Hey Stark! • Tony Stark (Iron...

By xosnapitzari

91.7K 5.7K 1K

Tony Stark jest milionerem, playboyem i geniuszem, który pod postacią Iron Man'a jest zbawieniem dla Ameryki... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Nowe fanfiction!
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19

Rozdział 6

5.1K 323 51
By xosnapitzari

She

-Więc jaki jest plan działania?- Tony rozmawiał od dobrej godziny przez telefon, jego nieskoordynowanie mnie nużyło. Spojrzałam na zegarek. Wybiła trzecia w nocy. Świetnie.

-Dobra daj znać jak będziecie coś wiedzieli.-odparł, marszcząc czoło, a następnie zakończył połączenie, wracając do stolika przy którym siedzieliśmy.

-Tony może dokończmy to jutro.- powiedziałam zaspanym głosem,a między słowami wdarło mi się lekkie ziewnięcie. Brunet widząc moje zachowanie, uśmiechnął się pod nosem, wracając do konstruowania.

-Co cię tak bawi?- zapytałam, wpatrując się w jego twarz, która niemal promieniała.

-Jesteś słodka, kiedy ziewasz.-wypalił, a ja zalałam się soczystym rumieńcem. Oh.
Burknęłam coś pod nosem, chowając głowę w dłoniach.

-Gotowe!-krzyknął na cały głos Tony, a ja niemal podskoczyłam na krześle i zakryłam rękoma uszy.
-Ciszej.-ponagaliłam go.

Spojrzał na mnie znacząco i ruszył w stronę wielkiego stołu, a następnie poklepał powierzchnię mebla, zachęcając mnie do siebie. Niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę, ciągle zaspana, ciągle wystraszona.

-No chodź.-ponagalił mnie, a ja od razu znalazłam się przy nim. Trochę za blisko niego, stanowczo za.

-Połóż się tutaj.- wskazał na sporych rozmiarów stół, a ja jedyne co potrafiłam zrobić, było posłanie mu pytającego spojrzenia.-Mówiłaś, że chcesz spać.- dokończył Stark, uśmiechając się szydersko. O nie.

-Ale spać w łóżku.. Tony co ty kombinujesz?- spytałam prosto z mostu, bawiąc się palcami.
Podrapał się po karku.

-Zrobimy ci małą opercje.-oznajmił, a moje serce zaczęło szybciej bić.- Ja i Jarvis, spokojnie.-Położył dłonie na moich drobnych ramionach i przysunął się bliżej. W twarz, niczym fala wody, uderzyły mnie jego mocne perfumy, które mogłabym wdychać i wdychać. Palcem wskazującym dotknął mojej brody i uniósł ją tak, abym spoglądała prosto w jego oczy. Piękne oczy.

-Będzie dobrze.-wychrypiał cicho, a ja czułam jego ciepły oddech na swojej skórze.-Nie pozwolę, żeby coś ci się stało, Ho.-dopowiedział, a ja posłałam mu niewinny uśmiech i delikatnie wyrwałam się z jego objęć, by usiąść na stole.

Ostatni raz rzuciłam spojrzenie Tony'emu, gdyż następnie położyłam się na twardym i niewygodnym meblu. Poczułam ukłucie w okolicach pleców, a potem rozmazaną twarz Starka i słowa:

-Widzimy się jutro.-po tym zdaniu zapadła ciemność.

Umarłam? Jestem w narkozie? Czy ja w ogóle się obudzę?

#

Ból.

Ból.

Ból.

Nie czułam niczego innego jak właśnie ból.

Początkowo bolała mnie głowa, następnie niemiłosierne uczucie przeniosło się na dosłownie każdy centymetr mojego ciała. Bolało mnie wszędzie, cierpiałam.. bardzo cierpiałam, jednak nie mogłam nic na to poradzić i nic zrobić tylko.. cierpieć.

Ostatecznie ból skumulował się w jednym punkcie na moim ciele.

Klatka piersiowa.

Jęknęłam po raz kolejny, próbując przejść do pozycji siedzącej.

Przetarłam zaspane oczy, czekając aż mój wzrok wyostrzy wszystko dookoła.

Gdy to nastąpiło, wstałam.

Wstałam z tego samego łóżka, w którym zawsze sypiam, gdy jestem u niego. Nic się nie zmieniło.. poza jednym. Ciemność w pomieszczeniu nie była taka sama, jak wcześniej.

Mój wzrok padł na punkt, skąd wydzierały się smugi białego, jaskrawego, niemal "bijącego" po oczach światła. Przymrużyłam delikatnie oczy, a gdy ujrzałam to, co ujrzałam, miałam ochotę krzyczeć, to z przerażenia, to z radości, to z strachu. Mimowolnie zakryłam usta dłońmi, nie pozwalając by jakikolwiek dźwięk się z nich wydostał.

Ujrzałam to, czego bałam się ujrzeć.

Mimo strachu, zerknęłam delikatnie na własną klatkę piersiową, a to, co tam ujrzałam zmieniło mój pogląd na.. wszystko. A w szczególności na pana Tony'ego Stark'a.

Zrobił to.

Zrobił to dla mnie.

Zrobił dla mnie reaktor łukowy.

#

-Kawy?- zapytał promiennie, jak nigdy dotąd. Podeszłam jeszcze kilka kroków w jego stronę, przypatrując mu się uważnie. Wyglądał.. dobrze, jak zwykle. Tylko, że tym razem nie widać było po nim żadnych oznak zmęczenia, senności.

Pokiwałam ochoczo głową.

-Czemu nie?- zapytałam sama siebie, a brunet tylko uśmiechnął się pod nosem.

Usiadłam przy stole, na wysokim, barowym krześle, oczekując na pana geniusza.

Poprawiłam swoją białą koszulkę z czarnym napisem "fuck all", a następnie ujrzałam mężczyznę idącego w moim kierunku, niosąc w dłoniach dwa kubki z gorącą, poranną kawą.

Mijały minuty, a my siedzieliśmy w ciszy, popijając co jakiś czas ciepły napój. Nie czułam się niezręcznie i, jak zakładam, mój towarzysz także nie. To "wszystko" zaczyna się powoli zmieniać. Zaczynamy czuć między sobą swobodę, luz, nie ma ciągłego napięcia, co przyznam, podoba mi się. Lubię się czuć przy nim swobodnie, czuć się wolna.. Sama nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że pomimo tych kilkunastu dni jakże nudnej znajomości, nasza relacja nabiera barw.

-Jak się czujesz?- zapytał, w ten sposób przecinając ciszę, która wisiała nad nami. Pokiwałam głową i popatrzyłam mu prosto w oczy.

-Dobrze, jak nigdy dotąd.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Wszelkie bóle, cierpienia i męki znikły niemal tak szybko, jak się pojawiły. Co prawda caly czas czuje dziwne mrowienie w jednym punkcie na klatce piersiowej, ale to nieistotny szczegół.

Posłał mi ciepły, szczery uśmiech, a ja nie mogłam się oprzeć i także obradowałam go wesołym spojrzeniem.

-Opisz to, jak się czujesz.- powiedział, poważnie skanując moją twarz.

Westchnęłam cicho, po czym poprawiłam kosmyk włosów, który pląsał między moimi oczami.

-Pełna energii.-odparłam krótko, ale stanowczo. Uśmiechnęłam się gdy spojrzałam na minę Tonyego. Był uśmiechnięty tak szeroko, że mogłam niemal dokładnie policzyć jego białe, piękne zęby.

-Co?- mruknęłam speszona.

-Nic, nic.- odpowiedział cicho, po czym wziął duży łyk kawy i wstał od stołu, idąc w kierunku blatu kuchennego.- Jakie masz plany na dzisiaj?- spytał.- Gdzieś cię podwieźć?
Wywróciłam oczami i na palcach, cicho podeszłam do niego.

Wykorzystałam to, że stał tyłem i wdrapałam się na palce, zawisając na jego ramieniu. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja wyruszyłam tylko ramionami.

-Wiesz chciałam oblać moją nową zabawkę.- powiedziałam entuzjastycznie, a wzrok Starka automatycznie padł na białe kółko, prześwitujace przez moją bluzkę. Uśmiechnął się i popatrzył na mnie ponownie.

-Zabawkę?- zaśmiał się cicho.- Panno Jones, nie zrobiłem tego dla zabawy.- powiedział poważnie, jednak długo nie wytrzymał i razem wybuchnęliśmy niekontrolowaną falą śmiechu.

-A tak serio, to z wielką chęcią z panią poświętuje.- mruknął zadziornie, a na moje policzki wstąpił rumieniec.

Impulsywnie przygryzłam dolną wargę, a gdy zorientowałam się, co tak właściwie zrobiłam, dłoń bruneta spoczywała na moim policzku, a kciukiem robił kółka na mojej jasnej skórze. Chciałam się oddać przyjemności, jaką sprawiał mi dotyk Tonyego, jednak coś we mnie stawiało opór.

"On cie wykorzysta"- mówi mi moja podświadomość. Skrzywiłam się na sama myśl, jednak szybko odgoniłam od siebie źle mysli i spojrzałam mu w oczy.

-Hope ..- wychrypiał.

-Tak, Tony?- odpowiedziałam równie cicho, będąc nim totalnie oczarowana.

-Nie masz dzisiaj przypadkiem pracy?- szepnął, a mi ręce opadły.

Posłałam mu spojrzenie pełne szoku. Odsunął się ode mnie i śmiał się głośno, idąc w kierunku drzwi wejściowych.

-Jak chcesz mieć podwozkę, to się pośpiesz, bajerantko.- powiedział i zniknął za szklanymi drzwiami, a ja biorąc swoją torebkę, rzuciłam się ku drzwiom.

#

"Przyjadę po ciebie jak skończysz. Tony xx."

Przeczytałam sms, którego dostałam pięć minut temu. Westchnęłam, wiedząc, że jeśli tak sobie postanowił Tony Stark, tak też musi być.

Ubrana w firmowe ubrania, które składały się z koszulki z logiem kawiarni i dopasowanej czekoladowej spodniczki, ruszyłam z kolejnymi zamówieniami do kolejnych stolików. Moją praca nie była taka trudna, zbierałam zamówienia, znosiłam je i odbierałam pieniądze od klientów. Nie rozumiem, za co właściwie dostaje tak duże pieniądze.. taka praca to teoretycznie.. nic.

-Cześć Hope.- rzuciła Natasha, która akurat przychodziła obok mnie. Uśmiechnęłam się promiennie, po czym mój entuzjazm zgasł, na samą myśl tłumaczenia się przed dziewczyną.

-Hej.. przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam szybko, a Nat przystanęła na chwilę i popatrzyła się na mnie poważnie. O nie.- Zatrzymał mnie.. chłopak.- palnęłam i tylko modliłam się żebym nie zapadła się pod ziemię przez rumieńce na policzkach.

Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona. Jej oczy były na kształt pięciozłotówek, a jej usta były lekko otwarte. Co było w tym takiego dziwnego?

-Nat, wszystko ok?- zapytałam, chwytając kobietę za ramie. Ta tylko rzuciła mi przelotne spojrzenie i uśmiechnęła się.. fałszywie. Co ja do cholery zrobiłam?!

-Nic, wszystko jest w porządku, dzięki.- powiedziała, poprawiając niesforne włosy.- Przepraszam cie na chwilkę, muszę wykonać bardzo ważny telefon.- poinformowała, podkreślając słowo "ważny", a następnie, tak jak mówiła, wyminęła mnie i udała się w kierunku zaplecza. Wzruszyłam ramionami, wracając do swojej roboty, której mam od grona. Wszystko, żeby juz zakończyć ten idiotyczny dzień.

He

-Ale jak to, chce się spotkać?- krzyknąłem wzburzony.- Mam do niego iść? Do celi więziennej? Pepper konkretniej, błagam.- podparłam się na dłoniach i powoli, wolnymi ruchami masowałem palcami czoło.

-Może najlepiej będzie jeśli sam się pan skontaktuje, gdyż sama nie zrozumialam przekazanej mi informacji.- odparła, po czym podała mi numer do budynku. Niechętnie złapałem za słuchawkę i wykręciłem podany numer. Gdy nareszcie odebrał kierownik i przywołano do słuchawki osobę, z którą pragnąłem rozmawiać, usiadłem wygodniej w fotelu i czekałem na mojego rozmówcę.

Słyszałem krzyki, tupot nóg i upragniony ciężki oddech.

-Halo?- powiedział powoli, jakby biorąc mnie na czas, dlatego postanowiłem mieć się na baczności.

-Co chciałeś Bridges?- zapytałem szybko, nie owijając w bawełnę.
Po drugiej stronie usłyszałem głośny i niski śmiech. Jestem zdezorientowany..

-Oh Stark, myślałeś, że jak wsadzisz mnie do pudła, to ja grzecznie będę tu siedział i czekał na smierć?- zaczął, nie pozwalając mi dojść do słowa.

-O czym ty..

-Stul pysk, Stark, teraz ja mówię.- wysyczał, kontynuując.- Wydostanę się stąd i to szybciej niż myślisz. Wyjdę i zacznę cię niszczyć.. Ta, zniszczę Cię, tak jak ty mojego jedynego krewnego! Zabiję cię pędraku, będziesz wił się z bólu, leżąc we własnej kałuży krwi!- wykrzyczał, a ja wzdrygnąłem się, ciągle pozostając w tej samej pozycj, nie ruszając się.. Co do cholery ma to wszystko znaczyć?!

Ponownie usłyszałem niski śmiech.

-Ale najpierw wykończę twoją nową koleżankę.

Continue Reading

You'll Also Like

111K 10.9K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
17.2K 4K 132
Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heeja...
919K 101K 124
Wiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystk...
18.3K 1.5K 43
🧡Harry Potter ma wygląd po Jamesie i oczy po Lily, ma dwójkę wspaniałych przyjaciół, talent do pakowania się w kłopoty i... starszą siostrę. 🧡Rosem...