"Jak w Kopciuszku"

Galing kay CreepyMemories

60.8K 3.6K 96

- Kiedy trzy lata temu przylecieliśmy z rodzicami do Los Angeles byłam wściekła, wręcz zdruzgotana. Przez cał... Higit pa

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Epilog

Rozdział 6

1.9K 127 0
Galing kay CreepyMemories

Po dość długiej wędrówce wreszcie dotarła do domu. Szukając kluczy gdzieś za doniczką zobaczyła jakieś ruchy w domu. Wystraszona przylgnęła do nagrzanej od słońca ściany i zaczęła modlić się w duchu o więcej szczęścia. Po paru głębokich wdechach wparowała do otwartego mieszkania, no przecież nie pozwoli złodziejom aby wynieśli jej pół domu bez walki. To nie w stylu Marceli. Do bitew jest zawsze skora, nie żeby coś, ale ktoś w końcu ma ten brązowy pas (za niedługo może czarny) i trenuje to karate odkąd skończył osiem lat.
Ku jej zaskoczeniu nie było żadnych włamywaczy.
-Jest tu ktoś?! -krzyknęła z lekką chrypką i przeszła do salonu -Halo? -wtedy spojrzała w lustro i to co zobaczyła przestraszyło ją samą. Oklapnięty kucyk, rozmazany makijaż, czerwone i lekko zapuchnięte oczy.. a jutro będzie pewnie gorzej. -Jestem wrakiem..-szepnęła i w tym momencie usłyszała jak ktoś zbiega ze schodów.
-Hej! -usłyszała męski głos -Marcela? A co ty tak wcześnie? -zapytał Thomas, a dziewczyna migiem odwróciła się do niego plecami, żeby nie zobaczył w jakim jest stanie.
-Noo tak wyszło.- wydukała. -A wy nie za miastem?
-Heh.. jedziemy zaraz. Mój króliczek się jeszcze nie wyzbierał do końca. -spojrzał na nią jeszcze raz i chciał podejść.
-Nie zbliżaj się. -ostrzegła -Proszę.
-Wszystko gra?
-Tak, ale uwierz mi jestem wściekła. -zacisnęła pięści -Wszystko mnie denerwuje..
-Okeej. Rozumiem.-odwrócił się i krzyknął w stronę schodów -Marlena! Bo pojadę bez ciebie!
-Pewnie! Jedź! -warknęła schodząc -Może pojedziesz z tą szmatą,  którą holowałeś.
-Kochanie jesteś zazdrosna?
-Nie. -odpowiedziała krótko przechodząc obok niego.
-Jesteś zazdrosna. - stwierdził
-To ty tak twierdzisz. Marcyś my jedziemy, będziemy późnym wieczorem. -oznajmiła i pokierowała się do drzwi nie zważając na Marcelinę, która dalej stała do nich tyłem-Mam swoje klucze jakby coś. Na razie.
-Cześć. -mruknęła. -Powiedz jej, że rodzice wracają w przyszłym tygodniu.
-Jasne. Trzymaj się mała! - rzekł na odchodne Thomas i pobiegł za ukochaną do samochodu.
Strasznie ją kochał. Poza Marleną świata nie widział i za każdym razem jak się witali to robili to tak jakby widzieli się po raz pierwszy od wielu lat.
W sumie dobrze, że nikt nie zauważył w jakim jest stanie. Nieważny jest wygląd, dużo gorzej jest z psychiką. Po pięciu minutach stania w miejscu poszła zamknąć dom, wyszła na górę do swojego pokoju i opadła na łóżko wpijając się w poduszkę przeklinając przy tym Vivan.






-Jesteś szalona!- potrząsną rudą delikatnie Adam. -Miałaś się nie mieszać. Chciałem sam, zresztą ja muszę jej wszystko wyjaśnić!
-Mhm..- mruknęła -I trwałoby to do przyszłego roku. Co wyjaśnić? No co? -pytała zdeterminowana -Powiesz jej, że dziecko to wypadek przy pracy? -po tych słowach chłopak się załamał.
-Ugh!
-Nie pognieć pościeli. Dopiero założyłam rano.
-Ty? - spytał ironicznie i popatrzył jej w oczy.- Przecież ty nie umiesz sama nawet zaparzyć kawy.
-O co ci chodzi? - fuknęła.
-Nieważne.. - dotknął swojego policzka i przymknął oczy. Żałował. Żałował tego co wydarzyło się na statku, żałował że musi skończyć z Marceliną... kochał ją. Kochał ją bardziej niż Vivan. To ona była jego słońcem, a nie ta ruda czupryna, która mu się dziwnie przypatrywała. Marcelina go kochała, a on to wszystko zniszczył. Zamknął oczy i wyszeptał: -Jestem skończonym dupkiem.
-Nie za słabo się oceniasz? - zapytała piłując paznokcie.
-Czego chcesz?
-Już zawsze tak będzie? To moja wina, że jestem w ciąży?
-Nie. -podniósł się z łóżka i uklęknął przy niej. -Słuchaj Vivan..
-O jejku! - pisnęła rozmarzona.
-Chcę, żebyś miała świadomość tego, że nigdy cię nie kochałem i nie pokocham, ale dla naszego dziecka zrobię wszystko rozumiesz?
-Co? - wybałuszyła oczy.
-Ciąża w żadnym razie nie jest twoją winą, bo sam miałem w tym udział, ale..
-Nie kończ- mruknęła wściekła -Idź już.
Wstał bez słowa i zniknął na balkonie.
-Cholera...będzie trudniej niż myślałam.



-Muszę coś zrobić, wyjechać, zapomnieć.. cholera jasna. -postanowiła Marcelina -Nie mogę się załamać. -ale po jej policzkach znów spłynęły łzy. Wściekła z całej siły kopnęła krzesło i zrezygnowana usiadła z powrotem na łóżku.
Nadal przed oczami miała zmieszaną twarz Adama i pewną siebie Vivan.
-Wyjeżdża, na urlop tacierzyński - huczało jej w głowie, a łzy przybrały na mocy.
nagle z tego wszystkiego wyrwał ją dźwięk telefonu. Ocierając łzy i biorąc dwa wdechy odebrała:
-Halo?
-Ola! -usłyszała jakiś męski głos po drugiej stronie.
-Nie, pomyłka -i już chciała się rozłączyć.
-Nie, nie Ola kuzyneczko! - krzyknął jej głos -Jak się cieszę, że masz jeszcze aktualny numer.
-Kris! - krzyknęła, chyba pierwszy raz od tamtej pory się uśmiechnęła
-Witaj słonko! Co tam u ciebie? -zapytał uradowany.
-Noo.. leci. -przełknęła ślinę. -A u ciebie?
- Mam nadzieję, że będziesz na moim ślubie z Susan?- zapytał z nadzieją.
-Kris! - wykrzyknęła wstając. On będzie jej szansą. Dzięki niemu może się pozbierać, może wyjechać!
-Co ci jest? -uśmiechnął się do słuchawki.
-Jeśli nie masz nic przeciwko to wsiadam w najbliższy samolot i lecę do ciebie do Włoch przystojniaku! -wypaliła
-Co ty kombinujesz mała?
-Opowiem ci na miejscu, ale!
-No co? - zaśmiał się.
-Nie możesz o tym nikomu powiedzieć.
-Nie rozumiem..
-Nikt nie może o tym wiedzieć jasne?
-Ale..
-Moja rodzina tym bardziej. - nastała krótka cisza -Kris błagam! Zrób to dla mnie.
-Zabiję gnojaka.. To przez niego tak?! -wykrzyknął.
-Gnojka -poprawiła go. -Nieważne czyja to wina. Proszę.. uratuj mnie- szepnęła.











Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

944K 21.6K 58
-Znów musiałeś wszystko zniszczyć Chris- mówię patrząc na niego z furią w oczach. -Taaak? A co niby takiego robie, to ty wiecznie wpierdalasz się ta...
2.7M 12K 12
[W KSIĘGARNIACH] Tessa i Archer są wrogami od małego dzieciaka. Ich mamy przyjaźniły się od zawsze, przez co często musieli przebywać w swoim towarzy...
629K 260 7
Matthew ma prosty plan. Chociaż wcale nie chce, poślubi Amelię, by dotrzymać niespodziewanych warunków spisanego przez jego dziadka testamentu, a pot...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae