American Horror Story: Orphan...

By ahsorphanage

3.1K 169 24

Maree (Sarah Paulson) oraz Maddie (Billie Lourd) prowadzą sierociniec znajdujący się w środku lasu w Nowym Or... More

Sierociniec
Zlot czarownic
Krąg Dusz
Ofiara
Dalej niż sierociniec
Zemsta
Rozpacz
Los Angeles
Fałszywy Alarm?
Ogień
Najgorszy Strach
Ciemność
Cordelia Foxx
Plan
Zbyt blisko śmierci
Madison Montgomery
Wielebna
(Nie) szczęśliwe zakończenie
Maree
Cordelia
Billie
Obsada

Duchy nie istnieją!

306 19 3
By ahsorphanage

Maree nie dała po sobie poznać tego, że jest śmiertelnie przerażona. Bała się, że jakieś nieczyste siły chcą skrzywidzić ją i wzystkich dookoła. Przytuliła w ciemnościch Monique, która płakała. Dziewczyna nigdy niczego tak się nie bała. Josh kliknął włącznik i światło się włączyło.

- To był duch! - Pisnęła dziewczyna. - Był duży i miał czerwone oczy. Patrzył na nas.

- Monique... Przyznaj się. Oglądałaś dzisiaj horrory?

- Nie, ja... - Tłumaczyła się dziewczyna, jednak na marne. - Kim on jest tak w ogóle?

Postanowiła zmienić temat i odwrócić od siebie uwagę.

- To Billie. Znajomy Maddie, zamieszka z nami kilka dni. A teraz wróćmy do rozmowy... Wiesz, że nie możesz oglądać horrorów bo dostaniesz ataków paniki! Ile ty masz lat?

- Ale Maree, ja tylko... - Kobieta jednak jej przerwała. Była wściekła, jednak wiedziała, że to może być prawda, jednak znała tę dziewczynę i wiedziała, że już kilka razy chciała zwrócić na siebie uwagę w ten sposób. Musiała pokazać, że jest silna i ma wszystko pod kontrolą. Nie mogła jednak wyjaśnić nagłego zamknięcia drzwi i zgaszenia światła.

- Nie chcę tutaj spać... - Monique zeszła z łóżka. - Coś ściągnęło mi kołdrę z łóżka. Tutaj straszy.

- Możesz spać ze mną. - Odpowiedziała jej opiekunka. - A teraz chłopaki, do siebie.

Wyszli natychmiast z pokoju i poszli do siebie, a Billie podszedł do dziewczyn.

- Słuchaj, Monique. Jestem pewien, że da się to jakoś wyjaśnić... Nie masz się czego bać. Duchy nie istnieją.

Dziewczyna przytuliła się do Maree. Ona położyła głowę na jej głowie i powtórzyła.

- Tak. Duchy nie istnieją.

Rano

Maree wstała i posprzątała porozrzucane strzępy jakiejś książki, które pojawiły się w kuchni, nawet nie spojrzała,, co na nich jest, wrzuciła je do kosza i udała się do lodówki. Zamknęła ją jednak szybko i spojrzała na zegarek, była ósma, za pół godziny zbiórka. Kobieta ponownie otworzyła lodówkę i wyjęła na blat kuchenny kilka kartonów mleka, które wlała do dużego garnka i podgrzała. Wyszła z kuchni i udała się do salonu, gdzie spał Billie. Usiadła w fotelu i patrzyła na niego. Zastanawiała się, kim on może być i co tutaj robi, ale wydawało jej się, że jest dobrym człowiekiem, więc chciała mu pomóc. Niesoodziewanie usłyszała muzykę dochodzącą z pokoju obok. Zdziwiła się, więc wstała i udała się tam, po chwili odkryła, że muzyka dobiega z pokoju, który jest zamknięty i nikt nigdy do niego nie wchodził, bo nie było jak. Nie było klucza i nie potrafiła wyważyć drzwi, jednak nie miała potrzeby wzywać specjalistów, którzy by się tym zajęli, ponieważ w domu było dużo wolnych pokoi na dole i na górze. Ciekawiło ją jednak, dlaczego słychać stmadąd muzykę... Może jakieś dziecko tam weszło? Może wraz z resztą nastolatków znalazło jakieś przejście? Pozostało jedno pytanie, które Maree uważała za najbardziej prawdopodobne. A co jeżeli to co działo się wczoraj w nocy wróciło?
Przyłożyła ucho do drzwi i zaczęła słuchać. Była to stara muzyka, która kojarzyła jej się z taką, którą puszczali na gramofonach w horrorach. Wsłuchała się uważnie i nagle coś uderzyło od wewnętrznej strony. Kobieta odskoczyła i upadła na ziemię. A wielkie lustro wiszące na przeciwko tajemniczych drzwi prawie spadło. Oparła głowę o ziemię i sprawdziła, czy ktoś stoi po drugiej stronie. Jedyne, co widziała przez wąską szparę to drewniane nogi jakiejś starej komody, nikogo więcej, ale pokój był dłuższy, więc nie miała całego zasięgu w swoim wzroku. Puknęła w drzwi. Czekała na odpowiedź z wytężonym słuchem i przyglądała się dokładnie, jednak nic się nie działo. Wstała i otrzepała spodnie i bluzkę z kurzu. Odwróciła się, i zamarła, widząc w lustrze, że drzwi są otwarte na oścież. Obróciła się, jednak były zamknięte. Przetarła oczy i spojrzała w lustro ponownie. Pokój był otwarty. Na przeciwko drzwi stała drewniana komoda na której stał gramofon. Maree odwróciła się jeszcze raz, jednak pokój nadal był zamknięty. Spojrzała znów w lustro i dostrzegła, że jakiś cień przebiegł przez pokój.

- Kim jesteś? - Zapytała spokojnie jednak nadal bardzo się bała. - Czego od nas chcesz.

Drzwi do pokoju zamknęły się z hukiem. Kobieta odwróciła się. Drzwi były otwarte... Jednak zanim przekroczyła próg, jakaś siła uniosła ją w powietrzu i rzuciła do tyłu, Naree wpadła na lustro, które pękło i wbiło jej się w kilku miejscach po tym jak upadła. Kobieta zaczęła krzyczeć o pomoc:

- Billie! - Krzyknęła podnosząc się. - Billie! Pomóż mi!

Chłopak usłyszał to i obudził się. Szybko przybiegł na korytarz i zobaczył Maree leżącą na ziemi. Miała
zakrwawione ręce i plecy. Nie czuła dużego bólu przez uderzenie czy wbite szkło ale poczuła jak coś chwyciła ją za szyję. Chłopak do niej podbiegł i pomógł jej się podnieść.

- Możesz chodzić? Co się stało?

- Chciałam wejść do pokoju... Usłyszałam muzykę dochodzącą z wewnątrz ale jest on zamknięty odkąd tu jesteśmy i dłużej. Zobaczyłam w lustrze, że drzwi otworzyły się... Kiedy  obracałam się były zamknięte, nagle otworzyły się i chciałam tam wejść, jednak coś złapało mnie za szyję i uderzyło mną o lustro... Boże.

- O czym ty mówisz? - Billie był zdziwiony. - Sugerujesz, że to duchy?

- Tak, sugeruję, że to jakaś nadprzyrodzona siła... Jednak nadal mam jakieś wątpliwości. Nigdy wcześniej się to nie działo.

- I co z tym zrobimy? - Zapytał.

- Narazie nic... Może to był podmuch wiatru? - Łudziła się, że tak było.

- Podmuch wiatru, który złapał cię za szyję i rzucił o ścianę? Wątpię...

- Wszystko było w porządku, to dzieje się tak szybko... Muszę ich chronić. - Zaczęła panikować i płakać.

- Spokojnie. - Zaczął Billie i nagle zmarszczył nos, bo wyczuł dziwny zapach. - Czujesz?

- O nie, to mleko! - Kobieta pobiegła do kuchni. Zgasiła palnik i zauważyła, że jest spalone. - Co ja wam teraz dam na śniadanie?

- Coś wymyślimy... - Powiedział i otworzył lodówkę. - Może zrobimy kanapki? - Zaproponował.

- Zdążymy? - Zapytała.

- Ja zdążę. - Odpowiedział i spojrzał na rozpiskę wywieszoną na lodówce. - Mamy jeszcze godzinę do śniadania, gdzie trzymacie apteczkę? Musimy cię opatrzeć.

- Przecież to kilka szkiełek, dam sobie radę. Pomogę ci przy śniadaniu.

W tym momencie do domu weszła Maddie, udała się do kuchni, była zdezorientowana.

- Co się stało z lustrem?

Podeszła bliżej i złapała się za głowę.

- Co ci się stało?

- Zaraz ci opowiem. - Odpowiedziała kobieta i wzięła ją pod rękę. - Chodźmy po apteczkę, Billie przygotuje śniadanie.

Usiadły w salonie, Maree ściągnęła koszulkę, a Maddie wyciągnęła drobinki szkieł z ciała kobiety, następnie nasączyła waciki wodą utlenioną, wyczyściła rany na rękach i plecach i przykleiła plastry.

- A teraz powiesz mi co się stało? - Była zdenerwowana. - Chyba nie będziesz tego przede mną ukrywać?

- Oczywiście, że nie. - Odpowiedziała Maree. - Zamknięty pokój się otworzył... Chciałam do niego wejść i jakaś siła rzuciła mną do tyłu. Uderzyłam w lustro i upadłam...

- Boże. Czyli duchy w tym domu jednak istnieją. Co teraz zrobimy? - Maddie od zawsze bała się zjawisk paranormalnych i nie lubiła kontaktów z nimi. Uwielbiała natomiast horroru jednak nie chciała przeżyć żadnego w prawdziwym życiu. Teraz nie chciała, by coś stało się jej i jej przyjaciółce, oraz wszystkim podopiecznym. Kochała każdego z osobna...

- Jeżeli do jutra się to nie uspokoi, wezwę Cordelię. Nie ma innej opcji. - Maree była już zdecydowana. - Co o tym myślisz?

- No tak! - Dziewczynę olśniło. - Przecież masz kuzynkę czarownicę... Jak myślisz, czy ona nam z tym pomoże? Wyczuje, co to jest?

- Myślę, że tak. - Maree nie miała żadnych wątpliwości. Jej kuzynka posiadała magiczne zdolności i była pewna, że to musi się udać. Miała jednak nadzieję, że nic już się nie wydarzy i nie będzie musiała nikogo prosić o pomoc. Jednak grubo się myliła.

- Czyli mówisz, że ten pokój był otwarty? - Maddie była zaintrygowana, lecz wciąż przestraszona. - Jak wyglądał?

- Ciemne, brudne ściany i drewniana komoda z gramofonem, który wydawał przerażające dźwięki. Muzyka jakby z...

W tym momencie muzyka znów się włączyła. Kobieta usiadła bliżej Maddie.

- Jakby z horroru... - Dokończyła Maddie.

Chwilę później obie usłyszały przeraźliwy wrzask Billie'go.

Continue Reading

You'll Also Like

769 105 38
Turyści odwiedzający Bytom- miasto przyszłości, zostają porwani i zmuszeni do zagrania o życie swoje i przyjaciół. Z rozgrywki wyjdzie tylko dwóch ży...
7K 181 5
Nie pytaj czemu tańczę Skarbie czuj się zaproszona Ty właśnie tańczysz z diabłem W którym wciąż widzisz anioła
10.2K 782 11
A gdyby tak Jack Dawson nigdy nie umarł? Gdyby udało mu się wydostać z wody i wsiąść do szalupy? Gdyby udało mu się wraz z Rose dostać się na brzeg A...
589K 22.8K 50
Trylogia. Pierwsza część to: "Najpiękniejsza ŚMIERĆ" (Okładka zmieniona). Druga część to: "Zmartwychwstała ŚMIERĆ" ...