Nowa miłość

By QueenDevils23

1K 134 49

Hej. Razem z przyjaciółką Napatia, piszemy to opowiadanie tutaj jak i za równo na bloggerze. Zachęcamy do cz... More

Prolog
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Info
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI

Rozdział XIII

21 3 3
By QueenDevils23

Rozdział XIII

Nie sprawdzone!!!

Kayley

Zastanawiałam się gdzie jest V i Kat. Gdy Rap Mon dzwonił 4 godziny temu to mówił, że wsiedli już do samolotu. Martwiłam się. Może jakiś wypadek mieli. Nie, nie nie mogłam tak myśleć na pewno nic się nie stało, na pewno utknęli w korku chociaż tutaj to nie możliwe.Zadzwoniłam na jeden numer potem na drugi, ale nikt nie odbierał.Zaczynałam martwić się jeszcze bardziej. Rozmyślania przerwał mi telefon

-Kat?

-Nie,Rap Mon. Jeszcze nie wrócili?

-Nie,boję się.

-Zadzwoń do nich i...

-Już dzwoniłam, ale nie odbierają.

-Mamy wracać?

-Nie,jeśli się do jutra nie zjawią to w tedy wrócicie. Teraz kończę bo może zadzwonią.

-Dobrze informuj mnie.

Dom Był Piękny, ale nie mogliśmy długo zostać. Wiedziałam, że musimy do wszystkich zadzwonić i poinformować gdzie jesteśmy.

-Zadzwoń Do Rap Mona i do Kay by powiedzieć gdzie jesteśmy...

-Nie rób tego bo w tedy będą nam przeszkadzać, a tego chyba nie chcemy?

-No nie .

-Kocham cię

-Aja cię. To na ile tu zostajemy?

-Nie wiem tak długo jak będziesz chciała

-Oki.Jestem zmęczona i chyba się położę...

-Zmęczona to ty dopiero będziesz...

-Co masz na myśli?

-Ty już dobrze wiesz.

Wiedziałam co ma na myśli, ale nie byłam jeszcze gotowa, postanowiłam mu o tym powiedzieć.

-Tae bo ja jeszcze nie jestem gotowa. Przepraszam.

-Jesteście pewna?

-Tak w 100%.

-No dobrze więc ty się położysz, a ja zrobię coś do jedzenia

V szedł już w stronę kuchni gdy zawołałam

-Haha to był żart głuptasie. Kocham cię i jestem pewna, że z tobą chcę...

-Przeżyć pierwszy raz?

-Dokładnie.

-Kat,ale na pewno?

-Chyba,że ty...

-Nie chcę by było, że do czegoś cię zmusiłem, a tym...

Rzuciłem się w jego stronę i zaczęłam go całować on jeszcze dodał

-Eee bo...

-Zamknij się już bo się rozmyśle.

-Przecież już nic nie mówię.

-Hahaha.

Kayley

Była już godzina 17, a ich dalej nie było. Nawet nie mogłam pójść na policję bo minęło zbyt mało czasu.

Co ja mogłam jeszcze zrobić no nic. Bardzo się martwiłam chciałam aby byli już w domu, a oni jak na złość nie wracali. Postanowiłam pójść do pokoju i poczekać

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano, gdy się obudziłam zeszłam na dół by sprawdzić czy może przyjechali, ale się zawiodłam i nikogo nie zostałam

V

Patrzyłem jak Kat śpi była taka piękna. Jej cera o poranku była taka blada,jednak zaniepokoiły mnie jej różowe policzki w sumie nawet czerwone. Dotknąłem jej czoła i okazało się, że jest rozpalona.Nie wiedziałem co robić. Spała jak księżniczka, ale jej klatka chyba się nie unosiła

Przysunąłem się bliżej by sprawdzić oddech i nagle otworzyła oczy.

-Hej to ja V.

-Przecież wiem, mogę wiedzieć co ty robisz? I dlaczego jesteś tak blisko mojego biustu?

-Boja, ja tylko...

-Co?
-Jesteś rozpalona i myślałem, że nie oddychasz

-Faktycznie źle się czuje. Tae zostań ze mną.

-Oczywiście,ale najpierw zrobię ci gorące mleko z miodem, a potem zabije gorączkę.

-Jesteś kochany

-Wiem

Rap Monster

Kayley się nie odzywała więc pomyślałem, że pewnie się pojawili. Już mieliśmy wsiadać do autokaru, gdy nagle zadzwonił telefon.

-Namjon?

-Tak.

-Hej tu ja Kay. Ich dalej nie ma proszę wracajcie nie wiem co robić martwię się!

-Kayley będziemy niedługo obiecuję.

Po tych słowach wyłączyłem się i powiedziałem chłopakom o całej sytuacji. Wszyscy martwili się tak jak ja i Kay

-Boże,a co jak stało się coś złego??

-Suga nawet tak nie myśl!

-Dobrze.Przepraszam.

-Wracamy do domu musimy zacząć ich szukać!

-Boże biedna Kayley, przez co ona musi teraz przechodzić

-Kook zadanie dla ciebie zająć się Kayley jak najlepiej potrafisz i nie opuszczać jej nawet na sekundę

-Noto chyba jest oczywiste

Droga do domu bardzo się dłużyła, a zwłaszcza lot samolotem, ale gdy dotarliśmy na miejsce wszystko poszło już zwinnie. Pierwsze co po powrocie to szukaliśmy Kayley.

-Kay jesteś?

-Tak już Idę.

-Jezukochanie, już wszystko dobrze jestem przy tobie...

-Aco jak już jej nie ma, a ja nawet się z nią nie pożegnałam, aco...

-Przestańnic jej nie ma

-Zarazpójdziemy na policję Kat nie ma jeszcze skończonych 18 lat więcpowinni zacząć poszukiwania

-J-Hopewiesz jak działa policja oni na wszystko mają czas!

-Kaywiem, ale coś musimy zrobić. Ty Suga i Kook pójdziecie na policje.Ja i Rap Mon poszukamy w okolicy, a Jin i Jimin pojadą w teren ibędą szukać. Jednakże SangSoo i YongHee po dzwonią po szpitalachi w najgorszym razie po kostnica...

Nawzmiankę o tym Kayley zaczęła ryczeć jak małe dziecko. Było mijej bardzo żal wyglądała ja małe niewinne dziecko.

Kayley

Gdyusłyszałam słowo kostnica załamałam się totalnie. Tak bardzosię martwiłam

Chciałamjuż przytulić Katherine do siebie i powiedzieć jej, że bardzo jąkocham.

Tae

Minęłojuż tyle czasu, a gorączka nie malała, nie wiedziałem co robić.Telefon mi się rozładował i nie miałem jak zadzwonić do domu, żeKat jest chora i zostaniemy dłużej. Rozmyślania przerwała mikrzycząca Kat.

-Hejjuż wszystko dobrze.

-V,nie jest dobrze zaczynam mieć halucynacje.

-Zabioręcię do lekarza.

-Dobrze,ale pierw przykryj mnie czymś bo strasznie mi zimno.

-Skarbiejesteś już przykryta kołdrą i dwoma kocami.

-Naprawdę?

-Może ja jednak wezwę tego lekarza. Tylko podaj mi kod do telefonu.

-9391.

Gdy zadzwoniłem do lekarza chciałem zadzwonić jeszcze do Kayley, ale telefon Katheriny również się rozładował.

Kayley

Gdy byliśmy na komisariacie zostaliśmy przyjęci niemal od razu. W jednym z pokoi przyjął nas policjant i zaczął wypytywać mnie o dane Kat.

-Wiec powiedz mi jak nazywa się siostra?

-Katherina Morgan.

-Dobrze kiedy się urodziła?

-Zadajecie pytania, które nie są potrzebne lepiej zacznijcie ją szukać!!!

-Te informacje dostarczymy państwu później teraz proszę pomóc mojej dziewczynie znaleźć siostrę.

-Ale takie są procedury, jednak w drodze wyjątku możemy tymczasowo to pominąć. Masz jakieś zdjęcie siostry?

-Tak.

-Okey,a kiedy było robione?

-Teraz niedawno.

-Czyli jest aktualne?

-Tak!!

-Na razie to wszystko. Jak czegoś się dowiemy damy znać, a tym czasem do widzenia. Aha jeszcze jedno proszę donieść resztę dokumentów potrzebnych

-Dobrze.Dziękujemy i do widzenia.

V

Gdy lekarz badał Kat bardzo się niepokoiłem, ale po kilku minutach wyszedł z pokoju i powiedział, że Katherina się przeziębiła i podając te leki powinna szybko wyzdrowieć.

Podziękowałem mu i za prowadziłem do wyjścia

Jin

Byliśmy,w każdym zakamarku w mieście, ale po tych dwoje ani śladu przykro nam było wracać do domu z niczym. Nawet nie wiedzieliśmy co powiedzieć Kay. Wchodząc do domu usłyszałem rozmowę sióstr. -W szpitalach nikogo nie było, ale w kostnicy znalazła się jedna dziewczyna bardzo podobna do opisu był też chłopak odpowiadający opisowi Tae...

-Jak my mamy jej o tym powiedzieć.

Musiałem się wtrącić.

-Nie możecie jej tego powiedzieć. Pierw my musimy to sprawdzać...

-Co musicie sprawdzić?? Chcę o wszystkim wiedzieć.

W drzwiach stanęła zapłakana Kayley.

-Bo w kostnicy są dwa ciała pasujące do opisu Kat i V

-Nie,to nie możliwe!!! Powiedz, że to żart!!!

-Kay spokojnie!

Kayley

Słysząc te słowa poczułam się fatalnie. Po chwili zamknęłam oczy i straciłam przytomność. Gdy się obudziłam słyszałam zmartwione głosy. Powiedziałam, że już wszystko dobrze i czekałam na powrót Jina i Sugi, (którzy podczas mojej nieobecności jeśli tak to można było nazwać ) pojechali sprawdzić czy to oni. Czekaliśmy z niecierpliwością w salonie na ich powrót, gdy drzwi się otworzyły byłam przy nich pierwsza. Patrząc na miny chłopaków wiedziałam,że to co powiedziała SangSoo potwierdziło się. Upadłam na podłogę zgięłam się w kulkę i mówiłam sama do siebie.

-Dlaczego?!Pierw rodzice, a teraz siostra! Dlaczego?

-Kayley?

-Chcę zostać sama...

-Przestań to nie byli oni. Owszem ci ludzie bardzo ich przypominali, ale to nie oni.

Poczułam wielką ulgę w sercu. Byłam przez moment szczęśliwa. Bardzo się cieszyłam, że to nie była moja siostra. Leżałam bez ruchu na chłodnej podłodze. Nie chciałam się podnosić, chciałam zobaczyć jak drzwi naprzeciwko mnie się otwierają, a w nich zobaczyć całą i zdrową Kat, no i Tae też. Po parunastu minutach leżenia w samotności na zimnej podłodze przyszedł do mnie zmartwiony Kooki. Wiedziałam, że teraz nawet siłą zaciągnie mnie do łóżka,dlatego bez zbędnego gadania wstałam i poszłam do swojego pokoju,a zaraz za mną stąpał Kook. Wzięłam z szafy spodenki i koszulkę i po chwili znikłam za drzwiach łazienki. Ogarnęłam się trochę,by wyglądać w miarę jak człowiek. Po wyjściu położyłam się obok Kookiego. Albo mi się wydawało albo łóżko nagle zrobiło się niewygodne. Strasznie się wierciłam nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji, aż w końcu położyłam się na klatce piersiowej Kooka, na co on uśmiechnął się lekko i objął mnie swoim ramieniem. Przez cały czas leżeliśmy w ciszy i myśleliśmy,a ja prócz intensywnego myślenia, wsłuchiwałam się w dość szybkie bicie serca Kooka.

-O czym myślisz?-zapytał Kook zabijając tym samym ciszę w pokoju.

-A jak myślisz?

-Tylko o nich?

-Nie,ale w większości. A ty?

-Też.A nad czym jeszcze myślisz?

-Sama nie wiem, wszystko mi się miesza.

-Dobrze,to nie mów.

I znowu ta cisza, trzeba to jakoś zniszczyć, bo czułam się jak w trumnie.

-Twoje serduszko dość szybko bije.-powiedziałam najsłodszym głosem jakim potrafiłam.

-Chciałaś powiedzieć "nasze" serduszko.

-Tak,nasze.

-Chciałabyś gdzieś pojechać?

-Nie wiem, ale zawsze marzyłam, o jednym.

-O czym?-zapytał poprawiając nas w wygodniejszą pozycje.

-Żeby pojechać ze swoją miłością na parę dni, nad jeziorko, gdzieś za lasem, żeby móc przejść się leśną ścieżką w głąb lasu,a potem siedzieć wtuleni w siebie na małym pomoście i patrzeć na zachodzące słońce. I porobić masę innych rzeczy.

-Bardzo fajne marzenie, coraz rzadziej spotyka się ludzi, z marzeniami podobnymi do twojego.

-Jestem wyjątkowa.

-Tak jesteś bardzo wyjątkowa.-powiedział czule całując mnie w czoło.

-Kocham Cię.

-Ja Ciebie Też.

Leżeliśmy wtuleni w siebie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Nagle obudziłam się cała zapłakana, znowu się zaczyna, te cholerne koszmary nie dają mi spokoju. Ochłonęłam trochę i dopiero teraz zauważyłam,że nie było przy mnie Kookiego. Postanowiłam, że zejdę do kuchni napić się czegoś. Wiedziałam, że przez najbliższą godzinę nie zasnę, więc musiałam coś wymyślić. Weszłam do pomieszczenia zwanym kuchnią i zobaczyłam, że nie jestem sama. Suga pewnie znowu rozmyślał nad tym jak przekonać do siebie SangSoo. Był naprawdę uroczy starając się walczyć, o swoją miłość. Nie żebym coś do Sugi czuła, tylko po prostu, to naprawdę urocze.

-Znowu ona?-zaczęłam niszcząc grobowy nastrój.

-A kto inny?

-Nie wiem.

-A ciebie co ugryzło?

-Miałam koszmar.

-A Kooka nie było przy tobie?

-Nie,dlatego tu przyszłam.

-Aham. Zauważyłem, że kuchnia, to najlepsze miejsce gdzie można poważnie porozmawiać i zatopić trochę smutku.

-Zgadzam się.-powiedziałam upijając ostatni łyk wody, którą nalałam sobie wcześniej.-IDE zobaczyć, co leci w TV. Idziesz ze mną?

-Nie,posiedzę tu.

-Niech będzie.

Weszłam do dużego salonu i usiadłam na kanapie, wzięłam pilot do ręki i czerwonym przyciskiem włączyłam plazmę. Nawet nie wiem po co chciałam, coś obejrzeć skoro i tak będą leciały tylko filmy z kluczykiem. Wyłączyłam urządzenie tym samym przyciskiem, co go włączyłam i siedziałam jeszcze chwilę na kanapie. Ciągle myślałam, o tym co dzieje się z Kat i V. W głowie ciągle zadawałam sobie mnóstwo pytać odnośnie, czy żyją, gdzie są,jak się czują itd. Z moich myśli wyrwał mnie bardzo przyjemny dotyk na policzku. Po chwili poczułam miękkie i ciepłe usta na swoich. Chłopak ciągle pogłębiał pocałunki, a ja w chwili jego nieuwagi włożyłam swoje ręce pod jego koszulkę, gdy dotknęłam jego rozpalonego ciała swoimi zimnymi dłońmi przeszedł go dreszcze. Czułam się wspaniale, tak jakby nagle wszystkie moje myśli zniknęły i właśnie tak było.

-Może przenieśmy się do pokoju, bo kanapa jest niewygodna.-zaproponowałam, na co on lekko się uśmiechnął, wziął na ręce i przeniósł do łóżka. Kontynuowaliśmy, to co zaczęło się w salonie. (Przez dwie godziny to pisałam i nagle film mi się urwał)

Suga

Nie widziałem nigdzie pilota więc postanowiłem pójść do Kayley by zapytać gdzie go dała. Rozmyślałem czy zapukać, ale na końcu stwierdziłem, że nie. Wszedłem do środka i po żałowałem iż nie zapukałem. Kayley i JungKook mięli dosyć namiętną sytuację.Pierwsza odezwała się Kayley.

-Nie wiesz, że się puka?

-Skąd mogłem wiedzieć, że zamiast martwić się o siostrę to będziesz spędzać bardzo miło czas z Kookim. Gdzie dałaś piloty.

-Leżą na kanapie.

-Dzięki

Wyszedłem z pokoju i chciałem już iść w stronę schodów, gdy zobaczyłem Jina.

-Gdzie idziesz?

-Sprawdzić jak się czuje Kay

-Nie musisz czujesz się bardzo dobrze, a poza tym jest zajęta zabawą z JungKookiem.

-Aha no okey.

Kayley

Było mi trochę głupio, ale Kook szybko wyrwał mnie z rozmyśleń i wróciliśmy. Do wcześniej wykonywanej czynności.

Czułam,że już dłużej nie daje rady. Nie mogłam dobrze się bawić, gdy nie wiadomo co z moją siostrą. Dość brutalnie odepchnęłam Jungkooka od siebie.

-Przepraszam.-powiedziałam cicho, ale na tyle zrozumiale, by to usłyszał.

-Toja przepraszam.

-Nie masz za co.

-Mam,bo to nie jest zbyt odpowiedni moment na zabawy.

-Nie rozmawiajmy już o tym.

-Dobrze.

Leżałam wtulona w poduszkę i nadal nie potrafiłam odpowiedzieć na wszystkie pytania w mojej głowie. Czułam się bardzo źle,chciałam, żeby to się dobrze skończyło. Nie wiedziałam kiedy ponownie udało mi się zasnąć. Miałam tylko nadzieję, że nie przyśni mi się nic złego i obudzi mnie Kat cała i zdrowa.

Suga

Siedziałem zanudzony w salonie oglądając jedyny film bez kluczyka. Ciągle obmyślałem jakiś nowy pomysł poderwania SangSoo. Oczywiście w mojej główce nie mogło zabraknąć Kat i V, o nich po prostu nie dało się przestać myśleć. Siedziałem jeszcze chwilę i zasnąłem.

Jungkook

Leżałem obok śpiącej już Kayly wgapiając się w jej ładną buzie. Nie okazywała ona żadnych emocji albo ja nie potrafiłem wyczytać z jej obojętnego wyrazu twarzy. Katherina

Czułam się już o wiele lepiej niż wcześniej, nie wiedziałam gdzie Tae więc postanowiłam wstać i sprawdzić. Zeszłam do kuchni, ale tam go nie było, sprawdziłam jeszcze w salonie i jednym pokoju, jednakże tam też go nie było, ostatnim miejscem w jakim mógł być to łazienka. Weszłam do środka i trochę tego po żałowałam. V brał prysznic. Chciałam wyjść bez dawania jakiegokolwiek dźwięku jednak Tae mnie usłyszał i dodał

-Jak się czujesz?

-O wiele lepiej. To ja wyjdę i zaczekam w salonie.

-Zaczekaj, w sumie to też powinnaś wziąć prysznic...

-Tak, więc się pośpiesz.

-Jak chętnie przyjmę cię, może plecy ci umyje?

-Tae nie wydurniaj się ja...

-Chodź i już nie marudź.

-Jesteś pewien?

-Tak

Zdjęłam ubrania i weszłam do wanny zasłaniając za sobą zasłonę. Woda była gorąca tak jak lubiłam. Tae przesunął mnie do siebie i wtedy szepnął mi do ucha

-Kocham cię. Dlaczego tak bardzo boję się o ciebie, dlaczego boję się, że cię skrzywdzę? Jesteś taka mała i krucha, taka bezbronna.

-Też Cię kocham. Nie musisz mnie krzywdzić...

-Kat nie udało nam się wczoraj może spróbujemy dziś, ale jeśli nie jesteś w stanie to możemy to przełożyć, bo wie...

-Czuję się dobrze, ale to będzie mój- nie chciałam kończyć bo bardzo się wstydziłam, że to będzie mój pierwszy raz. On był taki doświadczony, a ja - pi...

-Pierwszy raz, wiem. Powiedzmy, że się cieszę.

-Ale z czego, że mam 17 lat i jestem nie doświadczona, że niby taka dorosła, a okazuje się, że jeszcze dziecko? Tae dlaczego właściwie że mną jesteś, przecież...

-Cieszę się, że zapamiętaj mnie na zawsze, cieszę się bo jestem twoim pierwszym facetem na serio, cieszę się bo cię kocham i wybrałem cię bo jesteś mi pisana, mam nadzieję, że nasza miłość przetrwa wiecznie.

-Boję się. Boję się bólu

-Nie bój się Kochanie będę bardzo czuły.

Kochałam go ponad życie, ale bałam się jak to będzie, chciałam by obiecał mi coś jeszcze i tak jakby czytał mi w myślach dodał

-Będę bardzo delikatny, jesteś moją kruszyną, którą byłbym się skrzywdzić

Po tych słowach V pocałował mnie, a ja zamknęła oczy i czułam się jak w bajce. Niedługo potem przeszedł do konkretów.

Continue Reading

You'll Also Like

1.3M 25.7K 51
and all at once, you are the one I have been waiting for theodore nott x fem oc social media x real life lowercase intended started: 3.25.23 finished...
584K 9K 86
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
1.3M 58K 104
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
170K 4.5K 39
" She is my wife, stay away from her!" " Keep trying she will remain mine. " " Show me your scars, I want to see how many times you needed...