Równo o godzinie 6 rozbrzmiał dźwięk budzika. Jungkook, który już dawno nie spał i patrzył w sufit, szybko wyłączył budzik. Spojrzał na Jimina, chłopak dalej spał. Młodszy uśmiechnął się, pocałował go delikatnie w czoło i wstał z łóżka i udał się do kuchni. Była niedziela, więc nie chciał budzić Jimina. Nastolatek zrobił sobie kawę i stanął z nią przy oknie. Wydawało się, że będzie ładna pogoda. Chłopak zamyślił się myśląc o wczorajszym wieczorze. Starszy wyznał mu wczoraj miłość.
- Co się tak rumienisz? - Jungkook odwrócił się zaskoczony w stronę głosu. Jimin stał w drzwiach od kuchni. Widać, że dopiero co wstał bo każdy jego włos stał w inną stronę. - Czemu nie śpisz?
- Za niedługo wychodzę do pracy. - Jungkook zignorował pierwsze pytanie. Nalał kawy do drugiego kubka i podał chłopakowi.
- Pracy? To zbyt niebezpieczne, ktoś z dziennikarzy może cię zaczepić. Zostaniesz w domu.
- Idę do pracy, nie będę tam sam. Muszę pracować. - młodszemu nie spodobał się ton Jimina. Chłopak zamilkł i zaczął pić kawę. Było po nim widać, że walczy z sobą żeby nie robić dramy. Jungkook zignorował to i poszedł się szykować. Wziął czarne spodnie i czarną koszulkę z logiem restauracji z szafy. Szybko się ubrał i poszedł do łazienki ogarnąć włosy. Kiedy wszedł z powrotem do pokoju Jimin siedział zdenerwowany na łóżko, ściskał kubek w rękach. Jungkook nie chciał go niepotrzebnie denerwować.
- Proszę to klucze od mieszkania, możesz po mnie przyjechać jeśli się martwisz. Kończę o 18.
-Przyjadę.. tylko załóż teraz ciemne okulary proszę.- starszy zabrał klucze. Jungkook przytulił go na pożegnanie i szybko wyszedł. Bał się, że zaraz nie będzie chciał go wypuścić. Wyszedł z domu, ubrał słuchawki i okulary na prośbę Jimina. Do pracy nie miał daleko, zaledwie 5 przystanków autobusowych. Lubił swoją pracę, był wdzięczny Jinowi, że pozwolił mu u siebie pracować, udało mu się również załatwić tam posadę na weekendy dla swojej koleżanki z klasy Yerin. Dzisiaj miał zmianę akurat z nią i Jinem, więc wiedział, że będzie to przyjemny dzień.
- Cześć! - krzyknął wchodząc do restauracji EPIPHANY. Na ten moment nie było to popularne miejsce, zazwyczaj klientami byli ludzie mieszkający w okolicy.
- Hej, Jin pisał, że się spóźni, bo ma jakiś problem z dostawą. - Yerin uśmiechnęła się do niego. - Wszystko okej?
- Tak, czemu? - Jungkook ściągnął bluzę i stanął obok nie za mini barem.
- Czytałam wiadomości..
- Ah tak.. nie no, jest okej. Kiedyś im się znudzi. - chłopak zmusił się na blady uśmiech. - Chcesz kawy?
- Tak, poproszę. Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. - w jej głosie było słychać nutkę zmartwienia.
- Wiem, nie martw się.
*********************************
Jimin próbował się czymś zająć, aby uspokoić myśli ale niezbyt mu to wychodziło. Po wyjściu młodego czuł się bardzo niespokojnie. Na dodatek chłopak nie odpisywał mu na wiadomości, pewnie dlatego, że zajęty był pracą ale Jimin nie lubił czekać. W końcu postanowił, że uda się do biura. Była niedziela, więc prawdopodobnie nie zostanie tam dużo ludzi. Teoretycznie w niedziele nie pracowali, jednak osoby, które nie wyrabiały się z dokumentami przychodziły również w wolne dni. Postanowił, że nie będzie pokazywać, że jest w złym stanie. Dokładnie ułożył włosy, ubrał się w czarną koszulę i krawat, czarne spodnie . Ostatnio nie udało mu się dostać do firmy, może dzisiaj będzie to łatwiejsze. Gdy tylko zjawił się pod firmą zauważył, że jak na wolny dzień dość dużo osób jest w środku. Pewnie siebie wszedł do środka, nie zważając na szmer wśród ludzi na swój widok. Udał się od razu do swojego gabinetu, który był zupełnie pusty. Spodziewał się tego.
- Pan Park.. - do pokoju weszła jego sekretarka. - Nie spodziewałam się pana.
- Gdzie moje rzeczy?
- Pana ojciec... Proszę za mną. - kobieta była zdenerwowana. Ruszyła w stronę swojego biurka w pokoiku obok. - To rzeczy, które uznałam, że mogą być ważne. Reszta została zabrana przez pańskiego ojca. I zostawił jeszcze te dokumenty.
Jimin wziął od kobiety plik dokumentów. Szybko przejrzał je, wszystkie dotyczyły odsunięcia go od firmy. Chłopak zgniótł kartki. Wziął karton, który przygotowała dla niego sekretarka i udał się do wyjścia. Kobieta coś jeszcze do niego mówiła ale nie wiedział co, nie słuchał jej. Postanowił, że na kolejny dzień skontaktuje się z prawnikiem, sam mógł niewiele zdziałać. Obiecał sobie, że nie odpuści bez walki, pracował na to miejsce więcej niż ktokolwiek inny. Wsiadł do auta i oparł głowę o kierownicę. Po paru minutach wyciągnął telefon i wybrał numer do swojego kolegi od picia. Potrzebował się napić, nie ważne, że była dopiero 15. Znajomy od razu odebrał telefon i zgodził się z nim spotkać w pobliskim baru. Był on dobrą opcją, towarzyszył ale nie zadawał pytań a tego w tym momencie potrzebował Jimin. Szybko opróżniał kolejne butelki piwa. W końcu stracił poczucie czasu. Po 19 zorientował się, że przecież miał odebrać Jungkooka z pracy. Stwierdził, że zadzwoni do niego, aby sprawdzić czy wszystko w porządku.
- Jungkook? Tak bardzo przepraszam, coś mnie zatrzymało.. Musiałem pojechać do firmy zabrać dokumenty. - po części skłamał, nie chciał mówić chłopakowi, że zapomniał o nim bo się upił. -Będę za kilka godzin.
- Jasne, nie martw się, jestem już w domu. Zajmij się tymi sprawami, to ważne dla ciebie. Ja pomagam koleżance z matematyką. - Jungkook nie zauważył, że Jimin coś pił. Przez telefon ciężko było się zorientować a chłopak brzmiał przekonywująco.
- Jaką koleżanką?
- Yerin, pracujemy razem. Dobra kończę, potem pogadamy, pa.- rozłączył się.
Jimin poczuł, że zalewa się potem, serce zaczęło szybciej bić. Poczuł zazdrość, czemu jakaś dziewczyna spędza z nim czas. Zacisnął pięści. Jego kolega zauważył, że coś jest nie tak i próbował się czegoś dowiedzieć ale Jimin zignorował jego pytania, rzucił tylko, że musi już wracać i wypił ostatnie piwo ciurkiem. Po około 40 minutach stał przed drzwiami mieszkania. Lekko się chwiał ale udało mu się wcelować kluczem do dziurki i otworzyć drzwi. Już na wejściu zobaczył damskie buty w przedpokoju, denerwował go ten widok.
- Jimin? - Jungkook wyszedł z salonu. - Miałeś być za kilka godzin.
- Ale jestem już. - powiedział oschle i ściągnął buty.
- Piłeś? Obiecałeś, że się pohamujesz.
Jimin nic nie powiedział i udał się do kuchni. Tylko tam był na tyle duży stół, aby móc komfortowo rozłożyć książki i zeszyty. Przy stoliku siedziała koleżanka Jungkooka. . Starszy zmierzył ją wzrokiem, była ładna, miała duże oczy, długie brązowe włosy i prostą grzywkę.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się przyjaźnie. Jimin nic nie odpowiedział i usiadł na krześle na przeciwko. Jungkook widząc zaistniałą sytuację trochę się zestresował, Jimin był pijany i pewnie dlatego miał swoje humorki. Yerin spojrzała na nastolatka pytająco.
- Przepraszam, chyba za dużo wypił.- Jungkook podszedł do chłopaka i podał mu rękę, chciał zaprowadzić go do łazienki żeby się ogarnął ale ten odtrącił jego dłoń.
- Yerin, wybacz ale możemy skończyć naukę jutro? Muszę go jakoś ogarnąć, bardzo cię przepraszam. - chłopakowi było wstyd i głupio, że musiał zbyć dziewczynę. Yerin skinęła głowę i od razu wstała, pozbierała książki do torby i udała się do przedpokoju, Jungkook poszedł za nią. Szybko ubrała buty i sweterek.
- Jungkook czy ty.. potrzebujesz pomocy? - zapytała niepewnie i cicho, aby starszy chłopak nie usłyszał.
- Nie, wszystko okej. Wracaj bezpiecznie do domu, jutro wytłumaczę ci kolejne zagadnienia w szkole. - powiedział i przytulił ją na pożegnanie. Dziewczyna nie za bardzo uwierzyła w jego słowa ale pożegnała się i wyszła. Nastolatek westchnął i udał się do kuchni. Wiedział, że czeka go nieprzyjemna rozmowa.
- Możesz mi wyjaśnić co to miało być? - Jungkook stanął przed chłopakiem wyraźnie zdenerwowany. - Czemu się upiłeś i czemu ją zignorowałeś?
- Chyba ty powinieneś się tłumaczyć. - Jimin spojrzał na niego groźnie.
- Z czego? - Jungkook był zdezorientowany
- Jakim prawem przyprowadzasz sobie do domu dziewczynę? - młodszy słysząc to pytanie zaśmiał się nerwowo.
- Uczyliśmy się. To moja jedna koleżanka ze szkoły, razem pracujemy. Pomagam jej w matematyce. Z resztą chyba widziałeś książki.
- Podoba ci się?
- Co? Oczywiście, że nie. Co ty sobie ubzdurałeś? - Jungkook zaczynał się wściekać. Nie podobało mu się, że Jimin ma do niego pretensje, że pomaga koleżance w nauce. Zwłaszcza, że uprzedził go, że dziewczyna jest u niego w domu. - Nie podoba mi się, że znowu piłeś.
- A mi nie podoba się, że przyprowadzasz dziewczyny. - Jimin wstał z krzesła. - To ostatni raz jak ją tutaj widzę. - powiedział stanowczo.
- Nie, nie zrobiliśmy nic złego. I przypominam, że to mój dom i mogę zapraszać kogo chcę. - Jimin słysząc to zaśmiał się.
- Posłuchaj mnie gówniarzu, nie będę tolerować takiego zachowania. - podszedł do niego bliżej, tak że ich klatki piersiowe stykały się ze sobą. W oczach nastolatka widniało przerażenie. - Masz w tej chwili obiecać, że więcej jej tutaj nie zastanę.
- Nie. - Jungkook odpowiedział pewnie, za co dostał z liścia w twarz. Złapał się za piekący policzek. Czuł, że tak to się skończy. Nie chciał dalej toczyć wojny, bo z pijanym Jiminem nie miało to najmniejszego sensu. Starszy złapał go za ramię i zaprowadził w stronę pokoju. Otworzył drzwi i popchnął go na podłogę.
- Posiedź sobie tutaj i zastanów się nad sobą. Nie chcę cię teraz widzieć. - powiedział i zamknął drzwi na klucz.
Jungkook poczuł się bardzo upokorzony ale nic już nie powiedział. Postanowił, że jutro jak Jimin wytrzeźwieje to porozmawiają. O ile ta rozmowa cokolwiek da. Wstał z podłogi i udał się do łóżka. Chciał poprosić Tae o pomoc ale jego telefon został w kuchni, więc jedyne co mu pozostało to spróbować zasnąć.
~~~~~~~
Jedzie może ktoś z was na KPOP NATION w Warszawie? :)