Rozdział V

58 8 5
                                    


Rozdział V

Będąc w sklepie V ciągle za mną chodził. Po jakimś czasie zapytałam o co chodzi, ale jego wyznanie mnie zaszokowało.

-No bo wiesz, ja muszę ci coś powiedzieć...

-Co takiego?

-Nie przerywaj mi. Bo wiesz odkąd cię poznałem to bardzo cię polubiłem, w sumie to się zakochałem od pierwszego wejrzenia. Katherino ja cię kocham. Mam pytanie czy zostaniesz moją dziewczyną?

-V, ja nie wiem co powiedzieć...

-Po prostu się zgódź.

-Dobrze, zgadzam się.

-Tylko mam jeszcze jeden warunek.

-Jaki?

-Na razie nie możemy nikomu powiedzieć o tym.

-Jakoś to zniosę.

Byłam szczęśliwa, bo V tez mi się podobał. Aby myśleć racjonalnie wróciłam do robienia zakupów. Wróciliśmy ze sklepu po jakiejś godzinie. Chciałabym jednak, żeby Kay czekała na nas w domu, a nie siedziała teraz z babcią. Otworzyłam drzwi i udałam się do kuchni, a chłopacy zaraz za mną. Rozpakowałam wszystko i tylko Jin mi pomógł, a reszta zaraz po odłożeniu zakupów udała się do salonu oglądać telewizje.

-Czy oni zawsze cię tak wykorzystywali?

-Tak więc jestem przyzwyczajony do takich warunków.

-Jak jesteś przyzwyczajony, to może cię zostawię samego i nie będę ci przeszkadzać.

-Czyli ty mnie też wykorzystujesz.

-Jakie tam wykorzystywanie przecież ja cię tylko zostawię samego i nie będę przeszkadzać.

-Dobra idź do nich i mi nie przeszkadzaj.

-Dzięki.

Po odejściu od Jina postanowiłam napisać do Kay i spytać czy jeszcze dzisiaj przyjedzie.

„Do Kayley

Przyjedziesz jeszcze dzisiaj do domu?

„Od Kayley

Raczej nie bo babcia nie będzie mnie chciała wypuścić.

„Do Kayley

Spoko. Dobranoc. Do jutra.

„Od Kayley

Dobranoc i do jutra.

Weszłam do salonu i zobaczyłam, że V, RM i Jimin stali nad smacznie drzemiącymi Sugą i J-Hopem. Kookie za, to spokojnie obserwował całą sytuacje z bezpiecznej odległości. Więc postanowiłam też z bezpiecznej odległości obserwować co mają zamiar zrobić. Nagle Jimin spryskał sobie sporą ilość bitej śmietany na dłoń i walnął w twarz J-Hopa, Ram Mon zrobił to samo ale walnął Sugę, a V uderzył obydwóch. Zaczęłam się śmiać i nagle do mnie podszedł V.

-Wiem co chcesz zrobić więc się odsuń.

-Ja cię chce tylko przytulić.

-No dobrze.

I sama dostałam z bitej śmietany w twarz. Nagle Suga i J-Hope wstali z kanapy wycierając swoje oczy z śmietany.

-Kogo to był pomysł?-oburzył się J-Hope

-Na pewno nie mój.-broni się V

-V nie udawaj, że to nie ty.

-No właśnie tylko ty zawsze masz jakieś pomysły nie z tego świata.

Nowa miłośćOnde histórias criam vida. Descubra agora