[Itachi x OC] Odmienić przesz...

By MaikoUzumaki

2.7K 280 641

Co byś zrobił/a, gdybyś dowiedział/a się, że wszystko co Cię otacza jest iluzją? Twoi bliscy i rodzina całe ż... More

Prolog
2. Grill
3. Głupia ja..
4.Oczy
5. Magiczna chwila
6. Powrót do domu.
7. Jak poznałam Emi i Akari
8. Nowe kłopoty.
9. Nieoczekiwany obrót spraw.
10. Koniec...
11. Porwanie.
12. Fakty
13.Prawda
14. Nauka
życzenia

1. Ból

311 24 46
By MaikoUzumaki

Kochani na wstępie chciałabym was ostrzec, że ten rozdział będzie smutny  :( wybaczcie... <3

3 miesięce wcześniej.

Wysiadłam z autobusu i skierowałam się na osiedle. Przyjeżdżałam tu tyle razy a jeszcze nigdy nie miałam okazji zwiedzić tej dzielnicy.

Było gdzieś około godziny osiemnastej. Promienie słońca przedostawały się przez duże blokowiska, które wyglądały jakby malowali je naćpani malarze. Co chwile między blokami latały dzieciaki, które beztrosko bawiły się to w berka, to w poszukiwaczy skarbów, czy też inne fascynujące dla tego przedziału wiekowego zabawy.

Na zielonych ławeczkach siedziały stare babunie i narzekały na to, jak strasznie łamie ich w kościach.  Na trawnikach powoli topniał śnieg, przez który powoli przebijały się małe białe kwiatuszki. Jednym słowem wiosna kwitła w około.

Skręciłam w lewo za wielkim blokiem. Szłam uliczką pełną sklepów, barów i restauracji. W którymś momencie usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się by zobaczyć kto mnie woła. Ujrzałam dziewczynę w okularach i długich brązowych włosach. Poznałam ją jakiś tydzień temu gdy siedziałam na piwie z Akari.

- Cześć Kaori- przywitałam się.

- Siemka Maiko. Co tak spacerujesz sama?- spytała zaciekawiona.

- A tak jakoś chciałam się przejść i porozmyślać- odpowiedziałam. Gadka z nią mi się zbytnio nie kleiła. Nie przepadałam za nią.

- Może wejdziesz na kielicha?- zaproponowała wskazując mi bar.

- Nie dziękuję, jakoś nie mam dziś ochoty- chciałam się pożegnać i odejść gdy z baru wyszli jacyś kolesie.

- O Kaori, to Twoja koleżanka?

- Tak, właśnie próbuję ją namówić żeby weszła i posiedziała z nami chwilę, ale jakoś nie ma ochoty, no trudno.

- No nie daj się prosić, wejdź na chwilę- poprosił chłopak z rudymi włosami. Hmmm...

- To nie jest dobry pomysł- odpowiedziałam- Za chwilę muszę wracać do domu- skłamałam.

- No chociaż na jedno piwko- poprosił szczerze się do mnie uśmiechając. Zastanowiłam się chwilę i weszłam do baru. Chłopak zrobił miłe wrażenie na mnie. Był uprzejmy i fajnie się z nim rozmawiało. Jego drugi kolega o blond włosach też był wygadany i co chwilę sprzeczał się z Kaori. Kto się czubi ten się lubi-pomyślałam.

- To co? Zdrowie tej uroczej damy- podał mi kieliszek wódki a ja przewróciłam oczami.

- Miało być piwo.

- To tylko jeden taki symboliczny kieliszek. Zaraz zamówię Ci piwo- uśmiechnął się. Nie zastanawiając się dłużej wypiłam zawartość kieliszka i popiłam sokiem porzeczkowym.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~

Na dzielnicy Tayo znajdował się bar o nazwie Soka. Był nie wielki. Znajdowało się w nim około 8 stolików, kilka maszyn z grami i bilard. Przy jednym stoliku siedziało 2 mężczyzn i 2 dziewczyny. Widać było, że towarzystwo było już lekko podpite. Dziewczyna o imieniu Maiko miała opartą głowę o ramię chłopaka z rudymi włosami a jej oczy były zamknięte.

- Dobra plan się udał, biorę ją do siebie bo już zasypia- powiedział Haru.

- Świetnie! Ta mała lalunia w końcu zobaczy kto tu rządzi i nie postawi tu więcej nogi- Kaori przetarła dłonie w geście zwycięstwa.

- Dobra idź już z nią i zrób to co do Ciebie należy- rozkazał Shiro.

Haru wziął ledwo trzymającą się na nogach dziewczynę i wyszedł z baru.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~

Co się dzieje? Gdzie jestem? Boli...Coś mnie tak strasznie boli.... Jest mi niedobrze...

- Kurwo narzygałaś mi na dywan!- usłyszałam męski głos... Do końca jeszcze nie wiedziałam co się dzieje. Mój wzrok był zamglony. Wiedziałam tylko tyle, że siedzę na łóżku i wymiotuję. Ale co robię w mieszkaniu z jakimś kolesiem...? Rozglądnęłam się po pokoju. Koleś leżał na łóżku przykryty kołdrą.

- O mój Boże-wyszeptałam a w moich oczach pojawiły się łzy. Uświadomiłam sobie co się stało. Zebrało się we mnie tyle adrenaliny, że nawet nie pamiętam jak znalazłam się już poza domem tego skurwiela.

Nie wiedziałam co mam robić. Byłam wystraszona i roztrzęsiona. Stałam między blokami i nie wiedziałam, gdzie biec...Co robić... Usłyszałam jakiś szelest za mną, więc nawet nie sprawdzając kto lub co to, zaczęłam biec ile sił w nogach. Nie wiem ile przebiegłam, gdy nagle wpadłam w czyjeś ramiona.

POV Itachi:

- Mamy dziś ciepły wieczór jak na marzec Senpai- Tobi coś do mnie mruczał a ja jak zwykle zatopiłem się w myślach.

- Taaa- odpowiedziałem od niechcenia. Staliśmy pod restauracją i czekaliśmy na Deidare. Ten matoł jak zwykle się spóźniał.

- Itachi! Itachi!- nagle Tobi zaczął krzyczeć i wymachiwać rękoma jak poparzony. Spojrzałem na niego pytająco.

- Patrz to Maiko biegnie! Łap ją!- krzyczał nadal. Odwróciłem się spokojnie i w tym samym momencie wleciała mi ramiona. Była przerażona i piszczała.

- Zostaw! Puść mnie! Ratunku! Kurwa! Zostaw!- szarpała się i płakała z przerażenia.

- Maiko! Uspokój się. To ja Itachi. Jesteś bezpieczna- próbowałem ją uspokoić lecz ona dalej się szamotała. Była w jakimś dziwnym amoku- Mai!- uderzyłem ją lekko w policzek. Spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami. Widać było w nich ogromny strach i ból. Nagle przytuliła się do mnie mocno i zaczęła szlochać.

Poczułem dziwne ukłucie w żołądku. Nikt do tej pory nie zdołał wzbudzić we mnie żadnych emocji a teraz... Teraz poczułem współczucie. Ogarnij się stary!- powiedziałem w myślach do siebie. Odsunąłem ją lekko i popatrzyłem w jej oczy.

- Maiko jesteś już bezpieczna, uspokój się.- powiedziałem by ją ukoić- Dzwoń do Deidary by się pośpieszył- zwróciłem się do Tobiego a następnie do dziewczyny- Zaraz przyjedzie po nas blondyn i zawieziemy Cię na przystanek byś mogła wrócić do domu.

- Nie!- pisnęła i znów się do mnie przytuliła- Nie zostawiaj mnie! Błagam!- kurde przecież nie mogę z nią jechać do domu. Nie mogę opuścić tej zasranej dzielni...Mam pomysł- pomyślałem.

- Dobrze nie zostawię Cię. Tobi! Czekaj na Deidarę. Ja się nią zaopiekuję.

- Tak jest Senp.. To znaczy Itachi- zaśmiał się dziecinnie. Wziąłem ją za rękę i ruszyłem w stronę parku.

Po kilku minutach doszliśmy na miejsce. Usiadłem z nią na ławce a ona od razu do mnie przylgnęła.

- Mai powiesz mi co się stało?- spytałem. Nic nie odpowiedziała, za to zaczęła mocniej płakać- Domyślam się, że ktoś zrobił Ci krzywdę.

- Chcę do domu!

- Jeśli chcesz do domu to odprowadzę Cię na przystanek, ale dalej będziesz musiała pojechać sama.

- Nie! Nie! Nie zostawiaj mnie! Nie!- zaczęła znów krzyczeć. Darła się wniebogłosy. Byłem pewny co się wydarzyło. Tylko chciałem wiedzieć, który skurwiel jej to zrobił. Nie miałem wyboru. Uderzyłem ją w kark i nim zabrałem rękę upadła na moje ramiona. Wziąłem ją na ręce i poszedłem.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~

POV Maiko:

Obudził mnie potworny ból brzucha. Przewróciłam się na bok i podkuliłam nogi.Z moich ust wydobył się cichy jęk. Poczułam, że mam mokre majtki. Co jest?...

Otworzyłam oczy i wystraszyłam się, bo nie byłam u siebie. Podniosłam się szybko do siadu ale brzuch tak mocno mnie bolał, że zakręciło mi się w głowie i opadłam na poduszki krzycząc.

- Maiko, wszystko w porządku?- Usłyszałam męski głos i za chwilę ujrzałam Itachiego. Cooo?! On.... Czy on...?! Zaczęłam się zastanawiać co mogło się stać. I pytanie było jedno? Albo mnie zgwałcił albo sama z nim... Ale przecież nic nie pamiętam! Do tego cholernie boli mnie brzuch i cała macica! Zaczęłam się trząść.

- Itachi? Czy Ty...? Czy Ty mi coś zrobiłeś?- Spytałam cicho i poczułam w moich oczach łzy.

- Mai nie. W życiu nie zrobiłbym Ci krzywdy. Znalazłem Cię wczoraj roztrzęsioną i zapłakaną. Ktoś Ci coś zrobił, ale nie chciałaś powiedzieć kto. Nie chciałaś bym Cię zostawił, więc się Tobą zaopiekowałem. - mówił dalej lecz ja już go nie słuchałam. Próbowałam sobie przypomnieć co się stało, ale za cholerę nie mogłam! W mojej głowie była pustka!

- Ja... Ja nic nie pamiętam- przyznałam się. Ale wiedziałam jedno. Ktoś mnie zgwałcił! Tylko kurwa kto! Wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać! Jak ktoś mógł mi coś takiego zrobić! Kurwa!!!!! Coś tak mocno zaczęło kłuć mnie w sercu. Poczułam ścisk żołądka. Nie mogłam oddychać. Zaczęłam kaszleć i się dusić. Chwilę po tym zapadła ciemność.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~

POV Itachi:

- Tobi!- zawołałem swojego kumpla- Masz tu pieniądze i idź kup chleb i mleko dobrze?

- Tak Senpai- oznajmił radośnie dotykając wyprostowaną dłonią czoła po czym wybiegł z domu.

- Nalałem gorącej zupy do naczynia i poszedłem do pokoju. Mai od dwóch dni nic nie jadła.

- Hej, jak się czujesz?- spytałem

- Daj mi spokój- odpowiedziała. Czyli nadal to samo. Nic nie je, nic nie mówi. Z pokoju wychodzi tylko jak chce do toalety.

- Przyniosłem zupę. Masz ją zjeść- rozkazałem.

- Nie mam apetytu- szepnęła i odwróciła się na łóżku tyłem do mnie- Chcę spać, wyjdź. Znów się poddałem jej słowom. Zostawiłem zupę na stoliku obok łóżka i wyszedłem. Za jakąś chwile wrócił Tobi.

- Senpai wszystko kupione!

- Super chłopak- powiedziałem z ironią.

- Senpai? Tobi chce zobaczyć Maiko.

- A idź. Może Ty ją przekonasz by zjadła zupę- powiedziałem tak od niechcenia. Chłopak poszedł do jej pokoju a ja wpatrywałem się w okno. Nie wiem nawet kiedy przysnąłem.

Obudził mnie krzyczący kuzyn.

- Mai! Tobi bardzo prosi! Nie idź! Mai!

- Tobi zamknij się, bo dostaniesz zaraz!

- Ale Tobi i tak dostanie ale od Itachiego jak Ty pójdziesz!

Szybko zorientowałem się co się dzieje. Zerwałem się z fotela.Dziewczyna stała już ubrana do wyjścia.

- Gdzie Ty się wybierasz?- spytałem sucho

- Jak to gdzie? Do domu! Przecież moja matka od zmysłów odchodzi!- kurwa zupełnie o tym zapomniałem. Szybko ubrałem się i zawiozłem ją na przystanku

- Dalej będziesz musiała sobie poradzić sama. Obiecaj mi, że pójdziesz prosto do domu.

- A gdzie mam iść?! Matka od 3 dni mnie nie widziała! A Ty nawet po tym co się stało nie potrafisz zagwarantować mi bezpieczeństwa do końca, tylko jak jakiś frajer odwozisz na przystanek!- wykrzyczała ze łzami w oczach.

- Przepraszam- powiedziałem tylko a ona wsiadła do autobusu . Byłem na siebie wściekły ale nie mogłem dalej jechać... Minie jeszcze trochę czasu zanim dowie się dlaczego mamy zakaz opuszczania dzielnicy.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~

POV Maiko:

Siedziałam w autobusie i wycierałam łzy z policzków, które tak uparcie wciąż leciały. Serce biło mi jak młotem a w głowie przewijało się tysiąc myśli na minute. Byłam wściekła na Uchihę. Nie rozumiem dlaczego zawsze odprowadzał mnie tylko na przystanek i nawet w takiej sytuacji nie chciał odwieźć mnie do domu. Sądziłam, że mam w nim przyjaciela.

Gdy byłam na miejscu wiedziałam, że muszę się w końcu uspokoić. Musiałam wymyślić nie zły bajer by matka dała mi spokój. Choć będzie to trudne, bo nigdy nie zdarzyło mi się zniknąć na 3 dni....

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~

Weszłam do domu.Matka gdy tylko mnie ujrzała opuściła talerz, który w ręku trzymała i podbiegła do mnie krzycząc „ Matko Jedyna! Maiko! Moja córcia! Boże!!!" . Zaczęła mną trząść „Gdzieś Ty była? Nic Ci nie jest?! Mai, kochana!"

Hmmm jednak mi się udało. Zero emocji. Kompletna obojętność.

- Maiko do cholery, gdzieś Ty była?!- chyba w końcu dotarło do mnie co się dzieje.

- Mamo nie pamiętam.

- Jak to nie pamiętasz? Boże co Ci zrobili?! Policja Cię szuka!- hmm no tak znając moją matkę to już pierwszego dnia zadzwoniła na policję, bo nie wróciłam na czas....

- Nic nie pamiętam. I nie chcę pamiętać! Dajcie mi spokój- wyrwałam się z objęć matki i pobiegłam do pokoju. Nie taki był mój plan. Szlag by to! Emocje też puściły. Znów płacz. Znów ból.. Znów strach... Leżałam na łóżku chyba z pół godziny godziny, gdy usłyszałam pukanie do pokoju.

- Maiko?- matka otworzyła drzwi- mogę wejść?- zapytała z ogromnym smutkiem.

- Tak- pozwoliłam jej bo wiedziałam, że nie da za wygraną.

- Kochanie zadzwoniłam na policję żeby ich poinformować, że już wróciłaś ale ..- zawahała się- Nie dało się tego ominąć, przepraszam- spuściła głowę na podłogę a po chwili wszedł funkcjonariusz policji.

- Dzień dobry- przywitał się- Nazywam się Shin Yasushi i jestem komendantem policji w Kurubu.  Jestem zmuszony zadać pani kilka pytań aby zakończyć śledztwo.

- A ja jestem zmuszona panu odmówić!- zapyskowałam ale nie dałam mu wejść w słowo- A to z dwóch przyczyn. Po pierwsze nie wygląda pan na policjanta z tą machą na ryju a po drugie nic nie pamiętam!- wrzasnęłam.

- Trochę innym tonem droga panno- powiedział stanowczo ale spokojnie wyjmując odznakę.

- To nie zmienia faktu, że nic nie pamiętam- wcięłam się.

- Nic? Na pewno? Dokąd pani się udała po wyjściu z domu 3 dni temu?

- Na spacer- oznajmiłam sucho.

- Dokąd? - spytał ponownie

- Na Tayo.

- Na Tayo?- powtórzył i zamyślił się- To wszystko wyjaśnia dlaczego nie mogliśmy pani znaleźć.

- Jak to?- oburzyła się moja matka.

- Już wyjaśniam. Tayo to osobna dzielnica o osobnych prawach. Jest prawie jak inne państwo. Nie podejrzewaliśmy, że Maiko mogłaby się tam znajdować, a pani nas nie poinformowała o tym. Ściślej mówiąc musielibyśmy zawiadomić komendę tamtejszej policji, przedstawić jej sprawę i prosić o dalsze śledztwo. Dobrze więc, w takim razie sprawę uważam za zamkniętą. Do widzenia.

- Ale zaraz chwileczkę!- rodzicielka była dość mocno zdenerwowana- Jak to za zamkniętą? Nie ustalicie co się stało? Gdzie była przez 3 dni?! Kto ją porwał?!

- Pani wybaczy, ale nie lubię się powtarzać. Jeśli Pani chcę się dowiedzieć czegoś więcej proszę zgłosić sprawę do prokuratury na Tayo. Do widzenia.- pożegnał się i wyszedł. Mama zamknęła za nim drzwi i z powrotem weszła do mojego pokoju.

- Kochanie przepraszam za tego palanta ale bardzo się martwiłam. Miałam nadzieję, że Cię odnajdą.

- Daj spokój, mama. To ja przepraszam. Przepraszam, że musiałaś się o mnie martwić. Ale bardzo Cię proszę nie pytaj o nic więcej. Błagam Cię zapomnij o tym wszystkim i mi daj zapomnieć!- prosiłam ją ze łzami w oczach.

- Dobrze- odrzekła i głośno westchnęła. Pocałowała w czoło i wyszła.

Wiedziałam jak bardzo mocno ją to boli, ale nie mogłam nic więcej jej powiedzieć. Niech się cieszy tym, że jestem. To mój ciężar.

Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Mnóstwo myśli przelatywało mi przez głowę. „dokąd się udałaś po wyjściu z domu" huczało mi w myślach. „Na Tayo". No właśnie. Poszłam wtedy na Tayo. Pamiętam to. I co wtedy się stało? Wszystko jest za mglą. Skupiłam się bardziej i wyciszyłam. Próbowałam sobie przypomnieć tamten wieczór.

Spacerowałam po osiedlu..... Widziałam się z kimś? Nie.... Chyba......

Próbowałam bardziej się skupić.... Wiem... Wiem, że kogoś spotkałam....Tak!.......... Kurwa to ona! Pamiętam! I jej koledzy! Piłam z nimi wódkę.....

Nagle moje serce zaczęło mocniej bić... Poczułam mocne uderzenie krwi do mózgu, Zaczęłam się trząść. Byłam tak wkurwiona, że bałam się samej siebie.

- Ja ich kurwa pozabijam!- powiedziałam głośno do siebie. Wstałam z łóżka, ubrałam się i wyszłam z domu nic nie mówiąc matce. Gdy tylko oddaliłam się na parę kroków od domu dźwięk mojej komórki wypełnił ciszę.

- Halo?!

- Maiko! Gdzie Ty znów idziesz? Wracaj do domu! Natychmiast!- no tak mama się martwi

- Muszę coś załatwić. I nie dzwoń więcej na policję bo inaczej nie wrócę!- krzyknęłam i się rozłączyłam. Wsiadłam w autobus i pojechałam na Tayo. Pierwsze co zrobiłam to udałam się do baru, w którym siedziałam z tymi idiotami.

- Dzień dobry- przywitałam się grzecznie i niepewnie.

- O dzień dobry- odpowiedziała mi miła starsza pani zza baru- Napijesz się czegoś Mai?

- Nie dziękuję- zdziwiło mnie to, że pamięta moje imię- Chciałam się o coś zapytać.

- W takim razie zamieniam się w słuch.

- A ja jednak poproszę pięćdziesiątkę- barmanka nalała mi wódki do kieliszka- Zapewne pani mnie kojarzy. Byłam tu... ehmm..- uświadomiłam sobie, że przez to wszystko nawet nie wiem jaki dzień tygodnia dziś mamy..

- Byłaś tu w piątek- barmanka uśmiechnęła się do mnie

- Tak właśnie. Troszkę mi głupio o tym mówić ale chyba za dużo wypiłam i nie za bardzo pamiętam o której stąd wyszłam. Mogłaby mi pani przypomnieć?- zapewne miałam mega czerwone policzki ze wstydu.

- Tak kochana. Wyszłaś stąd około godziny ósmej wieczorem. Przepraszam jeśli Cię to obrazi ale dość szybko Cię pozamiatało. Nie chcę się wtrącać ale nie podobał mi się ten chłopak, z którym wychodziłaś. A raczej to on Cię prawie niósł na rękach- stwierdziła ze smutkiem.

- Dziękuję Pani za informacje. Są bardzo cenne dla mnie- wyciągnęłam z torebki portfel i zapłaciłam za alkohol który wypiłam- Przepraszam za tamten wieczór. Do widzenia.

Wybiegłam z baru a w oczach znów pojawiły się łzy. Nie potrafię znieść tego bólu. Muszę się napić. Poszłam do baru, w którym siedzieliśmy zawsze razem z przyjaciółmi mając nadzieję, że na któregoś z nich się natknę. Dopiero teraz doszło do mnie ile wiadomości i połączeń miałam nie odebranych od Akari i Emi. Musiały się o mnie martwić. Napisałam im tylko szybkiego smsa, gdzie mogą mnie znaleźć. Kupiłam 3 mocne piwa i nim zjawiły się moje kochane kumpele ja byłam już w innym stanie świadomości.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~





Continue Reading

You'll Also Like

11.3K 1.2K 14
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
23.2K 1.2K 44
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
8.9K 480 21
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
7.7K 403 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...