Sprzedany - Jikook

By illshowyou_jk

562K 42.8K 13.7K

Jungkook trafia na licytacje gdzie zostaje kupiony przez bogatego biznesmena Jimina. Czy jego życie zmieni s... More

Zapowiedź
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
PYTANIE
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
INFO
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
NOMINACJA
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
PYTANIE
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
REKLAMA
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Nowe fanfiction
Rozdział 58
Informacja
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Halooo jest tu ktoś?
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział specjalny - 6 lat temu
Rozdział specjalny 2 - 6 lat temu

Rozdział 66

289 20 9
By illshowyou_jk

Ostatnie dni były bardzo trudne. Jungkook i Jimin niby się pogodzili, starszy obiecał, że pójdzie do psychiatry, jednak sam miał wątpliwości czy, aby na pewno pojawi się na wizycie. Ciągle zastanawiał się czy terapia ma jakikolwiek sens skoro nie będzie mógł powiedzieć o wszystkim. Jungkook bardzo starał się go wspierać ale trzymał go na dystans. Postawił też swoje wymagania - zakaz alkoholu bez jego nadzoru, wybuchów zazdrości oraz pójście na terapie. Sam w szkole również nie miał łatwo, parę osób szeptało za plecami o tym, że ktoś go uderzył. Yerin nie próbowała więcej wypytywać o to zajście, widząc niechęć chłopaka. Jedynie poprosiła żeby nie dawał się źle traktować. 

Dzisiaj Jimin miał udać się po poradę do prawnika. Może gdyby odzyskał firmę byłoby mu łatwiej. Siedzenie w domu go dobijało i głupio mu było, że nastolatek go utrzymuje. Był zły na siebie, że nie pomyślał żeby trzymać pieniądze tak aby ojciec nie miał do nich dostępu. Czuł się jak jakiś gówniarz, któremu zabrali dostęp do karty. Zastanawiał się nawet czy nie pojechać do domu rodzinnego i spróbować porozmawiać. Oznaczałoby to jednak wygraną ojca, a nie chciał do tego dopuścić. 

- Nie zamartwiaj tak. - Jungkook położył małą buteleczkę z shotem redukującym stres na stoliku przed Jiminem. Jimin podniósł na niego wzrok zaskoczony. 

- Kiedy wróciłeś? Nie słyszałem jak wchodziłeś. - odkręcił buteleczkę i wypił od razu całą zawartość. Jungkook był jeszcze ubrany w mundurek szkolny.

- Przed chwilą, byłeś za bardzo pogrążony w myślach żeby usłyszeć. - usiadł obok niego na kanapie. - Chcesz żebym pojechał z tobą? 

- Nie, wolę być sam. - uśmiechnął się blado. - Ale mam dla ciebie niespodziankę. 

- Niespodziankę?

- Tae robi dzisiaj grilla, pojedziesz do nich i się zrelaksujesz. Pewnie skończy się późno to się u nich prześpisz. Mówiłeś, że jutro masz wolne w pracy tak? 

- Tak, dawno nie byłem na grillu. - chłopak ucieszył się, ostatnie dni były wykończające, przyda mu się trochę zabawy.- Dołączysz po spotkaniu?

- Zależy jak się potoczy. - odpowiedział cicho. Tak naprawdę on poprosił chłopaka o zabranie Jungkooka do siebie tego dnia. Bał się, że jeśli spotkanie nie pójdzie po jego myśli to potem wyżyje się na chłopaku, nie chciał go skrzywdzić. Taehyung stwierdził, że skoro ma być ładna pogoda to nie ma co siedzieć w domu i można zorganizować jakąś małą imprezkę. 

- Jimin.. - Jungkook objął go ramieniem. - Mimo wszystko, sądzę, że lepiej się będziesz czuć będąc wśród przyjaciół niż samemu. 

- Zastanowię się. Idź się spakuj i zaraz będziemy jechać. - przytulił go i wstał z kanapy. 

- Umówiłeś się już na terapię?

Jimin słysząc to pytanie zastygł, przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć. 

- Tak. - skłamał i udał się do łazienki żeby chłopak nie zauważył wyrazu jego twarzy. Od razu stwierdziłby, że coś jest nie tak. Jungkook szybko przebrał się w wygodne ubrania, spakował coś coś do przebrania na kolejny dzień, parę kosmetyków, ładowarkę do telefonu i był już gotowy. Jimin w tym czasie umył twarz zimną wodą żeby pozbyć się uczucia gorąca od kłamstwa. Poprawił włosy i przebrał się w przygotowany wcześniej garnitur. Droga na działkę trwała jakieś pół godziny, w tym czasie niewiele rozmawiali. Jimin ciągle był zdenerwowany i pochłonięty swoimi myślami. Jungkook stwierdził, że chyba cisza będzie najlepsza w takim momencie. W międzyczasie napisał do Yoongiego. 

Jungkook: "Miałeś mnie nauczyć się bronić, czy to dalej aktualne?"

Nie musiał długo czekać na odpowiedź.

Yoongi: "Jak najbardziej. Proponuję niedzielę po 18 u mnie. Git? Czy Jimin wie?"

Jungkook: "Pasuje, nic nie wie. Nie mów mu."

Yoongi: "Heh, jak sobie życzysz księżniczko."

Gdy dotarli na miejsce Jimin nie miał ochoty wyjść z chłopakiem. Wyjaśnił mu, która działka jest chłopaków i podał jej numerek. Jungkook nie nalegał, pożegnał się z nim i życzył powodzenia. Miał nadzieje, że spotkanie pójdzie po jego myśli. Nie znał się na takich sprawach ale widząc jak starszy się tym martwił, wiedział, że może być ciężko. Cieszył się, że przynajmniej dzisiaj nie spędzi wieczoru w nerwowej atmosferze. Działka położona była z dala od budynków mieszkalnych, więc było bardzo spokojnie. Łatwo było mu znaleźć miejsca, wszedł za furtkę, która była otwarta. Na pierwszy rzut oka widać było, że ogródek bardziej służy za miejsce do relaksu, imprez. Na środku stał duży stół, wypełniony po brzegi jedzeniem. Niedaleko stołu stała altanka i oczywiście duży grill. Drzewka ozdobione były dekoracyjnymi lampkami o różnych kolorach, z głośnika leciała muzyka. Taehyung stał przy grillu i przewracał mięso na drugą stronę.

- Jungkoooook! - Hoseok podbiegł do niego i wyrwał mu plecak z rąk. - Rozgość się. Przyjdzie jeszcze kilka naszych znajomych, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. 

- Nie, oczywiście, że nie. Dziękuję, że mogę tu być. - Jungkook uśmiechnął się.

-Super, wybierz sobie co chcesz jeść najpierw i leć do Tae. Ja muszę wyjść po pacanów, bo nie umieją tu dotrzeć sami. 

Jungkook przyglądnął się zastawionemu stołowi. Faktycznie postarali się z ilością jedzenia. Wziął sobie dwa szaszłyki i udał się z nim w stronę grilla. 

- Jimin dołączy? Nie odpisywał mi jak się pytałem. - Tae spojrzał niepewnie na chłopaka. - Między wami okej?

- Nie wiem czy dołączy, szczerze mówiąc wątpię. Nie uderzył mnie więcej, jeśli o to ci chodzi. 

-Przepraszam... - Tae przytulił chłopaka. - Źle się z tym wszystkim czuję, mam ogromne wyrzuty sumienia. Nie powinienem pozwolić mu tak się stoczyć. Powinienem cię zabrać od niego jak od razu się tam pojawiłeś. 

- Daj spokój, nic nie mogłeś zrobić. Jesteś wspaniałym przyjacielem i to widać na każdym kroku Tae. Szczerze mówiąc podziwiam, że jesteś przy nim mimo, że ciebie też nie zawsze dobrze traktuje. - Jungkook uśmiechnął się delikatnie.

- Znam go od dziecka... On naprawdę bardzo dużo przeszedł, nie usprawiedliwiam go oczywiście ale trzeba mieć to na uwadze. No cóż, koniec smętów, nie po to tu jesteśmy. - Tae ożywił się. - Przyniosłem jakieś dziwne gry imprezowe. Grałeś w takie?

- Niezbyt miałem okazję ale chętnie zagram. 

Chłopaki zdążyli zjeść coś z grilla, rozmawiali o jakiś głupotach i po paru minutach zjawił się Hoseok z resztą grupy na imprezę. Hyunwoo był kolegą Hoseok'a z pracy, był wysoki, szczupły, miał rozjaśniane blond włosy, ubrany był w czarną koszulkę i narzuconą na to szarą bluzę, czarne spodnie i jasne buty. Przyszedł ze swoją dziewczyną Eunbi, dziewczyna była niższa od niego, miała długie czarne włosy, wyglądała na trochę młodszą od chłopaka. Miała na sobie luźną, puchatą koszulę w kratkę i jeansy. Ostatnią zaproszoną osobą był Jihoon, chłopak był, miał brązowe włosy, dużo kolczyków w uszach, ubrany w ciemne kolory i czarną bluzę z uszkami. Wyglądał na bardzo młodego, mógł być w wieku Jungkooka. 

- Jihoon! Co ty tu robisz? - Tae podbiegł od razu do niego, jakby nie spodziewał się jego obecności dzisiaj. - Ależ ty urosłeś! 

- Miałem być gwiazdą wieczoru, także nie mogłeś wiedzieć. - chłopak zaśmiał się. Miał angielski akcent. - Hoseok specjalnie to ze mną obgadał. Gdzie Jimin?

- Eh no właśnie.. może przyjdzie potem, jakoś go tu ściągniemy, w końcu nie może go ominąć taka niespodzianka. - Hoseok uśmiechnął się do niego ciepło i objął ramieniem prowadząc do stołu.

 Każdy przywitał się miło z Jungkookiem i przedstawił. Jungkook na początku czuł się trochę niepewnie, nie znał tych ludzi i też zbytnio nie uczęszczał na jakieś imprezy. Siedział obok Tae a na przeciwko był Jihoon. Na początku nie chciał się zbytnio odzywać i po prostu przysłuchiwał się rozmowach przy stole. Chciał dać sobie trochę czasu na oswojenie w tej sytuacji. Wypił trochę piwa żeby dodać sobie pewności siebie. Taehyung przy otwieraniu soju zrobił swoją popisową sztuczkę, co wywołało entuzjazm innych. Jungkook zauważył, że chłopak, który siedzi na przeciwko często mu się przygląda ale zignorował to. Nie miał zbytnio możliwości zapytać się gospodarzy imprezy kim jest, że jego przybycie wywołało takie poruszenie. W końcu, gdy każdy już się dostatecznie zrelaksował zaczęli grać w grę karcianą "eksplodujące kotki". Nastolatek odpadł jako trzeci, stwierdził, że to idealny moment, aby uciec na chwilę od stołu i przedzwonić do Jimina. Minęły już dwie godziny od jego spotkania z prawnikiem a chłopak dalej milczał. Co prawda Hoseok miał zadzwonić do niego po zakończeniu gry i zmusić go do przyjścia na imprezę, jednak nastolatek wolał zrobić to sam. Wyszedł poza teren działki i usiadł sobie na ławce niedaleko furtki. Starszy odebrał po paru sygnałach.

- Wygląda to źle. Raczej niewiele uda mi się samemu zdziałać. - powiedział od razu po odebraniu. - Już do was jadę, nie mam zbytnio humoru ale nie chcę psuć i wam dnia skoro mnie tam chcecie. Martwić będę się jutro.- powiedział ciągiem, nie dając chłopakowi dojść do słowa.

- O wow, tego się nie spodziewałem. W takim razie czekamy, zaraz powiem reszcie. - odpowiedział uśmiechając się sam do siebie. - Dziękuje, Jimin. Nie chcę żebyś był sam.

- Zaraz będę.

Jungkook pożegnał się i rozłączył połączenie. Westchnął i schował telefon, oparł głowę o ławkę i spojrzał w niebo. Nagle poczuł, że ktoś siada obok niego. Spojrzał zdziwony na Jihoon'a.

- Odpadłem. - rzucił. - Wybuchło mi kotka. Rozmawiałeś z Jiminem?

- Tak, powinien za niedługo przyjechać. Długo znasz Jimina? - postanowił, że trochę go podpyta skoro nie siedzą w dużej grupie a chłopak sam się do niego tutaj przysiadł.

- Oj tak, w pewnym sensie od urodzenia. Teraz moja kolej.- chłopak również miał do niego parę pytań. - Ty jesteś tym chłopakiem z artykułów o ślubie, prawda?

Jungkook kiwnął głową. 

- A więc to tak... jesteście razem?

- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie szczerze mówiąc. - Jungkook spojrzał w stronę chłopaka. - Masz ładny akcent.

- Chodzę do liceum z internatem za granicą. Teraz przyjechałem na trochę, bo muszę coś załatwić z dokumentami. Chciałem odwiedzić Jimina od razu, ostatnim czasem nasz kontakt trochę upadł.. a od tego cyrku z ślubem w ogóle się do mnie nie odzywa, ale Jimin tak ma jak się wpakuje w bagno, odtrąca bliskich. - chłopak również oparł głowę o ławkę i spojrzał w niebo. 

- A ty jesteś..? - Jungkook niepewnie zapytał.

- Ah faktycznie - chłopak palnął się ręką w głowę. -Wybacz mi, myślałem, że może Jimin coś wspominał. Eh cały Jimin, milczący w takich sprawach. Jestem przyrodnim bratem Jimina. Ukrywanym tak szczerze mówiąc. 


Continue Reading

You'll Also Like

182K 4.6K 72
Na wstępie przepraszam za wszystkie błędy ale jest moje pierwsze fanfiction. I moz ebyc troszkę źle napisane, ale miłego czytania to jest moja własn...
10K 1.8K 12
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
6.1K 277 26
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
34K 2.1K 35
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.