować!
- Jak mam do ciebie nie rzucać skoro mamy rzuty w parach?! - odkrzyknęła i mimo twoich protestów, zamachnęła się i posłała kulę w twoim kierunku.
Ona jest głucha, czy głupia?!
- C-co?! - pisnęłaś, a chwilę później leżałaś na ziemi - Ugh! Mówiłam byś mi nie podawała!- podniosłaś się i otrzepałaś brudne spodnie.
Oni w ogóle sprzątaj te sale? Syf, jakby tu wojsko miało trening.
- Jak na ciebie, jesteś strasznie niezdarna - powiedział głos za tobą. Z prędkością światła odwróciłaś się w stronę tego beznamiętnego głosu i teraz stałaś oko w oko z Akashi'm. Przestraszona podskoczyłaś w miejscu i cofnęłaś się dwa kroki.
- Co ty n-nie powiesz? - chciałaś zabrzmieć sarkastycznie, ale jak na złość musiał ci się załamać głos.
I udawaj tu obojętną sukę!
- Nie mów do mnie takim tonem. Jestem Absolutem, więc zwracaj się do mnie z szacunkiem [T.N] ... - powiedział podnosząc piłkę z ziemi. Jego czerwone ślepia obserwowały cię przez chwilę, po czym odwrócił się i ruszył na drugą stronę boiska, gdzie ćwiczyli chłopacy.
- Czemu tutaj przyszedłeś? Chłopacy mają gdzie indziej ćwiczyć! - krzyknęłaś nie przemyślając w ogóle tego, co chciałaś powiedzieć. Zaskoczona otworzyłaś szerzej oczy.
- Nie twoja sprawa, więc łaskawie odczep się od niej - powiedział przez ramię. Odszedł kozłując piłkę i z wyższością spoglądał na dziewczyny, które nie potrafiły zawiesić koszulek na wieszaki. A są one powieszone, naprawdę wysoko!
- Matko Boska, ja na twoim miejscu posikałabym się ze strachu! - szepnęła dziewczyna stojąc za tobą.
Teraz to ucichła, tak?
| Kise Ryōta |
- Ok, całkiem nieźle Kise, a teraz unieś piłkę jedną ręką, a drugą połóż na biodro. O Tak! Trzymaj jeszcze chwilę! - mówiłaś całkiem zatracona w powierzoną ci misje. Kise zaproponował, byś zrobiła mu sesje zdjęciową w stroju koszykarskim. Według ciebie to genialny pomysł, więc od razu przeszłaś do rzeczy.
- Fotografia to twoja pasja, prawda [T.I]cchi? - stwierdził Ryōta, zmieniając pozę patrząc na ciebie. A jak myślisz geniuszu? Ale za miast znowu być nie miłą, postanowiłaś wdać się w krótką rozmowę.
- Tak, kocham to robić ... - przyznałaś z małym uśmiechem pod nosem - a teraz ostatnie zdjęcie i jesteś wolny. Mimo wszystko jest to ciężkie zajęcie ...
- Ja mam czas, mogę zostać tu tak długo jak tego zapragniesz ... - powiedział patrząc uwodzicielsko w twoją stronę, na co zarumieniłaś się. Odchrząknęłaś i poprawiłaś aparat.
Nie pora na jakieś romanse! Teraz nie, ale później, kto wie?
- Uwaga! - odwróciłaś się i oberwałaś piłką którą przez przypadek rzucił twój kolega - przepraszam! - świat jest przeciwko tobie czy jak?
- [T.I]cchi! - krzyknął, wystraszony chłopak i podbiegł do ciebie - nic ci nie jest? - ostrożnie podniósł cię z ziemi. Jego dłoń spoczywała na twoich plecach. Była przyjemnie ciepła, ale to nie czas na takie scenki!
- Nie jest ok, dobrze, że aparatu nic się nie stało inaczej zdjęcia, by przepadły - mówiłaś oglądając lustrzankę.
- Jak chcesz możesz zrobić ich więcej, mnie to nie przeszkadza - puścił ci oczko i wrócił do pozowania.
Czy on ze tobą flirtuję?!
- Przestań gadać takie zawstydzające rzeczy! - powiedziałaś masując lekko obolały brzuch. Co za kretyn, będziesz musiała z nim poważnie porozmawiać.
- Oi, boli może ucałuje? - zasugerował mrugając do ciebie.
Ogarnij się dziewucho!
- Kise!