Changes for better (Bieber, p...

Da MartynaBieber

3.5K 260 46

Spojrzałam w lustro i przeraziłam się na widok własnego odbicia. Twarz i ramiona miałam pokryte siniakami, a... Altro

Rozdział 1
Rozdział 2
'Rozdział 3
'Rozdział 4
'Rozdział 5
'Rozdział 6
'Rozdział 7
'Rozdział 8
'Rozdział 9
'Rozdział 10
'Rozdział 11
'Rozdział 13
'Rozdział 14
'Rozdział 15
'Rozdział 16
'Rozdział 17
'Rozdział 18
'Rozdział 19
30 days love
'Rozdział 20

'Rozdział 12

153 15 1
Da MartynaBieber

Trzepnęłam ręką budzik, który wyrwał mnie ze snu. Zwlokłam się z łóżka i prawie się wywróciłam, przez leżące kapcie. Oparłam się o biurko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej boyfriendy, różowy crop-top i szary, luźny sweter oraz czarną bieliznę i białe skarpetki. Wyszłam z pokoju i przeszłam powolnym krokiem przez korytarz. Jestem cholernie zmęczona. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale jakoś doczłapałam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i rozebrałam się. Odkleiłam folię i weszłam pod prysznic. Umyłam się czekoladowym żelem i dokładnie go spłukałam. Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało ręcznikiem, delikatnie w okolicy tatuażu. Ubrałam bieliznę i posmarowałam zaczerwienione miejsce. Przykleiłam folię i założyłam przygotowane ubrania. Rozczesałam włosy i związałam je w koński ogon. Umyłam zęby i posmarowałam buzię kremem. Postanowiłam dzisiaj się nie malować, więc gotowa wyszłam z łazienki. Wróciłam do pokoju po plecak i zeszłam na dół do kuchni. Umyłam jabłko i przeszłam korytarzem do drzwi. Ubrałam białe adidasy i wyszłam z domu. Zeszłam po schodkach i szłam chodnikiem do szkoły. Minęłam samochód Isabelly i przeszłam przez ulicę.

- Przepraszam. - powiedziała z drugiej strony jezdni. Udałam, że jej nie słyszę i skręciłam w bok, gdyż tak prowadziła dróżka. - Nie olewaj mnie. - dodała. Prychnęłam i znowu przeszłam przez ulicę, przez co byłam obok niej. Mimo uszu puszczałam wszystkie jej wytłumaczenia. Nie miałam ochoty słuchać jak to bardzo jej przykro i innych pierdół. Muszę sobie to wszystko przemyśleć, a ona mnie pośpiesza i wywiera na mnie presje. Zarzuciła mi bardzo okropne rzeczy i tak łatwo tego nie wybaczę. Weszłam do budynku niezauważona.. Zresztą co się dziwić, jeżeli byłam bez Belly. Otworzyłam szafkę i wzięłam książki od biologii. Weszłam do klasy i wybrałam miejsce jak najdalej od Johnson, czyli na końcu. Zadzwonił dzwonek i na szczęście nikt się do mnie nie dosiadł. Do sali równo z profesorem wszedł Bieber. Stanął przed moją ławką i powiedział:

- To moje miejsce.

- No cóż, już nie. - wywróciłam oczami.

- Ja pierdole. - mruknął i usiadł z mojej prawej strony z oburzoną miną. Nie mogłam się powstrzymać od chichotu. Zachowywał się jak dzieciak.

- Nie płacz, kupię ci loda. - powiedziałam matczynym głosem.

- Loda to możesz mi zrobić. - posłał mi zarozumiały uśmiech.

- Frajer. - prychnęłam i zajęłam się lekcją. Matko, jaki z niego arogant. - Myślałam, że Rachel ci wystarcza. - wywróciłam oczami.

- A co ? Zazdrosna ?

- Ja ? - zapytałam rozbawionym głosem.

- Cisza ! - krzyknął profesor i wrócił do tematu.

~~~

Wyjęłam z szafki kamerę i ruszyłam do stołówki. Pchnęłam drzwi i weszłam do dużego pomieszczenia. Wzięłam do ręki tace i ustawiłam się w kolejce. Po pięciu minutach byłam pierwsza. Postawiłam na tacy jabłko, sok pomarańczowy i jogurt. Zapłaciłam za wszystko i podeszłam do stołu drużyny. Zajęłam miejsce koło Brad'a.

- Cześć chłopaki. - uśmiechnęłam się.

- Siemanko malutka. - zachichotał Brad i roztrzepał mi włosy.

- Nie nazywaj mnie tak. - jęknęłam.

- Ale jesteś przecież taka malutka. - zachichotał i posłał mi buziaka. Wiem, że jestem niska, a w porównaniu do niego to już w ogóle, bo jednak jego 197 centymetrów wzrostu przy moich 169 centymetrach robi swoje. Pokazałam mu język i zmarszczyłam nos, gdy mnie w niego dotknął. - Krowa ma dłuższy i się nie chwali, słonko. - puścił mi oczko.

- Spadówa. - walnęłam go lekko łokciem w bok i zaśmiałam się, a on zrobił obrażoną minę. Wzięłam jogurt i 'potrzepałam' nim trochę, a potem odkręciłam zakrętkę i wzięłam duży łyk. Wyciągnęłam kamerę z pokrowca i włączyłam ją. Nakierowałam na Tom'a i kliknęłam przycisk nagrywania.

- Co trzeba ćwiczyć żeby wyrobić sobie dobrą kondycję ? - zapytałam.

- Zacząć biegać. W miesiąc można mieć już o bardzo dobrą.

- A co trzeba zrobić i umieć, aby się dostać ? - zapytałam Scott'a.

- Być dość wysokim, wykonywać dobrze dwutakty, podania i rzuty, no i oczywiście szybko biegać.

- Pierwszoklasiści również mają szansę na dostanie się ?

- Pewnie, że tak. Mogą być młodsi, ale to nie odbiera im szansy na bycie w drużynie.

- Przez co można wylecieć z grupy ?

- Za złe oceny i zachowanie. Każdy rozumie, że może zdarzyć się jedynka, ale jednak trzeba nadrabiać i dobrze się uczyć. Jeżeli chce się być w drużynie, to należy pokazać się z jak najlepszej strony.

- Co jest jeszcze ważne w grze ? - tym razem zadałam pytanie Bieber'owi.

- Współpraca, bo jednak bez niej daleko się nie zajdzie. Gówno wszystkich obchodzi czy lubisz się z daną osobą. Na boisku i treningach macie się dogadywać, pomagać sobie i podawać. To potrzebne, cholernie potrzebne, Bez tego skład jest do dupy i mecz na wstępie jest przegrany.

- Łatwo przychodzi zapomnienie sporu z daną osobą na potrzebę gry ?

- Nie, bo jednak są różne sytuacje. Na przykład odbicie dziewczyny czy coś w tym stylu, o takich rzeczach trudno jest zapomnieć. - wow, nie wiedziałam, że ma jakiekolwiek uczucia. Zakończyłam nagrywanie i wyłączyłam kamerę. Włożyłam ją do pokrowca i wypiłam do końca jogurt. Moje jabłko było nadgryzione, więc popatrzyłam na Brad'a zmrużonymi oczami, lecz on rozmawiał właśnie z Tom'em... Jedna osoba się głupio uśmiechała.

- Och Chaz, widziałeś gdzieś może zgubiony kawałek mojego jabłka ? - zapytałam rozbawionym głosem.

- A co, bawicie się w chowanego ?

- Coś w ten deseń.

- Hm.. Wiesz, nie powinienem zdradzać kryjówek, ale dla ciebie zrobię wyjątek i ci powiem. Schował się w moim brzuchu, tylko w razie czego nie wiesz ode mnie. - zaśmialiśmy się.

- Jemy na spółkę darmozjadzie ? Bo nie zjem całego. - zapytałam z wielkim, lecz szczerym uśmiechem i ugryzłam owoc.

- Jeszcze pytasz ? - odpowiedział i zabrał mi jabłko. Każde z nas brało po jednym gryzie i dawało drugiemu. Było 5 minut przed dzwonkiem na lekcje, więc wpakowałam sok do torebki i wstałam z ławki.

- Brad, masz teraz matematykę z Jade, prawda ?

- Aha.

- Usiądź ze mną. - powiedziałam błagalnym tonem.

- A co się stało, że nie siedzisz z Bellą ?

- Um.. Długa historia.

- Rozumiem, że nie chcesz teraz o tym mówić, ale jak będziesz potrzebować rozmowy to wal śmiało. - posłał mi wyrozumiały uśmiech.

- Dzięki. - mruknęłam i pocałowałam go w policzek. Byliśmy przed moją szafką, więc wyciągnęłam potrzebne książki i odłożyłam kamerę. Przeszliśmy jeszcze jakieś 5 metrów, a potem Brad wziął podręczniki i poszliśmy razem do klasy. Zajęliśmy miejsca na samym końcu. Na korytarzach rozbrzmiał dzwonek, a profesorka weszła do sali.

- Nienawidzę tej baby. - jęknął Melson.

- Jak pół szkoły. - zachichotałam.

- Umiesz coś ?

- Nie, w ogóle się nie uczyłam. Oby mnie nie pytała.

- Och, ja mam takie samo życzenie. - westchnął.

***

- Co robisz w to wtorkowe popołudnie ?

- To co zawsze, czyli siedzę w domu.

- A co powiesz na lody ?

- Tylko nasza dwójka ?

- Miałem zamiar iść całą grupą, ale jak chcesz to możemy iść we dwóje.

- Nie, wolę w grupie. - zaśmiałam się. - O której ?

- Przyjdziemy po ciebie za dwie godziny.

- Okej i dzięki za podwózkę. - mruknęłam i wysiadłam z auta Ryana. Otworzyłam kluczami drzwi i weszłam do środka. Ściągnęłam buty i przeszłam przez korytarz do salonu. Podeszłam do wieży i włożyłam do niej płytę Linkin Park 'Hybrid Theory'. W głośnikach zaczęła rozbrzmiewać piosenka 'One Step Closer'. Kiwałam głową w rytm muzyki i ruszałam biodrami. Posprzątałam pomieszczenie, w którym się znajdowałam, a potem łazienkę i mój pokój. Została mi jeszcze jakaś godzina, więc ugotowałam obiad i umyłam niepotrzebne garnki, miski, sztućce i tak dalej oraz pochowałam wszystko na swoje miejsce. Nie byłam głodna, więc zostało mi tylko wyłączyć muzykę i czekać na tych amatorskich koszykarzy. Jak na zawołanie rozbrzmiał dzwonek. Otworzyłam drzwi i powitałam wszystkich uśmiechem.

- Moment, ubiorę buty. - i jak powiedziałam, tak zrobiłam. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam z nimi. - Braaaaaaad - przeciągnęłam jego imię.

- Co malutka ? - zapytał.

- Weźmiesz mnie na barana ? - zachichotałam.

- Wskakuj. - zaśmiał się i ugiął kolana. Wskoczyłam mu na plecy i złapałam szyi. Złapał moje nogi, abym nie spadła i szedł dalej. - Uważaj, bo mnie udusisz. - powiedział rozbawiony. Wymamrotałam ciche przepraszam i poluzowałam uścisk.

- Emmaaaaaaaaaaa - naśladował mój głos Chaz.

- Słuchaaaaaam cię maluszku.

- Weźmiesz mnie na barana ?

- Jasne, dawaj wchodź, Brad nas udźwignie. - powiedziałam rozbawiona.

- Okej. - udał, że skacze, a zamiast tego uderzył mnie w pupę. Rozległ się głośny plask, a ja miałam ochotę go zabić.

- Policzymy się, pajacu. - warknęłam i rozmasowywałam jedną ręką obolałe miejsce.

- Też cię kocham. - cmoknął.

- Thomillson, chcesz buzi ? - zapytałam.

- No pewnie, że chce.

- To podejdź.

- Lecę. - powiedział i wystawił buzię. Walnęłam mu mocnego tosta, a inni, w tym ja się zaśmieli.

- Mój rumaku, uciekajmy. - zachichotałam, a Melson zaczął biec. - Masz za swoje frajerze ! Ale i tak cię kocham ! - krzyknęłam i posłałam mu buziaka. Gdy oddaliliśmy się od nich na 5 metrów, to zawróciliśmy. - Chaz, kochanie, wróciłam. - posłałam mu rozbawione spojrzenie, a on wskazał na odciśniętą czerwoną rękę na swoim policzku. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, przez co o mało nie spadłam z Brada. Postawił mnie na ziemi, a ja podeszłam do poszkodowanego. Położyłam mu łokieć na ramieniu. - Obraziłeś się ? - zapytałam z miną szczeniaczka. Ten nic nie odpowiedział i niespodziewanie przerzucił mnie sobie przez ramię. Zarzucił mną, przez co moja twarz prawie spotkała się z jego pupką. Pisnęłam i waliłam pięściami w jego plecy.

- Pomóż mi ktoś do cholery ! - krzyknęłam, gdy machał mną na boki. - Puść. Mnie. Do. Pieczonego. Kurczaczka. - warknęłam.

- Nie ma szans. - podniosłam głowę do góry i wszyscy zamiast mi pomóc to ze śmiechu prawie kładli się na ziemi.

- Ha ha jakie zabawne. - powiedziałam sarkazmem. - TOM, RYAN, BRAD, MIKE, MÓJ BOŻE KTOKOLWIEK !

- Wystarczy Justin, ale Bogiem też mogę być. - puścił mi oczko.

- Pomóż mi, bo ten psychopata nie chce mnie puścić. - westchnęłam i nadal waliłam w jego plecy. Znowu mnie podrzucił. Bieber wyszeptał mu coś do ucha, zaśmiali się, a on mnie puścił. Tym razem 'mój wybawca' przerzucił mnie sobie przez ramię. - To są chyba jakieś jaja. - jęknęłam.

- No są, ale mam je z drugiej strony, skarbie.

- Spadówa. - wywróciłam oczami. Szliśmy właśnie parkiem, więc zapewne za niedługo będzie lodziarnia. - Co mam zrobić, żebyś mnie puścił ?

- Powiedz grzecznie 'proszę'.

- Proszę. - mruknęłam pod nosem.

- Nie słyszałem. - powiedział i mną zarzucił.

- Puść. Mnie. Proszę. - zaznaczyłam głośno każde słowo.

- Nie ma za co. - odpowiedział i postawił mnie na ziemi, a potem klepnął w pupę. Posłałam mu mordercze spojrzenie, ale mój humor szybko się poprawił, ponieważ byliśmy bardzo blisko stoiska z lodami.

***

Cześć!

No więc tak, mam do nadrobienia cały rozdział i zapewne pojawi się on w dwóch częściach, czyli albo połowa w środku tygodnia albo dodatkowo w niedzielnym rozdziale.

Jeszcze nie wiem kiedy, bo muszę mieć czas, ale na pewno to nadrobię.

Do next, buziak.

Continua a leggere

Ti piacerà anche

124K 5.3K 52
❥❥❥ [BNHA x Fem!Reader] ❛❛𝔸𝕝𝕝 𝕥𝕙𝕖 𝕣𝕚𝕔𝕙𝕖𝕤 𝕓𝕒𝕓𝕪, 𝕎𝕠𝕟'𝕥 𝕞𝕖𝕒𝕟 𝕒𝕟𝕪𝕥𝕙𝕚𝕟𝕘, 𝔸𝕝𝕝 𝕥𝕙𝕖 𝕣𝕚𝕔𝕙𝕖𝕤 𝕓𝕒𝕓𝕪...
222K 7.7K 98
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...
293K 8.7K 95
Daphne Bridgerton might have been the 1813 debutant diamond, but she wasn't the only miss to stand out that season. Behind her was a close second, he...
581K 8.9K 86
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...