Rozdział 29

21.4K 1.3K 144
                                    


Samanta's POV:

- Jason?

Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam dziwne skrzypnięcie, a następnie mój przyjaciel odezwał się zaspanym głosem:

- A kogo się spodziewałaś?

Wywróciłam oczami mimo, że mnie nie widział.

- Potrzebuję twojej pomocy - powiedziałam cicho.

Chłopak ziewnął.

- Mam dwa zasadnicze pytania - powiedział, po czym znowu ziewnął.

- Mów.

- Właściwie to trzy... Kogo zabiłaś? Za co? I dlaczego, do cholery, to ja muszę kopać dół na zwłoki? - ton jego głosu był tak poważny, że nie odważyłam się zaśmiać.

- Jason co ty... Piłeś coś? - zapytałam, klepiąc się otwartą dłonią w czoło.

- Przepraszam bardzo! - obruszył się - To ty dzwonisz do mnie w środku nocy.

- Jest troszkę po 21 - powiedziałam z ironią w głosie.

- Ups.. to chyba mi się przysnęło - powiedział i mogłam się założyć, że masował sobie kark.

- Przyjedziesz do mnie? - zapytałam błagalnym tonem.

- Będę za 10 minut - po tych słowach się rozłączył.

Z cichym westchnieniem schowałam telefon do torebki, którą miałam przewieszoną przez ramię. W drodze do domu układałam w głowie plan działania. Nie mogę pozwolić na to, żeby Natan mnie zostawił i nie zrobię tego. Będę walczyła tak jak on walczył o mnie za każdym razem, gdy coś się działo. Czułam, że jestem gotowa na podjęcie ważnego kroku dotyczącego naszej wspólnej przyszłości. I zrobię to bez zbędnego wahania. Kiedy doszłam pod swój dom, Jason już na mnie czekał. Stał oparty o samochód i pocierał leniwie oczy.

- Dzięki, że jesteś - powiedziałam i mocno się do niego przytuliłam.

Zdziwiony, dopiero po chwili otoczył moje ciało ramionami.

- Okeej. Widzę, że jest poważnie. Mów co się stało - powiedział łagodnie i odsunął mnie na odległość swoich ramion.

- Pokłóciłam się z Natanem - powiedziałam i przygryzłam policzek.

- Tego się spodziewałem, ale o co?

- Wyjaśnię ci to w środku. Chodź - pociągnęłam go za rękę i razem weszliśmy do środka.

Rodzice siedzieli na kanapie w salonie i oglądali jakiś film.

- Wróciłam! - krzyknęłam i nie czekając na ich odpowiedź skierowałam się schodami w górę.

Wskazałam Jasonowi ruchem ręki, żeby poszedł do sypialni, a sama wróciłam na dół po coś do picia. Kiedy wróciłam na górę chłopak już przysypiał na moim łóżku.

- Heej! Śpiąca królewno to nie czas na drzemkę - szturchnęłam go w ramię i zajęłam miejsce obok.

Oparłam się wygodnie o wezgłowie i zaczęłam strzelać kostkami palców.

- No więc o co się pokłóciliście? - zapytał Jas i spojrzał na mnie wyczekująco.

- O pocałunek.

- Co? - chłopak był widocznie skołowany - Jaki znowu pocałunek? Nie rozumiem.

- Może zacznę od początku...

Silniejsza niż wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz