*Miaraculum* Życie to prawdzi...

By Cleopatra1812

121K 6.6K 1.2K

Ona Królewska Córka, której rodzice zaginęli. Nowe miejsce, ludzie i wydarzenia. Jak zmienią wpłyną na przysz... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
Epilog
Ogłoszenia Parafialne
Ogłoszenie
Ogłoszenia 2
Ogłoszenie 3
Uwaga
Nominacja ;)
18 Faktów
Ogloszenie

14

2.6K 159 8
By Cleopatra1812

*Alya*

Obserwowałam ją jak prowadzi, czułam że tym razem było inaczej. Była zbyt skupiona, próbowałam z nią porozmawiać ale zbywała mnie że nic jej nie jest. Po piątej próbie się już poddałam. Gdy tylko zaparkowała, wysiadłyśmy z Auta i ruszyłyśmy do windy.
Nagle wzieła mnie po łokieć i tak szłyśmy razem.

- Przepraszam że tak odpowiadałam.- Zerknęłam na nią gdy zatrzymałyśmy się pod winda. - Wiem że się martwisz, ale naprawdę nic mi nie jest. Jestem po prostu zmęczona ja chyba..

- Wiem kochanna, to ja przepraszam nie powinnam na ciebie naciskać. - Obdarowałam ja delikatnym uśmiechem. - Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. |

Widziałam jak się uśmiecha i jak wypuszcza oddech jak by je ciążył.- Wiem bardzo Ci dziękuję.- Weszłyśmy do windy, gdy drzwi się już zamykały, nagle zatrzymała je czyjaś dłoń a do windy wpadli oni.  

Patrzyłam na swojego chłopaka, który był cały zdyszany- Ni..e mogły...sicie ....ehhhh ....chw...ile .....pocz..ekać.

- Nie mów skarbie że taka przebieżka cię zmęczyła. - Zaśmiałam się i spojrzałam na drugiego towarzysza, po którym nic nie było widać. 

-No właśnie stary, przynosisz wstyd plemnikom, ale  spokojnie mam pocieszenie, zaparkowałem naprzeciwko was.

- To fajnie.- Mruknęłam słabo zadowolona z tego faktu. Widziałam jak on na nią zerka, a ono dokładnie go olewa. -  Mari co robisz? 

- Włosy mi trochę ciążą więc je robię w pony.- Patrzyłam jak zapina włosy złota klamrą. Zawsze gdy robi taki fryz, bardziej przypomina księżniczkę. Widziałam jak marszczy nosek na mój widok i rozbawiona pokręciła głową. - Podejdziemy do Jubilera musze tam coś zobaczyć i może coś kupić. 

-Pewnie.- Odpowiedziałam bez zastanowienia.- Może mi doradzisz jakieś kolczyki albo bransoletkę.  

- Czy ty masz mojego kota przy sobie.- Nagle znowu spojrzenie wróciło na niego. Czułam że coś się między nimi stało. Ona trzymała aż zbyt duży dystans, widziałam jak walczy czy odpowiadać mu. 

-  Eh Tak po drodze zajechałyśmy do zoologicznego i sam sobie taką wybrała, znając życie i tak by nie usiedział w samochodzie, więc go wzięłam. A po drugie nie można trzymać zwierząt w zamknięciu to im bardzo szkodzi. 

Na potwierdzenie swoich słów pogłaskała kotka, ja się zaśmiałam na jego minę. Jednak po chwili on wyciągnął rękę w jej stronę na co ewidentnie się cofnęła.  Dlaczego mój chłopka nie widzi nic z takich rzeczy. Widziałam jak się krzywi na jej zachowanie i odpuszcza i wzdycha zawiedziony. On jej kurwa na pewno coś zrobił. 

- Chciałem Ci go tylko nosić, wiem jaki on jest ciężki a w twoim stanie.- Co on kurwa mówi.- Znaczy jesteś świeżo po chorobie, nie powinnaś jeszcze dźwigać. 

Nagle ten kot wystawił główkę i patrzył wściekle na własnego pana wszyscy zaczęliśmy się śmiać no oprócz Adriena Mari tylko sie uśmiechnęła. 

- No pięknie jeszcze mój własny kot będzie na mnie prychać. Cudownie.

Chyba ktoś próbuje rozluźnić atmosferę. Jednak mimo tego że kot prychała wziął torbę z kotem, uważając na nią delikatnie. 
Winda się zatrzymała i wysiedliśmy, ustaliliśmy plan i każdy ruszył w swoją stronę. Stwierdziliśmy że spotkamy się pod jubilerem. 
Dałyśmy radę kupić coś w Valetta, Sinsay, Tally Weijl niestety na tym się skończyło bo gdy weszłyśmy do NY musiałyśmy szybko wyjść a nawet biec, gdyż trawiłyśmy na mocnych jej fanów.
W tym czasie nawet minęłyśmy chłopków gdy próbowali wyjść z męskiego. Od razu wyjęłam komórkę   i zadzwoniłam do nie niego.

- Kochanie co się dzieje. 

- Zauważyły Mari i zaczęły do nas gonić po zdjęcia i autografy. Po drugie Mari źle wygląda więc  

 - Ale co ja mogę, Nie powiedziała że z ziomalką źle. 

Nastała dziwna cisza a po chwili usłyszałam głos tego dupka. -Daj mi ja do telefonu. 

Podałam jej telefon, spojrzała dziwnie ale przyłożyła do ucha. 

- Tak.- Widziałam jak zdębiała na głos w telefonie. - Jest dobrze ale dłużej nie wytrzymam. Spotkajmy się na trzecim piętrze, mam pomysł. Będziesz  mógł wykorzystać swoje wdzięki i pokazać jak bardzo laski na ciebie lecą. 

Widziałam jak przez jej buźkę przebiega szatański uśmiech. -Za 20 minut. Albo i za 10 minut sorry kończę.  

Od dała mi telefon i biegłyśmy na trzecie piętro, ciekawe co wymyśliła. Po jej minie mogę stwierdzić że nic dobrego. Nie spodziewałam się żę aż tak ciekawie będzie jak ona przyjedzie. 

*Marinette*

Fani się nie męczą, cały czas nam depczą po piętach i się drą i zbierają coraz większa grupkę. Plus taki  że to same dziewczyny więc nasz playboy sobie poradzi. Minus czuje pulsujący ból w barku, naprawdę później będę musiała się tym zająć. Dotarłyśmy do chłopaków, ledwo łapałam oddech. A jego wcześniejsze zachowanie mi nie pomogło,  zgięłam się wpół i ręce miałam na kolanach.
Szybko poczułam czyjeś ręce na sobie w celu asekuracji a później te perfumy. 

- Wszystko dobrze.- Spojrzałam na przyjaciółkę, była zmartwiona. 

- Ta..k ..tyl..ko ...musz..ę ..... zpła..pać ..ode..ch ...to ...wszy..stko 

- To jaki masz plan księżniczko.- Spytał gdy tylko się uspokoiłam i wypiłam wodę która mi podał. - Nie chciał bym Cię popędzać  ale się zbliżają.  

- Już, już tylko spokojnie.- Podeszłam do faceta który ogłaszał konkurs i po prosiłam o mikrofon on powiedział ze autograf i zdjęcie to się zgodziłam  stanęłam obok Adriena - Musze mówić że teraz moja kolej na zemstę. 

- Mam tego świadomość, jeśli chodzi o tam..

- Nie chcę tego słuchać.- Szybko mu przerwałam, nie chciałam słuchać tych kłamstw. - Hej Kochani.- wszyscy stanęli. - Mam dla was propozycje nie do od rzucenia jesteście za!!.-  usłyszałam tylko chóralne tak. - Macie tu przed sobą wspaniałego, jedynego, przystojnego, ociekający Bóg popędu seksualnego sam Adrien Agreste.- Pisk jaki się pojawił, dał nawet mi popalić bo zasłoniłam uszy. - Chcecie z nim zdjęcia to zapraszam.

 Nawet nie wiem kiedy została puszczona muzyka, i w samej CH zaczęła się mini impreza.  Adrien w 100% oddawał się dziewczynom a nawet chyba aż na zbyt. Widziałam jak dostaje tez numery telefonu albo jak popisuje się na różnych częściach ciała. Do czego te dziewczyny są zdolne by tylko się do niego zbliżyć. 
Nawet nie zauważyłam jak zostałam poproszona na podium konkursowe razem z bisem i prośbą o śpiew. Jak to się mówi życie ma się jedno albo i dziewięć.

-I jak się bawicie kochani a teraz coś specjalnego dla was wszystkich. Jesteście gotowi.

Nie pamiętam kiedy się tak dobrze bawiłam dając koncert zebrało się więcej ludzi, którzy śpiewali razem ze mną. Adrien pozowała z dziewczynami nawet Alya poszła co mnie rozbawiło. Po 20 minutach pomogła się nam stamtąd wydostać ochrona dałam parę autograf i porobiłam sobie z nimi zdjęcia. Jak byliśmy już na parkingu uśmiech mi nie schodził z twarzy.

- Ale żeby tak w CH robić imprezę, zajebiście się bawiłem ziomale. 

- O tak to jest rzadkość. 

- Było zajebiście, a ty moja przyjaciółeczko dałaś popis z tymi zdjęciami a potem się tak rozkręciło. Tak  po za tym uwielbiam tą piosenkę wyszła ci chyba najlepiej, a teledysk jest zabójczy.

- Sam muszę przyznać po raz trzeci  byłem szczęśliwy, że mam sesje zdjęciową.

- Taaa ale zakupy nam nie wyszły ziomale, no że chyba 

- Nieeee.- Roześmiał się na nasze trzy zgodne głosy.

-Zapomnij my chcemy jednak przeżyć.- Teraz tamta dwójka roześmiała na nas. 

-No dobra, dobra ziomku i ziomalko. To co robimy dalej. - Podszedł i przytulił swoją dziewczynę.  

- Jestem strasznie głodna co powiecie na kebaba. - 

- Czy ja wiem, to nie jest.. 

- Nie chcę tego słuchać, że jesteś na diecie albo coś bo cię zabije. - Już widziałam te groźne iskierki w moją stronę. - Będzie ci smakować.- Iskierki złości zmieniły się szybko w nie małą prośbę. 

-To już wolę się poświecić i zjeść pizza .- Jak mus to mus, może taka mała odmiana mi nie zaszkodzi. 

- Super pomysł ziomlako, mój przyjacielu. 

- Ja też.- Widział już ten uśmiech i śnieżne ząbki. 

- Ahh zostałam przegłosowana, nie odpuszczę za tydzień kebaba. 

Uśmiechnęłam się na jej wyznanie. 

*Nino*  

Bas na ful i dym papierosa to było widoczne z naszego auta.
Jechaliśmy w stronę ulubionej pizzeri mojego kumpla.
Niestety ta dwójka kierowców, co chwila się wyprzedzała, mijała albo na równi na jezdni. 
Jakim cudem jeszcze nie rozbili się i nie przekroczyli aż zbytniej prędkości. 

- Kurwa stary, uważaj.- Byłem przerażony jego gwałtownego hamowania. - Bawicie się w szybkich i wściekłych. Popierdoliło was. 
Owa dwójka nie bardzo zwróciła na moje słowa uwagi i weszli do środka. 

- Nie denerwuj się kochanie, przywykniesz. I wiesz co my wygrałyśmy. 

Przewróciłem oczami słowa moje dziewczyny. Nie powiem teraz trochę moja męska duma upadła.  Weszliśmy do środka, od razu zaatakowało nas przyjemne ciepło po mieszane zapachem pizzy i drewna. 
Wiem czemu on lubi ta knajpę ona ma w sobie urok i cos takiego relaksacyjnego. 
Zdziwiłem się kiedy złożyliśmy zamówię a mój kumpel powiedział że na wynos. 

- Co ty odpierdalasz starty, czemu nie usiądziemy. - Szok był widoczny nie tylko u mnie, a u pań również. 

- Bo znam doskonałe miejsce na jej zjedzenie. No co nie patrzcie tak, będzie fajnie zobaczycie. 

Lubię go ale teraz mam go ochotę udusić. Po odebraniu zamówienia znowu udaliśmy się do aut i znowu szybcy i wściekli. 
Zdziwiłem się że znaleźliśmy się na   tarasie widokowym, nie wiem czemu tylko Marinette się dziwnie skrzywiła. Ehh kto zrozumie kobiece nastroje. Nawet miło spędziliśmy czas, gdyby nie milczenie Marii na słowa które Adrien do niej kierował.  W tedy robiło się niezręcznie, tak teraz. Ona nawet nie patrzyła na niego. Patrzyłem na niego i widziałem zawód i zawiedzenie. 

- Cóż moi ziomale, może wyjaśnicie...- Nie dane mi było dokończyć bo zostało wtrącone inne trzy grosze. 

- Która jest już godzinna moi kochani. - Spojrzałem zdzwiony na moja dziewczynę, ale ona tylko pokręciła głową. Ahh czyli ona tez to zauważyła. 

- 15:30.- Spojrzeliśmy na nią, gdy na jej twarzy pojawiło się przerażenie.-  Ja pierdole. Na plagii egipskie  za 20 minut mam przymiarkę bardzo przepraszam.  Alya odwiozę cię.

Nagle mój przyjaciel stanął na przeciwko niej. 

- Ja ich odwiozę, więc nie martw się.- Pochylił się na piętach i dłonie schował do kieszeni spodni. Dziwnie było go widzieć w takiej pozie. - Zobaczymy się jeszcze dziś na wiesz by po..

- Ja nie wiem. - Nie patrzyła na niego.- Ehh to zależy od tego jak będę się czuła, sam w końcu wiesz co się stało. 

Tajemnica jak nic wisiała w tej ich rozmowie. Po chwili odwróciła się od niego Alya dała całusa i mnie przytuliła, tylko obok niego przeszła obojętnie. 
Obserwowałem jego, jak on obserwuje jak odjeżdża po czym wraca do nas i siada na przeciwko. 
Przeciera dłonia twarz i patrzy na nas. 

- Posprzątajmy i was też odwiozę, mam jeszcze dziś szermierkę i chyba ciężką noc. 
Nic więcej nie mówił i nikt nie pytał, no ktoś próbował ale ją powstrzymałem. 
W ciszy dojechaliśmy na moją chatę i się pożegnaliśmy. 

- Tez to zauważyłaś kochanie. 

- Tak, chodź zagramy sobie, oni sobie poradzą. 

Uśmiechnąłem się na jej słowa i ruszyłem z nią by stoczyć walkę życia 

*Marinette* 

Stałam na stołku i czekałam aż  krawcowa skończy ostatnie poprawki. Uwolniła mnie dopiero po 1,5 h podjechałam do domu zjadłam sałatkę i udałam się do swojej sypialni.
Pouczyłam ulgę, gdy ciepła woda spadała na moje zmęczone obolałe ciało. Po szybkim prysznicu okryta ręcznikiem, przetarłam zaparowane lustro i odwróciłam się tyłem. Nie wyglądała źle ale trzeba się tego pozbyć. 
W samym ręczniku weszłam do pokoju i wzięłam sztylet i kielich. Zgasiłam światła zapaliłam świeczki. Zasłonięte okna dawały idealna ciemność. 
Do srebrnej miseczki wlałam małą ilość olejków różano-lawendowo-miętowych. W nim zamoczyłam delikatny materiał gdy był cały za nużony, sztyletem delikatnie rozściełam nadgarstek, by parę kropelek wpadło do srebrnej miseczki. 

- Bądź pozdrowiona, o Bastet, pani Bubastis,
Święta lwico i boska kotko,
Córko potęgi Ra,
Blasku nieba i pani nocy,
Boska matko Mahes, boga światła, ognia i płomienia,
Ty, która jesteś duszą Izydy,
Daj mi swoją opiekę, aby wrogowie światła
Nie zaszkodzili mi.
Ciemność okrywa dziś świat, rany krew zalewa.
Pomoc i Błogosławieństwo proszę.
By zrobić to co muszę. 

Delikatne błękitne płomienie się pojawiły w chłonęły, znowu odwróciłam się do lustra tyłem i zaczęłam nakładać bandaż i go zawiązywać by utrzymał się na barku.  
Gdy materiał zetknął się ze skórą, czułam jak by żywy ogień mnie palił, mocno zacisnęłam usta.
Po chwili wszystko ustało, zegar wskazywał 18:30 gdy tylko mój wzrok się na nim znalazł. 
Będę tego żałować ale przebrałam się jeszcze tylko w  sukienkę z zasłoniętymi plecami. Niech jeszcze z tego powodu pocierpi. Spacer na świeżym powietrzy dobrze mi zrobi. 
 Jeszcze jasno a do szkoły mam z 15 minut.
Weszłam i od razu udałam się na sale słyszałam od głosy szpad zerknęłam i po żałowałam. Adrien akurat zdejmowała koszule, stanęłam jak wyryta jak bym mogła to szczęka by mi dotykała podłogi albo i już dotykała. To skaza być aż tak umięśnionym, cudowny sześciopak, on nagle się odwrócił delikatnie i na mnie spojrzał a w dłoni trzymała szpadę i się uśmiechnął. Dobra pewnie zalałam się delikatną czerwienia i schowałam za drzwiami. Przysięgałam sobie że nigdy nie będę się już na widok męskiego ciała. Nie po nim, nie po jego błękitnych oczach i.. nie nie miałam do tego wracać.  On zniknął i odszedł. 


Zerkałam na niego co chwile i podziwiałam każdy jego ruch, to było niesamowity jak napinał mięśnie a potem je rozluźniał, widziałam jak na mnie zerka katem oka i się triumfalnie uśmiecha.
Teraz tym bardziej jego przypominał, tylko nie te włosy i oczy.  Nie chciana fala ciepła zalała serce me na to wspomnienie.  
Nie, nie mogę znowu o nim myśleć, zdradził, opuścił i zniknął. 

*Adrien*

Uśmiech sam wkradł się na moje usta, gdy tylko ją dostrzegłem. Przyszła, nie wierzyłem w to że przyjdzie, nie po tym co zrobiłem jej rano.  Mój uśmiech bardziej się powiększył gdy zdałem sobie sprawę, że  moja  księżniczka ma słabość do mięśni. Chyba już wiem jak ja zaciągnąć do łóżka, już teraz się rozpływa jak mnie widzi.
Skończyłem trening i pożegnałem się z kumplami i ona podeszła wytarłem się ręcznikiem i położyłem go sobie na kark. Sięgałem po wodę, widziałem jak obserwuje każdy mój ruch ,zerknąłem na nią ta odwróciła wzrok i się zarumieniła.

- Jednak przyszłaś.- Szepnąłem i stanąłem na przeciwko niej. - Nie myślałem że jednak przyjdziesz.- Patrzyłem na nią ale ona na mnie nie. Podniosłem jej dłoń by tym ruchem na mnie spojrzała. Jej oczy błyszczały.- Zaczynamy, jesteś gotowa. 

Ona tylko kiwnęła głową i odsunęła się  na całość długość ramienia.- A nie chcesz się może przypadkiem ubrać.

Roześmiałem się na jej słodkie słowa.- Nie bo jest mi to dość gorąco.- Przyciągnąłem ją do siebie i oplotłem w tali.-  Nie mów że się wstydzisz.

- Nie, nie masz nic czego bym wcześniej nie widziała. Może nawet trochę lepiej od niego.- Szok to mało na jej słowa, ona powiedziała niego. Nie patrzyła na mnie. - To będzie tylko mnie rozpraszało i tyle.

 Musiałem rozluźnić szczękę nie mogę jej więcej skrzywdzić. - Jak uważasz kochanie, ale ja się nie ubiorę.

- Jeśli chcesz, nie mogę mieć wpływu na twoje decyzje. Pokręciła głowa i wypuściła powietrze.- To będzie ciężka lekcja. 

-Co tam szepczesz księżniczko.- Spokój Adrien, tylko spokojnie. 

- Nic tak tylko myślałam jakim cudem taki gbur jak ty umie szermierkę

- A może spróbujemy czegoś nowego.- Puściłem jej prowokację mimo uszu.- Jak uczyłaś tanga?

- Za pomocą kija a co.- Było widać że jest zaciekawiona. 

-Zaczynamy lekcje kochanie.- Obracałem jeden z tych padli cheerleaderki i podszedłem  do niej dziś ja zaczynam pierwszy krok. Założyłem kij za jej plecy, uważając na jej barki  i przyciągnąłem ja ostro do siebie. Spowodowana tym ruchem  musiała objąć mnie za szyi tak zrobiła nasze usta dzieliło parę milimetrów. Uniosła nogę i oparła ja o moje biodro, tego się nie spodziewałem -Dziś zatańczymy tak jak ja chce nie obiecuję że będę łagodny.

I na staraniach to się potoczyło, wesołe ogniki na pewno zaczaiły się w moich oczach. 

- Można się tego spodziewać.-  Nagle puściła moja szyi i się wygięła w tył po czym szybko podniosła. Szybki i pewny ruch ledwo dostrzegalny,  nasze usta dzieliła jeszcze mniejsza odległość ona coś kombinowała. - TY nigdy nie będziesz łagodny ani delikatny, Jednak jeśli mój stan się pogorszy wiemy kto będzie miał kłopoty. Ta lekcja nam tego nie ułatwi gwarantuje ci to. 




I jak  wam się podoba, bo mi nawet całkiem całkiem, nie mogłam się oprzeć temu zdjęciu jest cudowne musiałam je wykorzystać.  

Dowiecie się wszystkiego w następnej części nie zapomnijcie zostawić gwiazdki i komentarza  ;)))) ;***

Continue Reading

You'll Also Like

89.9K 10.4K 20
❝Miasto pełne kłamstw nigdy nie powie ci prawdy❞ Paryż. Niegdyś miasto przyjaźni i miłości, teraz ─ królestwo strachu i nienawiści. W pożarach gin...
5.1K 187 3
Obiecana trzecia część do trylogii Ten jeden raz (Adrienette). Minęło pięć lat od wydarzeń z części Jeszcze Raz. Co takiego wydarzyło się w tym czasi...
103K 6.5K 17
Co by było, gdyby Biedronka nie zostawiła Czarnego Kota zaraz po walce z Mrocznym Amorem? Co by było, gdyby Czarny Kot wyznał Biedronce to, co zamier...
16.9K 890 61
Talksy i inne no, co ja mogę więcej powiedzieć