Kiedy tylko weszli do jego mieszkania, od razu ją objął. Stała odwrócona do niego tyłem, czując, jak dotyka ustami jej szyi.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo tego potrzebuję - powiedział, coraz mocniej przyciągając ją do siebie.
- Czyli czego?
- Tego, że jesteś tu ze mną.
- Tak? - uśmiechnęła się, kładąc swoje dłonie na jego.
Poczuła, jak je unosi i zaciska na jej piersiach. Westchnęła głośniej i odchyliła głowę do tyłu. Lekko przygryzł skórę na jej ramieniu. Wiedziała, że robi się niecierpliwy. Ponownie opuścił dłonie i jedną ręką powędrował pod jej bluzkę, a drugą zaczął unosić spódnicę.
- Co robisz? - zapytała.
- A jak myślisz? - wyszeptał wprost do jej ucha, starając się zdjąć z niej bieliznę.
W tym samym momencie udało się jej odwrócić do niego przodem. Jednak on wcale się nie poddał. Szybkim ruchem zmusił ją do zdjęcia bluzki i ponownie przywarł ustami do jej szyi i ramion. Uniósł ją lekko i posadził na pobliskim stole. Następnie nachylił się nad nią i powiódł dłońmi po jej udach, ponownie natrafiając na bieliznę. Tym razem poszło mu lepiej i jednym płynnym ruchem pozbył się jej zupełnie. Patrzyła na niego lekko zarumieniona. Uśmiechnął się do niej i zaczął rozpinać spodnie. Myślała, że ją pocałuje, ale on tylko patrzył w jej oczy. Odchyliła się i podparła na łokciach, a on rozszerzył mocniej jej nogi, jednocześnie obejmując jej pośladki i przysuwając do siebie. Następnie mocniej zacisnął dłonie na jej udach i zaczął wolno poruszać biodrami. Ponownie zaczęło w niej dojrzewać to dziwne uczucie napięcia. Wiedziała, że potrzebuje tego więcej i szybciej, by mogła je uwolnić. Objęła go mocniej nogami i uniosła się, obejmując jego szyję. Ponownie czuła jego ciepły oddech na swojej skórze. I stało się tak, jak chciała. Mocniej i szybciej. Zamknęła oczy i zacisnęła dłonie na jego ramionach, głęboko wzdychając. Zatrzymał się i ciężko oddychając, gładził wolno jej plecy. W końcu spojrzał na nią, a ona dotknęła dłonią jego twarzy. Zbliżyła swoją do jego, chcąc go pocałować, ale on niespodziewanie odsunął się. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Może chcesz się czegoś napić? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, odszedł.
- Nie, dziękuję - powiedziała lekko zdezorientowana.
Dziwnie się poczuła. Złączyła nogi i zeszła ze stołu. Pośpiesznie włożyła bieliznę i bluzkę, która leżała kilka kroków od niej. Stał w kuchni oparty o blat i pił jakiś sok ze szklanki. Podeszła do niego i dotknęła szkła, dając mu znak, by ją odłożył. Ponownie udało jej się spojrzeć w jego twarz. Zbliżyła swoje usta do jego i ... Szok! Wręcz gwałtownie odsunął się od niej.
- Co się stało? - Milczał. - Zrobiłam coś nie tak?
Zaprzeczył bezgłośnie. Patrzyła na niego bezradnie.
- Ja nie mogę tego zrobić. Jeszcze nie teraz.
- Czego? - zdziwiła się jeszcze bardziej. - Masz na myśli pocałunek?
Chciał ją objąć, ale tym razem to ona odsunęła się od niego.
- Wyjaśnij mi to.
- Nie mogę.
- Nie możesz czy nie chcesz?
- Sam nie wiem - i spojrzał gdzieś w bok.
- Co może być takiego strasznego w pocałunku?
Nic na to nie powiedział.
- Dobrze, zastanów się nad odpowiedzią, a do tego czasu będziesz musiał być sam. Ja wracam do domu - powiedziała zdenerwowana i zła.
Ponownie zaczęła wkładać buty.
„Co on sobie wyobraża! Że jestem panienką od szybkich numerków, kiedy on ma na nie ochotę?! Zachowuje się tak, jakbym mogła w ustach przenosić jakąś zarazę!"
- Zaczekaj, proszę. Nie wychodź.
Ale ona nie słuchała go wcale. Założyła marynarkę i ruszyła w stronę drzwi.
- Nie - zagrodził jej drogę tuż przed drzwiami. - Nie wychodź.
- Jest tylko jeden sposób, byś mógł mnie zatrzymać. Zamknę oczy i policzę do pięciu. Raz, dwa, trzy ... - czekała na jego ruch, na jego pocałunek - cztery, pięć.
Otworzyła oczy i zobaczyła, że on nadal stał przed nią, jak przed chwilą.
- Czyli nie - powiedziała. - Odsuń się, chcę wyjść.
- Nie - powiedział pewnie, a ona skrzyżowała ręce na piersi.
- Długo będziemy tak stać?
- Zostań ze mną, proszę - powiedział. - A sprawę pocałunku wyjaśnimy później. Obiecuję.
- Wyjaśnimy?! A co tu jest do wyjaśnienia?
- Być może nic. Ale dla mnie to bardzo istotne. Nie rozumiesz, co to dla mnie oznacza.
Patrzyła na niego nieco zaciekawiona i zdziwiona zarazem. Tak naprawdę to nie chciała wychodzić. Wolała spędzić tę noc z nim, bez pocałunku, niż sama w domu. Ostrożnie zbliżył się do niej i przytulił ją do siebie. Westchnęła lekko, kładąc głowę na jego ramieniu.
YOU ARE READING
Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)
RomanceBezradność. To właśnie to, co czuje Dominika. Zbliża się termin operacji jej siostry, a ona nie ma wystarczających środków, by ją sfinansować. Czy zdesperowana będzie gotowa zdecydować się na wszystko, co tylko pomoże w uratowaniu życia jej siostry...