Different than the other's.||...

By AnnGirlDu

37.2K 1.4K 310

Nazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast miesz... More

Zwiastun
Prolog
Good Girl chapter 1
Football Girl chapter 2
Fuck you! chapter 3
Why me?! chapter 4
Kiss chapter 9
Party! chapter 12
Tell me it's okay. chapter 14
Shut up! chapter 16
I like mean girls. chapter 18
I don't think so. chapter 20
I can't. chapter 21
I'm tired of: ... chapter 22
You are right. chapter 23
It's complicated. chapter 24
Remember. chapter 25
I have to call Daniel. chapter 26
You can't brake me. chapter 27
I've got a plan. chapter 28
Plan. chapter 29
Don't tell me how to live. chapter 30
You can't go there. chapter 31
It will be worster. chapter 32
Fight doesn't matter. chapter 33
I want to die. chapter 34
I need to go out of this shit. chapter 35
It can't be true. chapter 36
I have to get drunk. chapter 37
Tell me everything. chapter 38
Crazy dream. chapter 39
I would like to love you. chapter 40
TAG
Nowe FF
We're moving out. Chapter 41
Talking with you is boring. Chapter 42
Now you have to tell me everything. Chapter 43
Im sorry. Chapter 44
Epilog
2 Część
Prolog
Suck my.. Chapter 1
I will do it. Chapter 2
You're crazy. Chapter 3
Are you okay? Chapter 4
Changes. Chapter 5
Don't even think about it. Chapter 6
That's not even possible. Chapter 7
15 Faktów O Mnie
Work. Chapter 8
I want to go home. Chapter 9

Boy or Girl? chapter 11

969 41 0
By AnnGirlDu


Luke

Chciałem już coś powiedzieć lecz przeszkodził mi w tym dźwięk wiadomości, jak się okazuje mojego telefonu.

Calum: Wracaj szybko na chate!

Nieznany: Radzę ci zostawić Ann. 

Po przeczytaniu wiadomości wyszedłem szybko z garażu Ann i pojechałem do domu.

Ann

Poszłam się umyć i przebrać, po czym postanowiłam coś zjeść. Wyjęłam z lodówki mleko i zalałam nim płatki. Po zjedzeniu późnego śniadania wzięłam z pokoju piłkę do nogi i pobiegłam do przedpokoju założyć buty, i wyszłam z domu. Jestem tutaj dopiero kilka dni więc nie znałam jeszcze za dobrze okolicy. Wsadziłam do uszu słuchawki i puściłam muzykę szukając w okolicy jakiegoś boiska. Szłam już z 10 minut i nadal nie mogłam znaleźć żadnego cholernego boiska. Nagle przyszedł mi sms.

Nieznany: Boisko za rogiem w prawo ;)

Zaczęłam się rozglądać szukając kogoś do kogo należała ta wiadomość. Niestety nie było tu żywej duszy. Postanowiłam nie odpisywać i skierować się w nadanym mi kierunku i już po chwili doszłam do upragnionego boiska. Dziękowałam w duchu tej osobie co napisała mi o tym boisku. Na jednej połowie boiska grało 5 chłopaków na szczęście druga bramka była wolna i spokojnie mogłam sobie po trenować. Cały czas miałam przed oczami tą wiadomość.

Kto to mógł napisać? I skąd wiedział, że szukam boiska?

Nagle poczułam uderzenie w tyłek. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaków śmiejących się ze mnie i ich piłkę leżąca obok. Nie wiele myśląc kopnęłam ich piłkę tak, że trafiła prosto w głowę jakiegoś bruneta. Ten zaskoczony całym zdarzeniem odwrócił się do mnie i spiorunował mnie wzrokiem po czym zaczął iść w moją stronę. Kiedy on robił krok w przód ja robiłam krok w tył. Niestety nie trwało to długo ponieważ siatka odgradzająca boisko uniemożliwiła mi dalsze wycofywanie się. Chłopak gdy tylko zauważył, że nie mam gdzie uciec uśmiechnął się zadziornie. Przez co przez moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze.

Nie był brzydki, ale nie lubię takich pewnych siebie matołów, którzy myślą, że jak mnie na straszą to będę im posłuszna.

Nie ze mną takie numery.

Z irytowana chciałam uciec w bok, niestety nie było mi to dane ponieważ chłopak złapał mnie za nadgarstek, na co syknełam z bólu. Jednym pociągnięciem ręki przyciągnął mnie do siebie. Przez co wpadłam na jego tors. Natomias on schylił się do mojego ucha.

-Radzę ci nie zadzierać ze mną kochanie.-wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha. Odrazu wiadomo było o co mu chodzi . EWW.-Może wybaczę ci jak pójdziesz ze mną.-bez zbędnego rozmyślania wyrwałam się z uścisku bruneta i odwróciłam się aby powiedzieć mu to prosto w twarz.

-Chyba śnisz.-wysyczałam przez zęby i odwróciłam się na pięcie kierując w stronę mojej piłki. Chłopak w tym czasie wrócił do swoich towarzyszy.

Wracałam już do domu ponieważ ten dupek totalnie zepsuł mi mój trening. Nagle poczułam jak moja kieszeń zaczyna wibrować. Wyjęłam telefon z kieszeni i jak się okazuje napisał do mnie ten sam numer co wcześniej. Co za ironia losu.

Nieznany: Masz dobrego cela ale teraz radzę ci biec bo tamten chłopak nie jest zbytnio zadowolony.

Postanowiłam zignorować tego smsa. Pewnie ktoś jak zwykle robi sobie ze mnie jaja. Po chwili zobaczyłam już 4 raz ten sam samochód jadący bardzo blisko mnie. Próbowałam dostrzec kto nim kieruje niestety miał nie przepisowo przyciemniane wszystkie szyby. Zaraz potem samochód zatrzymał się w uliczce przede mną i wysiadła z niego grupka chłopaków których widziałam już na boisku na jej czele szedł ten napalony brunet. Kierowali się w moim kierunku więc podniosłam piłkę z ziemi i zaczęłam biec w stronę domu Lukasa. Słyszałam za sobą kroki więc nie zwalniałam tempa. Nagle ktoś wciągnął mnie do ciemnej uliczki. Przestraszona chciałam krzyknąć ale widząc to chłopak przygwoździł mnie mocno do ściany i złączył nasze usta. Próbowałam odepchnąć go od siebie ale złapał moje ręce i dał nad głowę. Gdy zobaczyliśmy, że tamta grupa chłopaków przebiegła ignorując nas całujących się, chłopak oderwał się ode mnie nadal trzymając moje ręce. Jakby czytał mi w myślach, że mu przywale. Jedną ręką ściągnął kaptur i przerwał niezręczną ciszę.

-Przepraszam, że nasz pocałunek musiał być akurat w takich okolicznościach.- powiedział spuszczając głowę.

Był to Shawn.

-Dziękuję, że mi pomogłeś.-powiedziałam ze śmiechem zmieniając temat, na co brunet podniósł momentalnie głowę.

-Mam nadzieję, że za bardzo cię nie przygniotłem do tego muru.

-No nie powiem nie było to zbytnio wygodne zwłaszcza, że nadal trzymasz moje ręce.-powiedziałam ze śmiechem na co chłopak momentalnie je puścił.

-Co im zrobiłaś, że cię gonili?-zapytał.

-Nie dałam się przelecieć i strzeliłam jednego z nich piłką w głowę.

-Czy nie będzie kiedyś dnia żebyś nie wpakowała się w jakieś kłopoty?- zapytał a na jego ustach zagościł uśmiech.

-Nieeeee. Tak to moje życie było by zbyt nudne.-chłopak tylko westchnął ze śmiechem i przerzucił mnie przez swoje ramię.

-Co ty do cholery robisz?!- zaczęłam się wiercić i krzyczeć na chłopaka.

-Niosę cię do samochodu bo wiem, że dobrowolnie byś nie wsiadła i jak mogła byś przestać się wiercić to był bym wdzięczny.-już nic nie odpowiedziałam wzdychając bezradnie. Na co założę się, że chłopak się uśmiechnął.

Shawm zawiózł mnie pod dom. Wysiadając dałam mu buziaka w policzek i pobiegłam do domu. Pociągnęłam za klamkę i odziwo drzwi ustąpiły.

Czyżby rodzice już wrócili?

Niestety nie byli to rodzice tylko mój brat.

-Hejka.-przywitałam się od niechcenia.

-Hej młoda. Dzisiaj przyjdą moi koledzy więc zajmujemy salon.- Jak zwykłe.

-Dobra raczej nie mam nic przeciwko jeśli po sobie posprzątacie.- powiedziałam łudząc się, że tak będzie.

-Yyy... nom pomocą nie pogardzę.-Po prostu wiedziałam, że tak to się skończy.

-Może wam pomogę. Kto przychodzi?

-Nie znasz. Poznałem ich na studiach niedawno.- powiedział wzruszając ramionami.

-No dobra kiedy mają przyjść?- zapytałam mając w planach zaproszenie Jess.

-Za 5 minut.

-Dobra jakby coś to jestem u siebie.- rzuciłam odchodząc.

Gdy weszłam do mojego pokoju odrazu napisałam do przyjaciółki.

Me: Wpadasz do mnie?

Jess: Jasne zawsze i wszędzie tylko podaj adres bo mój samochód jest w naprawie i muszę jechać autobusem :/

Me: Będę po ciebie za 15 minut.

Jess: Masz samochód?

Me: Motor :D

Jess: Jak nas nie zabijesz to wchodzę w to.

Me: Dobra oczekuj mnie :')

Wsadziłam telefon do kieszeni, wzięłam kask i poszłam do garażu po drodze zakładając buty. Wsiadłam na moje cudeńko i wyjechałam z garażu. Zatrzymałam motor i spojrzałam na wejście do domu. Stało tam 4 chłopaków. Wszyscy patrzyli się na mnie z wielkimi oczami. Na szczęście nie wiedzieli ,,chyba'', że jestem siostrą ich kolegi. Odwróciłam wzrok i szybko ruszyłam z podjazdu kierując się w stronę domu Jess.

Gdy dojechałam na miejsce zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i już po chwili byłam duszona przez Jess.

-Spokojnie dziewczyno nie widziałyśmy się tylko dwa dni.-zaczęłam mówić przez śmiech z reakcji dziewczyny.

-Wiem i jak tylko będziemy u ciebie to o wszyskim mi opowiesz.-powiedziała z naciskiem na ,,wszystkim''.

-Dobrze. Wsiadaj.

Dałam dziewczynie drugi kask i już po chwili jechałyśmy. Gdy byłyśmy już na miejscu zeszłam z motoru i pomogłam Jess z tym samym.

-Wejdź do domu a ja zaraz do ciebie dołączę tylko zaparkuję motor.- dziewczyna tylko pokiwała głową i weszła do środka.

Zaparkowałam motor i zobaczyłam na ziemi słuchawki Kaca. Jak zwykle wszystko musi gdzieś zostawić. Wzięłam kask i poszłam do salonu oddać chłopakowi jego słuchawki. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju zostałam obdarzona pytającymi spojrzeniami.

-Zostawiłeś słuchawki w garażu matole.-powiedziałam wywracając oczami.

-Dzięki kurduplu. Chyba wiesz co się mówi co nie?- zapytał ironicznie.

-Taaa... hej wszystkim.

Nagle do rozmowy wtrącił się jeden z jego kolegów.

-To ty wyjeżdżałaś motorem z garażu?- zapytał skanując moją sylwetkę wzrokiem zatrzymując się na kasku.

-Taa... to byłam ja.-odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy.

-A już myślałem, że masz brata Kac.

-Chciał bym ale ona jest typowym babo-chłopem. Czasami ubiera się jak dziewczyna ale robi wszystko co związane z chłopakami. Czyli zamiast gotować gra w nogę a zamiast sprzątać jeździ motorem po okolicy. Wymarzona siostra.- powiedział z wyczuwalnym sarkazmem za co dostał kuksańca w ramię.

-Ałaa. Za co to?-zapytał udając poszkodowanego

-Domyśl się geniuszu.-powiedziałam wystawiając do niego język. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku mojego pokoju.

Gdy weszłam do pokoju zostałam moją koleżankę siedząca z paczką chipsów i colą. Wzięłam laptopa i usiadłam obok niej.

-Co oglądamy?- zapytałam.

-Cały pierwszy sezon The Walking Dead?-zaproponowała.

-Świetny pomysł.-przytaknęłam i włączyłam film.

W połowie pierwszego odcinka mój telefon zaczął wydawać co 4 minuty ten sam dźwięk oznaczający nowe wiadomości. Nie chciałam odbierać ponieważ bałam się, że to może być ten ktoś kto pisał do mnie wcześniej. Gdy Jess była już na skraju wytrzymałości postanowiłam zobaczyć te jebane wiadomości.

Nieznany: Czemu nie zrobiłaś jak mówiłem?

Nieznany: Przerwij na chwilę oglądanie tego filmu i odpowiedz.

Nieznany: Nie ufasz mi? Może się mnie boisz? 

Nieznany: Czyżby taka nieustraszona a jednak w środku miękka? Nigdy tego nie pokazywałaś.

Nieznany: Twoja koleżanka chyba zaraz nie wytrzyma :)

Co za dupek.

Skąd on wie, że oglądamy film i to, że Jess nie wyrabiała już? I że niby ja się boję? Nigdy taka nie byłam?! Kurde no perfidnie ktoś mnie obserwuje. Mam tylko nadzieje, że nie okaże się jakimś pojebanym stalkerem.

Wsadziłam telefon do tylniej kieszeni spodenek i powiedziałam koleżance, że muszę się przewietrzyć, na co ona pokiwała głową i wróciła do oglądania filmu. Wzięłam kask i zbiegłam po cichu na dół tak aby nikt mnie nie usłyszał. Ubrałam buty, otworzyłam garaż i wyjechałam z niego na moim motorze. Postanowiłam pojechać na to boisko co byłam na nim wcześniej. Gdy dojechałam na szczęście nie było tam nikogo. Z siadłam z motoru i usiadłam na ziemi opierając się o jedną z bramek. Wyjęłam z tylniej kieszeni paczkę papierosów j zapalniczkę.

Wiem palenie szkodzi zdrowiu, ale ja palę tylko w nagłych wypadkach, zwłaszcza jak się stresuje. Co zdarza się może raz na miesiąc.

Siedziałam tak wypalając już drugiego papierosa i patrząc w jeden punkt. Zupełnie zapominając o całym świecie. Gdy nagle z transu wybił mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Nieznany: Czyżbym to ja był powodem twojego niepokoju?

Już nie wytrzymałam i odpisałam.

Me: Nie wiem kim jesteś ani czego ode mnie chcesz, ale nieobchodzisz mnie w najmniejszym stopniu. Mam większe problemy na głowie niż ty.

Oczywiście po części kłamałam ponieważ zbytnio nie narzekałam na nic bo wszystko inne olałam aby od tego odpocząć.

Nieznany: Czyżby? Mogę się założyć, że to przeze mnie zostawiłaś koleżankę samą w swoim domu.

Miał cholerną rację.

Me: Mógłbyś się odemnie odwalić?! Przestań mnie obserwować i daj sobie spokój!

Nieznany: Mam stracić okazję dowiedzenia się o tobie czegoś więcej niż o tym twardym murze którym się otoczyłaś? Nie myśl sobie, że tak łatwo odpuszczę. Kiedyś dowiem się jaka naprawdę jesteś bo nigdy mi tego tak naprawdę nie pokazałaś. To dopiero początek zabawy.

Nikt nigdy nie chciał się dowiedzieć o mnie za wiele. Nawet jeśli, to podawali się gdy ich spływałam uśmiechem i słowami ,,Mnie się nie da zranić''.
Tylko po co komu wiedzieć o mnie coś więcej?

Me: Co masz na myśli poprzez ,,Jaka naprawdę jestem''? Jestem taka jaką mnie widzisz. Nic nadzwyczajnego może czasami wyróżniam się z tłumu ale nic poza tym.

Odpisałam i wsadziłam telefon spowrotem do kieszeni. Nagle ujrzałam  tych samych chłopaków co wcześniej. Szybko założyłam kask, wsiadłam na motor i odjechałam z piskiem opon.

Początek zabawy?

Wszyscy akurat musieli się na mnie uwziąć tutaj? Chciałam zacząć od nowa a jak widać wszystko się jebie.

Gdy dojechałam już na podjazd mojego domu szybko wsadziłam motor do garażu i wbiegłam do mojego pokoju z impetem rzucając się na łóżko. To wszystko już mnie przerasta. Wszystko jest przeciwko mnie.
Nadal nie dowiedziałam się jakie plany co do mnie miał Luke ale to i tak chyba zbytnio nie zmieni mojej sytuacji. Dowiem się w swoim czasie. Moja koleżanka patrzyła tylko na mnie z uniesionymi brwiami. Postanowiłam jej wszystko wytłumaczyć. Komuś i tak kiedyś w życiu będę musiała zaufać i to jest właśnie ten moment. Czuję, że mogę jej wszystko powiedzieć.

-Jess...- zaczęłam.

-Możesz mi zaufać. Widzę, że wszystko dookoła cię irytuje czyli musi być to coś ważnego.

~~~~*~~~~

Gdy skończyłam opowiadać jej o swoim życiu ona tylko przysunęła się do mnie i zamknęła mnie w szczelnym uścisku. Czułam się dobrze z tym, że jej wszystko opowiedziałam. Gdy tylko się od siebie oderwałyśmy Jess musiała jak zwykle coś wymyślić.

-Zabieram cię na imprezę!-zaczęła piszczeć radośnie.

-Po co? I tak nie masz ubrań a ja nie chodzę na imprezy.-próbowałam się z tego wyplątać ale oczywiście dziewczyna nie dawała za wygraną.

-Porzyczysz mi na sto procent jakieś ubrania a skoro się przyjaźnimy to musisz się przyzwyczaić do częstego imprezowania ze mną.- powiedziała stanowczo i zaczęła grzebać w mojej szafie po chwili wyjmując krótkie jeansowe spodenki i bluzkę ala crop top z AC/DC  oraz butami i rzuciła nimi we mnie.

-Ubierz to.-powiedziała i zaczęła szukać czegoś dla siebie.

Zrobiłam to co kazała i wróciłam spowrotem do niej do pokoju zastając ją ubraną w krótką czarną sukienkę do połowy ud. Jess jeszcze nas umalowała i byłyśmy już gotowe do wyjścia. Zgarnęłam jeszcze mój telefon i wsadziłam do tylniej kieszeni spodenek. Chciałam podwieźć nas motorem ale Jess upierała się,  że muszę się napić i to sporo więc pojedziemy i wrócimy taksówką.

Luke

Zostawiłem tak Ann bez najmniejszego wytłumaczenia myśląc, że coś ważnego stało się z Calum'em. Gdy dojechałem do domu zobaczyłem Katy moją dziewczynę.

Kurde zapomniałem o niej.

Była ona co prawda największym plastkiem w szkole no ale przynajmniej była dobra w łóżku a czego facetowi więcej potrzeba do życia?

-Cześć Kochanie!-krzyknęła uwieszając mi się na szyi.-pomyślałam,  że może wybrali byśmy się do jakiegoś klubu z chłopakami co?-już miałem odpowiedzieć ale uprzedził mnie Calum.

-Pewnie! Dzwonimy po Sean'a?- zapytał.

-Taaa dzwoń a ja się przebiorę.-i tak jak powiedziałem tak zrobiłem.

W sumie jutro szkoła no ale przyda mi się porządna dawka alkoholu. Gdy byłem już w pełni gotowy założyłem jeszcze tylko mój kolczyk którego nie nosiłem od kiedy zacząłem chodzić z Kate ponieważ przeszkadzał jej on w całowaniu się ze mną. Z szedłem szybko na dół i Sean zawiózł nas pod klub.

Ann

Gdy weszłyśmy do klubu uderzył w nas nieprzyjemny zapach alkocholu zmieszanego z potem. Na szczęście po 2 minutach siedzenia przy barze nie miało to już zbyt dużego znaczenia. Nie chciałam zbytnio przesadzać z alkoholem więc poprosiłam koleżankę aby kupiła mi whisky z colą ponieważ tylko ona miała podrobiony dowód. Już od 4 minut muszę siedzieć sama ponieważ moja kochana Jess poszła na parkiet z jakimś nieznajomym chłopakiem. Postanowiłam wyjść się przewietrzyć. Troszkę dziwnie się czułam jako jedyna byłam ubrana w najmniej wzywający, odsłaniający tylko brzuch i troszeczkę za krótkie spodenki. Natomias wszystkie dziewczyny miały obcisłe sukienki zasłaniające tylko połowę pupy. Próbowałam za wszelką cenę wydostać się z tłumu ale nie obyło się bez złapania mnie przez jakiegoś chłopaka za tyłek za co dostał z pięści prosto w twarz. On i jeden z jego kolegów próbowali mnie dogonić ale zniknęłam im w tłumie. Gdy wyszłam z klubu zobaczyłam chłopaka, który o mało nie wziął swojej chyba ,,dziewczyny'' tu i teraz co chwila podciągając jej sukienkę która i tak nic nie zasłaniała. Na ten widok zrobiło mi się trochę niedobrze ale starałam się nie zwracać na nich uwagi i usiadłam na przeciwko ich opierając się o ceglany mur. Wyjęłam z kieszeni zapalniczkę i papierosa i zaczęłam wypuszczać dym tak aby powstawały z niego kółka żeby się trochę rozluźnić. Moja zabawa nie trwała długo ponieważ chłopak który przed chwilą całował swoją dziewczynę wyrwał mi papierosa z ręki i go podeptał. Cała wkurzona wstałam aby zrównać się z tym idiotą i wygarnąć mu co o nim myślę. Gdy podniosłam głowę ujrzałam...

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

No ta.

Do następnego :)

Continue Reading

You'll Also Like

59.2K 4.4K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
8.4K 446 23
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
131K 9.7K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
6.1K 331 26
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...