Rozdział 9

4K 275 36
                                    


 Zadrżałam.

Nie wiem, czy było to spowodowane jego dotykiem, czy tym, co powiedział. 

Wiem jedno. Coś tu nie gra.

Rudowłosa wyprostowała się i uważnie zmierzyła wzrokiem najpierw Tony'ego, a następnie mnie. Zatrzymała się na moich oczach. Wargi mi drżały, gdy w jej spojrzeniu wyłapałam krztę żalu. Czyli to prawda..

-Fury tęskni.- prychnęła.- Nie ma od ciebie żadnego znaku życia, Stark.- powiedziała szorstko, zupełnie jakby wszelkie emocje, które przed chwilą w sobie gromadziła, wyparowały. 

-Nie potrzebuję niańki.- niemalże wysyczał w jej kierunku. Spojrzałam na niego, przełykając ślinę, gdyż jeszcze nie miałam okazji słyszeć tego tonu. Widząc to, zacieśnił swoją dłoń na moim ramieniu, uspakajając nas obydwoje. Odetchnęłam, podnosząc wzrok na Natashę, która powolnym krokiem zmierzała w naszym kierunku. 

-Ho..

-Nie.- przerwałam, wyrywając się delikatnie z uścisku Tony'ego.- Jak mogłaś.- wyszeptałam, wpijając w nią swoje spojrzenie.- Ja.. ja ci ufałam, a ty mnie przez ten cały czas wykorzystywałaś.- powiedziałam, kręcąc powoli głową.

-Pozwól mi to wyjaśnić..- powiedziała cicho. 

Pokręciłam przecząco głową.- Już wiele miałaś do powiedzenia.- zauważyłam.- Teraz mówię ja. Przez całe moje życie, każdy mnie wykorzystywał, każdy mną pomiatał, każdy traktował mnie jak zabawkę.- zaczęłam, idąc bardziej w jej kierunku.- Wiesz co?.. Wiecie co?- obróciłam się tak, bym miała idealny widok zarówno na Tony'ego, jak i Natashę.- Koniec z tym. Mam już dosyć. Od teraz kontynuuję swoje normalne życie, które zostało brutalnie przerwane przez waszą dwójkę.- wskazałam na nich palcem, dumnie unosząc głowę do góry. Poczułam, jakbym miała nad nimi przewagę, co.. nawet mi się spodobało.- Od teraz sama o sobie decyduje.- popatrzyłam na Stark'a.

Oboje stali jak wryci, co jakiś czas wymieniając się zdezorientowanym wzrokiem. Wyprostowałam się, założyłam kosmyk ciemnych włosów za ucho i ruszyłam w kierunku szklanych drzwi. W kierunku normalnego życia.

-Do widzenia.- dodałam na zakończenie i już miałam przekroczyć próg, gdy silne ramie zatrzymało mnie, obracając ponownie w ich kierunku.

-Tak się składa, że jest pewien problem.- odparł Tony, z żalem patrząc mi się w oczy.- Jesteś w niebezpieczeństwie.

#

-Zabiłeś mu wujka?!- uniosłam głos, patrząc jak poddenerwowany Tony chodzi w jedną i drugą stronę. Ręką przejechał po roztarganych włosach i podszedł bliżej, jednak ja zrobiłam krok w tył. Nie mogę mu ulec, nie teraz.

-Nie miałem wyjścia!- krzyknął, wyrzucając dłonie w powietrze.- Zresztą, skąd miałem wiedzieć, że ma bratanka, który w przyszłości zaprzysięgnie zemstę na mnie i mojej dziewczynie!- powiedział nerwowo, zastygając w miejscu. Poczułam rumieńce na policzkach. Czy on powiedział "mojej dziewczynie"?

Podeszłam bliżej niego i położyłam dłoń na jego rozpalonym policzku, zmuszając go tym, aby na mnie spojrzał, co zresztą szybko zrobił. Jego oczy tętniły bólem, strachem i zmęczeniem. Opuszkami palców, przejechałam po jego miękkiej skórze twarzy, wysilając się na szept:

-Tony, zawsze jest jakieś wyjście.

Niezauważanie pokiwał głową, nie odrywając ode mnie wzorku. Teraz tak naprawdę dostrzegłam, jak bardzo go to wszystko wyniszcza. Strach, którego musi się wyrzekać codziennie jak się budzi.. Obawa o najbliższych, sama świadomość, że wszystko leży w twoich rękach; czyjeś życie, czy to kogoś bliskiego, czy po prostu niewinnego człowieka, który w żadnym stopniu nie zasłużył na śmierć. Świadomość, że jesteś czyimś oparciem, że ktoś na ciebie liczy, ktoś widzi w tobie..

Hey Stark! • Tony Stark (Iron Man) *EDYCJA*Where stories live. Discover now