*Miaraculum* Życie to prawdzi...

נכתב על ידי Cleopatra1812

121K 6.6K 1.2K

Ona Królewska Córka, której rodzice zaginęli. Nowe miejsce, ludzie i wydarzenia. Jak zmienią wpłyną na przysz... עוד

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
30
31
32
33
34
35
36
Epilog
Ogłoszenia Parafialne
Ogłoszenie
Ogłoszenia 2
Ogłoszenie 3
Uwaga
Nominacja ;)
18 Faktów
Ogloszenie

29

2.4K 172 36
נכתב על ידי Cleopatra1812

*Marinette* 24 Grudnia  12:00

Znacie ten moment, kiedy samotność doskwiera aż na zbyt. Ja znam i to zbyt dobrze, teraz właśnie się tak czuję. Przytłoczona, samotna, tak jak by czegoś brakowało co by mogło wypełnić moje serce na nowo. Siedziałam zwinięta w kulkę na parapecie i obserwowałam spadające płatki śniegu. Kolorowy blask lampek w którym się nich odbijał nadawały magicznego klimatu. Miłość którą towarzyszyła każdej parze, uśmiechy podczas zabawy w śniegu. Zapachy ciast i ciasteczek, grzanego wina tak to są właśnie święta. Tak święta i to kolejne bez nich, ból mimo wszystko rozdzierał moje serce. Zamknęłam oczy i odłożyłam naszą ostatnią wspólną fotografię. 

- Wesołych Świąt wam życzę, mam nadzieję że jednak gdzieś tam jesteście. 

Wypuściłam ciężkie powietrze z moich płuc i otarłam oczy. Muszę być silna, muszę dać radę. Jestem w końcu królową, mam przed sobą rządy wielkim państwem.
 Nie mogę się poddawać chwilą załamania, nie powinnam rozpamiętywać. 
Gorąca kąpiel pewnie dobrze mi zrobi i jak pomodlę się do Bastet o jej błogosławieństwo. 
Powinnam też chyba porozmawiać z Kalipso, tak ona też powinnam mi doradzić. 
Niestety jednak moje plany przerwał głos Laury, prosząc bym zeszła na dół. 
Niechętnie wstałam z parapetu, zeszłam po schodach i udałam się do salonu, w którym stał już Adrien  opierając się nonszalancko o ścianę. Wzrok miał wlepiony w ogień w kominku, widziałam jak ma jeszcze trochę czerwony policzek.
Chyba jednak za lekko mu w niego strzeliłam, powinien oberwać mocniej. 
Serio czasem żałuje, że nie mam tu aligatora albo dwóch. 

- Wesołych Świąt.- Mruknęłam spuszczając głowę i podeszłam do fortepianu i usiadłam przy nim. Dobrze, że był otwarty mogłam w razie w sobie coś po stukać cicho. 

-Wesołych Świąt Skarbie.- Jego obojętność sprawiła że na moje szyi pojawiła się gęsia skórka. 

-Wesołych Świąt Kochanie ślicznie wyglądasz.- Jej głos był miły i słodki, zerkając czułym wzrokiem na Gabriela. Który opowiedział tym samym spojrzeniem , po czym posłał mi delikatny uśmiech.

-Wesołych Świąt Marinette.- Ja tylko się delikatnie uśmiechnęłam, mam wrażenie że chyba coś się stanie. 

- Musimy razem z Gabrielem, wyjechać do Mediolanu niedługo są światowe dni mody a nie wszystko skończone. Bardzo byśmy chcieli być, tu z wami w te święta jednak to nie nasz wybór. Wylatujemy za godzinę i, właściwie to za jakieś pięć minut wyjeżdżamy.
Przepraszam że dopiero teraz się o tym dowiadujecie, jednak sami dowiedzieliśmy się o ty dziś rano.
Próbowałam to od wołać, jednak wszystko na nic.
Przepraszam Adrien, Marinette chciałam by te święta były dla was wyjątkowe.

Nie powiem że nie było mi smutno. Co jak co ale chciałam by tu byli, miała bym przynajmniej fałszywą namiastkę rodzinnych świąt. Zerknęłam na Adriena miał niewzruszona minę jak by wiedział co powiedzą. Mimo tego, że biła od niego obojętność na sekundach, w jego oczach migną mi ogromny ból.

-Bezpiecznej podróży wam życzę.- Powiedziałam uprzejmie, zerkając na nich. Adrien spojrzał w końcu na rodziców, jednak był to wzrok, który samą mnie przyprawił o poczucie winny.

-Dobrze, że przynajmniej udajecie że jest wam przykro - Nie patrząc na wołanie swojej mamy ruszył do wyjścia Lata praktyki czynią cuda.

Czułam że ostanie powiedział specjalnie, niby cicho ale jednak wszyscy wyraźnie to usłyszeli. Mimo wszystko zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć.
Ja rozumiem złość i hormony idioty ale bez przesady.
Przełknęłam ślinę, posyłając im ostrożne spojrzenie wstałam i ruszyłam do wyjścia.
Usłyszałam ciche kroki za sobą po czym delikatna dłoń pani Laury zatrzymała mnie. Odwróciłam się do niej, jej smutny wzrok mówił wszystko.
Niech ten imbecyl tonie w najgorszych otchłaniach Nilu. 

-Wrócimy po sylwestrze 7 stycznia. Adrien ma kartę kredytową więc jak byście czegoś potrzebowali po prostu to kupcie. Przeproś go ode mnie jeszcze raz. Wynagrodzę mu to.

- Zrobię to ,ja też mm jak by co kartę, jeszcze z koncertu dostane pieniądze. Więc będzie dobrze.

Uśmiechnęła się do mnie ciepło, nachyliła się i złożyła delikatny pocałunek na moim czole. Odsunęła się posyłając Gabrielowi spojrzenie. Pan Agreste podszedł kładąc mi dłoń na ramieniu.

-Ufamy Ci Marinette.

-Dobrze.

-Musimy już jechać.

Odprowadziłam ich do drzwi frontowych. Pomachałam im i wróciłam do środka, zostaliśmy sami. To nie wróży, nic dobrego dla nas oj nie .Z cichym westchnieniem ruszyłam w stronę kuchni. Niech ten debil się utopi, niech szarańcza go zaatakuje. 
Nie będę sobie frajerem głowy zawracała, więc trzeba się czymś zająć.
Kiedyś w święta moja babcia z moją mamą  zawsze robiła nam gorącą czekoladę z bitą śmietana a później ciasto czekoladowe z orzechami laskowymi. Chciałam potrzymać tą tradycje. Niepewnie zaczęłam krzątać się po kuchni szukając składników.

***********************

Teraz jak patrzę na stół to chyba odrobinę mnie poniosło. Zrobiłam gorącą czekoladę dla dwóch osób i ciasto z orzechami, jednak ciastek cynamonowych, babeczek z makiem, cytrynową babkę  już nie planowałam. Tylko jak znalazłam wszystkie składniki nie byłam w stanie przestać piec. Wszystkie  przepisy mam w małym paluszku a dekorowanie to najlepsza część tego.  No cóż w końcu uczył mnie najlepszy cukiernik na świecie, a babcia twierdziła że królowa bez umiejętności gotowania to nie królowa.
 Minęło pięć godzin odkąd weszłam do kuchni, na dworze było już całkowicie ciemno.
Wzięłam do ręki nóż powoli krojąc ciastko, które było już letnie jednak to nie oznacza że było złe.
 Z uśmiechem nakładałam kolejne kawałki ciasta, nie wiem czemu wszystko zrobiłam podwójnie. Przecież Adrien nawet nie zejdzie na dół, najwidoczniej sama będę musiała to zjeść. Ewentualnie rozdam najbardziej potrzebującym, taki gest na pewno uszczęśliwi wiele osób. . Chwyciłam za rączkę tacę podtrzymując, ją jeszcze od dołu i skierowałam się do salonu. Stawiłam bardzo ostrożnie każdy krok by tylko się nie przewróci. 

-Szykujesz się na wojnę? Tego wszystkiego starczy by nakarmić całą armie wygłodniałych żołnierzy.

Jego głos sprawił że się przestraszyłam, przez co ciasto prawie wypadło mi z ręki. Jednak Adrien szybko zareagował obejmując mnie tym samym łapiąc tacę. Położył swoją głowę na moim ramieniu i dokładnie lustrował ciasto.

- Pff Armii bym tego nie dała, przejedli by się i kto by nas chronił. - Posłałam mu czarodziejski uśmiech. 

-Nie wiedziałem że Księżniczki pieką.

Jego ciepły oddech, przy moim uchu strasznie mnie irytował. Nawet olał moją odpowiedź. Nie dam się jednak sprowokować, bo to naprawdę skończy się źle.
Wyszarpałam się z jego objęcia, i posłałam  mu obojętne  spojrzenie.
Ruszyłam by postawić tace na stole, Adrien tym razem nic nie powiedział jednak usiadł na fotelu i cały czas mi się przyglądał. Z Kuchni przyniosłam talerzyki i sztuce oraz gorąca czekoladę z bitą śmietaną. Adrien cały czas patrzył na moje ruchy.
Gdy wszystko ładnie poukładam, usiadłam na drugim fotelu na przeciwko niego biorąc swój kubek z gorącą czekoladą.

-Po co to zrobiłaś?- Widział duże zainteresowanie w jego spojrzeniu, westchnęłam  i spojrzałam na niego.

- Chciałam Cię przeprosić za to co zaszło dziś w nocy. A tak po za tym Wesołych Świąt Adrien.

Zapanował głucha cisza. Policzki Adriena ku mojemu zdziwieniu stały się delikatnie czerwone. Odwrócił ode mnie wzrok chwytając swój kubek z czekoladą.

-Wesołych Świąt Marinette.

Mruknął i na pił się czekolady. Siedzieliśmy w ciszy, która nie była uciążliwa była nawet przyjemna.
Wpatrywałam się w ogień i tańczące w nim kolory. Nawet nie wiem kiedy ani czemu, ale zeszłam z fotela i usiadłam przy samym kominku, moja suknia się rozłożyła i wyglądała jak wachlarz na dywanie. Ogień zawsze mnie fascynował nie wiem ile tak siedziałam, ale nagle poczułam dłoń na moim ramieniu. Nagle on za mną przy klęknął.

-Mari siedzisz tak bez ruchu ponad godzinę. Czy wszystko dobrze?

- Tak jest cudownie, tylko ogień mnie fascynuje jest piękny a zarazem niebezpieczny.

-Tak to prawda. Jest już 23 idę się położyć.

- Dobrej nocy, a Adrien możesz mi tylko pomóc w jeden rzeczy. 

Na dźwięk swojego imienia zatrzymał się i oparł o futrynę. 

- W czym mam Ci pomóc ? - Nie było ani złości a ni gniewu w jego głosie. 

Uśmiechnęłam się delikatnie, wstałam i stanęłam przed nim. - Czy pomożesz mi zawieść część tych słodkości do pomocy dla bezdomnych. 

Patrzyłam na jego oczy i czekałam, on nagle się wycofał i poszedł na górę. Zostawił mnie tak bez słowa, patrzyłam jeszcze chwilę na schody by następnie wycofać się do salonu. 
Nagle poczułam dłoń na swojej, odwróciłam sie i spotkałam z piękną zielenią. 

- Poszedłem tylko po kurtkę i kluczyki.- Na jego słowa od razu rzuciłam mu się na szyi. - Udusisz mnie, chodź spakujemy te słodkości dla Armii. 

Ja tylko entuzjastycznie pokiwałam głową i ruszyłam za nim. Po 20 min byliśmy na  miejscu, nasz widok bardzo zdziwił pomocniczki społeczne ale gdy zobaczyli co przywieźliśmy. Dziękowały nam dość długo, a nawet dostaliśmy po kieliszku grzanego wina. 
Około północy zawitaliśmy do domu, on od razu poszedł do swojego pokoju a ja do swojego.
Niestety nie mogłam spać więc wzięłam łyżwy i udałam się do ogrodu.
Basen był zamarznięty. Weszłam na niego i zaczęłam jeździć.
Nagle cały ogród się rozświetlił, przystanęłam i podziwiałam tą romantyczna scenerię czułam się jak w bajce. Śnieg już nie padał a niebo było czarne i pełne gwiazd, z zachwytu zrobiłam piruet na lodzie. Jak skończyłam ktoś przyciągnął mnie do siebie.

-Nie mogłem spać, patrzę a tu na lodzie księżniczka. Mogę pojeździć z tobą?-  Jego piękne oczy i chytry uśmieszek, spowodowały że się zaśmiałam. 

- To twój basen, to ja powinnam pytać o zgodę?  

-Ja ją wyrażam.- Widziałam że też go bawi ta sytuacja, po chwili oboje się śmialiśmy. 

Zaczęliśmy razem jeździć na lodzie, ogród był cudownie oświetlony.
Naprawdę czułam się jak w bajcę. Skończyliśmy koło drugiej w nocy, razem udaliśmy się do domu. On wyłączył całe oświetlenie. Jeszcze tylko przed pokojem się zatrzymaliśmy.

-Dobrej nocy Adrien.

-I nawzajem księżniczko.

Do spania kładłam się z wielkim uśmiechem na ustach, mimo wszystko był to bardzo udany dzień świąt. 



I jak wam się podoba nowy rozdział.

Liczę na wsze gwiazdki i komentarze ;))

Jutro będzie następny, postaram się go wstawić rano;))

המשך קריאה

You'll Also Like

28.7K 2.1K 106
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
11.2K 442 19
Wszystko zaczyna się od głupiego zakładu. Lucyfer zakłada się z Dino że w ciągu 3 tygodni poderwie Vicki i zaciągnie ją do siebie do łóżka. Jednak Vi...
45.1K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
57.9K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...