Chcę Cię Tylko Kochać.

Por Voo_Doo

111K 6.4K 123

On: Poczułem przepiękny zapach. Podążyłem za nim. Weszłem przez wielkie drewniane drzwi prowadzące do gabinet... Más

1
3
4
5
6.
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
KSIĘGA DRUGA
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16. Rozdział dodatkowy
17. Rozdział dodatkowy
Pierwotne Plany + ciekawostki

2

8K 342 5
Por Voo_Doo

Gdy mijaliśmy ich granice miałam bardzo złe przeczucie. Bardzo, bardzo złe przeczucie. Cały czas patrzyłam się przez przyciemniane szyby na las.
Zatrzymaliśmy się przed dużym domem. Pewnie to dom watahy. Karol, druga osoba, którą zabrał Viktor otworzył mi drzwi i podał rękę. Wysiadłam. Dziś nie miałam na sobie sukni, tylko czarne leginsy i czarną bluzkę, z czarną skórzaną kurtką, której nie zapinałam. Rozpuściłam moje czarne włosy sięgające do połowy pleców. Usta pomalowałam czerwoną szminką. Moja blada cera odcinała się od tego wszystkiego. Wyglądałam nawet, nawet. Miałam przyjść w sukni, ale Viktor oznajmił, że mam się ubrać jak człowiek, a nie wampir. I jak człowiek miałam się zachowywać. Jak nastolatka, na którą zresztą wyglądam. Karol miał na sobie dżinsy i białą bluzkę, lekko opinającą jego klatkę piersiową. Miał blond włosy i zielone oczy. Viktor także miał na sobie dżinsy i zieloną bluzkę. Adidasy na nogach. Nigdy nie widziałam go w takim wydaniu. Karol zadzwonił dzwonkiem i po chwili otworzył nam jakiś brunet. Przepuścił nas w drzwiach nic nie mówiąc i zaprowadził od razu na trzecie piętro i zapukał do drzwi. Gdy usłyszał ,,wejść"" otworzył nam drzwi i wpuścił nas do środka. Za drewnianym biurkiem siedział umięśniony mężczyzna o kruczoczarnych włosach i pomarańczowych oczach. Spojrzał na nas i wstał z miękkiego czarnego fotela.
-Witam. Jestem Alex Moon.- przedstawił się spoglądając na mnie i Karola. Z Viktorem się pewnie znają
-Witam Alexie. To jest mój syn Karol i moja córka Cassandra.- twoja córka... Chciałabym.
-Usiądźcie proszę.- wskazał na miejsca obok biurka, usiedliśmy
-Nie chcemy cię obrażać Alexie ale nie mamy dużo czasu więc przejdźmy od razu do formalności. Jakie masz warunki?-
I się zaczęło. Alex rzucał propozycje, które w większości nie podobały się Viktorowi, a Viktor proponował coś co spotykało się z dezaprobatą Alexa. Usłyszałam, że drzwi się otwierają. Nie odwracałam się, bo to by wyglądało niestosownie.

-Max wyjdź.- rykną Alex

Wtedy poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Spięłam się, ale nie atakowałam. Viktor już mi to wytłumaczył.

-Moja.- usłyszałam koło ucha

Przyciskał moje plecy do swojej klatki piersiowej, więc nie widziałam jego twarzy. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi i czułam jak wciąga mój zapach. Ja jego mate? To są chyba jakieś żarty. Wiedziałam, żeby tu nie przyjeżdżać. Wiedziałam.

Wpadłam w panikę. Ale nie śmiałam się ruszyć. Niech ktoś mi pomoże!!

Max:
-Dobra panowie. Na dzisiaj koniec.- zarządziłem, tym samym kończąc trening.
Gdy oni się zbierali ja poszłam się umyć. Gdy pozbyłem się potu z mojego ciała, ubrałem się i poszedłem w stronę domu watahy, żeby zdać Alfie raport z dzisiejszych postępów. Gdy przestąpiłem próg poczułem przepiękny zapach. Podążyłem za nim. Wszedłem przez wielkie drewniane drzwi prowadzące do gabinetu mojego Alfy. A tam siedziała ona. Siedziała do mnie tyłem, ale i tak wiedziałem, że to ona. Alfa spojrzał na mnie groźnie.

-Max wyjdź.- rykną

Ja go nie słuchałem. To był odruch. Podbiegłem do niej i przytuliłem. Spięła się

-Moja.- warknąłem

Ona nic nie robiła, kiedy schowałem głowę w zagłębieniu jej szyi. Wtedy poczułem jej wampirzy zapach, ale miałem to gdzieś. Moja mate. Moja słodka mate. Znalazłem Cię.

Ona nadal się nie ruszała, a ja z tego korzystałem. Nie obchodziło mnie nic. Nawet, że w tym pomieszczeniu były jeszcze 3 inne osoby. Tak się cieszyłem, że znalazłem moją ukochaną, słodką, przepiękną, delikatną, wspaniałą, kochaną, idealną, zgrabną, pachnącą, seksowną mate. Wdychałem jej przepiękny różany zapach. I wtedy pomyślałem, że z moim zapachem, będzie jeszcze piękniejszy.
-Max.- usłyszałem warkot Alfy. Podniosłem wzrok na niego, ale ani myślałem, żeby ją puścić. Ona jest moja. -Wyjdź.- zarządził. Nie sprzeciwiłem się mu. Nie jestem samobójcą. Także wziąłem moją mate na ręce i skierowałem się z nią do wyjścia -Max. Zostaw ją.- po moim trupie!!! Spojrzałem na niego. Nigdy nie zostawię mojej mate. -Max. Zostaw ją.- powiedział z zaciśniętymi zębami pokręciłem głową spoglądając na burko. Nie chciałem go jeszcze bardziej prowokować patrząc mu w oczy. Boję się go, ale jej nie oddam. Prędzej umrę, co może się zdarzyć w ciągu pięciu minut. Alfa walną z pięści w biurko, a moja ukochana zadrżała. Ona się go boi. Nikt nie ma prawa straszyć mojej mate. Warknąłem. Jestem idiotą. Żegnaj okrutny świecie. Żegnaj moja mate.
Usłyszałem jak Alfa wstaje, ale nadal na niego nie patrzyłem.
-Alexie.- usłyszałem głos jednego z wampirów - Cassandra pójdzie z nim.- Cassandra. Jakie piękne imię. Cassandra, Cassandra -Jak wspominałem nie mamy dużo czasu, a użeranie się z tą dwójką nie polepsza naszej sytuacji.- spojrzałem na niego, wstał i podchodził do nas warknąłem, żeby się nie zbliżał. Zatrzymał się -Moja droga.-on to powiedział do MOJEJ matę. Warknąłem groźniej - Spokojnie chłopcze nie mam zamiaru cię prowokować, ale wypadałoby się spytać damy, czy zechciałaby udać się z tobą, nieprawdaż?- ona nie chce iść ze mną? To moja mate! -Cassandro?-
Spojrzałem w jej twarz i o mało nie upadłem. Jaka ona piękna. Miała takie piękne, jedwabiste włosy, śliczną twarz w kształcie serca, duże lekko złotawe oczy, słodki lekko zadarty nosek i te czerwone usta. Kiwnęła głową nie patrząc na mnie. I to mnie obudziło z transu, bo cały czas patrzyłem się na jej usta i rozważałem, czy jej nie pocałować. Spojrzałem na Alfę.
-Tylko jej nic nie zrób.- rzekł ciężko wzdychając
-Uważaj, bo umie się bronić.- odezwał się drugi wampir
Że niby moja słodka mate? Taka jest delikatna. To nie możliwe.

Cassandra
-Uważaj, bo umie się bronić.- powiedział Karol i spojrzałam na niejakiego Maxa, zrobił głupią minę, jakby nie wierzył -Mówię poważnie. Przy naszym pierwszym spotkaniu zrobiła mi to.- powiedział podnosząc bluzkę i pokazując bliznę w okolicach serca. Ja się skrzywiłam na samo wspomnienie jak chciałem go zabić kawałkiem gałęzi i wbiłam go mu w pierś. Jeszcze trochę, a wbiłabym mu ją w serce. Odwróciłam głowę. -Zrobiła to patykiem. Pomyśl co by zrobiła mając do dyspozycji kawałek drewna z krzesła.- zaczerwieniłam się, nie wiem czy to ze wstydu, czy też  z tego, że mówi o mnie jak o mordercy
Max odwrócił się na pięcie nie wzruszony i wyszedł z pokoju. Zszedł po kilku schodkach i wniósł mnie do jakiegoś pokoju. Był duży i wystrojony na biało-czarno. Położył mnie na białą pościel łóżka z czarnego drewna. Położył się obok mnie na boku podpierając swoją głowę na łokciu i patrzył na mnie, głaszcząc mój policzek swoim kciukiem, jak na ósmy cud świata. Spojrzałam w jego piwne oczy. Uśmiechną się do mnie. Po chwili pochylił się i przyłożył swoje czoło do mojego zamykając oczy. Ja nie okazywałam żadnych emocji. Tym razem się nie nabiorę na te czułe gesty i słodkie słówka. Gdy miałam już zaprotestować on mnie pocałował.. Momentalnie go odepchnęłam i wstałam z łóżka. Spojrzał na mnie z bólem w oczach, ale szczerze miałam to gdzieś.
-Co ty robisz?-spytał gdy wychodziłam z pokoju
Byłam wściekła. Jak on mógł... Dopiero go poznałam. Nie. Nawet nie mogę powiedzieć, że poznałam. Wparował do gabinetu tego całego Alfy i postanowił wpierdolić się do mojego życia. Kurwa, Cassandro nie przeklinaj. Nie ja nie mogę się denerwować. Zeszłam z drugiego piętra i wyszłam przed dom. Musiałam popływać. To mnie uspokoi.
-Zaczekaj.- usłyszałam za sobą, ale nic nie odpowiadałam tylko parłam przed siebie
Złapał mnie za rękę i pociągną do siebie, przez co odbiłam się od jego klatki piersiowej.
-Przepraszam.- wyszeptał mi we włosy
W dupę se wsadź te przeprosiny. Mam cię dość.
-Puść mnie.- próbowałam go od siebie odepchnąć
Robię się coraz bardziej niebezpieczna. Lepiej, żeby mnie puścił, bo to może się źle skończyć. Usłyszałam w głowie:
~Zabij go.~
To był głos Luisa. Niestety, gdy mnie przemienił, dostałam w prezencie kopię jego podświadomości, która była, niezbyt bezpieczna, bo czasem nie potrafiłam jej zignorować.
~Zabij. Nie ma prawa cię dotykać. Zabij.~
-Nie.- nawet nie wiedziałam, że powiedziałam to na głos
-Przepraszam.- powtórzył
-Odejdź ode mnie.- tracę kontrole
-Nie. Wybacz mi.-
~Zabij. Nie zasługuje, żeby żyć.~
-Karol.- zdążyłam wyszeptać, zanim straciłam kontrolę

Oczy jej się zmieniły na kolor czerwony. Jedyne o czym teraz myślała to o ciepłej krwi, krążącej w żyłach chłopaka, który ją przytula. Odchyliła głowę, aby przed jej ustami znalazła się jego szyja. Już miała go ugryźć, już miała w nim zatopić kły i poczuć błogi smak krwi, ale została odepchnięta od chłopaka. Poleciała kilka metrów do tyłu i walnęła w drzewo. Opadła z cichym stęknięciem. Po chwili usłyszała warczenie. Podniosła wzrok i zobaczyła, że ten chłopak, który miał się zostać jej pożywieniem warczy na jakiegoś wampira o blond włosach. Uśmiechnęła się, bo brunet stał do niej tyłem i mogła go ugryźć, a on nawet nie wiedział by co i gdzie. Wstała i w wampirzym tempie zaczęła biec w jego stronę. Nie dostała jednak swojego celu, bo wampir odepchną go w ostatniej chwili, a sam przyjął ugryzienie. Wampirzyca poczuła smak krwi i zaczęła pić. Czuła się wspaniale czując ten przepyszny smak w ustach. Zostawiła jednak blondyna przy życiu, bo wiedziała, że jej ludzka strona by jej tego nie wybaczyła, a one czasami się na prawdę lubią. Spojrzała na blondyna, w jego zielone oczy.

-Oddaj nam Cassandrę.- rzekł a ona tylko się uśmiechnęła i spojrzała na bruneta, który leży na ziemi przerażony i chciała do niego podejść, bo miała zamiar go zjeść, zanim perfidnie jej przerwano, ale tamten wampir ją powstrzymał
-Pomyśl o Cassandrze. Ja dałem ci dobrowolnie krew, a on raczej by tego nie chciał. Pomyśl, czy byłaby z ciebie dumna.-
Nie. Nie byłaby. A wampirzyca Ją lubi i chce, żeby Cassandra też ją polubiła. Ona nie chciała wampirzycy od samego początku. Odkąd ją Luis stworzył. Nie protestowła, gdy Cassandra go opuszczała, tylko siedziała cicho, a Ona i tak jej nie lubi. Ale chciała mieć chociaż małą nagrodę, że go nie zjadła i chciała się bawić. Spojrzała na tamtego wampira i cicho zachichotała, po czym czmychnęła do lasu, najszybciej jak mogła. Chciała, żeby ją gonił. Uciekała. Przyśpieszyła, kiedy poczuła jego zapach. Gonił ją ona uciekała. Chciała, żeby ją złapał więc trochę zwolniła. Po chwili rzucił się na nią i wylądowali na ściółce. Ona wylądowała na nim. Podniosła wzrok i spojrzała w jego zielone oczy, uśmiechnęła się gdy zobaczyła jego rozbawioną minę. Była dumna, że go rozśmieszyła. Nie często to robi, więc miała nadzieję, że Cassandra wybaczy jej, że próbowała zjeść tego wilkołaka. I wtedy usłyszała warczenie. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła dużego białego wilka z pomarańczowymi oczami. On też musiał ją polubić. Nie wiedziała dla czego tak po prostu. Wstała z wampira i podbiegła do dużego wilka i go przytuliła. Odsunęła się gdy usłyszała warczenie. To na nią warczał. Tak przynajmniej myślała. Spojrzała smutno w oczy wilka i wróciła do wampira, bo on ją lubił. Przytuliła się do niego i zaczęła płakać. Po chwili wilk sobie poszedł, a ona nadal była smutna. Cassandra ma racje. On jest taki sam jak Christoph. Nie znała go, ale widzi wspomnienia Cassandry. Bardzo go kochała a on ożenił się z inną, bo wampirzyca się pojawiła. Teraz Cassandra ma złamane serce i często jest smutna. A wtedy wampirzyca też jest smutna, a ona nie lubi płakać z Cassandrą po nocach.
-Czemu płaczesz?- spytał wampir
-Bo on mnie nie lubi.-trochę sepleniła, bo miała jeszcze wysunięte kły. Lubiła je mieć. Lubiła kiedy inni je podziwiają
-Czemu miałby cię polubić?-
-Bo ja go lubię. Nie, lubiłam. Już go nie lubię.- powiedziała ściskając koszulkę wampira w rękach
-Czemu?- spytał
-Bo on jest Jak Christoph. Najpierw kocha Cassandre, a potem się od niej odwraca. Kidy widzi kim jest. Kiedy mnie poznaje.- wyszeptała ostatnie zdanie
-Kim jest Christoph?-
-Jakbym ci powiedziała, to Cassandra byłaby na mnie zła. A ja ją lubię. Ona mnie nie. Mogę ci tylko powiedzieć, że cieszę się, że go zabiłam. Zranił ją, i mnie też. A ja nie lubię płakać.- nadal się od niego nie odsuwała -Ale Cassandra lubi.-
-Czemu lubi płakać?- lubiła go, ale teraz uważa, że jest głupi
-Bo płacze w nocy, kiedy nikt jej nie widzi. Kiedyś, kiedy mieszkałyśmy jeszcze u Luisa, przychodziła do nas Emily i prosiła Cassandrę, żeby nie płakała i lubiłam ją za to, ale Luis ją zabił, bo zakochała się w człowieku. Cassandra wtedy się zdenerwowała i próbowała go zabić, ale on kazał wszystkim naszym braciom i siostrom zaatakować nas, a my nie miałyśmy szans. Kiedy nas zamknęli Cassandra chciała uciec, a ja nie chciałam jej denerwować więc nic nie mówiłam, ale lubiłam Luisa, bo on mnie lubił.- wtedy sobie pomyślała, że nie powinna tego mówić -Za dużo powiedziałam. Cassandra będzie zła.- westchnęła ciężko -Jestem zmęczona. Wypuszczę już Cassandrę dobrze?- zamknęła oczy i zasnęła

Seguir leyendo

También te gustarán

19.3K 586 51
Kate to 20 letnia wilczyca. Mieszka w Londynie ze swoimi rodzeństwem. Tak jak jej ojciec jest alfa stado jej ojca nazywa się ,,ZDOBYWCY GWIAZD...'...
1K 379 38
Ally Nightingale ma sekrety. Sekrety, którymi nie dzieli się nawet z Rock Chick. Ale dwóch mężczyzn wie, co ona robi. Jeden z nich ją chroni. Ten dru...
363K 15.2K 33
Byłam zwykłą dziewczyną, jak każda inna. No właśnie. Byłam. Wystarczył jeden dzień, aby całe moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nik...
310K 20.3K 54
Wampir - żywiący się ludzką krwią, o ludzkiej postaci i charakterystycznie wydłużonych kłach... To właśnie jestem ja - Arianna Stine, wampirzyca. ...