Moja anielica || Kuroshitsuji

By Ayamix

32.2K 2.4K 322

Szlachcianka, Enfer, musi zastąpić rodziców, którzy wyjechali w interesach, zwłaszcza że jej brat także posta... More

Rozdział I: Ta Anielica pije Earl Grey
Rozdział II: Ta Anielica nienawidzi czerwonej sukni
Rozdział III: Ta Anielica przemierza ogród pełen kwiatów
Rozdział IV: Ta Anielica jest niczym Chopin
Rozdział V: Ta Anielica odgrywa Sonatę Kreutzerowską
Rozdział VI: Ta Anielica i konieczna, krwawa masakra
Rozdział VII: Ta Anielica odkrywa karty
Rozdział IX: Ta Anielica jest jedynie niewinnym aniołkiem
Rozdział X: Ta Anielica dostaje senne zaproszenie
Rozdział XI: Ta Anielica gra w szachy z Niebem
Rozdział XII: Ta Anielica poznaje Lizzy
Rozdział XIII: Ta Anielica dostaje ataku
Rozdział XIV: Ta Anielica wspomina
Rozdział XV: Ta Anielica zapomina
Rozdział XVI: Ta Anielica poznaje znaczenie gwiazd
Rozdział XVII: Ta Anielica choruje
Rozdział XVIII: Ta Anielica nie zaniedbuje swojej pracy
Rozdział XIX: Ta Anielica odkrywa tajemne przejście
Rozdział XX: Ta Anielica toczy niewyrównaną walkę
Rozdział XXI: Ta Anielica musi uciekać

Rozdział VIII. Ta Anielica i narzeczona Erica

1.2K 105 8
By Ayamix

[UWAGA! WAŻNE! Od tego rozdziału imię "Michelle" zmienia się na "Madeline", z powodów nawiązania do prawdziwej osoby, jak ma to miejsce w Kuroshu. Pozostałe rozdziały zostały już poprawione pod tym względem. Informacja ta zniknie po zakończeniu książki]

Enfer zdążyła pogodzić się z faktem, że spadła na nią rola głowy rodziny. W końcu ostatnio tylko tym się zajmowała. Po za tym, miała znacznie większe problemy na głowie, niż to. A mianowicie - niechciane małżeństwo.

W szlacheckich rodzinach narzeczeństwo od młodego wieku za pośrednictwem rodziców dwóch dobrze urodzonych rodzin, było czymś codziennym. Stawką nie była miłość, lecz zachowanie ziem i majątku. Jednak, jako że, to Eric był starszym z rodzeństwa, jak i mężczyzną, to właśnie jemu przypadła ta rola. Enfer została "oszczędzona".

I tutaj nadchodził największy problem imieniem Caroline - narzeczona (na stan aktualny prawdopodobnie była) Erica, która była umówiona już od dłuższego czasu z bratem blondynki, że właśnie dzisiaj omówią sprawy małżeńskie.

Mógł chociaż się ze mną skontaktować wcześniej, albo odwołać to spotkanie... - Enfer była widocznie wkurzona na brata, jednak nie miała niczego do powiedzenia. Co się stało, to się nie odstanie. - Chyba że już nie żyje...

***

Caroline pojawiła się równo o wyznaczonej porze, zupełnie jak przystało na szlachecko urodzoną damę.

Wysiadła z powozu, a przed służbą i hrabiną stanęła piękna dziewczyna o kasztanowych włosach, które idealnie komponowały się z oczami koloru kosmei. Ubrana była w różową suknię z białymi elementami, jeszcze piękniejszą od tej, którą Enfer założyła na bal. Mogła jednak o tym przesądzać także wdzięczność szatynki, która aż lśniła pięknem.

- Och, Ene! - krzyknęła, lecz jej głos przypominał śpiew słowika niż krzyk. Podeszła do młodej szlachcianki i przytuliła ją na przywitanie. - Ile to już minęło? Aleś wyrosła! Mężczyźni zapewne już oglądają się za tak uroczą panienką!

Enfer nie wiedziała jak zareagować. Jej policzki pokryła głęboka czerwień koloru piwonii, którą zapewne doceniłby jeden jegomość, który wręcz lubował się w tym kolorze.

- Te... Też się cieszę, że cię widzę, Caroline - mruknęła blondynka, przytłoczona otwartością swojej przyszłej szwagierki.

- Tak się cieszę, że mogłam w końcu się z tobą zobaczyć! Nigdy nie było na to okazji. Eric zawsze przyjeżdżał do posiadłości mojej rodziny, by przypodobać się mojemu ojcu - zaśmiała się lekko. - Ach, mówiąc o Ericu... Gdzie też jest mój narzeczony? - Zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu mężczyzny.

- Caroline... - Szatynka wróciła wzrokiem na cyjanowe oczy blondynki. Szlachcianka nie miała serca jej tego mówić w tak otwarty sposób, musiała ją przynajmniej przyjąć w gości. Tak zrobiliby rodzice... Chyba. - Czy możemy porozmawiać o tym w środku? - Uśmiechnęła się lekko, chcąc nie martwić starszej dziewczyny.

Caroline kiwnęła głową, mimo to, widocznie się zaniepokoiła. Nigdzie nie było widać jej narzeczonego, a Enfer ewidentnie nie chciała o nim wspominać i próbowała zmienić temat - coś było nie tak.

***

Szlachcianki weszły do biura ojca Enfer. Aktualnie, byłego biura.

- Proszę, usiądź - zaproponowała blondynka, wskazując na krzesło na przeciwko biurka za którym ta po chwili usiadła.

Caroline niechętnie przysiadła, rozglądając się wokoło. Ewidentnie nie była zachwycona rozmową w takim miejscu, zwłaszcza że spodziewała się jakiejś miłej altanki na zewnątrz, w ogrodzie.

Chwilę później przyszła Madeline, razem z tacą słodkości, zastawą do herbaty i adekwatnie do poprzedniej pozycji - wodą, powoli nasiąkającą starannie dobranymi, suszonymi owocami.

- Na dzisiaj przygotowałam herbatę z leśnych owoców, z dodatkiem migdałów do smaku. Na przekąskę zaś wybrałam makaroniki, smakiem pasujące do zaparzonej herbaty.

- Dziękuję, Madeline, możesz odejść. Dodatkowo, nie wpuszczaj nikogo - powiedziała stanowczo Enfer, biorąc z tacy truskawkowego makaronika, różowego koloru.

Madeline skłoniła się i wyszła.

- Czy... Mogę dowiedzieć się, gdzie jest Eric? - spytała Caroline, gdy tylko drzwi zamknęły się z lekkim trzaskiem.

- Przykro mi to mówić, ale... - zaczęła Enfer, po czym oparła się łokciami o biurko, by położyć brodę na splecionych ze sobą rękach, całkowicie łamiąc przy tym zasady savoir-vivre'u. - Eric wyjechał. Zanim spytasz... Nie wiem gdzie, nie wiem kiedy, nie wiem czym. Nie dostałam od niego żadnej wiadomości. Pewnego dnia uciekł... I od tamtej pory nie wrócił.

Szatynka spuściła momentalnie głowę i zacisnęła drżące ręce na swojej sukience. Po chwili na białe rękawiczki poleciało parę przezroczystych kropel.

- Ach... Rozumiem... - szepnęła. Jej różowe oczy były zaszklone, lecz mimo to, uśmiechała się lekko.

Zapadła niezręczna cisza, w trakcie której Enfer nie miała odwagi poruszyć nawet palcem. Czekała na dalszy przebieg zdarzeń.

- Masz ładny ogród, wiesz..? - powiedziała jeszcze mniej słyszalnie niż wcześniej. Mimo to, ze względu na grobową ciszę panującą w pomieszczeniu, blondynka doskonale ją usłyszała.

Enfer doskonale zrozumiała jej przekaz. To Eric zaprojektował ten ogród, z myślą o swojej młodszej siostrze. Chociaż dziewczyna zawsze zastanawiała się dlaczego to zrobił. Mogli być rodzeństwem, ale nigdy nie byli ze sobą jakoś blisko.

- Miałabyś coś przeciwko, jakbyśmy przeszły się tam? - Jej oczy były zaczerwienione, zaś po policzkach wciąż spływały łzy. Uśmiech jednak nie zniknął z jej twarzy.

- Nie... Możemy wyjść na świeże powietrze. - Enfer przeniosła wzrok za okno. Nie chciała patrzeć na płaczącą Caroline.

***

Szatynka przemierzała powoli ogród, jedną ręką, bez rękawiczki, sunąc po krzewach obok, zupełnie jakby nie bała się brudu i potencjalnego zranienia dłoni.

Enfer szła zaraz za nią, w milczeniu przyglądając się jej. Mimo że przed chwilą płakała, poruszała się z gracją, jak prawdziwa dama.

Co ten Eric robi..? - stwierdziła Enfer w myślach. - Ma cudowną narzeczoną, która martwi się o niego, nawet jeśli mógł uciec przed obowiązkami...

Szlachcianki weszły do atlanki, znajdującej się w środku labiryntu, złożonego z zielonych krzewów.

Usiadły na białych, zdobionych krzesłach, które przy nogach wyrzeźbione miały róże. Po chwili, Michelle postawiła herbatę ziołową na stole z tej samej kolekcji co krzesła.

- Melisa, pomagająca na uspokojenie - wyjaśniła służąca, po czym stanęła za Enfer, w milczeniu.

- Caroline... - zaczęła Enfer, chcąc przerwać ciszę, jaka zapanowała. - Jeśli Eric nie jest w stanie wykonać swojego zadania, jako przyszła głowa rodziny, to... - Wzięła głęboki wdech. - Masz brata, Paula, więc mogę przejąć obowiązek połączenia ze sobą naszych rodzin...

- Nie...

- Ech?

- Nie. Wyjdę za niego - odpowiedziała, spoglądając wprost w oczy Enfer. - Poczekam... Aż wróci.

- A twoi rodzice? Nie będą mieć nic przeciwko? - spytała blondynka, wpatrując się w swoją herbatę.

- Przekonam ich.

Enfer nie odpowiedziała. Nie wiedziała jak. Zamilkła, pogrążając się we własnych myślach.

***

Caroline wyjechała zaraz po podwieczorku. Enfer zaś postanowiła wyjątkowo zrobić sobie wolne od wszystkich spraw, takich jak nauka, czy papierkowa robota. Musiała odpocząć. Weszła do pokoju, by po chwili rzucić się na łóżko, po drodze zdejmując pantofelki, które wyraźnie ją uwierały. Pomijała już fakt, że przez te nieszczęsne buty miała wiecznie zabandażowane stopy. Bycie kobietą jednak jest trudne i męczące. Nie powiedziałby tak jednak jej niespodziewany gość, który przypatrywał jej się z balkonu.

- Całkowite przeciwieństwo damy - usłyszała nagle.

Enfer podniosła się zaskoczona z łóżka, by stanąć twarzą w twarz z mężczyzną, złudnie przypominającym kobietę. Ubrany jednak był w spodnie, dlatego też blondynka uznała, że był to mężczyzna, a nawet wiedziała, że nim był. Wyglądał inaczej, ale wszędzie by go poznała.

- Sutcliff? - warknęła, w głowie mając obraz zmasakrowanego ciała Delii.

- Grzeczniej, bym prosiła.

- Made..!

Miała krzyknąć, jednak wtem Grell z niebywałą prędkością znalazł się tuż przed jej twarzą.

- Współpracujmy.

- Dokładnie tak, jak współpracowałeś z Anicą? - prychnęła. - Nie, podziękuję za taką współpracę.

- Szkoda, byłem ciekawy współpracy z aniołem...

- Aniołem? - powtórzyła zszokowana Enfer.

- Ach? To ty nic nie wiesz? - Grell otworzył szerzej oczy z zaskoczenia. - Madeline jest...

Nagle Enfer zemdlała, jakby pod wpływem jakiegoś czaru.

- Posłannik śmierci... - przywitała go białowłosa kobieta. - To jeszcze nie jej czas. Nie masz więc prawa pałętać się tu.

Już dawno powinien być jej czas.

- Ach, a więc tak wygląda anioł w ludzkiej postaci, Madeline de Demandolx.

-------------------
Herbata owocowa z migdałami - polecam! ♥️ Oczywiście taka sypana, bo te w torebkach są meh. Opłaca się o wiele bardziej kupować sypanki, bo:
1. O wiele mocniejsze
2. Smaczniejsze
3. Można zaparzyć je kilka razy (Earl Greya nawet z 5. Dla studenta to pewnie raj xD)

Chociaż jakbym miała opisać smak tej herbaty, to smakuje strasznie obiadowo. Osobiście porównałam smak do klusek z cynamonem xD

Mały bonus:

Biologia rozszerzona pozdrawia serdecznie

Continue Reading

You'll Also Like

11.7K 543 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
138K 6.9K 82
Min Yoongi ( 27 lat ) - Niczym nie przejmujący się chłopak o zimnym sercu. Lee [Y/N] ( 24 lata) - Z pozoru zawsze uśmiechnięta dziewczyna, potrafią...
43.7K 2K 53
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
6.6K 351 21
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...