"Jak w Kopciuszku"

By CreepyMemories

60.8K 3.6K 96

- Kiedy trzy lata temu przylecieliśmy z rodzicami do Los Angeles byłam wściekła, wręcz zdruzgotana. Przez cał... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Epilog

Rozdział 4

2K 129 0
By CreepyMemories

-Wychodź już z tej łazienki! - krzyczała Marlena dobijając się do drzwi- Marcelina ! Cholera jak się zsikam to Ty będziesz sprzątać!
-Dwie minuty! Tylko dwie..- oznajmiła wychodząc z wanny.
-Czy ja dobrze słyszę? Dopiero wychodzisz?
-Oj, daj spokój. Dwie minuty.
-Zabiję Cię jak tylko wyjdziesz. - zagroziła siostra, ale w tym momencie zadzwonił telefon. - Masz szczęście.. No nie wierzę. Halo? - odebrała i podeszła do drzwi łazienki. - Adaś? - w momencie usłyszała jakieś szybsze ruchy za ścianą- Marcela? No nie wiem.. od godziny siedzi w łazience, chyba jest chora. - usłyszała jakieś niezrozumiałe krzyki z łazienki- Na co? Nie wiem. Sraczka albo ki piernik..- i w tym momencie Marcelina wybiegła i wyrywając jej słuchawkę szepnęła do siostry:
-Teraz to ja cię zabiję za tą sraczkę.
-I tak nie jesteśmy kwita.
-Halo, Adam? - odebrała Marcelina- Przepraszam ale się kąpałam.
-Nie szkodzi. - usłyszała nieco zachrypnięty głos chłopaka - Co robisz  tak za godzinę?
-Hmm.. raczej nic, a co? - zaczęła przeczesywać palcami włosy.
-Nie jesteś chora? - droczył się.
-Nie. Marlena tylko żartowała.- rzekła z przekąsem.
-No to super. Spotkajmy się w naszej kawiarence za rogiem o 14:00, co ty na to?
-No jasne - powiedziała rozpromieniona - Do zobaczenia! - rozłączając się pobiegła do łazienki po suszarkę i kosmetyki. 



-O matko..- westchnął Adam i opadł na krzesło w pokoju Vivan.
-No i jak? Będzie? - zapytał ruda siadając mu na kolana i oplatając ramionami jego szyję.
-Tak. - powiedział krótko.
-Dzisiaj wszystko ..
-Chuj strzeli.- dokończył nerwowo wstając i zrzucając ją z kolan.
-Co ci jest? - Vivan była rozgniewana- Nie cieszysz się? Wreszcie będziemy razem. Jak dawniej.
-Jakie dawniej? Nie było żadnego dawniej.- oparł się o framugę okna.
-No, ale...
-Jaki ja jestem głupi..
- Weź się jeszcze rozpłacz. - syknęła - I tak jest za późno. Jeżeli się wycofasz..
-Nie wycofam się. - odwrócił się i patrzył na nią bez wyrazu- Jestem odpowiedzialny. Nie chcę, żeby dziecko wychowywało się bez ojca. Nie chcę, żeby mnie potem wytykało palcem i mówiło o mnie : ŁAJDAK...
-Czego ty się boisz?
-Sam nie wiem...- odparł smętnie- Chodziliśmy ze sobą trzy lata, byłem.
-Rozczarowany, głupi i straciłem trzy cenne lata mojego życia, które od razu mogłem poświęcić tobie Vivan. - przerwała mu.
-Milcz! - ryknął tak głośno, że aż się wzdrygnęła.- Nie masz prawa tak o niej mówić. Ty nic nie wiesz, ty nas nie znasz.
-Mam to gdzieś. - rzekła i zaczęła teatralnie głaskać swój brzuch- Ja mam teraz o wiele cenniejszy skarb niż Ciebie.
-Przepraszam. - wydusił po chwili.- Stało się. No cóż, nikt nie przewidział.
-Wyluzuj. Kupisz jej kwiaty i po sprawie.
-Taa.. 
-I nie becz - znów owinęła się wokół jego szyi i  wpiła mu się w usta. - Idę tam z tobą.
-Że co? - oderwał się od niej- Ja sam..
-Spoko. -uspokoiła go -Będę niezauważona z boku. 

Continue Reading

You'll Also Like

58.4K 6.7K 24
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...
264K 10.3K 7
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
18.5M 561K 41
Co, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdu...
35.3K 1.5K 27
Kontynuacja fanfiction z Taylorem Lautnerem. Rozalia i Taylor wiele musieli przejść, by być w tutaj, gdzie teraz. Nareszcie są szczęśliwi. Nie męczą...