Silniejsza niż wszystko

Door superola

1M 64K 5.1K

Gdy drogi dwójki zakochanych w sobie na zabój osób rozejdą się, świat zrobi wszystko, żeby połączyć ich na no... Meer

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Epilog
WAŻNE!

Rozdział 5

26.8K 1.6K 135
Door superola

Samanta's POV:

Strużka potu spływała po moim czole. Włosy przylepiły mi się do karku i twarzy. Oddech stał się płytki i przyspieszony, a moja twarz na pewno przypominała swoim kolorem bardzo dojrzałego buraka. Od dwóch godzin wyciskałam siódme poty na siłowni. Od początku wakacji stało się to moim ulubionym zajęciem. Od dwóch tygodni dzień w dzień przychodziłam na siłownię w centrum miasta i po prostu ćwiczyłam. Kiedy ręce zdrętwiały mi od podnoszenia ciężarków, a nogi były jak z waty po przebiegnięciu 10 kilometrów na bieżni, stwierdziłam, że na dzisiaj wystarczy. Podniosłam butelkę z wodą i wzięłam z niej porządnego łyka. Zimna woda miło ochłodziła moje wnętrze. Podniosłam telefon z ławki i ruszyłam do szatni. W międzyczasie sprawdziłam, czy nie mam jakichś wiadomości. Niestety jak to często bywa, nikt o mnie nie myślał. Trochę rozczarowana wyciągnęłam z szafki ręcznik i przybory toaletowe i poszłam pod prysznic. 10 minut później byłam gotowa do wyjścia. Nie chciało mi się suszyć włosów, więc po prostu związałam je w niedbałego koka. Sprawdziłam ostatni raz, czy niczego nie zostawiłam i ruszyłam do wyjścia z budynku. Siłownia, do której chodziłam była niewielka, co za sobą niosło niewielką ilość klientów. Nawet mnie to cieszyło, bo wolałam ćwiczyć w samotności. Przechodząc przez recepcję uśmiechnęłam się do miłej kobiety stojącej za kontuarem i już miałam wyjść, kiedy coś kazało mi się zatrzymać. Usłyszałam za sobą znajomy głos. Był lekko zachrypnięty i jednocześnie seksowny. Odwróciłam się z dziwnym uczuciem i skierowałam swój wzrok w miejsce, z którego dochodził odgłos rozmowy. W kącie pomieszczenia na niewielkiej kanapie siedział nie kto inny jak Jasper, chłopak z klubu, którego pomyliłam z Natanem. Obok niego siedział bardzo podobny do niego mężczyzna. Pewnie jego brat, pomyślałam. Jasper ubrany był w krótkie spodenki i czarną koszulkę opinającą jego wyrzeźbione ciało. Mężczyzna obok ubrany był w garnitur. Nie wierzę, że spotkaliśmy się akurat na siłowni! Chyba powinnam stąd iść zanim mnie zauważy, pomyślałam i zaczęłam odwracać się w stronę drzwi wyjściowych. Niestety pech chciał, że zrobiłam to za wolno.

- Sam?

Na dźwięk głosu Jaspera wypowiadającego moje imię, cicho przeklnęłam pod nosem. Zrobiłam głęboki wdech i odwróciłam się ze zdzwioną miną na twarzy. Miałam zamiar udawać, że wcale go nie widziałam.

- Oo cześć. Nie zauważyłam Cię. - starałam się zabrzmieć wiarygodnie i w miarę swobodnie.

Poczułam na sobie badawcze spojrzenie ciemnych oczu. Za wszelką cenę starałam się nie spalić buraka.

- Jak się masz? - zapytał podchodząc bliżej.

- Dobrze. - bąknęłam i spuściłam wzrok. - A Ty?

- Również. - chłopak stanął przede mną. - Mam nadzieję, że szczęśliwie wróciłaś do domu.. wiesz wtedy w klubie... ja... przepraszam.

Słowa chłopaka kompletnie zbiły mnie z tropu. Zaskoczona spojrzałam na jego twarz.

- Za co mnie przepraszasz?

- Nie powinienem Cię tam zostawiać samej i to w takim stanie.

- W jakim stanie, przecież ja...

- Sam.

Ostry ton głosu Jaspera, kazał mi zamilknąć.

- Byłaś kompletnie nawalona. - kiedy wypowiedział ostatnie słowo, w kącikach jego ust zamajaczył uśmiech.

- Z grzeczności nie zaprzeczę. - powiedziałam zawstydzona.

Właściwie to ucieszyłam się, że chłopak nie gniewa się na mnie za moją pomyłkę. W dodatku kompletnie obcy facet się o mnie martwił! To strasznie miłe z jego strony.

- Jas, za 10 minut zaczynasz zajęcia.

Obydwoje odwróciliśmy się jak na zawołanie, w stronę z której doszła do nas informacja. Na pierwszym stopniu schodów prowadzących na siłownię stała niska blondynka ubrana w szary dres. Na oko miała koło 30 lat, ale można to było stwierdzić tylko i wyłącznie na podstawie jej twarzy, bo ciało miała w świetnej kondycji.

- Już idę. - powiedział brunet i odwrócił się znowu do mnie.

Obserwowałam jak kobieta wchodzi po schodach, żeby chwilę później zniknąć za rogiem. Wróciłam spojrzeniem do Brązowookiego.

- Pracujesz tu? - zapytałam głupio, jakby odpowiedź nie była oczywista.

- Tak. Jestem trenerem boksu. - odpowiedział lekko.

- To tu mają zajęcia z boksu? - byłam naprawdę zdziwiona.

- Tak, są 2 dni w tygodniu.

- No nieźle. - powiedziałam szczerze pod wrażeniem.

To by wyjaśniało idealną sylwetkę chłopaka. Dopiero teraz dostrzegłam, że spod rękawa jego koszulki wystaje czarny rysunek. Tatuaż. Wyglądało jak coś wykończone napisem, ale nie byłam w stanie przeczytać, co to jest.

- Słuchaj, Sam. Muszę lecieć, ale bardzo chciałbym z Tobą jeszcze pogadać. Może zostawisz mi swój numer, a ja zadzwonię do Ciebie wieczorem. Co o tym sądzisz? - zapytał z nadzieją wypisaną na twarzy.

- W sumie, czemu nie. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.

Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i podał mi go. Zapisałam swój numer i oddałam jego własność.

- Dziękuję. To do zobaczenia. - powiedział radośnie i pochylił się, żeby delikatnie musnąć mój policzek, po czym szybko pobiegł na piętro.

Stałam przez chwilę w szoku, który powoli zamieniał się w zawstydzenie, a później radość. Coś czuję, że moja twarz znów wygląda jak podczas treningu. Doświadczenie z Alexem nauczyło mnie, żeby nie ufać ludziom zbyt szybko, ale Jasper był zbyt szczery, żeby mnie oszukiwać. Już podczas naszego pierwszego spotkania zachowywał się jakbyśmy znali się kilka lat i nie było w nim nic niepokojącego. Nagle uświadomiłam sobie, że od jakiegoś czasu stoję jak idiotka w przejściu i cieszę się jak głupi do sera. Na moje policzki wkradł się jeszcze większy rumieniec. Przybiłam sobie w myślach facepalm i wyszłam z budynku, kierując się w stronę centrum handlowego, w którym umówiłam się na 18 z Jasonem. Miałam niecałe 5 minut, żeby tam dotrzeć, więc zwiększyłam swoje tempo.

- No w końcu! - powiedział szatyn, kiedy opadłam kompletnie bez sił obok niego.

- Nie marudź. Ważne, że przyszłam. - powiedziałam i poczułam jak bardzo zaschło mi w gardle.

Do naszego stolika podszedł kelner i postawił na nim dwie latte na wynos. Uśmiechnęłam się do przyjaciela.

- Wiesz, że Cię kocham? - zapytałam sięgając po kubek.

- Każdy mnie kocha. - powiedział skromnie, po czym zmarszczył brwi i zapytał poważnie. - A skąd wiesz, że ta kawa jest Twoja?

Zrobiłam minę w stylu "Really, kurwa?" i pociągnęłam łyk gorącego napoju, parząc się jednocześnie w czubek języka.

- Cholera. - powiedziałam z językiem wyciągniętym na wierzch, co musiało wyglądać komicznie.

- Schowaj ten jęzor. - zganił mnie Jason. - I tak wszyscy wiedzą, że jesteś nienormalna, ale nikt nie pomyślał, że jest to, aż takie stadium zaawansowania.

Pokazałam mu jeszcze bardziej język, ale po chwili schowałam go. W sumie chłopak miał rację. Nikt nie musiał wiedzieć, że jestem nienormalna.

- Nie uwierzysz, kogo spotkałam. - zaczęłam podekscytowana.

- No pewnie nie uwierzę. - powiedział bez entuzjazmu.

Zlekceważyłam jego ton i zaczęłam opowiadać mu, co wydarzyło się pół godizny temu na siłowni. Jason był widocznie zaskoczony. Maska obojętności, która przybrał na początku rozmowy, powoli rozpadała się ukazując jego zainteresowanie całą sprawą.

- I mówisz, że on tam pracuje, tak?

- No tak. Tak właśnie powiedziałam.

- To jakim cudem go tam nie spotkałaś wcześniej!? - ryknął zbulwersowany.

- Też nie wiem jak to się stało. Musieliśmy się minąć. - powiedziałam marszcząc nos.

To rzeczywiście dziwne. Spędzam na tej siłowni więcej czasu, niż w inny miejscach, a nigdy go tam nie widziałam. Zawsze przychodzę na 16, więc bardzo prawdopodobne, że on też wtedy tam jest.

- Mówił, że będzie dzwonił, tak? - zapytał Jason unosząc brew do góry.

- Mhmm. - pokiwałam głową. - A czemu pytasz?

- Bo telefon Ci wibruje. - powiedział opierając się wygodniej o oparcie kanapy.

- O czym Ty... - nie skończyłam, bo dopiero teraz poczułam, że telefon w mojej kieszeni wibruje.

Rzuciłam zmieszane spojrzenie na szatyna i wyciągnęłam Iphona. Na ekranie pokazał mi się nieznany numer.

- To chyba on. - pisnęłam podekscytowana jak mała dziewczynka.

- Skoro tak odbierz w końcu, bo się rozłączy. - powiedział wyraźnie zirytowany chłopak.

Wywróciłam oczami, wiedząc że Jason ma rację i przeciągnęłam palcem po ekranie, zatwierdzając tym samym połączenie.

- Halo? - powiedziałam niepewnie.

- Cześć, znowu. - dam sobie rękę uciąć, że teraz się uśmiechnął!. - Chciałem się zapytać, czy nie dasz namówić się na kolację dzisiaj? Myślę, że Twój przyjaciel nie będzie miał Ci tego za złe, że zabiorę Cię teraz na solidny posiłek po treningu.

- Jasne, możemy iść. - powiedziałam szybko, ale zaraz wybałuszyłam oczy. - Zaraz, zaraz. Skąd wiesz z kim jestem?

- Spójrz za siebie.

Odwróciłam się, nadal nie przerywając połączenia. Obok wejścia do kawiarni stał Jasper z wielkim bananem na twarzy. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszulkę. Czarne włosy wyglądały na mokre i były rozrzucone w nieładzie.

- To on? - zapytał zdławionym głosem Jas.

- Mhmmm....

- No nieźle.

- No wiem.

Jasper ruszył w naszą stronę, cały czas szeroko się uśmiechając. 

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

50.9K 5.8K 33
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...
133K 3.4K 23
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło. Tam spotyka przystojnego chło...
40.4K 1.3K 15
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
377K 21.2K 44
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...