10

3.9K 212 0
                                    

Gdy tylko drzwi pokoju się za mną zamknęły, po moich policzkach niekontrolowanie zaczęły płynąć łzy. Zagryzłam wargę i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Mam taki luksus, że mam i prysznic i wannę. Starałam się uspokoić u zrelaksować, pod wpływem ciepłej wody. Czułam, że cała drżę. Nie wiem czy to ze strachu, czy też z powodu tego, że cały czas szlochałam. Zamknęłam oczy i zanurzyłam się pod wodę. Zaczęłam się uspokajać.
Obiecał że już nie będę cierpiała.
Wampirzyca nie odpowiedziała.
Wyszłam z wanny i wytarłam się miękkim ręcznikiem. Owinięta w niego weszłam do pokoju. Sięgnęłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą sukienkę do kolan. Ubrałam się w nią po czym siadłam na łóżku po turecku, poprawiając suknię i włosy. Zamknęłam oczy. Oddychałam bardzo wolno. Gdy już przestałam drżeć, wstałam ponownie. Zaczęłam się kręcić po pokoju. Przez chwilę rozważałam. Nie wiem co powinnam zrobić. Oparłam się o ścianę, obok okna i przez chwilę przyglądałam się ciemnemu krajobrazowi. Moje okno wychodziło na teren przed dom. Widziałam więc strażników, kręcących się przed domem. Zadziwiające, jak Viktor może nie dopilnować luk w ochronie. Podczas zmiany warty mogłam uciec, kupić sobie żelki w najbliższym sklepie i wrócić robiąc pięć kółek wokół domu. Oparłam się całym ciałem o ramy okna i zwiesiłam głowę. Poczułam, nieprzyjemne wrażenie, jakby ktoś mnie obserwował. Spojrzałam przez okno i napotkałam wzrok Karola, który stał na straży. Przyjrzał mi się przez chwilę. Prychnęłam, gdy nie odwracał ode mnie wzroku. Odepchnęłam się od okna i udiadłam na łóżku. Położyłam się i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam pukanie. Wstałam i podeszłam do drzwi.
-Wszystko w porządku?- spytał od razu Karol
-Tak.- skłamałam
-Właśnie widzę. Mogę wejść?-
-Nie.-
-Przepraszam. Wiem, że nie powinienem tego mówić, tylko trochę się dziwnie czuję, wiedząc, że wilkołak się może z tobą umawiać. Wpuść mnie. Chcę tylko pogadać.-
Z wahaniem odsunęłam się na bok przepuszczając go po czym zamknęłam drzwi.
-Widzę, że coś jest nie tak. Powiesz mi co?-
-Miałeś rację, on się nie różni. Od nich. Jest taki sam.- zaszlochałam
Karol podszedł do mnie i przycisną do siebie. Chciałam powstrzymać łzy, ale to mi się nie udawało.-Miałeś racje.-

Max
Boże. Co ja zrobiłem. Skrzywdziłem ją. Chciałem ją... Boże. Czemu ja muszę być takim idiotą. Kocham ją. Chce mi się rozjebać, cokolwiek na moim łbie, aby kurwa, zmądrzeć. Gdyby nie miała tego zegarka... Boże. Tęsknie za nią. Serce mnie boli. Ona jest moim Tygryskiem. Złamałem obietnicę. Zraniłem ją. Walnąłem z pięści w ścianę. Przebiłem ją. Wyciągnąłem rękę z dziury.
Osunąłem się po ścianie. Wyciągnąłem zza koszulki łańcuszek, a na nim wiszący sygnet. Od mojego Tygryska. Zacisnąłem go w pięści.
-Przepraszam Tygrysku.-
Chciałem poczuć jej zapach, jej delikatny dotyk na mojej skórze, jej nieśmiałe pocałunki.
-Tygrysku przepraszam.-
I to jak się uśmiechała. Robiła to rzadko. Ale jej uśmiech był taki piękny. I jej delikatny głos, który pieścił moje uszy. Jej ciepły oddech na moim policzku, kiedy pozwalała się całować po szyi. Jej serce, które bardzo rzadko słyszałem, ale lubiłem sobie wyobrażać, że dla mnie bije. Bo jestem w pobliżu. I jej piękne oczy, które przyglądały się mi, kiedy coś mówiłem.
-Tygrysku przepraszam.-
Czego ja jestem takim idiotą?
Złapałem za włosy i zacząłem się szarpać za nie.
-Mózg sobie wyrwiesz.- usłyszałem Kaspiana
Ignorowałem go. Czułem fizyczny ból.
-Przestań. Nic się przecież nie wydarzyło.-
-Nic? Nic!?- spojrzałem na niego -Ja ją prawie... Ja ją prawie zgwałciłem! To jest nic!? Skrzywdziłem ją!-
-Do niczego przecież nie doszło.- odpowiedział spokojnie
-Ale by doszło, gdybyście nie przyszli! Nie zasługuje na nią. Jestem chujem. Pierdolonym chujem.-
-Powiedz mi coś, czego nie wiem.-
-Kaspian. Tęsknie za nią.-
-Nie zauważyłem, wiesz? Siedzisz tu od tygodnia i wkurwiasz się na samego siebie, bo miałeś chwilę słabości...-
-Chwilę słabości!? Ty siebie słyszysz!?-
-Max, nie unoś się. Idź do niej i o nią walcz, a nie siedzisz tu i zachowujesz się jak hrabina z nadwagą.-
-Nie Kaspian. Nie zasługuje na nią. Nie chce jej znów zranić.-
-Ty bardziej cierpisz.-
-Ja jestem nie ważny. Ona ma być szczęśliwa. Ja nie.-
-Widzisz? To jest dowód na to, że na nią zasługujesz.-
-Kaspian.- odchyliłem głowę -Chce zostać sam.-
-Max. Wyniszczasz się.-
Usłyszałem jak wychodzi.
-Tygrysku. Tęsknie.-

Chcę Cię Tylko Kochać.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz