Rozdział XVII

18 3 1
                                    

Rozdział XVII

Tae

Gdy się obudziłem Kat jeszcze spała, było mi jej bardzo szkoda bo całą noc się męczyła z gorączką i wymiotami, musiałem zabrać ją do szpitala. Wstałem z łóżka i udałem się do kuchni zrobić Katherinie śniadanie. Gorącą herbatę i rosół chwyciłem na tace i zaniosłem do pokoju. Zbliżyłem do śpiącej dziewczyny i obudziłem ją pocałunkiem.

-Hej. Jak się czujesz?

-Hej. Już lepiej.

-Na pewno?

-Tak-skłamała.

-Przecież widzę, proszę mów mi prawdę. Wczoraj też powiedziałaś, że czujesz się dobrze, a było inaczej i wiesz jak się to skończyło.

-Przepraszam, po prostu nie chce byś się martwił bo...

-Ej już nic nie mów tylko odpoczywaj. Jesteś głodna?

Pokiwała głową, że nie, ale i tak postanowiłem ją nakarmić. Zbliżając się do niej dotknąłem niechcący jej ręki i była lodowata, natomiast czoło i policzka miała gorące. Zacząłem ją karmić rosołem, ale przerwała jedzenie i dodała

-Tea, chcesz mnie otruć?

-Skarbie, w życiu, a czemu pytasz?

-Bo ta zupa jest okropna...

-Wydaje ci się bo nie masz smaku.

-Ja tego nie zjem.

-Zaczekaj pójdziemy na układ. Jedną łyżkę ty, a drugą ja. Może być?

-To ty pierwszy.

-Dobrze.

Wziąłem łyżkę z zupą i od razu ją wyplułem mówiąc do Kat.

-Skarbie dlaczego nie mówiłaś, że to jest okropne?

-Mówiłam ci.

Pomogłem Katherinie wstać i pójść do toalety, jednak nie chciała bym wchodził z nią więc zostałem na zewnątrz. Bardzo długo jej to zajmowało, dlatego spytałem czy wszystko w porządku, ale mi nie odpowiedziała. Postanowiłem sam zobaczyć wchodząc do środka zobaczyłem ją stojącą nad toaletą wymiotującą, było mi jej tak szkoda. Chciałem podejść bliżej by pomóc jej stać bo ledwo na nogach się trzymała, ale zaczęła krzyczeć.

-Tae prosiłam, żebyś zaczekał na zewnątrz.

-Przepraszam, martwiłem się...

-Wyjdź!!

Już miałem wychodzić, gdy Kat straciła równowagę i prawie upadła, gdybym jej nie złapał. Pomogłem usiąść jej na ziemi i już miałem pytać czy już lepiej, gdy ona znów krzyknęła.

-Proszę cię wyjdź stąd!!!

-Nie ma mowy, ledwo na nogach stoisz...

-Nie chce byś mnie taką oglądał. Wyglądam str...

-Kochanie dla mnie nie ma znaczenia jak wyglądasz. Kocham cię ze względu na wszystko. Jesteś chora i masz prawo tak wyglądać...

-Ale nie chce byś mnie widział w takim stanie. Proszę ci...

-Nie proś mnie bo to ci nic nie da.

-No dobrze.

Kat już miała wstawać, gdy nagle znowu zaczęła wymiotować, stwierdziłem, że nie mogę nic zrobić by poczuła się lepiej to chociaż potrzymam jej włosy. Gdy już skończyła usiadła na podłodze i oparła się o wannę. Była taka słaba.

Nowa miłośćWhere stories live. Discover now