13

1.4K 112 5
                                    

Cóż... mój wielki plan nie wyszedł. Nie widziałam żadnych pytań do opowiadania. 😖

Przeczesałam włosy i i spojrzałam na Maxa. Kompał się w basenie, a ja leżałam na leżaku i obserwowałam go spod ciemnych okularów.
-Tygrysku.- spojrzał na mnie -Chodź do wody.-
Uśmiechnęłam się i podniosłam okulary.
-Żebyś mnie utopił?- schowałam oczy pod ciemnymi szkłami
-Przecież ja...-
-Max. W porównaniu do ciebie jestem blada jak ściana. Pozwól mi się opalić.-
-Myślałem, że wampir nie może się opalić.-
-Może, ale to następuje bardzo wolno.- odpowiedziałam
Usłyszałam chlupot wody i człapanie bosych stóp po posadzce. Po chwili zostałam podniesiona z leżaka.
-Max.- warknęłam
-Tak?-
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, już wskakiwał do wody. Uśmiechnął się a z jego ust wyleciały bombelki powietrza. Zdenerwowałam się na niego i odepchnęłam go od siebie z wściekłością spojrzałam na niego. Podpłynął do mnie i przyciągnął mnie za biodra. Oparłam się dłońmi o jego klatkę piersiową i odchyliłam, próbując się od niego odsunąć. Wpił się w moje usta. Mimowolnie oddałam pocałunek. Przymknęłam oczy i pozwoliłam ponieść się uczuciu. Co chwila oddawałam Maxowi tlen, bo mi nie był potrzebny. Wplotłam dłonie w jego włosy i delikatnie za nie pociągnęłam. Odkleił się ode mnie i przyciskając mnie do siebie wypłyną na powierzchnie wody. Wyplułam wodę z ust i przeczesałam mokre włosy.
-Co to miało znaczyć?- zapytałam
Wzruszył ramionami uśmiechając się do mnie.
-Irytujesz mnie.-
Odwróciłam się od niego i zaczęłam płynąć do brzegu. Gdy dotknęłam krawędzi poczułam jak Max odwraca mnie w swoją stronę. Przyparł mnie do niej i uniemożliwił drogę ucieczki.
-Powtórz to.- zarządził
-Irytujesz mnie.- spojrzałam mu w oczy
Poczułam jak jego ramiona z moich bioder przesuwają się coraz wyżej, aż dotarły do pach i tam zaczęły mnie łaskotać. Piszczałam i wiłam się pod nim, a on nic sobie z tego nie robił. Odpychałam go od siebie, jak tylko mogłam, ale to było na nic.
-Dość!- krzyknął ktoś za mną
Max opuścił ręce a ja spojrzałam za siebie, i o zgrozo, zobaczyłam mamę Maxa. Czułam się nieswojo stojąc (tak jakby), w samym stroju kompielowym.
Za nią stał tata Maxa, a obok nich Lucy ze swoim chłopakiem i Lily. Siostry Maxa trzymały na rękach Viktora i Alexa.
-Ona z tobą nie przeżyje, jeżeli będziesz ją tak maltretować.- machnęła ręką
Ja, czerwona jak burak patrzyłam na nią jak w obrazek. Mimo swoich lat była naprawdę piękna. Max wyszedł z basenu i chciał ją przytulić.
-Najpierw się wytrzyj.- powiedziała, odsuwając się od niego
Ja także opuściłam wodę i stojąc cicho wpatrywałam się w nich. Max podał mi ręcznik, a ja się nim wytarłam po czym podeszłam do Lucy i zabrałam od niej Viktora.
-Cześć maluchu.- szepnęłam do śpiącego dziecka
Pocałowałam go w główkę i przywitałam się z także śpiącym Alexem. Przeczesałam mokre włosy.
-Co was tu sprowadza?- zapytał Max
-Przyszliśmy porozmawiać o ślubie.- jego mama zmierzyła go wzrokiem
-Jakim ślubie?- zapytał
-Max. Jesteś moim synem, ale inteligencją nie grzeszysz.-spojrzała na niego
Lucy i Lyly się zaśmiały.
-Mamo!- wydawał się zły
-Waszym ślubie, synu.- zakomunikowała
Spojrzałam na Maxa a on na mnie. Podszedł do mnie wolnym krokiem i położył doń na nagim biodrze.
-Nie mamy o czym rozmawiać.- powiedział -Mamy już wszystko ustalone oprócz daty. Ale to pewnie nie długo.-
W istocie tak było. Od kąd Max mi się oświadczył-za pierwszym razem, oczywiście-planowaliśmy to cały czas. Ja mówiłam mu, co ja bym chciała, a on mówił co on sobie życzy mieć na ceremonii i po niej. Wszystko się zlało w jeden wielki plan uroczystości i przyjęcia.
-Jak to?- zapytała oszołomiona
-No tak.- powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w skroń -Mamy wszystko zaplanowane: miejsce, wystrój, jedzenie, nawet wybraliśmy już księdza. Nie długo po ślubie, urządzimy chrzciny dla Alexa i Viktora. Potem z dziećmi wyjedziemy na miesiąc na Madagaskar, lub na Kubę. Nie możemy się zdecydować. Po powrocie pomyślę nad pracą na poważnie, poza stadem. Nie chcę, żebyśmy byli zależni od watahy przez całe życie. Też jest możliwe, że przeprowadzimy się. Ale to nie jest pewne.-
Mama Maxa wyglądała, jakby zobaczyła ufoludka.
-Że co?- wyjąkała
-No... czas dorosnąć i zająć się rodziną.- uśmiechnął się
-Max. To do ciebie nie podobne.-
-Wiem mamo.-
-Zmieniłeś się.-
-W końcu mam narzeczoną i dwójkę dzieci.-
Wyciągną ręce do Lily, by oddała mu Alexa. Brunetka podała mu niemowlaka.
-Jestem z ciebie dumna, synu.- powiedziała ze łzami w oczach
-Dziękuję mamo.-
Spojrzał mi w oczy a ja jemu.
-Czemu płaczesz?- zaytał -No co?- zaśmiał się, gdy go trąciłam biodrem
-Pstro.- odpowiedziałam
-Uuu... bad words.- zażartowała Lucy
-Nie mam zamiaru przeklinać przy dzieciach, nawet kiedy śpią.- odpowiedziałam

Aaaaa!!!! W nastęnym rozdziale ślub! Piszcie swoje pomysły na ceremonię w komętarzach, a ja spróbuje coś sklecić. Trzymajcie za mnie kciuki!! Do zobaczenia moje Tygryski😘😗😘😗😘😗😘😗😘😗😘😚😘😗

Chcę Cię Tylko Kochać.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz