18

2.7K 218 13
                                    

Wieczorem spotkała się według wcześniejszych ustaleń z Mariuszem. Razem pojechali na kolację. Głównie to no mówił, zręcznie unikając tematu popołudniowego spotkania. Dominika nie wiedziała, jak ma z nim rozmawiać. Chciała zakończyć tę znajomość, jednak z tego, co mówił Mariusz, wynikało coś całkiem przeciwnego. Miał już ułożony plan ich przyszłych weekendowych spotkań. Wspomniał coś nawet o próbie ponownego przeniesienia Dominiki do jego placówki.

– Na pewno da się to jakoś załatwić. Skoro wybrali cię raz, to dlaczego nie ponownie? Wytłumaczy się dokładnie, dlaczego musiałaś zrezygnować.

– Zobaczymy – powiedziała wymijająco. - Najpierw moja siostra musi wrócić do zdrowia.

– Wyglądała dzisiaj na całkiem zdrową. Miałem nawet wrażenie, że na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Wyglądała naprawdę dobrze i sama zresztą to przyznała.

Po kolacji wrócili do jego mieszkania. Dominika zgodziła się na to, tylko ze względu na to, że nie udało jej się porozmawiać z nim na temat, który ciążył jej najbardziej. Nie mogła go dłużej zwodzić. Ale też nie mogła znaleźć w sobie odwagi, by powiedzieć mu o tym prosto w twarz. Z tego wszystkiego zaczynał ją już boleć brzuch.

Weszli do jego mieszkania, a on zaproponował coś do picia. Przytaknęła i wyjęła telefon z torebki. Ponownie był wyciszony. Miała na nim trzy nieodebrane połączenia i jeden SMS. Wystraszyła się, myśląc, że to może od matki, ale nie, numer był nieznany. Otworzyła skrzynkę z wiadomościami. SMS wysłany był z tego samego numeru, a jego treść nie pozostawiała wątpliwości, kto jest jego autorem.

„Nie mogę zasnąć."

Spojrzała na zegarek. Było kilka minut po dziesiątej.

„Może za długo spałeś poprzedniej nocy?"

Odpisała od razu i uśmiechnęła się do siebie. Ukradkiem spojrzała na to, co robi Mariusz, ale on nadal przygotowywał jej drinka.

„Gdzie jesteś?"

Skąd masz mój numer?"

„Od twojej siostry. Jesteś z nim?"

„Tak"

„Podaj adres. Przyjadę po ciebie"

– Coś się stało? - usłyszała nad sobą głos Mariusza i przestraszona odruchowo zakryła telefon. Podawał jej szklankę z alkoholem.

– Nie, nie – powiedziała i schowała telefon do torebki.

On usiadł obok niej i napił się swojego drinka. Przysunął się bliżej i chciał ją objąć. Kiedy odłożył szklankę, nachylił się nad nią, z zamiarem pocałowania. Dominika jednak od razu cofnęła się.

– O co chodzi? - oburzył się lekko.

– Chciałabym z tobą jeszcze o czymś porozmawiać.

– Dobrze – uśmiechnął się. – Słucham?

Patrzył na nią, sprawiając wrażenie zadowolonego z życia, a ona nadal nie wiedziała, jak ma mu to powiedzieć.

– Tak naprawdę, to nie wiem, jak ci to powiedzieć – zaczęła, spuszczając wzrok.

– Brzmi dość poważnie, ale w ciąży nie jesteś? – zażartował.

– Nie – odparła. – To nie to – nadal patrzyła gdzieś w bok.

– Bo widzisz – spojrzała na niego i już wiedziała ... – ja nie chcę nigdzie wyjeżdżać – ... że nie jest w stanie mu tego powiedzieć.

Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)Where stories live. Discover now