– Już kończę – powiedział, nie odwracając się.
Po chwili zabrał skserowane papiery i odwrócił się w stronę drzwi.
"Znowu ona – pomyślał. Wydawała się zdenerwowana albo zażenowana? Dziwne? Czy ona się rumieni na mój widok?"
– Proszę – wskazał jej kserokopiarkę, z której właśnie skorzystał.
Spuściła wzrok i weszła do środka. Minął ją i ruszył w stronę wyjścia.
– Zapomniał pan tego – usłyszał i odwrócił się.
Podszedł do niej i zabrał kartkę, którą mu podała. Zauważył, że było to jej podanie o awans.
– To chyba pani – powiedział.
– Tak – potwierdziła cicho i spojrzała na niego.
Miała cudownie niebieskie oczy.
„Czy patrząc na nie dłużej, mógłbym się poczuć jak w niebie?"
- Myśli pan, że mam jakieś szanse? - jej głos wyrwał go z zamyślenia.
– Każdy ma takie same – odparł mechanicznie, chcąc jeszcze chwilę po delektować się jej widokiem.
– A czy jest może jakaś opcja, żeby je zwiększyć?
Zmarszczył lekko brwi i spojrzał na jej podanie.
„A skąd ja to mogę wiedzieć?"
Ponownie podniósł wzrok.
– A co dokładniej ma pani na myśli?
– Nic konkretnego – zawahała się. - To pan jest tutaj szefem działu i wie najlepiej, co sprzyja awansowi.
Gdyby to od niego zależało, dałby jej ten awans za samą śliczną buzię. Dziewczyna wydawała się bardzo przejęta tą rozmową.
„Chodzi jej o awans czy o mnie?" - zastanawiał się.
Nagle do głowy przyszła mu szalona myśl i nuda jakby pierzchła z jego umysłu. To mogło być zabawne. Niebezpieczne, ale zabawne. Uśmiechnął się lekko i podszedł do drzwi, by je zamknąć.
– Jeśli sugeruje pani seks w zamian za awans, to proszę zdjąć bieliznę i odwrócić się w stronę kserokopiarki.
Od razu pożałował swoich słów, gdyż dziewczyna musiała być zszokowana. Stała nieruchomo, a jej śliczne, niebieskie oczy stały się jeszcze większe. Uśmiechnął się do niej rozbawiony swoją głupotą. Nie chciał się tłumaczyć i miał nadzieje, że ona nie zrobi z tego afery, a jego słowa potraktuje jako beznadziejnie głupi żart.
– Proszę zaczekać – usłyszał, kładąc dłoń na klamce.
Odwrócił się w jej stronę i skrzyżował dłonie na piersi. Był pewien, że usłyszy teraz kilka przykrych słów na swój temat, ale cóż – zasłużył na nie.
"Zawsze to jakaś odmiana. Może pójdzie z tym do kogoś wyżej i wtedy wylecę stąd z hukiem" - pomyślał, czując dziwną gorycz.
Po chwili opuścił dłonie, ponieważ ona zrobiła to, co jej powiedział. Unikając jego wzroku, pomału zdjęła bieliznę i odwróciła się w stronę ksero. Teraz to on zrobił duże oczy i patrzył na nią zaszokowany. Chciał powiedzieć, że tylko żartował, że ...
Nie zrobił tego. Nie mógł sobie jej odmówić. Wiedział, że to coś bardzo złego i że na pewno poniesie za to surową karę. Ale cała ta sytuacja sprawiła, że pragnął jej teraz bardzo. Nic w tej chwili się nie liczyło. Czekała na niego cierpliwie, więc do niej podszedł.
– Jesteś tego pewna? - zapytał.
Skinęła głową. Położył rękę na jej udzie. Skóra była aksamitnie gładka i budziła pod jego palcami dziwny żar. Przejechał nią w górę, unosząc jej spódnicę. Nic nie mówiła, tylko stała nieruchomo.
„Czyli ona tak na serio" - pomyślał, dotykając jej pośladków. Zjechał ręką nieco niżej i był już pewny, że tego nie cofną. Instynktownie schyliła się lekko, ułatwiając mu zadanie. Objął ją dłońmi i co chwilę przyciągał do siebie. Czuł zapach jej włosów. Nie pamiętał, kiedy ostatnio było mu tak dobrze. Żałował tylko, że nie może widzieć jej oczu, ich wyrazu i skupienia.
„To było niesamowite" - chciał krzyczeć i móc powtarzać to w nieskończoność. Dotknął ustami skóry jej szyi i szybko od niej odszedł. Przestraszył się i to wcale nie tego, co zrobił, ale tego, co poczuł pod swoimi ustami.
~~ ~~ ~~
To było szaleństwo i miał tego pełną świadomość. Siedział po ciemku w swoim mieszkaniu, pijąc mocniejszy alkohol. Czekał na telefon od wujka. Czekał na przyjazd policji. Był przygotowany na każdą ewentualność. Czekał i czekał, lecz nic się nie stało.
Po tygodniu miał już pewność, że dziewczyna nie oskarży go o molestowanie w pracy.
„W każdym razie nie do czasu przydzielenia awansów" - uśmiechnął się do siebie.
A kiedy wyjął z koperty nominację i zobaczył na niej jej nazwisko, zaczął się śmiać na głos. Aż dziwne, że nikt nie przyszedł sprawić, czy wszystko z nim w porządku. Usiadł w fotelu i sam nie mógł w to do końca uwierzyć.
„Nic. Trzeba będzie jej to przekazać."
Zastanawiał się nad tym, czy ma jej wszystko wytłumaczyć, przeprosić. W końcu postanowił jej to po prostu dać i mieć sprawę z głowy. To zadanie go jednak przerosło.
~~ ~~ ~~
Nie mógł na nią nie spojrzeć, tym bardziej że ona patrzyła na niego bardzo często.
„Znowu to samo uczucie. Dobrze, że te konferencje są tylko raz w miesiącu."
Bardzo chciał już opuścić to biuro i ten budynek. Rozmawiał nawet na ten temat z wujkiem, ale on ponownie „prosił" o czas. Sprawa z Emilem dodatkowo pogarszała sytuacje.
„Przecież nie powiem mu, że dostałem obsesji na punkcie jednej z pracujących tu kobiet?"
Czuł jej wzrok na sobie, więc spojrzał na nią. Od razu odwróciła twarz, ale wiedział, że myślała o tym samym, co on. Chciał ją mieć ponownie tylko dla siebie. A im więcej o tym myślał, tym bardziej tego pragnął.
YOU ARE READING
Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)
RomanceBezradność. To właśnie to, co czuje Dominika. Zbliża się termin operacji jej siostry, a ona nie ma wystarczających środków, by ją sfinansować. Czy zdesperowana będzie gotowa zdecydować się na wszystko, co tylko pomoże w uratowaniu życia jej siostry...