Część trzecia 12

2.8K 227 7
                                    

"Nie przestrasz się, proszę,
gdy poczujesz moje wargi na szyi.
Nie chciałem całować,
to tylko bezradna miłość."

Franz Kafka

Szła wolno chodnikiem, zastanawiając się, jaką niespodziankę mógł mieć na myśli Mariusz, zapraszając ją na tę kolację.

Spotykała się z nim już od kilku miesięcy, a dokładniej od zakończenia tej nieszczęsnej sprawy z Dobrowolskim. Od tamtej pory nie rozmawiała z nim. Czasami widywała go na korytarzu lub na comiesięcznym zebraniu. Nadal na jego widok robiło jej się ciepło, ale postanowiła sobie dać już z nim spokój. Później była operacja siostry i jej powrót do zdrowia, dzięki czemu jej myśli krążyły wokół innych problemów.

Sam Mariusz bardzo zabiegał o jej względy. To było miłe i schlebiało jej. Początkowo ostrożnie i z lekką niechęcią dawała się gdzieś zapraszać. On jednak się nie poddawał i w końcu ona sama przekonała się co do niego. Był sympatycznym i przystojnym mężczyzną, więc czemu nie miałaby z nim spędzać wolnego czasu?

Siostra czuła się coraz lepiej i nie leżała już całymi dniami w łóżku, a ona spotykała się z mężczyzną, któremu na niej zależało. Wszystko wydawało się dobrze układać i zmierzać w prawidłowym kierunku.

Stanęła przed restauracją i wzięła kilka głębszych wdechów. Weszła do środka i oddała płaszcz obsłudze. Na sali od razu zauważyła Mariusza. Uśmiechnął się na jej widok i od razu wstał, pomagając zająć wolne miejsce.

– Zamówiłem już szampana – powiedział.

– Będziemy coś świętować?

– Zgadza się.

– A jest szansa na to, że dowiem się co takiego?

– Oczywiście – i dotknął jej dłoni. - Ale najpierw wypijmy – i uniósł swój kieliszek.

– Dobrze – uśmiechnęła się, robiąc to samo, co on.

– Za nas – powiedział.

Nic na to nie powiedziała, za to on delikatnie uderzył kieliszkiem w szkło w jej dłoni i wypił od razu połowę.

Podszedł do nich kelner z menu, ale Mariusz od razu zamówił danie dnia z deserem. Widać było, że jest w wyśmienitym humorze. Dominika uśmiechała się tylko na to, czekając cierpliwie na wyjaśnienia. Mówił o wielu rzeczach, ale nic z tego, co powiedział, nie wydało jej się czymś zaskakującym lub wymagającym świętowania. Kiedy zjedli obiad i podano deser, wręczył jej jakąś kopertę.

– Powinienem dać ci to w biurze, ale postanowiłem umilić nam jeszcze bardziej ten moment.

– Co to takiego?

– Otwórz i przeczytaj – uśmiechnął się tajemniczo. Przejrzała tekst pobieżnie.

– Przeczytaj dokładnie.

Uśmiechnęła się i zrobiła to, o co prosił.

– To przeniesienie – powiedziała, spoglądając na niego.

– Zgadza się. Ja też takie dostałem, na dodatek w to samo miejsce, co ty.

Ponownie patrzyła w kartkę i czytała.

– Nie cieszysz się? – powiedział lekko zmartwiony. – To niesamowita sprawa. Niejeden chciałby dostać takie przeniesienie. Wszelkie wydatki związane ze zmianą zamieszkania pokrywa firma. Płacą na przykład za podróż, mieszkanie. To ogromna szansa rozwoju, zdobycia nowych doświadczeń i kwalifikacji. Na dodatek będziemy razem. Co ty na to?

– Nie wiem – powiedziała, lekko się uśmiechając. – Jestem trochę zaskoczona. Nie dawno zmieniałam biuro, a teraz trzeba się będzie przeprowadzić?

– Nic na siłę – powiedział. – Odpowiedź trzeba dać do końca tygodnia, więc masz jeszcze kilka dni do namysłu.

– No tak.

– Ale powiem szczerze, że nie widzę tutaj sensu nad zastanawianiem. To ogromna szansa i wyróżnienie.

– Rozumiem, ale musiałabym zostawić tutaj mamę z siostrą.

– Chyba nie planujesz mieszkać z nimi do końca życia?

– Nie – uśmiechnęła się. – Ale jedno mieszkać gdzie indziej w tym samym mieście, a drugie w innym kraju. Jeśli Majce coś by się stało, nie będzie mnie przy niej.

– Dlaczego od razu zakładasz, że coś jej się stanie? Mówiłaś, że zabieg się udał, a ona czuje się coraz lepiej.

– To prawda, ale nigdy nic nie wiadomo. Lekarz mówił, że musi być pod stałą obserwacją i opieką przynajmniej przez pół roku. Nie wiem, czy moja mama sama sobie z tym wszystkim poradzi.

– Będziesz więcej zarabiać – wynajmiesz jakąś pomoc albo pielęgniarkę.

– Może masz rację – patrzyła gdzieś przed siebie. – Zastanowię się nad tym i porozmawiam z mamą i Majką.

– Chyba trochę przesadzasz. To twoje życie i twoja decyzja. Jesteś dla nich za dobra.

– To moja najbliższa rodzina – spojrzała na niego zdziwiona. – Jak mogłabym o tym z nimi nie rozmawiać?

– A my?

– Co masz na myśli?

– Uważasz, że jak ja wyjadę, a ty zostaniesz, to nasz związek przetrwa?

– Nie wiem – powiedziała lekko przytłoczona.

– Chcę tam pojechać z tobą. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. - Widząc jej przestraszoną minę, od razu spuścił z tonu i dodał. – Ale oczywiście przemyśl sobie wszystko i daj mi znać - uśmiechnął się. - Jeśli się zdecydujesz, podpisz umowę i przynieś mi ją do biura najpóźniej w piątek.

– Dobrze – uśmiechnęła się także i poczuła ulgę. - A ty jesteś zdecydowany?

– Tak – powiedział – już podpisałem.

Opowiadanie pierwsze Dominika (LLI 1.1)Where stories live. Discover now