Mata||Daj sobie spokój

By 33WikaM

186K 5K 7.9K

,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek... More

Janek zamknij mordę. / 1. 1
Na szczęście? / 2.1
Niebiańsko zajebiste przezwisko, nazywaj mnie tak częściej. / 3.1
Moje serce pękło./ 4.1
Michał, do kurwy nie dotykaj mnie. / 5.1
Masz nadal słodzik?/ 6.1
Co ja zepsułem? /7.1
Nie podrywaj mi dziewczyny Wygi. /1
Kości miłości? Co to niby kurwa jest? /1
Jedziemy do Włoch! /1
Będą ci pasowały nasze dzieci. /1
W twoich snach! /1
Czy to jest to co myślę? /1
Pieprz mnie. /1
Miśka, co piłaś? /1
Gdzie Janek? /1
To nie byłaś ty? /1
Ja też cię kochałam... /1
Możemy pogadać? /1
Nie mogę znów cię pokochać... /1
Część 21.
Część 22.
Część 23.
Część 24.
Część 25.
Część 26.
Część 27
Część 28.
Część 29.
Część 30.
Część 31.
Część 32.
Część 33.
Część 34.
Część 35.
Część 36.
Część 37.
Część 38
Część 39.
Część 40.
Część 41.
Część 42.
Część 43.
Część 44.
Część 45.
Część 46.
Część 47.
Część 48.
Część 49.
Część 50.
Część 51.
Część 52.
Część 53.
Epilog
Podziękowania <333
Prolog druga część.
Część 1 / 2
Część 2 / 2.
Część 3 / 2.
Część 4 / 2
Część 5 / 2
Część 6 / 2
Część 7 / 2
Część 8 / 2
Część 9 / 2
Część 10 / 2
Część 11 / 2
Część 12 / 2
Część 13 / 2
Część 14 / 2
Część 15 / 2
Część 16 / 2
Część 17 / 2.
Część 18 / 2
Część 19 / 2
Część 20 / 2
Część 21 / 2
Część 22 / 2
Część 23 / 2
Część 24 / 2
Część 25 / 2
Część 26 / 2
Część 27 / 2
Część 28 / 2
Część 29 / 2
Część 30 / 2
Część 31 / 2
Część 32 / 2
Część 33 / 2 :)
Część 34 / 2
Część 35 / 2
Część 36 / 2
Część 37 / 2
Część 39 / 2

Część 38 / 2

763 26 17
By 33WikaM

Pov. Szczepan

Widziałem ją w wielu stanach, ale nigdy w życiu nie widziałem Dagmary, upijającej się samej do braku świadomości na świat zewnętrzny. Dość ciekawe doznanie, nie twierdzę że nie.

- No ale o czym tu gadać? - czknęła z nagłym przypływem mą... Jakiś myśli. - Znowu dałam się wychujać.

- Nie słyszałem nigdy takiego określenia na stosunek płciowy ale okej. - dodał trochę zatroskany Tadeo. Z minuty na minute było z nią gorzej. Na dole czekał Michał, i miał wejść w odpowiednim momencie, ale ten moment chyba nie nadejdzie.

- Jaki stosunek? Nie mam żadnych stosunków, ja nie wiem o co chodzi. - mówiła a ja wierzyłem że jest tak najebana że nie wie o bożym świecie, i chyba powinno mnie to martwić a nie śmieszyć. A jednak lekko się podśmiechiwałem. Nie mogłem się oprzeć. Siedzimy tu czterdzieści minut i na prawdę ta kobieta podnosi mi serotoninę.

- Stary, Matczak tu potrzebny... - szepnął Wygi, trzymając Dagę, ledwo siedząca i lejącą się przez palce. Napisałem Michałowi eskę i po chwili wparował do domu, bez pukania. Trochę chamsko nie sądzisz Michasiu?

- Co jest? - wszedł, oglądając się w prawo i dostrzegając to co miał. - No chyba sobie żartujesz. - prychnął. Podszedł do dziewczyny i kucnął, miała zamknięte oczy i chyba lekko jej się usnęło. - Kochanie? - lekko nią szturchnął.

- Michu, ja chce do toalety. - bez zawahania podniosła się do siadu.

- O nie, kod czerwony. - nabuzował się, prowadząc Dagmarę do łazienki.

Pov. Michał

Gdy dziewczyna, położyła się na desce twarzą, sumiennie zebrałem jej włosy do jednej ręki, i lekko ją na tej toalecie poprawiłem, po chwili zaczęła wymiotować a ja zerwałem kilkanaście listków papieru i przecierałem jej z troską usta. Całe z resztą zarzygane.

Bolało mnie to, że gdyby nie stan w którym jest, to nie pozwoliłaby na dotknięcie się. Ale wyjaśnimy to jak już będzie trzeźwa. I nie orzygana...

- Już myszko? - spytałem, puszczając jej włosy i gładząc ją po głowie, gdy już jakiś czas nie wymiotowała. Pokiwała ledwo głową, a ja na ten znak, wstałem, ocierając jej resztę wymiocin z twarzy i rąk. Chwyciłem ją jak pannę młodą i zaniosłem do pokoju. Ułożyłem ją na łóżku, okrywając kołdrą i całując nie pewnie w czoło, ta lekko się uśmiechnęła, dalej jednak śpiąc, okryłem ją trochę szczelniej i już chciałem wychodzić, gdy nagle usłyszałem jej głos.

- Zostań w domu. - i odpłynęła, a ja poczułem że mamy jeszcze spore szanse, wyszedłem uśmiechnięty z pokoju ale też padnięty. Usiadłem na kanapie, i przyglądałem się chłopakom. Którzy... Przyglądali się mi.

- My uciekamy, a ty pogadaj z nią, konkretnie. - pokiwałem głową i po chwili po nich nie było śladu. A ja ledwo przyłożyłem głowę do poduszki i zaraz również nie było po mnie śladu, padłem.

***
Pov. Dagmara

Obudziłam się z niezłym kacem, czy zapomniałam? Nie. Alkohol nie załatwił moich problemów. Niestety. Nie wiele pamiętam z wczoraj, pamiętam tylko że ktoś pukał do drzwi i nie wiem czy tego kogoś wpuściłam czy też nie. Zaraz się pewnie okaże. Gdy cudem wstałam, złapałam się za skronie, błagając o 2Kc. Nałożyłam skarpetki i wyszłam z sypialni. Gdy rozejrzałam się po salonie zobaczyłam to czego się tak bardzo bałam. Michała śpiącego jak dziecko, na kanapie. Leciała mu ślina z buzi i jedna ręka bezwiednie zwisała mu z mebla.

Poszłam po cichu do kuchni, otwierając lodówkę i szukając czegoś co mogłabym zjeść, znalazłam jakiś jogurt, wisiało mi to szczerze powiedziawszy. Tak więc chwyciłam go, wzięłam łyżeczkę oraz leki i picie. Poszłam do stołu, siadając i przeglądając sobie telefon. Nagle przy oglądaniu rolek, odciszył mi się telefon i na całą pizdę poleciało jakieś jebane jajko. Za plecami usłyszałam przebudzającego się chłopaka, nie miałam odwagi spojrzeć na niego, tak więc udawałam że wcale nie słyszę tego jak wstaje z kanapy. Poszedł do toalety a ja odetchnęłam z ulgą. Niestety nie cieszyłam się zbyt długo, ponieważ wrócił. I dosiadł się na przeciwko mnie. Aż zebrało mi się na rzyganie.

- Możemy pogadać? - spytał, a ja łaskawie obdarowałam go spojrzeniem. Moja ręka spotkała się z jego wzrokiem, no tak, brak na niej pierścionka, nie założę go dopóki nie będę pewna. Wracając do chłopaka, był ledwie żywy, miał duże sińce, zarost i był ogólnym wrakiem człowieka. W trzy dni? Gratulacje.

- Proszę bardzo. - z udawaną uprzejmością skinęłam głową, dalej ledwo przełykając, chyba jednak stary jogurt.

- Jutro jest kolacja u rodziców, na dziewiętnastą, i mam prośbę. - zaczął a ja nie spodziewałam się tego co zaraz powie, to przechodziło wszelkie granice moralności. - Mogłabyś udawać, że nic się miedzy nami nie zadziało? I włożyć pierścionek?

- Nie no, teraz to cię pojebało. - chrząknęłam lekko zachłystując się jogurtem.

- Proszę cię, jeden dzień, udowodnię że to co mówię jest prawdą, tylko dowód na moją nie winność będzie dopiero po jutrze. - brzmiało dziwnie. - Proszę, Dagmara. - dalej byłam nie ugięta. - Proszę...

- Dobrze. Jeśli okaże się że nie masz dowodu, nie chce cię znać. - zakończyłam, wstając. - I nie dziękuj, nie robie tego dla ciebie. - mrugnęłam okiem, sprzątając po sobie, i idąc na kanapę.

***

Siedziałam sobie na sofie, lekko przysypiając i czując napływające ciepło  w moim ciele, mimo włączonego wiatraka, to chyba odprężenie. Gdy z nienacka poczułam wibracje mojego telefonu, po spoglądnięciu w ekran trochę się zdenerwowałam, ujrzałam imię Janka, nie wiem czy chce z nim rozmawiać, nie jestem pewna. Jednak odebrałam.

- Zaraz u ciebie kurwa będę, i lepiej żebyś była w domu. - po chwili, nie dając mi przestrzeni do wypowiedzenia choćby cześć, rozłączył się. Bałam się, że go stracę, bo dowiedziałam się, a mu nie powiedziałam. Tak jak prawdziwa przyjaciółka powinna zrobić. Jestem chujowa. Po oczekiwaniu w nieskończoność chłopaka, dosłownie zajęło to siedem minut, wparował. Wstałam jak oparzona, idąc do przedpokoju, zobaczyłam go. Był najebany, prawdopodobnie najarany i zapłakany. Kolejny wrak.

- Wiedziałaś? - spytał, stojąc z czerwonymi oczami, trudno stwierdzić od czego. Było mi go tak szkoda, nie mogłam powiedzieć nie, bo wiedziałam. Jednak pokój dalej wypełniała zupełna cisza, a słowa dalej nie opuszczały moich ust. - Pytam czy wiedziałaś?! - był zły. I pęknięty w pół. Ja to wiem. Osunął się lekko po ścianie. Krył twarz, jakby nie chciał przyznać przed światem że rozkleił się z powodu po prostu zwykłej szmaty. Bałam się podejść, był kruchym człowiekiem, bardzo. Mieliśmy za sobą wiele takich sytuacji, i często kończyły się tragicznie, także chciałam tego uniknąć. Mimo wszystko Janek, był nieprzewidywalny. - Dagmara, wiedziałaś? - pociągał nosem i mówił na ściśniętym gardle, było mi go tak szkoda...

- Tak. - i znów zapadła cisza, nie umiałam mu chyba powiedzieć jak się dowiedziałam, a to uratowałoby tą całą sytuacje.

- Jak mogłaś... - wstał. Już wiedziałam. - Jak kurwa mogłaś?! - pchnął mnie za barki, prawie się przewróciłam, wiedział że popełnia błąd, zdziwił się swoim wybuchem, przez milisekundę,
Ale nie wyszedł. Podszedł bliżej, i znów mnie pchnął. Płakałam. - Co z ciebie za przyjaciółka, do kurwy nędzy?! - mimo całokształtu, nie bałam się go. Nie zrobiłby mi krzywdy. Gdy nie odpowiedziałam, popełniłam kolejny błąd. - Wiedziałaś że z Hubertem, prawda? - kurwa. Teraz już nie wiedziałam co mam zrobić. - Prawda?! - i pchnął mnie ostatni raz. Przewróciłam się. Odrazu kucnął, jakby się ocknął z transu. - Daga...

- Wyjdź. Nie chce cię oglądać. - płakałam. - Nie krzywdź ludzi na których ci zależy, bo nie zostanie ci nikt. - powiedziałam gdy wychodził, udawał że go to nie ruszyło i wyszedł. Zostawił mnie samą, siedzącą na podłodze, z obolałą potylicą i obdartą ręką. Szkoda że kurwa nikt nie myśli o mojej złamanej nodze, która boli mnie teraz tak, że płacze nie tylko przez tą sytuację. 

Kolejna pustka wypełnia moje serce.

***
Szykuje się na kolacje, zupełnie wyczerpana z sił, nie wiele spałam. Nie mogłam przez to wszystko. Iga, Michał stojący pod znakiem zapytania i Janek. Rozwaliło mnie to jak jeszcze dawno, ale czas poudawać. Jak zwykle. Kiedy dla odmiany jednak nie będę udawać? Stałam przed szafą, zastanawiając się jaką kreację wybrać na wykreowaną idealną kolacje, dla idealnej zaręczonej pary. Mimowolnie po mojej twarzy ciekły łzy. Nie zdołałam ich opanować, z bezsilności usiadłam na łóżku, pogrążając się w samych złych myślach. Stróżki łez sączyły się po moich polikach, a ja zastanawiałam się jak długo jeszcze będzie tak źle. Do pokoju wszedł Michał, spojrzał na mnie, bo pewnie chciał o coś zapytać, ponieważ rozmawiamy w miarę normalnie.

- Wiesz gdzie jest golarka?

- Nie, nie wiem. Wyjdź proszę. - wyszedł, bez przyglądania mi się. Ja natomiast, kilkanaście minut się uspokajałam po czym wstałam dalej wybierając strój, chyba założę sukienkę...

***

Usiedliśmy do stołu.

Tego właśnie najbardziej się bałam. Tego że muszę udawać, że jest okej. Kiedy w moje oczy kują mnie łzy, a moje gardło zaciska się coraz bardziej. Sam widok tego wszystkiego tutaj napawa mnie dziwnym uczuciem, jakbym nie zasłużyła sobie na to wszystko. Ale nie na te dobre rzeczy, tylko na te złe.

- I jak? Macie już coś zaplanowane? - spytał tata Michała, jedząc przygotowany makaron przez Panią Arlettę. Michał, połknął resztę jedzenia.

- Jakieś plany mamy, ale to jeszcze nic konkretnego. - szturchnął mnie w nogę pod stołem.

- Dokładnie, tak jak Michał mówi. - uśmiechnęłam się blado.

- Daguniu, wszystko w porządku? Jakaś taka nie w humorze jesteś. - zamartwiała się mama chłopaka, prawie mnie to złamało. Pociągnęłam nosem i odetchnęłam cicho.

- Przeziębiona jestem, a dodatkowo jeszcze się nie wyspałam. - odparłam jak najnormalniej się dało. Michał przybliżył się do mnie całując mnie ledwo w skroń. Nie chciałam nawet takiego pocałunku. Jednak znów wróciliśmy do jedzenia. Nie minęło nawet dziesięć minut, dziesięć pieprzonych minut. Gdy nagryzłam kawałek makaronu, w większości i tak dłubiąc w talerzu, usłyszałam słowa padające z ust młodego Matczaka.

- Nie mogę doczekać się ślubu, Daga jest jedyną kobietą którą kocham. - pękłam. Po prostu pękłam jak szklanka spotykająca się z kafelkami. Zaczęłam chlipać, wstając od stołu.

- Jeju, Dagmara co się dzieje? - mama Michała wstała równo ze mną.

- Ja... Ja państwa bardzo przepraszam. - zaczęłam, czując ścisk w gardle. Nie do opisania wstyd. - Ja... Bardzo dziękuje za kolację, ale ja nie dam rady, przepraszam. - poszłam stamtąd jak zmyta, oczywiście utykając razem z kulami. Przy drzwiach zatrzymała mnie znów jego mama.

- Kochanie, co się dzieje? Możesz mi powiedzieć... - gładziła mnie po ramieniu.

- Ja Panią przepraszam... dziękuje za kolacje raz jeszcze ale ja dziś nie dam rady, nie mam na to wszystko siły. - płakałam dalej.

- Okej, rozumiem i nie przepraszaj dziecko. Czekaj sekundę zawiozę cię do domu. Nie chce słyszeć nie. A Michał dziś śpi tu. - powiedziała na tyle głośno że chłopak na pewno to słyszał...

***

Siedzę w kuchni, dalej wyprana z życia. Nie chce mi się już nawet płakać. Nikt się nie odzywa i to na prawdę ciężkie, kiedy zostaje się samemu ze swoimi demonami. W drzwi mieszkania ktoś puka, zerkam na godzinę i dziwie się lekko z racji że jest po dziewiątej, może kurier? Wstałam i utykając poszłam otworzyć, gdy po otworzeniu w drzwiach stanęła Natalia aż miałam ochotę się powiesić. Odziałam na twarz spokój i opanowanie.

- Zgubiłaś tu kurwa coś? Gacie? Stanik? Coś podać? - a miałam być opanowana.

- Spokojnie, przyszłam pogadać, nie zajmę ci dużo czasu bo spieszę się do pracy a to jest bardzo ważne. Mogłabym wejść? - niechętnie po chwili namysłu wpuściłam dziewczynę. Stanęłam w holu i czekałam co ma mi do powiedzenia. Ale bałam się tego co powie.

- To mów, proszę bardzo. - syknęłam.

- Słyszałam o wszystkim co powiedział Janek. I jest mi niezmiernie przykro że cię okłamał. Owszem spotkaliśmy się w kawiarni, ale spotkaliśmy się w piątkę. Omawiając bity do cbw. Z resztą sama wiesz że je robiłam. Mam dowód. - po chwili wyciągnęła telefon, pokazując mi filmik na którym faktycznie siedzą w kawiarni i rozmawiają na tematy typowo służbowe. Odetchnęłam. - chwilę później zaczęliśmy współpracę i po zakończeniu prac nad bitami nasza współpraca się skończyła. Otrzymałam wynagrodzenie za to i teraz jedyne do robię to ogarniam czasem bity innym chłopakom, pokażę ci.

- Nie trzeba, wierzę ci. Dziękuje za przyjście, jeden problem z głowy mniej. - uśmiechnęłam się blado.

- To ja dziękuje, że mnie wysłuchałaś. Uciekam do pracy. Trzymaj się Daga. - uścisnęła mnie mocno i już po chwili jej nie było. To było... Szybkie.




DZIĘKUJE ZA KOLEJNY ROZDZIAŁ, PRZEPRASZAM ZE TAK DŁUGO
CZEKACIE ALE OCZYWIŚCIE STO RZECZY NA GŁOWIE PLUS ROZDZIAŁY I TRUDNO ZNALEZC CZAS, DO ZOBA KRÓLICZKI MOJE KOCHANE!!!! ❤️❤️❤️❤️

dziękuje za prawie 170k pod książką 🥹 Jestem wdzięczna za każdą/każdego z was, na prawdę.

Buziakk

Continue Reading

You'll Also Like

15.6K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
6.1K 277 26
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
38.5K 2.2K 52
Izuku to 19 letni omega który pewnego dnia udaje sie na masaż by choć trochę odstresować się po pracy, która nie ukrywajmy daje mu w kość i to dosłow...
5.7K 474 20
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...