19

2.8K 208 5
                                    

Kiedy tylko weszli do jego mieszkania, od razu ją objął. Stała odwrócona do niego tyłem, czując, jak dotyka ustami jej szyi.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo tego potrzebuję - powiedział, coraz mocniej przyciągając ją do siebie.

- Czyli czego?

- Tego, że jesteś tu ze mną.

- Tak? - uśmiechnęła się, kładąc swoje dłonie na jego.

Poczuła, jak je unosi i zaciska na jej piersiach. Westchnęła głośniej i odchyliła głowę do tyłu. Lekko przygryzł skórę na jej ramieniu. Wiedziała, że robi się niecierpliwy. Ponownie opuścił dłonie i jedną ręką powędrował pod jej bluzkę, a drugą zaczął unosić spódnicę.

- Co robisz? - zapytała.

- A jak myślisz? - wyszeptał wprost do jej ucha, starając się zdjąć z niej bieliznę.

W tym samym momencie udało się jej odwrócić do niego przodem. Jednak on wcale się nie poddał. Szybkim ruchem zmusił ją do zdjęcia bluzki i ponownie przywarł ustami do jej szyi i ramion. Uniósł ją lekko i posadził na pobliskim stole. Następnie nachylił się nad nią i powiódł dłońmi po jej udach, ponownie natrafiając na bieliznę. Tym razem poszło mu lepiej i jednym płynnym ruchem pozbył się jej zupełnie. Patrzyła na niego lekko zarumieniona. Uśmiechnął się do niej i zaczął rozpinać spodnie. Myślała, że ją pocałuje, ale on tylko patrzył w jej oczy. Odchyliła się i podparła na łokciach, a on rozszerzył mocniej jej nogi, jednocześnie obejmując jej pośladki i przysuwając do siebie. Następnie mocniej zacisnął dłonie na jej udach i zaczął wolno poruszać biodrami. Ponownie zaczęło w niej dojrzewać to dziwne uczucie napięcia. Wiedziała, że potrzebuje tego więcej i szybciej, by mogła je uwolnić. Objęła go mocniej nogami i uniosła się, obejmując jego szyję. Ponownie czuła jego ciepły oddech na swojej skórze. I stało się tak, jak chciała. Mocniej i szybciej. Zamknęła oczy i zacisnęła dłonie na jego ramionach, głęboko wzdychając. Zatrzymał się i ciężko oddychając, gładził wolno jej plecy. W końcu spojrzał na nią, a ona dotknęła dłonią jego twarzy. Zbliżyła swoją do jego, chcąc go pocałować, ale on niespodziewanie odsunął się. Spojrzała na niego zdziwiona.

- Może chcesz się czegoś napić? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, odszedł.

- Nie, dziękuję - powiedziała lekko zdezorientowana.

Dziwnie się poczuła. Złączyła nogi i zeszła ze stołu. Pośpiesznie włożyła bieliznę i bluzkę, która leżała kilka kroków od niej. Stał w kuchni oparty o blat i pił jakiś sok ze szklanki. Podeszła do niego i dotknęła szkła, dając mu znak, by ją odłożył. Ponownie udało jej się spojrzeć w jego twarz. Zbliżyła swoje usta do jego i ... Szok! Wręcz gwałtownie odsunął się od niej.

- Co się stało? - Milczał. - Zrobiłam coś nie tak?

Zaprzeczył bezgłośnie. Patrzyła na niego bezradnie.

- Ja nie mogę tego zrobić. Jeszcze nie teraz.

- Czego? - zdziwiła się jeszcze bardziej. - Masz na myśli pocałunek?

Chciał ją objąć, ale tym razem to ona odsunęła się od niego.

- Wyjaśnij mi to.

- Nie mogę.

- Nie możesz czy nie chcesz?

- Sam nie wiem - i spojrzał gdzieś w bok.

- Co może być takiego strasznego w pocałunku?

Nic na to nie powiedział.

- Dobrze, zastanów się nad odpowiedzią, a do tego czasu będziesz musiał być sam. Ja wracam do domu - powiedziała zdenerwowana i zła.

Ponownie zaczęła wkładać buty.

„Co on sobie wyobraża! Że jestem panienką od szybkich numerków, kiedy on ma na nie ochotę?! Zachowuje się tak, jakbym mogła w ustach przenosić jakąś zarazę!"

- Zaczekaj, proszę. Nie wychodź.

Ale ona nie słuchała go wcale. Założyła marynarkę i ruszyła w stronę drzwi.

- Nie - zagrodził jej drogę tuż przed drzwiami. - Nie wychodź.

- Jest tylko jeden sposób, byś mógł mnie zatrzymać. Zamknę oczy i policzę do pięciu. Raz, dwa, trzy ... - czekała na jego ruch, na jego pocałunek - cztery, pięć.

Otworzyła oczy i zobaczyła, że on nadal stał przed nią, jak przed chwilą.

- Czyli nie - powiedziała. - Odsuń się, chcę wyjść.

- Nie - powiedział pewnie, a ona skrzyżowała ręce na piersi.

- Długo będziemy tak stać?

- Zostań ze mną, proszę - powiedział. - A sprawę pocałunku wyjaśnimy później. Obiecuję.

- Wyjaśnimy?! A co tu jest do wyjaśnienia?

- Być może nic. Ale dla mnie to bardzo istotne. Nie rozumiesz, co to dla mnie oznacza.

Patrzyła na niego nieco zaciekawiona i zdziwiona zarazem. Tak naprawdę to nie chciała wychodzić. Wolała spędzić tę noc z nim, bez pocałunku, niż sama w domu. Ostrożnie zbliżył się do niej i przytulił ją do siebie. Westchnęła lekko, kładąc głowę na jego ramieniu.

Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)Where stories live. Discover now