8

2.8K 227 6
                                    

– Już kończę – powiedział, nie odwracając się.

Po chwili zabrał skserowane papiery i odwrócił się w stronę drzwi.

"Znowu ona – pomyślał. Wydawała się zdenerwowana albo zażenowana? Dziwne? Czy ona się rumieni na mój widok?"

– Proszę – wskazał jej kserokopiarkę, z której właśnie skorzystał.

Spuściła wzrok i weszła do środka. Minął ją i ruszył w stronę wyjścia.

– Zapomniał pan tego – usłyszał i odwrócił się.

Podszedł do niej i zabrał kartkę, którą mu podała. Zauważył, że było to jej podanie o awans.

– To chyba pani – powiedział.

– Tak – potwierdziła cicho i spojrzała na niego.

Miała cudownie niebieskie oczy.

„Czy patrząc na nie dłużej, mógłbym się poczuć jak w niebie?"

- Myśli pan, że mam jakieś szanse? - jej głos wyrwał go z zamyślenia.

– Każdy ma takie same – odparł mechanicznie, chcąc jeszcze chwilę po delektować się jej widokiem.

– A czy jest może jakaś opcja, żeby je zwiększyć?

Zmarszczył lekko brwi i spojrzał na jej podanie.

„A skąd ja to mogę wiedzieć?"

Ponownie podniósł wzrok.

– A co dokładniej ma pani na myśli?

– Nic konkretnego – zawahała się. - To pan jest tutaj szefem działu i wie najlepiej, co sprzyja awansowi.

Gdyby to od niego zależało, dałby jej ten awans za samą śliczną buzię. Dziewczyna wydawała się bardzo przejęta tą rozmową.

„Chodzi jej o awans czy o mnie?" - zastanawiał się.

Nagle do głowy przyszła mu szalona myśl i nuda jakby pierzchła z jego umysłu. To mogło być zabawne. Niebezpieczne, ale zabawne. Uśmiechnął się lekko i podszedł do drzwi, by je zamknąć.

– Jeśli sugeruje pani seks w zamian za awans, to proszę zdjąć bieliznę i odwrócić się w stronę kserokopiarki.

Od razu pożałował swoich słów, gdyż dziewczyna musiała być zszokowana. Stała nieruchomo, a jej śliczne, niebieskie oczy stały się jeszcze większe. Uśmiechnął się do niej rozbawiony swoją głupotą. Nie chciał się tłumaczyć i miał nadzieje, że ona nie zrobi z tego afery, a jego słowa potraktuje jako beznadziejnie głupi żart.

– Proszę zaczekać – usłyszał, kładąc dłoń na klamce.

Odwrócił się w jej stronę i skrzyżował dłonie na piersi. Był pewien, że usłyszy teraz kilka przykrych słów na swój temat, ale cóż – zasłużył na nie.

"Zawsze to jakaś odmiana. Może pójdzie z tym do kogoś wyżej i wtedy wylecę stąd z hukiem" - pomyślał, czując dziwną gorycz.

Po chwili opuścił dłonie, ponieważ ona zrobiła to, co jej powiedział. Unikając jego wzroku, pomału zdjęła bieliznę i odwróciła się w stronę ksero. Teraz to on zrobił duże oczy i patrzył na nią zaszokowany. Chciał powiedzieć, że tylko żartował, że ...

Nie zrobił tego. Nie mógł sobie jej odmówić. Wiedział, że to coś bardzo złego i że na pewno poniesie za to surową karę. Ale cała ta sytuacja sprawiła, że pragnął jej teraz bardzo. Nic w tej chwili się nie liczyło. Czekała na niego cierpliwie, więc do niej podszedł.

– Jesteś tego pewna? - zapytał.

Skinęła głową. Położył rękę na jej udzie. Skóra była aksamitnie gładka i budziła pod jego palcami dziwny żar. Przejechał nią w górę, unosząc jej spódnicę. Nic nie mówiła, tylko stała nieruchomo.

„Czyli ona tak na serio" - pomyślał, dotykając jej pośladków. Zjechał ręką nieco niżej i był już pewny, że tego nie cofną. Instynktownie schyliła się lekko, ułatwiając mu zadanie. Objął ją dłońmi i co chwilę przyciągał do siebie. Czuł zapach jej włosów. Nie pamiętał, kiedy ostatnio było mu tak dobrze. Żałował tylko, że nie może widzieć jej oczu, ich wyrazu i skupienia.

„To było niesamowite" - chciał krzyczeć i móc powtarzać to w nieskończoność. Dotknął ustami skóry jej szyi i szybko od niej odszedł. Przestraszył się i to wcale nie tego, co zrobił, ale tego, co poczuł pod swoimi ustami.

~~ ~~ ~~

To było szaleństwo i miał tego pełną świadomość. Siedział po ciemku w swoim mieszkaniu, pijąc mocniejszy alkohol. Czekał na telefon od wujka. Czekał na przyjazd policji. Był przygotowany na każdą ewentualność. Czekał i czekał, lecz nic się nie stało.

Po tygodniu miał już pewność, że dziewczyna nie oskarży go o molestowanie w pracy.

„W każdym razie nie do czasu przydzielenia awansów" - uśmiechnął się do siebie.

A kiedy wyjął z koperty nominację i zobaczył na niej jej nazwisko, zaczął się śmiać na głos. Aż dziwne, że nikt nie przyszedł sprawić, czy wszystko z nim w porządku. Usiadł w fotelu i sam nie mógł w to do końca uwierzyć.

„Nic. Trzeba będzie jej to przekazać."

Zastanawiał się nad tym, czy ma jej wszystko wytłumaczyć, przeprosić. W końcu postanowił jej to po prostu dać i mieć sprawę z głowy. To zadanie go jednak przerosło.

 ~~ ~~ ~~

Nie mógł na nią nie spojrzeć, tym bardziej że ona patrzyła na niego bardzo często.

„Znowu to samo uczucie. Dobrze, że te konferencje są tylko raz w miesiącu."

Bardzo chciał już opuścić to biuro i ten budynek. Rozmawiał nawet na ten temat z wujkiem, ale on ponownie „prosił" o czas. Sprawa z Emilem dodatkowo pogarszała sytuacje.

„Przecież nie powiem mu, że dostałem obsesji na punkcie jednej z pracujących tu kobiet?"

Czuł jej wzrok na sobie, więc spojrzał na nią. Od razu odwróciła twarz, ale wiedział, że myślała o tym samym, co on. Chciał ją mieć ponownie tylko dla siebie. A im więcej o tym myślał, tym bardziej tego pragnął.

Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)Where stories live. Discover now