Opowiadanie pierwsze Dominika...

נכתב על ידי ellylilly1983

62.1K 4.7K 277

Bezradność. To właśnie to, co czuje Dominika. Zbliża się termin operacji jej siostry, a ona nie ma wystarczaj... עוד

Część pierwsza: Awans Dominiki 1
2
3
4
5
6
Część druga: Pod drugiej stronie lustra 7
8
9
10
11
Część trzecia 12
13
14
15
16
17
19
Część czwarta: Wypadek 20

18

2.7K 220 13
נכתב על ידי ellylilly1983

Wieczorem spotkała się według wcześniejszych ustaleń z Mariuszem. Razem pojechali na kolację. Głównie to no mówił, zręcznie unikając tematu popołudniowego spotkania. Dominika nie wiedziała, jak ma z nim rozmawiać. Chciała zakończyć tę znajomość, jednak z tego, co mówił Mariusz, wynikało coś całkiem przeciwnego. Miał już ułożony plan ich przyszłych weekendowych spotkań. Wspomniał coś nawet o próbie ponownego przeniesienia Dominiki do jego placówki.

– Na pewno da się to jakoś załatwić. Skoro wybrali cię raz, to dlaczego nie ponownie? Wytłumaczy się dokładnie, dlaczego musiałaś zrezygnować.

– Zobaczymy – powiedziała wymijająco. - Najpierw moja siostra musi wrócić do zdrowia.

– Wyglądała dzisiaj na całkiem zdrową. Miałem nawet wrażenie, że na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Wyglądała naprawdę dobrze i sama zresztą to przyznała.

Po kolacji wrócili do jego mieszkania. Dominika zgodziła się na to, tylko ze względu na to, że nie udało jej się porozmawiać z nim na temat, który ciążył jej najbardziej. Nie mogła go dłużej zwodzić. Ale też nie mogła znaleźć w sobie odwagi, by powiedzieć mu o tym prosto w twarz. Z tego wszystkiego zaczynał ją już boleć brzuch.

Weszli do jego mieszkania, a on zaproponował coś do picia. Przytaknęła i wyjęła telefon z torebki. Ponownie był wyciszony. Miała na nim trzy nieodebrane połączenia i jeden SMS. Wystraszyła się, myśląc, że to może od matki, ale nie, numer był nieznany. Otworzyła skrzynkę z wiadomościami. SMS wysłany był z tego samego numeru, a jego treść nie pozostawiała wątpliwości, kto jest jego autorem.

„Nie mogę zasnąć."

Spojrzała na zegarek. Było kilka minut po dziesiątej.

„Może za długo spałeś poprzedniej nocy?"

Odpisała od razu i uśmiechnęła się do siebie. Ukradkiem spojrzała na to, co robi Mariusz, ale on nadal przygotowywał jej drinka.

„Gdzie jesteś?"

Skąd masz mój numer?"

„Od twojej siostry. Jesteś z nim?"

„Tak"

„Podaj adres. Przyjadę po ciebie"

– Coś się stało? - usłyszała nad sobą głos Mariusza i przestraszona odruchowo zakryła telefon. Podawał jej szklankę z alkoholem.

– Nie, nie – powiedziała i schowała telefon do torebki.

On usiadł obok niej i napił się swojego drinka. Przysunął się bliżej i chciał ją objąć. Kiedy odłożył szklankę, nachylił się nad nią, z zamiarem pocałowania. Dominika jednak od razu cofnęła się.

– O co chodzi? - oburzył się lekko.

– Chciałabym z tobą jeszcze o czymś porozmawiać.

– Dobrze – uśmiechnął się. – Słucham?

Patrzył na nią, sprawiając wrażenie zadowolonego z życia, a ona nadal nie wiedziała, jak ma mu to powiedzieć.

– Tak naprawdę, to nie wiem, jak ci to powiedzieć – zaczęła, spuszczając wzrok.

– Brzmi dość poważnie, ale w ciąży nie jesteś? – zażartował.

– Nie – odparła. – To nie to – nadal patrzyła gdzieś w bok.

– Bo widzisz – spojrzała na niego i już wiedziała ... – ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać – ... że nie jest w stanie mu tego powiedzieć.

– Aha – był zdziwiony. – I to wszystko? Rany, a ja już myślałem, że chcesz się ze mną rozstać – zaczął się śmiać. - Cóż, w świetle moich podejrzeń, uznam to za dobrą wiadomość. Oczywiście, nic na siłę. Nie chcesz, to nie. Poradzimy sobie z tym jakoś – ponownie przysunął się do niej i objął ją ramieniem.

Jej głowa bezwładnie opadła na jego ramie.

„Kretynka – powtarzała w myślach – kretynka i tchórz!"

Miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

– Przepraszam cię na chwilę. Muszę skorzystać z łazienki.

– Jasne – puścił ją i ponownie sięgnął po swojego drinka.

Zabrała ze sobą torebkę. Zamknęła drzwi i wzięła kilka głębszych wdechów. Ponownie wyjęła telefon - znowu do niej dzwonił. Bardzo chciała, by po nią przyjechał i uwolnił od tego koszmaru. Powoli, ponownie schowała telefon. Czuła się bezsilnie i bezradnie. Nie wiedziała, co ma zrobić. Jedno było pewne, to bezpieczne miejsce będzie musiała za chwile opuścić.

Kiedy wróciła do pokoju, Mariusz od razu do niej podszedł i otoczył dłońmi.

– Tak bardzo za tobą tęskniłem – przytulił się. - Może to ja powinienem zrezygnować z tej pracy za granicą.

– Przecież bardzo tego chciałeś – powiedziała cicho.

– Sam już nie wiem, czego chcę. Choć nie – odsunął ją lekko i spojrzał w jej twarz z uśmiechem. – Wiem, czego chcę teraz – i zbliżył swoją twarz do jej. - Czy domyślasz się, co to takiego?

„Tylko ślepy by się nie domyślił" - błysnęła myśl w jej głowie i spróbowała odsunąć się od niego.

Był silniejszy i wcale nie miał ochoty rezygnować z pocałunku. Nie umiała się bronić i nie wiedziała, co zrobić. Nie chciała go całować.

„Nie!"

– Nie – powiedziała to nagłos.

Mężczyzna spojrzał na nią z ukosa.

– O co chodzi tym razem?

– Ja ... – zaczęła i w tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi.

Mariusz zmarszczył czoło w geście niezadowolenia i zaskoczenia.

– Co u licha? – wymruczał i puścił Dominikę, podchodząc do drzwi.

– Słucham? - powiedział machinalnie, otwierając. - O co chodzi?

Jednak po chwili zorientował się, kto stał w korytarzu.

– Przyjechałem po Dominikę – usłyszał.

Mariusz patrzył na niego oniemiały. W pierwszej chwili nie mógł wydobyć z siebie głosu – tak bardzo był zdziwiony. Do drzwi podeszła Dominika i także zaskoczona, choć odrobinę mniej, odezwała się pierwsza.

– Adam?

– Ubieraj się, wychodzimy – powiedział, patrząc na nią.

W tej samej chwili Mariusz zorientował się w zaistniałej sytuacji.

– Jakie wychodzimy? - powiedział i położył rękę na ramieniu Dominiki. - Jedyną osobą, która zaraz stąd wyjdzie, będziesz ty sam.

Jednak on całkowicie zignorował jego słowa i wpatrywał się cały czas w Dominikę.

– Chodź, szkoda czasu – powiedział.

– Człowieku, nie słyszysz, co do ciebie mówię? - zdenerwował się Mariusz, a Adam w końcu na niego spojrzał.

– Nie przyszedłem tu po to, by z tobą dyskutować. To nie twoja sprawa ...

– Nie moja sprawa?! – wszedł mu w słowo, ale od razu zamilkł, gdyż poczuł, jak Dominika kładzie dłoń na jego ramieniu. Spojrzał na nią.

– Spokojnie. Ja z nim porozmawiam. Poczekaj w mieszkaniu, proszę. - Mariusz patrzył na nią bardzo nieufnie. - Zaraz do ciebie przyjdę.

– No dobrze – powiedział wielce niezadowolony i zostawił ich samych.

– Co ty wyprawiasz? - powiedziała zdenerwowana.

– A co ty wyprawiasz? - odparł.

– Ja ... - zawahała się.

– Naprawdę chcesz tu teraz być?

– Nie – powiedziała, spuszczając wzrok.

– To chodź ze mną i to już – dotknął jej ramienia.

Miała ochotę rzucić się mu na szyję. Byle tylko zabrał ją stąd daleko.

– Jesteś samochodem? - spojrzała ponownie w jego twarz.

– Tak.

– To idź do niego i czekaj tam na mnie. Przyjdę za chwilę.

– Nie, chodź ze mną teraz.

– Nie mogę tak po prostu wyjść.

– Dlaczego?

– Bo nie – powiedziała, zerkając na zamknięte za nią drzwi. - Przyjdę za chwilę.

– Jeśli nie będzie cię do dziesięciu minut, przyjdę tu ponownie.

Nic na to nie odpowiedziała, tylko weszła z powrotem do mieszkania.

Zjawiła się po pięciu minutach.

– Poszło ci szybciej, niż przypuszczałem – powiedział, kiedy wsiadła do samochodu.

– Dla mnie trwało to całą wieczność – powiedziała zdenerwowana.

– Był zły?

Przytaknęła, a on odpalił silnik i ruszył z miejsca.

המשך קריאה

You'll Also Like

103K 2.1K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
7K 970 61
━━━ ☆ Artbook; zbiorowisko moich rysunków, kolaży i np. prac wykonanych do szkoły, jeśli uznam, że są warte pokazania tu
5.2K 775 20
Święta to magiczny czas dla każdego człowieka. Ale czy na pewno? Rudolf Gwiazdor jest innego zdania. Nienawidzi tego okresu. Zbyt bardzo mu przypomin...
320K 12.2K 8
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...